Weź się uspokój, odpowiada ci tu kilku forumowiczów naraz i wszyscy konkretnie i rzeczowo (skoro polemizujesz - a nie da się polemizować z czymś niekonkrenym i nierzeczowym). Skończyły ci się, jak rozumiem, argumenty i zaczynasz tradycyjne ateistyczne biadolenie? To tak samo, jak z tym brakiem dowodów.. ateista gada i gada przez parę stron, a jak mu się para wyczerpie, to zaczyna krzyczeć, że nikt mu nie odpowiada, nikt z nim nie rozmawia, wszyscy piszą jakieś nonsensy i uciekają od odpowiedzi, no istna obraza dla logicznego i rzeczowego ateisty! Paradne.

To może ja powtórzę pytania z uwzględnieniem 2 konkretów podanych przez Alus i J99:


1. Tak czy siak, WIĘKSZOŚĆ mieszkańców naszej planety (że o innych nie wspomnę) NIE WIERZY w Jezusa i całą boską jego otoczkę - ZAPRZECZYCIE?

Po części dlatego, że w ogóle o nim nie słyszała, a po części dlatego, że mają innych bogów do wierzenia, tudzież w ogóle odrzucają wszelkie zabobony.
2. A Jezus, jeśli wierzyć Biblii, powiedział, że KTO NIE UWIERZY BĘDZIE POTĘPIONY. ZAPRZECZYCIE?
3. Skoro WIĘKSZOŚĆ ZIEMIAN NIE WIERZY, to według słów Jezusa z Biblii (o ile przyjąć je za wierny cytat z Jezusa, co jest niemożliwe, co ustaliliśmy w innym wątku, a Mariel udaje że nie wie o co chodzi, ale przyjmimy, że tak jest) owa większość zostanie potępiona I nie ma tu znaczenia jakie życie wiedli, gdyż okazywanie miłości bliźniego to KOLEJNY WARUNEK ZBAWIENIA. ZAPRZECZYCIE?

Jeśli nie uwierzysz, to będziesz KONKRETNIE i RZECZOWO potępiony. Masz czas, więc się staraj...

zgadza się, Jajko

O! Dzięki. Cieszę się że się ze mną zgadzacie. Ale czy to oznacza, że WIĘKSZOŚĆ LUDZI będzie potępiona?

Jajko gdybyś był moim bratem to normalnie sadzone.

Kto z własnej winy nie wyznaje prawdziwej religii, z uporem trwając w błędzie, pójdzie na wieczne potępienie.
Może być?

Zgodził się tylko noOne, on zawsze chętnie pośle Cię do piekła
Zebyś w innym wątku nie dowodził, że Ci przyklasnęłam...

Nie wymagaj od nas, żebyśmy wiedzieli to, co wie tylko sam Bóg.
Nikt z nas nie wie ilu dokładnie będzie zbawionych, a ilu będzie potępionych.
Nikt z nas nie wie, gdzie będzie większość.


Ja zaprzeczę. Okazywanie miłości ma fundamentalne znaczenie, bo Jezus wyraźnie o tym powiedział: Mt 25, 31-46.

Natomiast nigdzie Jezus nie powiedział, że wiara jest ważniejszym kryterium zbawienia od miłości. Chyba że znasz taki fragment Pisma...?

Św. Paweł nawet wprost powiedział, że z wiary, nadziei i miłości najważniejsza jest miłość.

Podałam Ci wykładnię psychologiczną a nie religijną, ale znam linię obrony zanim ją zaprezentujesz. Tylko Ci się wydaje, że jesteś taki myślący...nie zrozumiałeś nic. Człowiek to sprytna maszyna i 'okablowanie' podaje standardowe reakcje, utrwalone reakcje są wyrzucone do nieświadomości i nie mamy wglądu w mechanizmy swego myślenia. Człowiek nie może jednak żyć w przekonaniu, że czyni źle. Musi więc dorobić do tego ideologię...
Nie jesteś ateistą (to zresztą sprawa jedynie definicji, niektórzy nazywają to ateizmem zaprzeczeń), jesteś człowiekiem, który słusznie odrzucił niewłaściwe wyobrażenie Boga...ale o tym nie chcesz wiedzieć. Przeszkadza pycha.

A i sam Jezus za najważniejsze przykazanie uznał to o miłości Boga i bliźniego.

A to z Biblii jest??

A to jest gdzieś w Biblii napisane, że tylko i wyłącznie to, co jest w Biblii, jest prawdą?

Oczywiście, że nie. Nawet bym upierał się, że to co w Biblii jest napisane, od prawdy jest dalekie, no ale na czymś musimy się oprzeć, a najważniejszą podstawą chrześcijaństwa są chyba słowa Jezusa, zawarte właśnie w Biblii (choć wielokrotnie przeinaczone, ale to inna sprawa, przyjmimy, że są to wierne cytaty z Jezusa). Czy się mylę?

Bracia protestanci zapewne chętniej przyznają ci rację, przynajmniej ze swoim "sola Scriptura".

My, katolicy - nie odnajdując zapisanej w Piśmie zasady "sola Scriptura" - trzymamy się nie tylko samego Pisma, ale także Tradycji (z której Pismo wyrosło) i Urzędu Nauczycielskiego (który jest odpowiedzialny za przekazywanie Pisma).

Owszem, twierdzimy że słowa Jezusa są najważniejsze. Ale można je różnie rozumieć. Trzymamy się naszej, katolickiej interpretacji. Twoja interpretacja jest w naszej ocenie błędna, ponieważ - wbrew temu Pismu - prowadzi do stawiania wiary nad miłością. Brak wiary w twoim ujęciu musiałby się ostatecznie (przy zbawieniu/potępieniu) okazać ważniejszy od Bożego miłosierdzia. Nie tego uczył Jezus. Jezus nauczał przede wszystkim o miłości miłosiernej: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią"...

Mylisz się. Najważniejszą podstawą chrześcijaństwa jest sam Chrystus, zmartwychwstały i cały czas obecny w Kościele. Chrześcijaństwo mogłoby istnieć bez Biblii.