Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 3:08



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona
 Komu jest łatwiej w życiu wierzącemu czy niewierzącemu? 
Autor Wiadomość
Post 
Komu łatwiej żyć ?
Nie ma reguły.
To wszystko zależy od tego w jakim środowisku, i kim jest dany człowiek.
Chociaż bardziej zależy to od osoby.
Katolikowi łatwiej żyć jako katolikowi,
Jehowemu, jako jehowemu,
a ateiście jako ateiście.
Proste.
Oczywiście naturalną rzeczą jest, że ateiście w środowisku katolickim, czy katolikowi w ateistycznym, żyje się trudniej.


Cz kwi 24, 2008 23:08
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
A żebyś wiedział, że jest.
Udowodniły to badania jakiś szalonych naukowców ale i czysta logika by to podpowiadała.

Ludzie wierzący w Boga łatwiej znoszą, zwolnienia z pracy, wyrzucenie ze szkoły, rozstania, wielkie kłótnie itp.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


So maja 03, 2008 11:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt gru 11, 2007 16:00
Posty: 672
Post 
Kod:
Ludzie wierzący w Boga łatwiej znoszą, zwolnienia z pracy, wyrzucenie ze szkoły, rozstania, wielkie kłótnie itp.

Owszem. Bowiem właśnie dlatego wierzą - by im było łatwiej. Ateiści zazwyczaj są silniejsi psychicznie, więc radzą sobie bez sztucznego wsparcia u wyimaginowanej istoty.
Podobna sytuacja jest z małym dzieckiem i misiem. Małe dziecko tuli misia, uważa go za żywą istotę, rozmawia z nim, kocha go, zwierza mu się, dzięki temu jest mu o wiele lżej.

_________________
By wierzyć należy odrzucić wszelki sens, rozsądek i zrozumienie - Marcin Luter.


N maja 04, 2008 14:28
Zobacz profil ICQ YIM
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Vacarius
Cytuj:
Dawniej kiedy byłem mały, to myślałem ze łatwiej jest niewierzącym bo nie muszą do kościoła chodzić i sie modlić przed spaniem.
Ale wkraczając w dorosłe życie zacząłem sobie uświadamiać ze jest wręcz odwrotnie. Tym którzy otwarcie przyznają sie do ateizmu jest bardzo trudno żyć. Jest tak z kilku powodów.


Dawniej kiedy byłem duży [teraz się zdeptałem] uważałem, że katolicy mają się dobrze. Bogate kościoły, spotkania, wielki i wpływowy papież w dodatku Polak.. ale spotkałem innych ludzi. Normalnie wredoty. Zaliczam do nich też ateistów :( ...
Katolikom trudno żyć z kilku powodów:

Cytuj:
1. Ciągle ktoś ciebie męczy i chce nawracać. Traci swój czas i twój. Smuteczek
I w końcu ty nałogowo zaczynasz przekonywać wierzących profilaktycznie do niewierny. I tracisz jeszcze więcej czasu. Smuteczek
Większość twojego wolnego czasu pochłania profilaktycznie uświadamianie wierzących ze to istnienie boga nie jest takie pewne jak by sie im wydawało.


1. Ciągle ktoś cię męczy w pracy, w domu w szkole, na ulicy! Nieustannie próbuje wymóc coś czego katolik nie powinien robić. Ażeby tylko móc się w tym utwierdzić jacy to katolicy są obłudni i jak to dobrze, że się wybrało na szczęście niewiarę...

