Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A ja wrócę do początku - do cytatu z artykułu podanego przez Pharisee
Cytuj: W szczególnych warunkach człowiek szukający sensu życia i traktujący owo życie jako powołanie, może dokonać wyboru drogi związanej z rezygnacją z trwałych związków z innymi ludźmi lub przynajmniej z rezygnacją z utworzenia rodziny. Poza osobami wybierającymi życie w celibacie kapłańskim czy zakonnym, mogą to być wszyscy ci, którzy chcą poświęcić się w pełni jakiemuś dziełu czy życiowej pasji, odłożyli na później bądź całkowicie zawiesili decyzję o tzw. ułożeniu sobie życia we dwoje lub w rodzinnej wspólnocie.
Ten typ Krystyna Osińska nazwała współczesnymi pustelnikami, poddając analizie wewnętrzne uwarunkowania sprzyjające takiemu sposobowi samourzeczywistnienia oraz ukazując tkwiące w nim wartości i perspektywy rozwojowe. Warto zaznaczyć, że "pustelnikiem" nie można zostać kierując się prymitywnymi, egoistycznymi motywacjami, jak lenistwo czy wygoda własna. Nie można też wybierać samotności wyłacznie z pobudek obronnych jak lęk przed związkami z innymi i ucieczka przed światem czy urojonymi zagrożeniami, gdyż z reguły prowadzi to do wypaczonego rozwoju i niejednokrotnie do patologii samotniczego stylu funkcjonowania.
Samotność z wyboru w przypadku ludzi świeckich musi mieć przewodnie ukierunkowanie, związane z jego szczegółową realizacji. Ukierunkowania bywaja rózne i mogą mogą następujacy mieć charakter:
- antropocentryczny (nastawienie na obronę godności człowieka i jego praw dawanie siebie w konkretnym działaniu),
- socjocentryczny (działanie wśród ludzi i dla ludzi, wykorzystując zdolności kierownicze, organizatorskie i interpersonalne)
- teocentryczne (realizowanie wartości religijnych w swoim życiu, przy zachowaniu szacunku do przekonań innych ludzi).
W kazdym przypadku z tych przypadków chodzi o realizację wartości wykraczajacych poza doraźne potrzeby czy prostą adaptację człowieka do otoczenia, stając się czynnikiem jego rozwoju wewnętrznego, a zarazem rozbudowując i pogłebiając jego związki z innymi. W tych warunkach człowiek nawet jeżeli pozostaje sam, tak naprawdę nigdy nie bywa samotny.
Samotność po coś - a nie samotność z przymusu  I chyba o to chodzi...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt mar 18, 2005 20:29 |
|
|
|
 |
_dzika_
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 14:31 Posty: 930
|
|
Wt kwi 12, 2005 9:11 |
|
 |
okno
Dołączył(a): Pn lut 27, 2006 9:09 Posty: 59
|
Czasem odpowiedź na ten temat jest zbyt prosta.
Myślę, że brak samotności to kwestia sprzyjających okoliczności, zaradności życiowej-dlatego śmiali ludzie są mniej samotni niż nieśmiali-poznania wystarczającej ilości ciekawych osób, które się lubi lub kocha. Po drugie wypełnienie wolnego czasu spotkaniami z takimi ludźmi.
Po trzecie utrzymanie bliskich relacji przez lata.
|
Pn lut 27, 2006 16:35 |
|
|
|
 |
weronika
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 11:26 Posty: 1
|
Moi Kochani w dzisiejszych czasach tylko SAMOTNOŚĆ jest strasznie przelubniona!!!! 
|
Pt wrz 01, 2006 21:00 |
|
 |
pawka
Dołączył(a): So wrz 23, 2006 12:37 Posty: 2
|
 Samotność jest ciężka.
Samotność jest ciężka. Ale są rzeczy , co dużo gorsze są niz samotność. Pozdrawiam.
