
Re: Problem naturalnego zła
Askadtowiesz napisał(a):
Zaraz, zaraz; dziwne rzeczy się tu pisze. A kto stwierdził, ze zwierzęta nie mają wolnej woli? Ja obstawiam tezę, że mają.
Cudownie. Tylko żeby wybór był wolnym, to najpierw musi jakiś być. Co proponujesz mięsożercom i pasożytom na obiad - kotleciki sojowe czy seitan? A może śmierć głodową w akcie głębokiego altruizmu?
spin napisał(a):
Czy dyskusja dotyczy katolickiego rozumienia zła, czy innych religii/filozofii też
Na przykład relatywizmu wg Spinozy
Znajomy anestezjolog powtarza często, że BÓL jest największym przyjacielem człowieka.

Katolickiego lub jakiegokolwiek innego postulującego istnienie w obiektywnej rzeczywistości tworu/siły/osoby, która posiada na raz następujące parametry: nieskończenie wielki potencjał dobra/miłości/sprawiedliwości; możliwość arbitralnie dokładnego poznania stanu układu kwantowego (sprzeczna z zasadą nieoznaczoności Heisenberga, ale kim jest taki knypek w porównaniu do Niego); możliwość dowolnego wpływania nań.
Jeśli nie ma tego DMS, to nie ma za bardzo o czym dyskutować. Jeśli nie ma omnipotencji - również, bo takie coś może np. zrobić wszystko poza tym (usunięciem barbarii z dziczy). Jeśli nie ma wszechwiedzy - łapiesz schemat, może wiedzieć wszystko poza tym, że takie straszne rzeczy się dzieją.
A co do tego znajomego - podaj mi adres w prywatnej wiadomości, wybiorę się do niego z palnikiem.

sapper napisał(a):
Tytul tematu jest wyssany z palca.
Nie istnieje i nie istnialo cos takiego jak naturalne zlo.
A co to jest jak po spontanicznym zapłonie lasu trzy dni z poparzeniami leży jakaś sarna, dobro?