Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So paź 04, 2025 6:02



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 14 ] 
 Stygnące życie w wierze - co robić? 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Stygnące życie w wierze - co robić?
Witajcie,

Jestem właśnie w stanie, który włącza powoli czerwone światełka alarmowe i szukam rad, świadectw, pomocy.

Moja wiara stygnie - dla jednych to pewnie błaha rzecz, ale dla mnie dosyć spory problem. Nie rozumiem, jak to możliwe, że z jednej strony wierzę w Boga, w Słowo i popieram zdanie Kościoła w większości kwestii, a z drugiej tak bardzo pozwalam codzienności oddalać się od Niego. Już nieraz miewałam takie momenty, ale to w czasach, gdy byłam mniej świadoma roli Boga w moim życiu. Teraz wiem, że Bóg jest najważniejszy, a życiem jakoś tego nie pokazuję (na zewnątrz może i tak, ale wiem, jak np. wykorzystuję czas wolny - niechlubny przykład - zamiast poczytać Biblię, wchodzę na bzdety na Pudelku). Moim zdaniem to robota Szatana i sama na siebie jestem zła, że tak pozwalam mu się prowadzić.

Oto, czego bym chciała - przyjaźni z Bogiem, radości na myśl o lekturze Biblii, o modlitwie, głębokiego przeżywania Mszy. Chciałabym przy tym odczuwać taką samą, jak i większą przyjemność, jak przy oglądaniu dobrego filmu.

Sama sobie dałaby taką radę - módl się o to, czytaj Pismo Święte, dbaj o sakramenty. Ale jak robić to wszystko z pragnieniem? I to kiedy w życiu wszystko się układa (powiedzmy, że wszystko)? Co robicie w takich momentach? Jak walczycie ze zobojętnieniem? Może ktoś z Was mnie natchnie, albo uświadomi coś, co do mnie trafi.

Z góry dzięki za wsparcie.


N kwi 17, 2011 11:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 06, 2010 16:30
Posty: 418
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
Agvis, no... Żona i matka jesteś, to wiesz, że nie zawsze są te same motyle w brzuchu... No przecież czasem człowiek trzęsie od zniechęcenia, jak siedemnasty raz na dobę zbiera te porozrzucane po pokoju skarpetki, i mantruje: chowaj swoje ciuchy do szafy... Przyjemnośc to jest, owszem, żadna. Ale kochasz ich, nie?

I otóż nie ma na to lepszego sposobu - na taki kryzys stygnięcia, nie na jakieś dramatyczne wydarzenia - niż po prostu byc. Niekoniecznie na najwyższym poziomie: jak się nie możesz zmusic do czytania Biblii, to się nie zmuszaj (nb. ja wole czytac w ten sposób, że jeśli natrafię an jakiś dobry komentarz, rozważanie jakiegoś fragmentu - to potem czytam tekst żródłowy i sama się próbuje w niego wmyślec. Etap czytania Biblii strona po stronie mam za sobą). Ale na Pudelka też czasu szkoda. Książki są (niekoniecznie religijne). W necie jest parę miejsc wartościowych, niekoniecznie sierioznie-religijnych.
Modlic się. Ja używam brewiarza, i to jest odkrycie mojego życia. Po pierwsze, wymusza systematycznosc i skupienie. Po drugie daje oddech od tandetnego religijnego bełkotu, jaki często panuje na nabożeństwach - w Psalmach jest autentyczna poezja, siła i prawda. Po trzecie, no właśnie - to jest autentyczny głos ludzi, którzy tak samo czasem czuli, że Bóg bya daleki...

U Izajasza jest taki fragment "porzuciłem ciebie, ale cię przygarnę znowu". Izrael sie czuje opuszczony przez Boga, non stop marudzi "a czemu Ty odwracasz twarz od nas, czemu już nie wyruszasz z naszymi wojskami..." - a Pan Bóg mówi "porzuciłem cię, aby powrocic z tym większa miłością". Z tym większą miłością.

Dobrze będzie, no.


N kwi 17, 2011 12:07
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
Dzięki, BlankaA. Właśnie zamówiłam brewiarz.


Pn kwi 18, 2011 9:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 03, 2010 0:41
Posty: 65
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
Na swoje przygnębienia z reguły odpowiadam sobie, że Pan Bóg wymyślił zimę, po której choćby nie wiem co się będzie działo nastanie wiosna :-) Podobnie z deszczem. Niech pada kilka, kilkanaście dni, ale potem będzie słońce. Tak jak napisała BlankaA, po prostu w takim czasie trwam, przeczekuję, jestem.
Nie oglądam prognozy pogody, bo i tak nie mam na nią wpływu, a rano tak czy inaczej wyglądam przez okno by sprawdzić czy muszę brać parasol albo jaka jest temperatura.

pozdrawiam


Pn kwi 18, 2011 10:45
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
ojciec pio też bał ze przestanie wierzyć


Pn kwi 18, 2011 12:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N mar 27, 2011 16:45
Posty: 49
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
merkaba, czy mógłbyś mi podać źródło tych informacji?

Ja również się boję że moja wiara opadnie i zacznę wierzyć we własny umysł lub w jeszcze coś innego.

Każdy z nas powinien się bać, nikt z nas nie jest machiną zaprogramowaną na wiarę, jej trzeba się uczyć, kształtować i przede wszystkim miłować. Również mam chwile gorsze i lepsze, ale wtedy staram się modlić.

Na problem masturbacji zaradziła modlitwa i wszystko jest ok, więc Ty też się o to módl i pamiętaj- nie jesteś sama!

Pan niech nas prowadzi :)

_________________
Życie nie jest niczym innym, jak tylko wiecznym zmaganiem się z sobą samym i nie zakwita inaczej, jak tylko za cenę cierpienia.Dotrzymuj zawsze towarzystwa Panu Jezusowi w Ogrodzie Oliwnym, a On będzie umiał wzmocnić cię w godzinach udręk, które nadejdą


Pn kwi 18, 2011 14:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
to z książki
Ojciec Pio i szatan - Marco Tosatti

można ja też ściągnąć z chomika pl

ja zawsze mam przy sobie różaniec tak samo jak ojciec pio

Wyszła mi od razu naprzeciw Matka Boża, która spojrzała na mnie
pełnym serdeczności wzrokiem matczynym i zdecydowanym gestem włożyła mi w
ręce „Broń", mówiąc: - Z tą Bronią to ty zwyciężysz!

Bohater epopei „musi" umrzeć z mieczem w dłoni. Również Ojciec Pio miał swoją
brooń. Na kilka dni przed śmiercią ujawnił, co nią było. Ojciec Tarcisio z Cervinary
opowiada: Pewnego dnia, kładąc się do łóżka, powiedział braciom, którzy byli z
nim w celi: - Dajcie mi broń.
A bracia, zaskoczeni i zaciekawieni, pytają się go: - Gdzie jest brooń? Nic nie
widzimy! Na to Ojciec Pio: - Jest w moim habicie, który zawiesiliście teraz na
wieszaku! Przeszukawszy dokładnie wszystkie kieszenie jego habitu zakonnego,
bracia mówią do niego: - Ojcze, tu nie ma żadnej broni w Twoim habicie! Jest tylko
koronka różańca!
A Ojciec Pio od razu na to: - A czy to nie jest broń? Prawdziwa broń?


Pn kwi 18, 2011 16:49
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
agvis-poczytaj o rozwoju duchowym..takie zwątpienia,mniejsze lub bardziej natężone..strach przed Bogiem....chęć odejścia..lub wewnętrzne zmagania..poczucie niegodności Jego miłości (które naprawdę boli,i zaczynasz prosić aby od ciebie Odszedł)---to wszystko się pojawia,i pojawiać się będzie...fazy oczyszczenia przynoszą ze sobą wiele zmian w wierze,w dialogu z Bogiem...człowiek musi się rozwijać..odejść od uczuć (odczuwalnych) zmagać się z postanowieniem woli,właśnie pośród oschłości--aby dojść do zjednoczenia z Bogiem (dostępnego dla każdego,nie tylko dla mistyków) trzeba ruszyć tyłek,wiara która pozostaje na jednym poziomie,to martwa wiara.
wszystko przyjmuj ze spokojem...za wszystko dziękuj,i pytaj co Bóg chce ci w tym momencie tym doświadczeniem powiedzieć..On jest Panem twoich uczuć,ON poprzez nie do ciebie mówi...wsłuchaj sie ;)


Pn kwi 18, 2011 17:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lip 08, 2010 13:25
Posty: 975
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
W sumie nie mam problemu z wątpliwościami, a tym bardziej chęcią odejścia. Jestem przekonana do tego świadomego wyboru, wierzę Bogu, ale nie rozumiem, skąd taki brak "podniecenia" i rzeczywistość zmuszania się do elementów relacji z Bogiem.

Powinnam czuć się szczęśliwa na każdą myśl związaną z Jego obecnością, a tego nie odczuwam...


