Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz cze 06, 2024 18:54



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 13 ] 
 Pytanie [Rada w kwestii walącego się życia] 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Śr lip 23, 2008 12:20
Posty: 1
Post Pytanie [Rada w kwestii walącego się życia]
Witam,mam na imie Piotrek i chcialbym sie kogos poradzic,co mam dalej w zyciu robic.Od kilku lat,zycie wali mi sie na glowe:-( Poczawszy od smierci prawie calej rodziny,po z dnia na dzien,coraz bardziej zalamujace wiadomosci.Zostalem prawie sam jak palec,opiekujac sie juz od 3 lat mama,ktora jest juz po 3 udarach mozgu i z ktora nawet nie moge zamienic slowa,poniewaz nie mowi.Wierze w Boga.Kiedys co niedziele bylem w kosciele,lecz od dluzszego czasu,zaprzestalem tego.Do pewnej pory,jakos dawalem rade,ale teraz przychodza mi do glowy,nawet mysli samobojcze.Utracilem juz wiare w to,iz moze byc lepiej.Psychicznie nie wytrzumujac,siegam po narkotyki,choc wiem,ze to bardzo zle.Niegdys,jak mialem duzo pieniedzy,to i pelno przyjaciol wokol siebie,ale teraz jak wszystko sie wali i zaczynaja sie dlugi,to dopiero zauwazylem,ze nie mam juz nikogo.Nie mowie,iz jestem swiety,bo kazdy w zyciu zrobil cos zlego,ale czy naprawde az taki zly bylem,by zycie mnie az tak bardzo pokaralo? Prosilbym o jakas rade. Z gory dziekuje.Piotr


Śr lip 23, 2008 14:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 12, 2008 18:56
Posty: 1927
Post 
Proponuję znaleźć sobie coś, na czym można się skupić. Skoro utraciłeś wiarę w katolicką, to może istnieja inna, która do Ciebie przemawia, i do której możesz przystąpić.

_________________
...lecz kiedy Jedyny opuścił swych czcicieli, jego Słowo pozostało...

...i nadejdzie dzień, kiedy powróci Jedyny. I znów rozlegnie się dźwięk Sarenetha...


Śr lip 23, 2008 16:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 16, 2007 13:29
Posty: 2318
Post 
To, że jak mówisz "życie wali ci się na głowę" nie jest karą, ale zachętą do zawierzenia Bogu. Opierając się o to co przemijalne (pieniądze, przyjaciele, rodzina) nie można bowiem stworzyć trwałego szczęścia, a jedynie jego ułudę, która, gdy przeminie, doprowadza często do sytuacji jak twoja. Być może tak wiele zostało ci odebrane, abyś zobaczył to, czego odebrać ci nie sposób: miłość Boga i jego pragnienie bycia z tobą, aby zachęcić cię do odwzajemnienia tej miłości i tego pragnienia.

_________________
"Nie jesteś byle kim, więc nie możesz żyć byle jak."


Śr lip 23, 2008 16:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt lip 15, 2008 17:53
Posty: 6
Post 
Po wielu trudnych chwilach w życiu i naprawdę poważnych zwątpieniach chcę dołączyć się do wypowiedzi wiecznego_studenta. Chociaż zawierzenie nie jest łatwe i trudno w nim trwać.


Śr lip 23, 2008 20:46
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post 
Proponuję księgę Hioba i jakiś do niej komentarz np. z książki p. Świderkówny.


Cz lip 24, 2008 19:06
Zobacz profil
Post 
rimel, nie będę Ci mówiła o wierze w Boga i czytaniu Biblii, bo sama jestem ateistką. Chcę poruszyć problem z trochę innej strony i może zostanę tu zaraz skrytykowana i uznana za kompletnie znieczuloną osobę, ale uważam, że czasami złe wyjście jest lepsze niż żadne.

Po pierwsze wiem co możesz przeżywać i wiem jak to oddziałuje na psychikę. To co wziąłeś na swoje barki jest dla Ciebie zbyt ciężkie i nawet jeżeli poniesiesz ten ciężar, to wpłynie to na Twoją psychikę destrukcyjnie, co już się zaczyna dziać. Jeżeli czegoś nie zrobisz, jeżeli nie uzyskasz pomocy, nie weźmiesz się za siebie, to może skończyć się to całkiem źle. Hiob wytrzymał, ale nie każdy człowiek jest Hiobem i nie każdy koniecznie musi.

Przede wszystkim musisz znaleźć pomoc, tak byś miał czas dla siebie. Może masz rodzeństwo, albo kogoś z rodziny, kto może pomóc Ci w opiece nad mamą? Jeżeli masz rodzeństwo to oni mają taki sam obowiązek jak ty. Jeżeli nie, to wyjściem jest hospicjum. To nie oznacza, że zostawisz mamę, bo możesz z nią być codziennie. To oznacza, że będziesz mógł odpocząć i zająć się sobą. To nie jest egoistyczne podejście, bo to co zrobisz teraz dla siebie, zrobisz też dla niej. Da ci to czas na przykład na podjęcie pełnowymiarowej pracy i podreperowanie budżetu. Oprócz tego pozwoli odpocząć psychicznie, a myślę, że tego bardzo potrzebujesz.