Ciągle wybierają spośród grona osób które przychodzą na jakiekolwiek spotkania w sprawie choćby np pracy "tych bardziej bystrych", których jedyną bystrością jaką zdobyli w życiu jest to, że poszli za modą świata jaką proponują i promują między innymi medialni zboczeńcy...
Uważają tacy powszechnie, że jeśli pijesz alkohol w młodym wieku i brzdękasz coś satanistycznego na gitarze, albo się upijasz do nieprzytomności, chadzasz do prostytutek... to dzięki temu masz predyspozycje by być literatem. Autorem ksiązek z bagażem doświadczenia życiowego. A może nawet dzięki opłaconym studiom masz już o czym pisać i jesteś dobrym kandydatem na światowy autorytet w wielu dziedzinach.
Ale pamiętaj! Masz zawsze otwartą drogę do tego by być dzięki upijaniu się świetnym artystą. I być poważanym w społeczeństwie. Tego ci nikt nie odbierze i nie odmówi.
Jeśli jako małe dziecko paliłeś papierosy, to oznaczało nic innego jak tylko to, że jesteś już dorosły i wszyscy mają cię tak traktować.
Pijesz piwo w czasie pracy? Oznaczać to może tylko jedno, że jesteś niezastąpionym dobrym fachowcem.
Gwałcenie tego co popadnie i za prędko na drzewo nie zmyka niczym podekscytowany piesek nie od dziś jest dzięki tym hipnotyzerom tłumów, oznaką posiadania wielkiego doświadczenia, wiedzy i mądrości. Bezczelność oznacza siłę przywódczą a chuć do władzy predyspozycje do bycia na kierowniczym stanowisku. Wulgarność oznacza siłę i potęgę. Jeśli ktoś kradnie na potęgę to oznacza tylko jedno: potrafi sobie radzić w życiu w każdej sytuacji!
Gdyby ktoś coś napomknął o miłości to byłby uważany za wariata. Można skonkludowac sloganem reklamowym "There`s no other way".

Vacarius
Cytuj:
2. Dziadek ciebie pomija w testamencie. Smuteczek
Wszyscy wierzący w jakiś sposób chcą ciebie szantażować i chcą dawać ci nauczkę ze bycie ateistą sie nie opłaca.


2.Dziadek psioczy tylko na księży. :(
Wszyscy, wszyscy w jakiś sposób odnoszą się do Kościoła jak do czegoś co przeszkadza tylko. Chcą cię szantażować, by opuścić KK i nie robić z siebie błazna a z domowników ciemnogród. Bo w opinii ludzi będzie się szybko ksenofobami i zacofańcami. Za wszelką cenę ktoś ci z otoczenia twojego dołoży tak w końcu, że dowiesz się, iż się nie opłaca głosić takich poglądów.

Vacarius
Cytuj:
Bardzo dobrze to widać w demokracji. Nie ma chyba ani jednego posła który otwarcie mógłby powiedzieć ze jest ateistą. Bo gdyby powiedział to na pewno drugi raz posłem by już nie został. Bo wierzący nie patrzyliby już ze ma on dobre poglądy i ze jest uczciwy tylko by sie na nim mścili za to ze jest ateistą.


Rzeczywiście super uczciwym jest ukrywać swoje prawdziwe poglądy przed ludźmi. I tak manewrować, by zawsze być na stołku obojętnie czy dzięki kłamstwu czy nie. Bo przecież co mnie obchodzi to, że ludzie którzy są w większości chcieliby demokratycznie wybrać katolika. Zrobimy im fikusa i nie pozwolimy na to. Oczywiście jak najbardziej zachowując się moralnie uczciwie!
Dobre poglądy trzeba za wszelką cenę bronić. Aż się boję tych niedobrych katolików. Cóż też oni mają w głowie? Pewno siano, albo insze jakieś obrzydliwości! Cel uświęca środki. Och jaki ja jestem dobry... idę kandydować...

Vacarius
Cytuj:
3. A po za tym. Twoje dziecko jest dyskryminowane w szkole przez rówieśników, bo nie chodzi na religie. A takie dzieci szkolę potrafią być bardzo wredne dla kogoś kto jest inny. Wśród dzieci nie ma takiej względnej tolerancji jak wśród dorosłych. Ale i tak gorzej niż dzieci od ateistów to mają dzieci od Światków Jehowy. To już normalnie wojna religijna. I takie prześladowane przez rówieśników dziecko przez te zmagania z nietolerancją ma gorsze wyniki w nauce. I gorszą przyszłość. Smuteczek
A nikt przecież tego nie chce dla swojego dziecka. Ateista ma dylemat moralny. Być katolikiem, ochrzcić dziecko i posyłać na religie aby nie było prześladowane przez rówieśników w szkole?


