Na czym konkretnie polega ten duchowy wpływ?

1. Pierwsze zdanie nie wynika z obiektywnego faktu, tylko z Twojej wiary. Oczywiście mógłbym to udowodnić - ale tutaj byłby to offtop.
2. Nawet, gdyby pierwsze zdanie było rzeczywiście prawdziwe - to i tak ten fakt nie powodowałby, że AUTOMATYCZNIE "żadna wypowiedź KK NIGDY nie jest szyderstwem". Taka zależność nie istnieje, mimo iż błędnie wierzysz, że biskup "nigdy nie mówi rzeczy sprzecznych z Biblią".

Nawet, jeśli dany kapłan twierdzi: "ale to przecież pisze w Biblii". Wszak ani Mojżesz, ani Jezus nie posługiwali się o nikim obelżywie typu: "tęczowa zaraza".
Co więcej: Lot, który mieszkał w samym siedlisku LGBT, gender, wszelakich homo i pedowynaturzeń (może i zoowynaturzeń także) - czyli w Sodomie - NIGDY o swych współmieszkańcach nie wyrażał się pogardliwie typu: "zwyrodnialcy", "tęczowa zaraza", itd., ale nawet wstawiał się u Boga za nimi, aby ich nie wytracać.
W przeciwieństwie do Jędraszewskiego, który ze wszystkich sił bronił homozwyrodnialca Paetza (który został uhonorowany zajęciem miejsca w pierwszym rzędzie żałobników w Kościele Mariackim w Krakowie na pogrzebie L. Kaczyńskiego w 2010 r., co rzecz jasna jest najlepszą promocją LGBT) - a obecnie jego ataki na LGBT wynikają tylko z tego, aby zakryć problem pedofilii, co zdaje się już ktoś tutaj o tym napisał.

Podsumowując - jeśli biskup szydzi, to po prostu szydzi. Można ewentualnie z tym polemizować jedynie w sferze faktów, a nie na gruncie wiary, i wyciąganiu wręcz argumentów typu "obrażanie uczuć religijnych".

A o kim mówił Kościół?
A o kim mówił biskup?
W imieniu Kościoła, papież może się wypowiadać ex cathedra. Episkopat może też wygłosić swoje stanowisko. I jest to wyraźnie określone, że jest to stanowisko episkopatu.
To, co napisałeś, jest jeno pomówieniem Kościoła. Domyślam się, że swym zamiarze, obelżywym.
---------------
A o kim obelżywie wypowiedział się słowami "tęczowa zaraza". Podmiotem jest zaraza. Zaraza to zjawisko, anie konkretna społeczność. Wypowiedział się na temat ideologii.
Nie potępił homoseksualistów. Skrytykował, co niektórzy z nich czynią. Wypowiedź dotyczyła działań. I to nie działań homoseksualistów, ale skrajnej lewicy finansującej te działania. Lewicy organizującej objazdowe demonstracje.
Osobiście uważam tę presję środowisk LGBT (LiB celowo nieco mniejsze, gdyż najbardziej wojowniczymi nie są LiB, tylko BiT) za oficjalną wojnę z Kościołem, wiarą i tradycją.

Kościół wyciąga pomocną dłoń do homoseksualistów ludzi odstających od zasadniczego trzonu, czujących się odrzuconymi. Ale nie stawia ich na świeczniku. Nie stara się przyjmować ich wymagań. Ale pomagać.

Wymagać najpierw trzeba od siebie, gdy się usilnie ucieka od tematu pedofilii pośród kapłanów, gdy się ukrywało nierząd przełożonego abp Peatza blokując dotarcie zgromadzonych dokumentów do papieża, przez co jedynie przyjaciółka papieża p. W. Półtawska musiała przemycać dokumenty do rąk własnych papieża, to naprawianie innych - zwłaszcza pogardliwymi słowami - zawsze będzie bezowocne.

Jest to genialny sposób na to żeby zamknąć usta Kościołowi i żeby nie wypowiadał się w sprawach ważnych i istotnych.

Jest to genialna obrona duchownych broniących zwyrodnień wśród duchownych.
Każde wytknięcie hipokryzji - "to atak na Kościół".
A tak swoją drogą: hipokryci rzeczywiście niech milczą. Jeśli bowiem Jędraszewski atakuje LGBT, sam będąc obrońcą Paetza - to równie dobrze Kim Dzon Un mógłby się wypowiadać na temat obrony praw człowieka.

Jeszcze jedno: Dokonujesz generalizacji poszczególnych duchownych-hipokrytów na cały KK. Mimo, iż Małgosiaa napisała: "Biskup nie jest Kościołem".
Tym samym widać, że posuwasz się do manipulacji.

Krzywda dzieci ofiar pedofilów jest nieistotna????...a może także sprawa abp Peatza, odsłaniająca zakłamanie otaczających go duchownych co skutkowało odejściem duchownych i wiernych z Kościoła także?
To zakłamanie sprawiło, że na całym świecie szargane jest imię św Jana Pawła II oskarżeniami jakoby papież chronił dewiantów w sutannach, bo nieświadomy papież przedstawiał Maciela jako wzór cnót chrześcijańskich.
Tego rodzaju "obrona" stosowana przez część duchownych, przynosi w efekcie oskarżania o obłudę wobec wszystkich duchownych i wiernych stanowiących Kościół.

Oczywista oczywistość, mówiąc o "zarazie", nie tyle Kościół ma zamknięte usta, ile z otwartymi ustami nie jest wstanie mówić o pedofilii.

Ale przecież Kościół potrafił się zawsze wypowiadać w sposób nieobraźliwy na ten temat. Zatem sytuacja, w której książe Kościoła wstawia do swojego kazania, zupełnie bez związku z tematem, frazę, która obraża środowiska homoseksualne, akurat przez przypadek wtedy, gdy akurat Partia organizuje powszechne szczucie przeciwko homoseksualistom pozwala snuć pewne podejrzenia.

Mówi o ideologii. Zresztą słusznie powiedział.
A teraz Alus wskaże miejsce gdzie to powiedziałem.

Proszę wskazać gdzie ja to mówięA potrafisz czytać ze zrozumieniem?
To może przeczytaj jeszcze raz post Alus i moją reakcję do czego się odnoszę.

Zawsze mnie to dziwiło, jak wolność słowa "odwagi" ludziom dodaje. Pamiętam czasy komunizmu w Polsce, wtedy żaden duchowny o "czerwonej zarazie" z ambony nie mówił, ani biskup ani nawet co bardziej zaangażowani księża opozycji. W okresie międzywojennym, owszem, zwłaszcza tak około roku 1920. Ale potem jakoś, nie wiem, nie wypadało chyba. A mimo to, siłą ducha a nie siłą dosadności językowych, Kościół walkę o dusze wygrał. Cóż, może teraz jak będzie pozwalał sobie na co bardziej odjechane porównania i metafory też mu się to uda? Uważam że nie sądzę. Ale widocznie są inne opinie, popierające tego typu "słuszności".



Można też pytać się, czy kwestie dotyczące jakichś 5% populacji to rzecz porównywalna z milionowymi wojskami Stalina, których walec przetaczał się przez Polskę, by zatrzymać na linii Wisły w 1944, w momencie, w którym powstawał pewien wiersz w kontekście. Dla mnie takie porównanie jest dziwne, delikatnie mówiąc. Ale ponoć strach ma wielkie oczy.

Wyobrażacie co by się działo w poniedziałek? Wszyscy pobożni z katedry przychodziliby z wodą święconą i szorowali ławki
http://www.wiez.com.pl/2019/08/26/kard- ... -szacunek/

Z czego wynika ze sa dostojnicy Kosciola rozumiejacy troche inaczej nauke Jezusa niz kard. Jedraszewski.