_________________ Doda, Fun-klub
Mandaryna
Anna Mucha
Kasia Cichopek
|
So wrz 23, 2006 21:47 |
|
|
|
 |
szara_sowa
Dołączył(a): N wrz 03, 2006 17:24 Posty: 72
|
 Re: Samotność
Pharisee napisał(a): Co wiemy na temat samotności?
Jeden powie więcej - drugi mniej, zależy jakiej "dawki" samotności doświadczył. Osobiście wyróżniam dwa rodzaje samotności: tą "dobrowolną" i "przymusową". Pierwszy z kolei jej rodzaj to samotność nierozerwalnie łącząca się z poszukiwaniem wewnętrznego spokoju. Druga to samotność niechciana, jednak równie potrzebna jak i tamta. Ten rodzaj doświadczamy wtedy, gdy ktoś odejdzie, zostawi, umrze... Pomyślmy jednak jak często taka sytuacja zmusza nas do refleksji... Głębszego zastanowienia nad ludzką egzystencją.
Samotność jest dobra, ale nie każdy potrafi ją zaakceptować
_________________ "Kiedy spotkacie kogoś tak zmęczonego, że nie może się uśmiechnąć, odstąpcie mu swój uśmiech."
|
Śr paź 04, 2006 20:19 |
|
 |
angua
Dołączył(a): Pn sty 03, 2005 21:25 Posty: 7301
|
Zencognito napisał(a): No bez przesady, co w tym jest wspaniałego, że go ciało kobiety brzydzi?  To właściwie przekreśla szanse na związek, a dla kogoś, dla kogo samotność jest nie do zniesienia, to niedobrze... Teresse napisał(a): 1. Jesli cialo go brzydzi- to mala szansa, ze popełni grzech nieczystości... 2. Dla kazdego samotność jest trudna- ale z czasem okazuje się, ze jest 100 razy lepsza niz związek... 3.Według mnie to specjalna laska od Boga- w ten sposób nie traci się czasu na "związki"... 4.W niebie nie będą się żenić ani za mąż wychodzi- nie bedzie więc pożadania cudzych piersi...Bartas juz teraz zyje jak w niebie...  Zencognito napisał(a): Teresse napisał(a): 1. Jesli cialo go brzydzi- to mala szansa, ze popełni grzech nieczystości... I że kogoś pokocha oraz że będzie z nim blisko. Teresse napisał(a): 2. Dla kazdego samotność jest trudna- ale z czasem okazuje się, ze jest 100 razy lepsza niz związek... A w ilu związkach Ty byłaś, że się o tym w ten sposób wypowiadasz? Teresse napisał(a): 3.Według mnie to specjalna laska od Boga- w ten sposób nie traci się czasu na "związki"... Miłość nie jest stratą czasu, a z nią wiąże się związek. Związek potrafi dać człowiekowi siły i motywację której normalnie by nie zyskał. Teresse napisał(a): 4.W niebie nie będą się żenić ani za mąż wychodzi- nie bedzie więc pożadania cudzych piersi...Bartas juz teraz zyje jak w niebie...  Acha - i zobacz jaki jest szczęśliwy 
Posty przeniesione stąd.
_________________ Czuwaj i módl się bezustannie, a czyń to dla Boga, dla ludzi i dla samego siebie. Nie ma piękniejszego zadania, które zostałoby człowiekowi dane do wypełnienia, niż kontemplacja. P. M. Delfieux
|
Wt paź 16, 2007 22:37 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ktoś kto ma powazne problemy emocjonalne najpierw powinien je uporządkowac, a nie pchać się w związek...Partner to nie darmowy psycholog...to po pierwsze...
Po drugie Bartas myslał o kapłanstwie- moze jest nieszczęsliwy, bo nie realizuje powołania...
Małżeństwo/związek nie moze byc traktowane jako lekarstwo na problemy- na pewno pomoze na krótką mete- zakochanie spowoduje przyrost energii i optymizmu- ale potem pojawią się obowiazki...Im dalej, tym trudniej się wycofać-zranic bliską osobę...Najpierw trzeba przemyśleć co się chce w zyciu robić...