3. A poza tym dziecko jest prześladowane w szkole przez rówieśników tylko dlatego, że chciałoby aby krzyż tak samo jak w domu wisiał na ścianie w sali. Jednak ktoś natłukł do głowy mało inteligentnym dzieciakom mięśniakom, że to jest największa głupota właśnie i takich należy poduczyć fizycznie. Tak więc poduczają opuszczających się w naukach społecznych...
A już zupełnie źle się mają dzieci które nie kradną. Normalnie wojna gospodarcza. A i tak biedni mają się najgorzej, bo są wytykani za to, że ciapy co se nie dają rady w życiu. Jaki ojciec i matka takie dziecko. Mizeria.
A nikt tego nie chce przecież dla swojego dziecka. I mają dylemat, bo wymyślono na tę bolączkę... kupienie jakiś fatałaszków brzydkich. Kolejny wydatek. Z czego na to dać? Posyłać dziecko do szkoły? Opłaca to się jeszcze? Jak i tak państwo Zboczeńscy będą na stanowiskach.
Może emigrować? Ale tam nie lepiej...

Vacarius
Cytuj:
Czy być uczciwym z własnym sumieniem, nie okłamywać siebie i świata. Wypisać sie z wiary jako ateista. I mieć tez wypisane z wiary dzieci, które będą bite i prześladowane przez rówieśników w szkole? Smuteczek

Bardzo trudno jest być ateistą. Smuteczek


Czy być uczciwym z własnym sumieniem i nie molestować już głupotami innych ludzi? W końcu jeśli nie chce tu być to nie muszę. Nie jestem cierpiętnikiem który musi być na tym forum i wysłuchiwać ciągle tych upokarzających tekstów.
Może po prostu wypisać się z KK i zapisać do ateizmu? Chyba wolałbym się wśród nich już ukryć. Tylko gdzie? Istnieje taka instytucja? Przecież ateiści bądź co bądź, to światłe grono ludzi żyjące określona metodą życia zbiorowego i mające swoje państwo które samodzielnie stworzyli bez katolików. Katolicy pewnie nie potrafią tego zrobić nawet. Od zarania dziejów to ciapy które wszystkich prześladowały. Najpierw w Rzymie. A ostatnio, to nawet w UE.

Bardzo trudno jest być katolikiem. :(

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


N maja 04, 2008 16:37
Zobacz profil
Post 
Jak zwykle nikt nie przeczytał mojego postu stronę do tyłu.


Cz maja 08, 2008 11:10
Post Re: Komu jest łatwiej w życiu wierzącemu czy niewierzącemu?
Vacarius napisał(a):
Dawniej kiedy byłem mały, to myślałem ze łatwiej jest niewierzącym bo nie muszą do kościoła chodzić i sie modlić przed spaniem.
Ale wkraczając w dorosłe życie zacząłem sobie uświadamiać ze jest wręcz odwrotnie. Tym którzy otwarcie przyznają sie do ateizmu jest bardzo trudno żyć. Jest tak z kilku powodów.
1. Ciągle ktoś ciebie męczy i chce nawracać. Traci swój czas i twój. :(
I w końcu ty nałogowo zaczynasz przekonywać wierzących profilaktycznie do niewierny. I tracisz jeszcze więcej czasu. :(
Większość twojego wolnego czasu pochłania profilaktycznie uświadamianie wierzących ze to istnienie boga nie jest takie pewne jak by sie im wydawało.
2. Dziadek ciebie pomija w testamencie. :(
Wszyscy wierzący w jakiś sposób chcą ciebie szantażować i chcą dawać ci nauczkę ze bycie ateistą sie nie opłaca.
Bardzo dobrze to widać w demokracji. Nie ma chyba ani jednego posła który otwarcie mógłby powiedzieć ze jest ateistą. Bo gdyby powiedział to na pewno drugi raz posłem by już nie został. Bo wierzący nie patrzyliby już ze ma on dobre poglądy i ze jest uczciwy tylko by sie na nim mścili za to ze jest ateistą.
3. A po za tym. Twoje dziecko jest dyskryminowane w szkole przez rówieśników, bo nie chodzi na religie. A takie dzieci szkolę potrafią być bardzo wredne dla kogoś kto jest inny. Wśród dzieci nie ma takiej względnej tolerancji jak wśród dorosłych. Ale i tak gorzej niż dzieci od ateistów to mają dzieci od Światków Jehowy. To już normalnie wojna religijna. I takie prześladowane przez rówieśników dziecko przez te zmagania z nietolerancją ma gorsze wyniki w nauce. I gorszą przyszłość. :(
A nikt przecież tego nie chce dla swojego dziecka. Ateista ma dylemat moralny. Być katolikiem, ochrzcić dziecko i posyłać na religie aby nie było prześladowane przez rówieśników w szkole?
Czy być uczciwym z własnym sumieniem, nie okłamywać siebie i świata. Wypisać sie z wiary jako ateista. I mieć tez wypisane z wiary dzieci, które będą bite i prześladowane przez rówieśników w szkole? :(

Bardzo trudno jest być ateistą. :(


1. Nie prawda
2. Wszystko zależy od przypadku.
3. Wcale nie. W szkole większość dzieci olewa wiare i chodzi na religię bo musi/dla papierka od bierzmowania, bo może w przyszłości dziewczyna/chłopak będą chcieli ślubu kościelnego. Nigdy się nie spotkałem z wyśmiewaniem ateistów. W jakich Ty czasach żyjesz? Może 20 lat temu tak było.

IMO ateista ma łatwiej. Nie musi słuchać czasem niedorzecznych nakazów i zakazów kościoła, a mimo to nadal być dobrym człowiekiem. Myślę, że tylu ateistów mamy właśnie z powodu KK, którego "rządy" są po prostu śmieszne.


Wt maja 13, 2008 19:39
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 02, 2008 12:44
Posty: 42
Post Re: Komu jest łatwiej w życiu wierzącemu czy niewierzącemu?
Cytuj:
1. Nie prawda
2. Wszystko zależy od przypadku.
3. Wcale nie. W szkole większość dzieci olewa wiare i chodzi na religię bo musi/dla papierka od bierzmowania, bo może w przyszłości dziewczyna/chłopak będą chcieli ślubu kościelnego. Nigdy się nie spotkałem z wyśmiewaniem ateistów. W jakich Ty czasach żyjesz? Może 20 lat temu tak było.

IMO ateista ma łatwiej. Nie musi słuchać czasem niedorzecznych nakazów i zakazów kościoła, a mimo to nadal być dobrym człowiekiem. Myślę, że tylu ateistów mamy właśnie z powodu KK, którego "rządy" są po prostu śmieszne.


Myślę że nie wiesz czym jest Kościół dlatego nie wiesz co piszesz. Przeanalizuj te, Twoim zdaniem niedorzeczne zakazy, w zdrowy racjonalny sposób i wtedy się wypowiadaj... Śmieszne są rządy Masowej kosmopolitycznej, zdeprawowanej kultury, która na dodatek w jawny sposób pędzi ku zagładzie.. Zdrówka![/quote]

_________________
Do mrówki udaj się, leniwcze, patrz na jej drogi...


Wt maja 13, 2008 19:48
Zobacz profil
Post 
Jak zwykle nikt nie przeczytał mojego postu stronę do tyłu.


Pt maja 16, 2008 7:08

Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55
Posty: 387
Post 
Rzeczywiście wiara może w życiu pomagać. Wierzący mogą być szczęśliwsi, lepiej znosic przeciwności losu itd. Ale przestrzegałbym wierzących w Boga przed wyciąganiem pochopnych wniosków ponieważ:
- po pierwsze wpływ wiary na subiektywne samopoczucie wierzącego nie ma żadnego logicznego związku z realnością przedmiotu jego wiary,
- po drugie proszę nie zapominac że takie same efekty jak wiara w Boga mogą też wywoływać inne wiary jak chociażby wiara w "walkę klas" czy w "wyższość rasy aryjskiej". Pierwsi komuniści zyjący w konspiracji i oddający życie dla idei rewolucji też czerpali ze swojej wiary siłę i motywację do działania znosząc wiele trudności.