Na wiarę i naprawienie relacji z Bogiem przyjdzie czas, nic na siłę. Twoje poświęcenie jest wystarczającym świadectwem miłości, więc się nie martw. Nikt nie mógłby zrobić więcej.

Pozdrawiam


So lip 26, 2008 21:00

Dołączył(a): Cz lip 24, 2008 15:02
Posty: 171
Post 
Cytuj:
To, że jak mówisz "życie wali ci się na głowę" nie jest karą, ale zachętą do zawierzenia Bogu. Opierając się o to co przemijalne (pieniądze, przyjaciele, rodzina) nie można bowiem stworzyć trwałego szczęścia, a jedynie jego ułudę, która, gdy przeminie, doprowadza często do sytuacji jak twoja. Być może tak wiele zostało ci odebrane, abyś zobaczył to, czego odebrać ci nie sposób: miłość Boga i jego pragnienie bycia z tobą, aby zachęcić cię do odwzajemnienia tej miłości i tego pragnienia


Troche przeginasz ,na przyjaciołach prawdziwych można się opierać na rodzinie również chociaż nie w takim stopniu jak pijany człowiek opiera się o kogoś kto prowadzi go na ulicy ,


So lip 26, 2008 23:39
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 19:59
Posty: 224
Post 
Moja rada: nie musisz szukać oparcia w wierze. Po prostu postaraj się w miare możliwości znaleść sobie jakieś zajęcie, które sprawia ci przyjemność.

_________________
Szansa, że wierzący ma racje 1/nieskończoność
Więcej w viewtopic.php?t=16963


N lip 27, 2008 8:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz gru 06, 2007 19:34
Posty: 131
Post 
Ja też miałem 5 pogrzebów,140 spraw sądowych,zona lekarka poszła za światem!Onkologia ,komornicy i też miałem wszystkiego dość!
Pewnej nocy gdy szala goryczy się przepełniła włączyłem bezmyślnie telewizor,szedł program BBC o ukraińskim uczonym który w wieku 44 lat umierał na chorobe popromienną i ten człowiek leżący pod kroplówkami dziękował Bogu za każdy przeżyty dzień.
Minęło 20 lat kłopoty nie odeszły ale nigdy nie ma tak aby nie mogło być gorzej.Bóg nam daje tyle sił abyśmy mogli walczyć z przeciwnościami i być komus potrzebnymi.Mnie się to udało jestem potrzebny mojej przybranej Syryjskiej córce i jestem z niej i z siebie dumny!Pozdrawiam


Pn lip 28, 2008 10:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
W wolnej chwili polecam, abyś przeczytał książkę "Rozważania o wierze" Ks. T. Dajczera. Czyta się ją z zapartym tchem - no może poza wstępem. Jest w necie:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... ara_00.htm

Myślę, że wiele ci wyjaśni i pozwoli spojrzeć na twoje życie inaczej.

Pozdrawiam i pozostaję z modlitwą

Monika


Pt sie 01, 2008 17:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So cze 02, 2007 10:22
Posty: 1324
Post 
Sorry, plik nie aktywny, wklejam jeszcze raz:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... ra_00.html

pzd.


Pt sie 01, 2008 17:07
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt sty 23, 2009 12:37
Posty: 196
Post 
mysle ze Rita ujela problem bardzo trafnie.
i glowa do gory
jak to mowia starzy ludzie "zadna sraczka nie trwa wiecznie" (przepraszam za wyrazenie
pomysl o ile bedziesz bogatszy po doswiadczeniach zyciowych ktore teraz masz (nie chodzi mi ostrone religijna). jezeli przetrwasz teraz, nic cie juz nie zlamie. to bardzo bezpieczna postawa


Śr lut 04, 2009 12:24
Zobacz profil

Dołączył(a): So mar 21, 2009 19:50
Posty: 4
Post 
To jest właśnie jest jedną z mocy wiary chrześcijańskiej:
Świadomość, że twoje cierpienie nie jest bez sensu! Ofiaruj je Bogu!
Przy każdy niepowodzeniu wiedz, że to potknięcie, te kolejne trudy i cierpienia zwiększają szansę na to, że dostaniesz się do Nieba.
Chrystus mówił, że nie będzie łatwo.

Cytuj:
Kiedys co niedziele bylem w kosciele,lecz od dluzszego czasu,zaprzestalem tego.

Cytuj:
siegam po narkotyki

Nie porzucaj chrześcijaństwa, bo zmarnujesz wszystkie swoje cierpienia przez które przechodzisz. Te lata cierpień na ziemi mogą ci zapewnić szczęście, które będzie trwać aż do skończenia świata.

Cytuj:
opiekujac sie juz od 3 lat mama,ktora jest juz po 3 udarach mozgu i z ktora nawet nie moge zamienic slowa,poniewaz nie mowi

Piękny wyraz miłosierdzia. Pomyśl ile radości sprawiłeś swojej matce, nawet jeśli nie zawsze mogła to okazać. To znaczy że twoje życie nie jest bez sensu.


So mar 21, 2009 22:17
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 13 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL