Dlaczego KK boi sie psychologow?
Autor |
Wiadomość |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
 Dlaczego KK boi sie psychologow?
W ostatnim czasie zauwazam nasilenie sie fobii koscielnej wobec psychologow, psychiatrow (troche mniej) i psychoterapeutow (najbardziej). Z czego to wynika ? Szkoda im, ze sa ludzie ktorzy pomagaja innym?
|
Śr mar 01, 2006 12:59 |
|
|
|
 |
Gizbern
Dołączył(a): Wt lut 28, 2006 12:14 Posty: 14
|
Ponieważ psychologowie to dla nich konkurencja. Dotychczas wielu ludzi ze swoimi problemami przychodziło właśnie do księży- spowiedź ,szczere rozmowy itp.. Wiadomo ,że psycholog jest w stanie pomóc człowiekowi o wiele lepiej niż jakiś tam ksiądz ,dlatego czują się zagrożeni.
|
Śr mar 01, 2006 13:02 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Ja nie zauważyłem tego, co napisał K66.
I poproszę o przykłady, żeby się zapoznać. Skoro już o tym pisze - to pewnie jest w stanie takowe podać.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr mar 01, 2006 13:23 |
|
|
|
 |
okno
Dołączył(a): Pn lut 27, 2006 9:09 Posty: 59
|
Wręcz przeciwnie Kościół katolicki współpracuje z psychiatrami i psychologami, kierownicy duchowni sami nie leczą psychiki ale wspierają penitenta w korzystaniu z wyżej wymienionych, czego ja sama jestem przykładem. Największą pomoc uzyskałam od katolickiej psychiatry i psychologa.
|
Śr mar 01, 2006 13:34 |
|
 |
Roszwor
Dołączył(a): Pn lut 14, 2005 20:43 Posty: 682
|
Gizbern napisał(a): Wiadomo ,że psycholog jest w stanie pomóc człowiekowi o wiele lepiej niż jakiś tam ksiądz ,dlatego czują się zagrożeni.
Ja nie wiem, wiec prosze o jakis konkretne przyklady.
_________________ Kto przeczy, że istnieją idee, ten jest poganinem, bo przeczy, że istnieje Syn
|
Śr mar 01, 2006 14:04 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Bzdury wypisujesz.
Ja osobiście na wykładzie o spowiedzi i przebaczaniu słyszałam jak ksiądz mówił że z pewnymi problemami nalezy iśc do psychologa a nie do księdza (np. z syndromem poaborycjnym - oczywiscie jesli chodzi o poczucie winy, a nie o kwestię odpuszczenia grzechu).
W wydawnictwie W drodze ukazuje się cała seria ksiązek "psychologia i wiara":
http://www.wdrodze.pl/cgibin/shop?show= ... d=5394400a
|
Śr mar 01, 2006 14:05 |
|
 |
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Po raz kolejny - k66 coś napisał, wypowiada się w innych tematach - a w tym, głucho i cicho. Żadnych konretów.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr mar 01, 2006 14:14 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Pozwole sobie zapodac fragment tekstu z OPOKI za Przewodnikiem Katolickim :
Klasyczna myśl chrześcijańska wyróżniała trzy sfery aktywności człowieka: fizyczną, psychiczną i duchową. Postępująca sekularyzacja spowodowała, że zanikła wiara w realność tej ostatniej sfery, a cała duchowość zredukowana została do fenomenu psychicznego. Psychologowie zajęli więc miejsce kapłanów. Z problemami, z jakimi kiedyś zwracano się do księdza, zaczęto udawać się do psychoterapeutów, psychoanalityków, psychiatrów. Miejsce spowiednika i kierownika duchowego zajął psycholog, a rolę konfesjonału przejęła kozetka.
Wielu ekspertów marzy jednak o jeszcze większej sakralizacji psychologii i wprowadzeniu nowych rytuałów, wzorowanych na chrześcijaństwie, np. Wojciech Eichelberger w swym programie telewizyjnym „Okna" proponował kiedyś, by wprowadzić uroczyste, uświęcone ceremonie rozwodowe na wzór ceremonii ślubnych.
Amerykański teolog Seth Farber w swej książce o współczesnej psychologii pisał: "Freud jest czczony w Ameryce w środowiskach intelektualistów niczym Bóg (...) Freud zapewnił specjalistom od 'zdrowia psychicznego'; status zbawców dusz w gabinetach psychoanalizy. Można zaryzykować twierdzenie, że w połowie XX stulecia jego 'religia' posiadała w Stanach niemal tylu wyznawców, co chrześcijaństwo."
Główny przedstawiciel nurtu zwanego antypsychiatrią, prof. Thomas Szasz, uważa, że współcześni psychologowie zajęli miejsce inkwizytorów: "stwierdzanie obłędu stało się w naszych czasach następstwem dawniejszej diagnozy o opętaniu".
O ile Freud chciał uwolnić ludzkość od poczucia winy, o tyle dzisiejsi psychoanalitycy w ogóle eliminują pojęcie winy. Dlatego głównym dogmatem psychologii jako religii jest, według Szasza, odrzucenie wolnej woli człowieka, który w ten sposób przestaje być odpowiedzialny za swoje czyny. Tak więc złodziej okazuje się kleptomanem, podpalacz -piromanem, słowem: nie ma zbrodniarzy, są tylko pacjenci. Człowiek nie jest już podmiotem, lecz przedmiotem swoich uczynków, a nawet ich ofiarą. Nic więc dziwnego, że -jak pisze amerykański badacz Charles J. Sykes - tym, co najbardziej łączy dziś mieszkańców USA, jest poczucie, że są "ofiarami niemalże wszystkiego, począwszy od rasizmu i seksizmu, przez konieczność posiadania odpowiedniego wyglądu (look-ism) i rozmiarów (size-ism), po bycie dorosłymi dziećmi alkoholików".
Zaczyna to mieć przełożenie także na prawodawstwo. Znana jest historia pewnego agenta FBI, który zdefraudował dwa tysiące dolarów i został wyrzucony z pracy, jednakże sąd nakazał przyjąć go z powrotem, gdyż uznano jego skłonność do hazardu za "niepełnosprawność", a to oznaczało, że jest chroniony prawem federalnym. Z kolei pracownik lokalnych władz szkolnych, zwolniony za notoryczne spóźnianie się do pracy, utrzymywał, że jest ofiarą "syndromu chronicznego spóźniania się".
Szasz uważa, że psychiatrzy negują wolną wolę człowieka, gdyż nie są w stanie pogodzić się z faktem, że jest on zdolny do świadomego popełniania zbrodni. Nie dopuszczają bowiem myśli, że natura ludzka może być zła. Z tym wiąże się kolejny dogmat "nowej wiary", a mianowicie przekonanie o tym, że człowiek jest z natury dobry. W sumie jest to przebrana w nowe szaty, potępiona przez Kościół już w pierwszych wiekach, herezja pelagianizmu.
Wspomniany już Paul Vitz nadaje zjawisku psychologii jako religii nazwę selfizmu (od angielskiego self -jaźń, własna osoba), czyli kultu samego siebie. Chrześcijańska dewiza "Kochaj Boga i bliźniego" zostaje zastąpiona selfistycznym postulatem: "Poznaj i wyraź siebie". Kategorie dobra i zła zastąpione zostają przez kategorie tego, co jest korzystne i tego, co jest szkodliwe dla zdrowia psychicznego.
Urzędem Nauczycielskim nowej religii jest bez wątpienia Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA), które niczym najwyższy autorytet kapłański pełni funkcje prawodawcze. Taki charakter nosi wykreślenie przez APA w 1973 r. homoseksualizmu z rejestru zaburzeń psychicznych. Decyzja ta nie była wynikiem jakichś nowych odkryć naukowych, lecz wyrazem woli środowiska - w głosowaniu opowiedziało się za nią 58 proc. członków APA.
Nowa religia z pewnym opóźnieniem dociera także do Polski, może mieć jednak problemy ze zdobywaniem wiernych - skandale wokół świeckich kapłanów tego kultu odstraszają bowiem potencjalnych wyznawców.
|
Śr mar 01, 2006 14:49 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
ToMu napisał(a): I poproszę o przykłady, żeby się zapoznać. Skoro już o tym pisze - to pewnie jest w stanie takowe podać.
i takowe podalem
|
Śr mar 01, 2006 19:15 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
Cytuj: Wiadomo ,że psycholog jest w stanie pomóc człowiekowi o wiele lepiej niż jakiś tam ksiądz
klerycy przechodzą studia psychologiczne, więc mają wcale niezłe pojęcie o tym. Wiadomo że nie we wszystkim mogą, umieją pomóc, ale w wielu codziennych sprawach na pewno są dobrą pomocą. Osobiście nie spotkałem sie z przypadkiem żeby Kościół negatywnie odnosił się do świeckich psychologów
|
Śr mar 01, 2006 19:37 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
K66 - przeczytałeś ten tekst, co zarzuca psychologom? Bo tu nie chodzi o pomaganie, tylko o koncepcję świata. A dokładnie - o zdjęcie z człowieka odpowiedzialności za własne czyny i zrzucenie jej na różne przebyte urazy, choroby itd.
Zresztą - mam wrażenie, że musi dotyczyć jednego z nurtów psychologii - bo wcale nie wszystkie uważają że człowiek jest dobry, wręcz przeciwnie. Ale to dygresja.
