Przecież to jest logiczne - ze jeśli będzie kłamał - będzie przeczył sam sobie?
Nawet gdyby mógł kłamać - kogo ma okłamać - siebie?
Co przyjdzie z okłamania człowieka? - niby w jakim celu?
Przecież o to też chodzi we wszechmocy - nie może kłamać
A czy człowiek - wytrzyma bez kłamstwa ? - choćby najmniejszego?

Co to ma do rzeczy?
A może jakąś duszyczkę w niebie? Demona? Aniołka? Człowieka?
a nawet jakby nie miał kogo - to ciągle powinien MÓC kłamać - nawet jeśli nie miałby jak kłamstwa praktykować.
A co to ma do rzeczy? Nie potrafi kłamać bez względu na cel.
Wytłumacz mi, jak wyprowadzasz tę interesująca konkluzję. Czemu we wszechmocy ma chodzić akurat o nieumiejętność kłamania (moim zdaniem to cecha prawdomówności, że wszechmocy) a nie np. o nieumiejętność tańczenia salsy?
Co to ma do rzeczy?

Bardzo dużo ma do rzeczy .
Człowiek nie potrafi - NIE KŁAMAĆ
Bóg potrafi - NIE KŁAMAĆ

I jaki z tego wniosek?

Jest Wszechmocny w Prawdzie

Wow!
To teraz:
1. Wytłumacz, co to sliczne powiedzonko oznacza. Czym się np różni od wszechmocy w kuchni albo choć wszechmocy w kłamstwie?
2. Przbliż nam meandry swojej logiki, które wyprowadziły zdanie "Jest Wszechmocny w Prawdzie" ze zdania "Bóg potrafi - NIE KŁAMAĆ".

Troszkę mnie zadziwiają porównania do wszechmocy w kuchni czy wszechmocy w kłamstwie i jedno i drugie jest ograniczone " skończonością"
Gdybym była Bogiem zapewne odpowiedziałabym Ci na pytanie, jak to jest - że " Jest Wszechmocny w Prawdzie" ale Nim nie jestem.
Nie mogę wypowiedzieć się na temat " całej Prawdy" jeśli całej prawdy nie znam - czy to jest dla Ciebie logiczne?
Prawda opiera się na fakcie istniejącym , na fakcie nieskończonego bytu, na zaistniałym fakcie stworzenia , na rzeczywistości trudnej do osiągnięcia przez ludzki umysł a jednocześnie bardzo prostej do pojęcia tej rzeczywistości.
Człowiek potrafi mówić prawdę i człowiek potrafi kłamać.Człowiek przeczy sam sobie w swoich prostych lub zawiłych dedukcjach.
Kłamstwo wg logiki ludzkiej jest bezsensem - czy jest to kłamstwo w słusznej sprawie czy też nie zawsze pozostaje kłamstwem i jest przeciwieństwem dobra.
Skoro jest przeciwieństwem dobra nie może wyjść od Boga gdyż Bóg byłby zaprzeczeniem samym w sobie a skoro Byłby zaprzeczeniem samym w sobie musiałby być Bytem skończonym - a nim nie jest.

Magdalena, może źle się wyraziłaś tutaj: Czy miało być "może nie kłamać" lub "nie musi kłamać"?

Ja sądzę, że działania niedoskonałe, w tym fałszywe, wynikają z ograniczeń lub słabości. Istota wszechmocna nie ma ograniczeń, więc nie ma przyczyny do podejmowania takich działań.

Masz racje - " nie musi"
Dziękuję za poprawkę

Pisałem wyraźnie: Bóg jeśli NIE MOŻE kłamać, nie jest wszechmocny. Nie NIE MUSI, nie NIE CHCE, ale NIE MOŻE. Więc proszę się do tego odnosić, a nie dyskutować samej ze sobą.


Nie przeszkadza Ci to jednak twiedzić, ze Bóg jest prawdą (ups, przepraszam, Prawdą) - mimo że nie znasz tej Prawdy ( a nawet prawdy) i pewno tez nie znasz całego Boga.

Jak może mi przeszkadzać takie twierdzenie jeśli jako człowiek jestem częścią tego stworzenia?

Gdybym znała całego Boga, byłby On wytworem mojej wyobraźni, urojonym bożkiem moich iluzji, stworzonym dla zaspokojenia moich własnych wyimaginowanych potrzeb.
Ludzki umysł nie jest w stanie na ziemi ogarnąć Istoty Boga swoją " przestrzenią" by poznać całkowicie.Nie byłby w stanie tego przeżyć.
Rzeczywistość Boża jest inna od rzeczywistości ludzkiej.

A teraz wytłumacz jeszcze, na jakie pytanie i komu odpowiadasz.

We wszystkim szukasz wytłumaczenia ...to sobie sam wytłumacz.

No więc skoro sama nalegasz, to wg mnie rzecz wygląda tak: nie rozumiesz, czego dyskusja dotyczy, nie masz za wiele do powiedzenia od siebie, do choć powrzucasz kilka wyuczonych formułek, to poprawi Twoje samopoczucie.

I niech tak pozostanie.