_________________
„Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”


Pt maja 16, 2008 11:52
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Klebestift napisał(a):
(...) wpływ wiary na subiektywne samopoczucie wierzącego nie ma żadnego logicznego związku z realnością przedmiotu jego wiary

No to co z tego?

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt maja 16, 2008 12:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55
Posty: 387
Post 
filippiarz napisał(a):
No to co z tego?

Zapytaj obecnych na forum katolików czy zadowala ich zrównanie istoty ich religii z wiarą na przykład członków sekty "Najwyższa Prawda" (dla przypomnienia - to ci co wpuścili parę lat temu gaz do tokijskiego metra)?
Myślę że jednak realne istnienie lub nieistnienie ich Boga i prawdziwość wielu innych elementów ich wiary ma dla nich większe niż dla Ciebie znaczenie.

_________________
„Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”


Pt maja 16, 2008 12:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lut 09, 2008 16:40
Posty: 2603
Post 
Lwie, myślę, że katolicy nie po to wierzą, żeby im było łatwiej, przynajmniej nie ja.

_________________
I pomyśleć, że na początku był tylko chaos... i komu to przeszkadzało?...
Tomasz Olbratowski.


Pt maja 16, 2008 12:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55
Posty: 387
Post 
O proszę filippiarzu, odpowiedź Obcego Astronoma przyszła w samą porę na poparcie mojej tezy :) Wierzący twierdzą że nie zależy im na doczesnych korzyściach wynikających z wiary a nawet że wierzyliby gdyby im to nie przynosiło żadnych korzyści za życia co jak sadzę nie jest prawdą.

_________________
„Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”


Pt maja 16, 2008 12:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn maja 29, 2006 12:06
Posty: 4608
Post 
Klebestift napisał(a):
Zapytaj obecnych na forum katolików czy zadowala ich zrównanie istoty ich religii z wiarą na przykład członków sekty "Najwyższa Prawda" (dla przypomnienia - to ci co wpuścili parę lat temu gaz do tokijskiego metra)?
Myślę że jednak realne istnienie lub nieistnienie ich Boga i prawdziwość wielu innych elementów ich wiary ma dla nich większe niż dla Ciebie znaczenie.

Dla nich to nie ma znaczenia, bo oni wierzą, że nie jest tak jak mówisz. Nie jesteś w stanie udowodnić obiektywnie istnienia/nieistnienia Boga, więc logika i realność (empiryzm naukowy) nie mają zastosowania i nie są argumentem przeciw Bogu, bo w Boga sie wierzy subiektywnie, a nie obiektywnie.

_________________
"Diabolus enim et alii daemones a Deo quidem natura creati sunt boni, sed ipsi per se facti sunt mali"
Obrazek
"Inter faeces et urinam nascimur".


Pt maja 16, 2008 12:40
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 09, 2007 13:55
Posty: 387
Post 
No nie ma wyjścia, jeśli się "niepoznawalność" uczyni jedną z cech obiektu swojej wiary to zweryfikowanie istnienia tego obiektu rzeczywiście jest niemożliwe z zasady. Nie jest to jednak charakterystyczne dla wiary jako takiej tylko dla wiary w pewne konkretne rzeczy czyli wiary religijnej (przynajmniej w jej obecnej bezpiecznej, zaawansowanej formie bo kiedyś ludzie mogli spokojnie wierzyć że piekło znajduje się pod ziemią co dziś chyba dla niewielu byłoby wiarygodne).

_________________
„Imagine there's no Heaven
It's easy if you try
No hell below us
Above us only sky”


Pt maja 16, 2008 13:27
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 94 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL