Wiele osób wstępujących np do ŚJ ma problemy ze sobą np . różne depresje.
W takiej wspólnocie mogą oni znaleść oparcie w ludziach .. Moim zdaniem winny jest też kościół katolicki. Jak wiemy kościół to wielkie skupisko ludzi i często ludzie nie znajdują w nim spełnienia czy też oparcia. Wiele osób potrzebuję bliskości ! dobrze by było gdyby kościół organizował jakieś spotkania w swoich parafiach . gdzie każdy mógłby znaleśc oparcie w drugim człowieku..
Co sądzicie na ten temat ?

Wiele to znaczy ile?
Czy osoby wstępujące do KK są badane pod tym kątem, żeby można było to porównać?

Ludzie są ulokowani w jakichś religiach poprzez zrodzenie przez religijnych rodziców i wychowywanie sie w religijnym środowisku.
Przy takich rozważaniach, warto rozważyć, dlaczego część ludzi odchodzi od tak ukształtowanej religijności. Co się po tym odejściu dzieje?
Bo część odchodzi na zawsze w ateizm bądź w inną religię, część odchodzi i wraca. Dlaczego tak się dzieje i jakiej wielkości są to strumienie przepływów?

W Polsce religią rodziców jest najczęściej religia katolicka. Religijność katolicka jest bardzo szeroko reprezentowana. Można więc na tym temacie zrobić sporo doktoratów i habilitacji.

Czego Ci, Malwin91, życzę

Malwin - bez wątpienia ludzie potrzebują oparcia w sobie nawzajem. Ale żadna grupa przyparafialna tego sama z siebie nie wyprodukuje. Potrzeba chęci ludzi. Dokładnie tak samo, jak w przypadku klasy, szkoły, miejsca pracy.

Kwiatku: może nie była ukształtowana?
A może znaleźli lepszą religijność? jeśli religijności szukali nie wiary?

Kiedy człowiek dorasta, dojrzewa, przeważnie na jakiś czas odrzuca wszystkie wartości, które przynieśli i dają mu inni, w tym najbliżsi. Chodzi o to, by zrzucić opiekuńcze wzory i popatrzeć na świat własnymi oczami, weryfikując według siebie to, co otrzymaliśmy i wzięliśmy wcześniej, bez refleksyjnej weryfikacji.

Takie zachowanie w wieku dojrzewania nie jest niczym złym i nie prowadzi do niczego złego. Człowiek po to dojrzewa, by stać się dorosłym i żyć jeszcze kilkadziesiąt lat, także wtedy, gdy opiekunowie, rodzice, dawno przestaną żyć, a wzorce dane przez nich staną się anachroniczne.
Dojrzewanie nie ma nic wspólnego z zaprzestaniem kochania rodziców przez dzieci.
Ten czas jest zresztą sprawdzianem miłości rodziców wobec dzieci. Jeśli je kochają to pozwolą im rozwijać się według ich potrzeb a nie według własnej sztancy.

Myślę, że w sektach i subkulturach znajduje się zbyt dużo ludzi poszukujących, zwłaszcza młodych, którzy nie doświadczyli ani zrozumienia u swych najbliższych, ani tym bardziej ich miłości.

Istnienie sekt i bezsensownych subkultur to ciągłe wyzwanie dla nas: rodziców i starszych, dla radnych i posłów. Dla Państwa. Bo młodzież idzie do sekt przez nas.
Jesteśmy przecież Jedno.

ja nie mam pojęcia czemu ludzie wstępują do sekt
w moim środowisku sekta= czyste zło, czysta głupota
w moim środowisku nikt nie poszedł by do sekty, nawet jakby mu dopłacali, a jakby dopłacili to wziął by kase i odszedł

Ludzie wstępują do sekt bo potrzebują ciepła, miłości, zrozumienia a nie zawsze mogą go otrzymac w domu.I czują sie osamotnieni szukają wsparcia a sekta nie tyle co roztwiera szeroko ramiona na takie osoby ale ich szuka. Pamiętam taki przypadek że kobieta wstąpiła do ŚJ bo nie miała pieniędzy nie kierowały nią żadne przekonania.

Może dlatego, że tam odnajdują Boga?Czyli jakim?"Czyste" to znaczy jakie?
Gorsze od islamu? Gorsze od satanizmu? Gorsze od hedonistycznego ateizmu?
A może jeszcze gorsze od fundamentalizmu chrześcijasńkiego prowadzącego do zabójstw?A na czym polega "czysta" mądrość?To fajne (uczciwe) masz środowisko - dla kasy? czemu nie! Biorę hajs i wracam do siebie, sekciarscy frajerzy...

Że co?

z tego co wiem to w sektach nie ma miłości, wsparcia itp. tylko nauki, ciężka praca i spotkania formacyjne, śpiewy i inne akcje .
ŚJ nie dają kasy, jakby dawali, to dawno by już zbankrutowali

ja nie znam i znałem nikogogo kto należałby do jakielkolwiek sekty
teraz jest popularny ateizm, sekty wszyscy omijają wielkim łukiem
religią to się jeszcze można zainteresować ale na sekty to ludzie są uczuleni jak na dżume

sekta z definicji jest czymś toksycznym duchowo i psychicznie, dlatego tam nie ma żadnego boga a tymbardziej Boga jedynego



miejsko-wiejskim , Warszawa, Radom i terny między tymi dwoma miastami



zło jako zło

czysta mądrość to praktykowanie cnót katolickich

w moim srodowisku jest młodzież i to ona ma ka$owe podejście do sekt
ludzie starsi i dorośli nie chcą mieć w ogóle do czynienia z sektami

małe sprostowanie: w sektach są bogowie ale nie ma Boga prawdziwego

Zabił lekarza w kościele i nie żałuje

viewtopic.php?p=523670#p523670
~Elbrus:

Dean Wycoff, evangelical Christian
member of Moral Majority, Santa Clara County

"Jestem za karą śmierci.
Uważam że gejostwo powinno być zrównane z morderstwem i innymi grzechami.
Nasz rząd byłby odpowiedni do tego, by wykonywać egzekucje na homoseksualistach."

Czy do sekt zaliczyłbyś:
- ŚJ,
- zielonoświątkowców
i gdzie jest wyraźna różnica w porównaniu np. z KEA, którego za sektę już chyba (?) nie uznajesz ?

Elbrus skończ się wygłupiać.
Ludzie chorują psychicznie i umysłowo niezależnie od wyznawanej religii.