Rzecz jest w tym, by pomagając dorosłemu człowiekowi psychologicznie nie zrobić z niego ofiary - np. - własnych rodziców, nawet jeśli de facto tą ofiarą jako dziecko był. Zwróć uwagę na ostatnie słowo - był, nie jest. Doświadczył zła - zgoda. To zło spowodowało, że czuje i reaguje na świat inaczej. Również zgoda. Ale o ile na "czuje" ma wpływ na początku niewielki (to też się ma szansę zmienić) to na "reaguje" ma jednak spory. Nie musi popełniać kolejnego zła i przenosić go na innych ludzi. Jest winny, jeśli to robi.
I tego nie wolno stawiać na głowie. Nawet jeśli współczujesz człowiekowi i widzisz jego poranienie, nawet jeśli go nie odsądzasz od czci i wiary - to nie możesz powiedzieć, że - np. - za jego złe czyny odpowiada ojciec alkoholik albo nadopiekuńcza matka...
Nawiasem mówiąc - zacytowany tekst mi się nie podoba...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr mar 01, 2006 19:45 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Kamyk napisał(a): klerycy przechodzą studia psychologiczne, więc mają wcale niezłe pojęcie o tym. moze maja zajecia z psychologii ale studiow psychologicznych to oni raczej nie przechodza. Watpie by przez 5 czy 6 lat mieli psychologie w we wszystkich aspektach. Kamyk napisał(a): Osobiście nie spotkałem sie z przypadkiem żeby Kościół negatywnie odnosił się do świeckich psychologów
viewtopic.php?t=6708 tu toczylismy troche dyspute nad swieckimi i katolickimi psychologami (to tak na marginesie dla pelnosci obrazu)
|
Śr mar 01, 2006 20:41 |
|
 |
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Szkoda tylko, że założyciel tego tematu pominął ten wstęp do artykułu z Przewodnika katolickiego, gdzie jest mowa o tym, że psychologia staje się religią. Taki zabieg umożliwił mu manipulację tekstem, występując z wnioskiem, jakoby Kościół był przeciwny psychologii jako takiej.
Cytuj: Ostatnie skandale wokół najbardziej znanych polskich psychoterapeutów, Andrzeja S. i Wojciecha Eichelbergera, postawiły pytanie o granice psychologii. Pojawiły się ostrzeżenia, że w zsekulary-zowanym świecie psychologia staje się religią, a psychoterapeuci świeckimi kapłanami. W ostatnim czasie ukazały się książki dwóch psychologów, którzy ostrzegają przed... psychologią. William Kirk Kilpatrick („Psychologiczne uwiedzenie") i Paul Vitz („Psychologia jako religia") piszą, że psychologia może przynieść pozytywne skutki, pod warunkiem jednak, że nie wykracza poza swoje kompetencje i nie próbuje regulować spraw duchowych.
|
Śr mar 01, 2006 21:30 |
|
 |
Kamyk
Dołączył(a): N lut 19, 2006 17:18 Posty: 7422
|
no pisząc "studia psychologiczne" miałem na myśli własnie zajęcia z psychologii - oczywiście że nie z wszystkich możliwych dziedzin, ale takie podstawy żeby umieć pomóc innym to mają
|
Śr mar 01, 2006 22:14 |
|
 |
k66
Dołączył(a): Cz lut 09, 2006 15:38 Posty: 661
|
Leszek, Jan napisał(a): Szkoda tylko, że założyciel tego tematu pominął ten wstęp do artykułu z Przewodnika katolickiego, gdzie jest mowa o tym, że psychologia staje się religią. Taki zabieg umożliwił mu manipulację tekstem, występując z wnioskiem, jakoby Kościół był przeciwny psychologii jako takiej. Cytuj: Ostatnie skandale wokół najbardziej znanych polskich psychoterapeutów, Andrzeja S. i Wojciecha Eichelbergera, postawiły pytanie o granice psychologii. Pojawiły się ostrzeżenia, że w zsekulary-zowanym świecie psychologia staje się religią, a psychoterapeuci świeckimi kapłanami. W ostatnim czasie ukazały się książki dwóch psychologów, którzy ostrzegają przed... psychologią. William Kirk Kilpatrick („Psychologiczne uwiedzenie") i Paul Vitz („Psychologia jako religia") piszą, że psychologia może przynieść pozytywne skutki, pod warunkiem jednak, że nie wykracza poza swoje kompetencje i nie próbuje regulować spraw duchowych. napisalem jakie jest zrodlo wiec kazdy moze sobie poczytac calosc. Poczatek byl nudny i na dobra sprawe nic nie wnosi do tresci takiego, co by zmienialo jego sens.
Podany przez ciebie cytata tylko potwierdza fobie ksiezy w stosunku do psychologii. Caly art. jest oczywiscie wierutna bzdura i nawet trudno z nim polemizowac ale pokazuje nastawienie srodowiska koscielnego do psychologii.
|
Cz mar 02, 2006 9:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|