
Re: Czy legalna marihuana = alkohol / papierosy?
po pierwsze tak: picie alkoholu - wina do obiadu, spoko. Jakiejś cytrynówki na przeziębienie, a pij kieliszek.
Problem z alkoholem jest taki, że jest najbardziej nadużywanym środkiem odurzajacym i wywołuje wówczas agresję.
Ja nie piję z zasady nawet szampana na sylwestra, ale nie jest to grzechem, grzech zaczyna się przy braku umiaru i skutki są w tym przypadku katastrofalne.
Po drugie, tytoń, ten środek nie ma katastrofalnych skutków na otoczenie, ale od pierwszego zaciągnięcia zamyka pory, którymi przedostaje się endorfina (neurologicznie objaśniając - hormon szczęścia) do układu nerwowego - innymi słowy, blokuje sobą drogę i przylepia się zatykając je, w następstwie czego nic innego nie jest w stanie dostarczyć nam endorfin w wystarczającym stopniu. No i pojawia się uzaleznienie, bo "przyjemnie sobie zapalić". Również nie tykam, ale nie ze strachu, a z zasady.
Ostatnia rzecz, owa marihuana, odurza bardzo mocno, ale nie wywołuje agresji oraz uzależnienia. Pojawia się natomiast coś innego, równie groźnego, mianowicie chęć próbowania mocniejszych środków. I tu istotny jest umiar. Jeżeli tu przesadzi się z ilością, ciało zaczyna się uodparniać na efekt odurzenia (bo są to środki bardzo słabe - odurzają mocno, ale krótko) przez co chce się próbować silniejszych - w tym cały problem.
To czy zalegalizują czy nie, to dla mnie kompletnie neutralna sprawa. Nie mam nic przeciwko, bo oznaczałoby to więcej uświadamiania w tej dziedzinie, oraz czyste, sprawdzone i wiarygodne źródła. Bo póki co, na czarno młodzież to kupuje i nie wiadomo jakie świństwa tam dodają. Sam nie stosuję nic z tych rzeczy, dym sam w sobie mi przeszkadza, a jeszcze jakbym miał wdychać ...nie dla mnie te zabawy...

PS. Elbrus już wskazał - jest coś takiego jak wyszukiwarka na forum - i tematy już były podobne, wystarczy się do nich dopisać ze swoim pytaniem zamiast otwierać nowe:)