Podsumowując- nie mozna traktowac związku jak Prozacu...  bo to za powazna sprawa...
|
Śr paź 17, 2007 16:17 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Ktoś twierdzi, że związku należy używać jako lekarstwa? Nie wydaje mi się. Sam pisałem Bartasowi, żeby nie traktował drugiej osoby jako lekarstwa dla swoich problemów. Ty za to napisałaś, że samotność jest 100 razy lepsza niż związek, ponawiam więc pytanie na które nie odpowiedziałaś:
Zencognito napisał(a): Teresse napisał(a): 2. Dla kazdego samotność jest trudna- ale z czasem okazuje się, ze jest 100 razy lepsza niz związek... A w ilu związkach Ty byłaś, że się o tym w ten sposób wypowiadasz?
Biorąc pod uwagę to jak Bartas krytycznie wypowiadał się o klerze wątpię, aby cierpiał z powodu nie zostania kapłanem.
|
Śr paź 17, 2007 17:45 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Nie chce mówić o sobie, bo pojedynczy casus niczego nie udowadania...
O wspaniałości celibatu mówi wiele religii...a Ewangelia mowi tak:
Cytuj: w. św. Mateusa, rozdział 19, wersety od 10 do 12:
Rzekli Mu uczniowie: «Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić». Lecz On im odpowiedział: «Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. 12 Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!»'
|
Śr paź 17, 2007 21:04 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Teresse napisał(a): Nie chce mówić o sobie, bo pojedynczy casus niczego nie udowadania...
O wspaniałości celibatu mówi wiele religii...
O wspaniałości związku mężczyzny i kobiety też wiele religii mówi, a do tego rozwodzą się nad tym od zawsze zastępy poetów, pisarzy i muzyków. 
|
Śr paź 17, 2007 21:08 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Marność nad marnościami...wielu artystow to robi, bo takie rzeczy się sprzedają...W języku ang. jest nawet okreslenie " chick flics"- czyli kawałki dla lasek-naiwnych, sentymentalnych ...które marzą o księciu a wychodzą za kolegę z klatki obok...
Wielcy mistycy, mysliciele, rozwodzą się nad Bogiem albo naturą wszechświata nie nad milością- oczywiście w sensie damsko-męskim...
|
Śr paź 17, 2007 21:14 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Teresse napisał(a): Marność nad marnościami...wielu artystow to robi, bo takie rzeczy się sprzedają...W języku ang. jest nawet okreslenie " chick flics"- czyli kawałki dla lasek-naiwnych, sentymentalnych ...które marzą o księciu a wychodzą za kolegę z klatki obok...  Nie zrównuj jakichś "kawałków o miłości" z dziełami sztuki. Teresse napisał(a): Wielcy mistycy, mysliciele, rozwodzą się nad Bogiem albo naturą wszechświata nie nad milością- oczywiście w sensie damsko-męskim...
Bo miłość ich przerasta  A na poważnie - Bóg i natura wszechświata nie mają więcej wspólnego z samotnością niż ze związkami, wiec nie wiem co to miało pokazać.
|
Śr paź 17, 2007 21:19 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: A na poważnie - Bóg i natura wszechświata nie mają więcej wspólnego z samotnością niż ze związkami, wiec nie wiem co to miało pokazac
To, że łatwiej jest znaleźć Boga zyjąc w zakonie,klasztorze buddyjskim czy jako asceta w hinduizmie...
Dzieła dotyczące milości- chyba nie masz na mysli "Cierpien mlodego Wertera??" 
|
Śr paź 17, 2007 21:25 |
|
 |
Zencognito
Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 7:24 Posty: 4028
|
Teresse napisał(a): To, że łatwiej jest znaleźć Boga zyjąc w zakonie,klasztorze buddyjskim czy jako asceta w hinduizmie... Co z tego? Nie powiedziałbym, że odnalezienie Boga jest bardziej korzystne dla człowieka niż związek.  Teresse napisał(a): Dzieła dotyczące milości- chyba nie masz na mysli "Cierpien mlodego Wertera??" 
Nie, to akurat mi się średnio podobało 
|
Śr paź 17, 2007 21:35 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|