Pn kwi 18, 2011 19:18
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
nie masz problemu..ale mogą być (i są zawsze gdy wiara zaczyna się rozwijać)..rzeczywistość zmuszania się ,to tzw oschłość..to próba...powinnaś czuć się szczęśliwa?..a kto ci powiedział że powinnaś?--ON jest panem naszych uczuć,czujesz to co powinnaś czuć bo ON tego teraz od ciebie chce...co z tym zrobisz-too już twoja decyzja...mleko jest dobre dla niemowląt,ale z niemowlęctwa się wyrasta--z pocieszeń uczuciowych także


Pn kwi 18, 2011 22:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 03, 2010 0:41
Posty: 65
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
renata155 napisał(a):
mleko jest dobre dla niemowląt

Czyżby tylko dla niemowląt?! Trochę za bardzo to zmarginalizowałaś.
Po co kombinować i szukać zakrętów, kiedy ścieżka jest prosta?


Pn kwi 18, 2011 22:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
renata155
to mi brzmi jak hinduizm oni w to wierzą ze ćwicząc jogę łącza się z bogiem
i w ten sposób unikają karmy reinkarnacji


Pn kwi 18, 2011 23:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54
Posty: 1036
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
hej hej--a może trochę listów św Pawła?.(lub choćby wgląd w mistyków?)..chrześcijanin ma dojrzewać w wierze..mleko powinien zastąpić pokarm treściwy ;)
to jest wzrost w wierze...ścieżka prosta?..prosta dla początkujących--potem są schody--stopnie--i należy na nie wchodzić ;)


Wt kwi 19, 2011 9:10
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Stygnące życie w wierze - co robić?
np komunia Marta Robin o Komunii
To jest całe moje pożywienie. Zwilżają mi usta, ale nie mogę przełykać. Hostia przenika we mnie, nie wiem jak. I wtedy doznaję wrażenia, którego nie potrafię panu opisać. Nie jest to zwyczajny pokarm, to coś innego. Jakby moim ciałem zawładnęło nowe życie. Całkowicie wypełnia je Jezus, jakbym zmartwychwstała. A później tracę kontrolę. Odrywam się od ciała, uwalniam się od niego.

- Poza czasem?

- Powtarzam panu, że tracę kontrolę.

Po chwili ciszy dodaje:

- Komunia św. to coś więcej niż zjednoczenie. To stopienie się.

Niektórzy z mistyków umieją rozpoznać, czy przyniesiona im hostia jest konsekrowana. Nie wiem czy Marta to potrafiła. Ale jedna z założycielek Ogniska [Miłości] w Chateaunuef, Helena Fagot, opowiedziała następującą dziwną historię:

W jakiś środowy wieczór, kiedy ojciec Finet nie mógł przynieść Komunii św. osobiście, poproszono o to księdza towarzyszącego pani Favre - jednej z odwiedzających. Udali się do domu Marty, wchodzą do jej pokoju, a Marta mówi:

- Tutaj nie ma Pana.

- Jak to Marto? Jest, w kustodii - mówi zbity z tropu ksiądz.

Marta powtarza jednak:

- Pana nie ma...

Ksiądz otwiera kustodię, która okazuje się... pusta! W Ognisku zapomnieli włożyć konsekrowaną hostię. Natychmiast samochód wraca do Ogniska.

Dalej Helena Fagot konkluduje: "Niepotrzebne były Marcie oczy, aby zauważyć obecność swojego Ukochanego".
(była niewidoma )
"Jeśliby mnie zapytano, co lepsze: modlitwa czy Komunia św., odpowiedziałabym, że modlitwa. "Módlcie się, módlcie się nieustannie!" Jednak trudno o dobrą modlitwę i w dodatku nieustanną, jeśli serca nie wypełniają dobre myśli, owoc medytacji. Więcej ich potrzeba do modlitwy niż Komunii św. Komunia jest aktem zewnętrznym, radością dla duszy, modlitwa sekretnym dialogiem Boga z duszą. Komunia nie zawsze wymaga cnoty, można przyjmować Komunię i grzeszyć. Codzienna modlitwa nie oznacza, że człowiek jest cnotliwy, dowodzi, że stara się, aby nim zostać. Można spotkać chrześcijan, którzy przystępują codziennie do Komunii i trwają w grzechu śmiertlenym. Ale nie ma duszy, która by się codziennie modliła i pozostawała w grzechu".

Modlitwa niezbędna jest do tego - stwierdza Marta z przerażającym poczuciem realizmu - "aby nie być i nie stać się pobożną nicością, z której szydzą demony".
Fragment zaczerpnięty z książki:

Jean Jacques Antier "Marta Robin. Nieruchoma podróż", AWL, Ognisko Miłości, Łódź 2000 r. (s. 361-362)
nie którzy bardzo przeżywają komunie cud eucharystyczne
http://www.youtube.com/watch?v=M2Xh4d5n ... re=related


Wt kwi 19, 2011 9:33
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 14 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL