Witam Chcialam poruszyc temat wolnosci,gdyz widzą c że wolnosc jest czesto zle rozumiana,zamienia sie w samowole i robienie tego co chcemy ale bez wglądu w Miłosc,naduzywamy wolnosci a raczej zapominamy zadac sobie pytanie czy w pewnych sprawach postępujemy tak jak Postapilby Chrystus....możemy robic to co chcemy bo Bog daje nam wolną wole ale ta wolnosc bez patrzenia na Krzyż Chrystusa powoduuje w nas frustracje,obojętnosc,popadanie w doly,depresje,beznadzieje a wy jak postrzegacie wolnosc jak nie stac sie niewolnikiem grzechu...

wybierając posługuję się rozumem, sam oceniam skutki mojej decyzji. jak dotąd niczego nie żałuję, nie mam żadnych depresji itp. cieszę się życiem

Rozumem nie jest tu najlepszym kierownikiem, bo nie jest w stanie przewidzieć co dokładnie się stanie, a stać się może wiele, także takich rzeczy, o których się nie pomyślało...

Ja tę maksymę Augustyna widzę tak - kochając, zgodnie z tą miłością można czynić wszystko, bowiem wszystko co zrobimy, zrobimy najlepiej jak potrafimy. W końcu, przecież miłość nie jest samolubna - "nie szuka swego". Dlatego jest to droga do wolności nawet od samego siebie i własnej małości
Coś uczynione bez myślenia o własnym dobru, tylko z myślą o dobru samym w sobie jest także najłatwiej wybaczalne, nawet jak wiedzie do przykrych konsekwencji.