To on był reporterem w czasach Chrystusa? Może też jakiś film nakręcił?

Nikt nie wie, co tak naprawdę znaczy "bycie w pełni człowiekiem i w pełni Bogiem", a tak zwane powszechne mniemanie, które najwyraźniej podzielasz, rozmija się z tym, o czym mówi Biblia (że dziecię wzrastało w mądrości). Gdyby Jezus miał boską świadomość, to nie musiałby w niczym wzrastać, a Jego wypowiedzi świadczące "za", wcale nie muszą znaczyć, że miał boską wiedzę na temat stanu rzeczy. Mógł mieć - po ludzku - pewność wypływającą z wewnętrznej relacji z Bogiem, będącą owocem głębokiej wiary.

Jezus był człowiekiem w takim samym stopniu, w jakim wierzący potrafią zamieniać wodę w wino, rozmnażać chleb i ryby czy czynić inne cuda. Jeśli żaden z wierzących nie osiąga takich supermocy, nazywanie Chrystusa człowiekiem jest niepoprawne. Tylko go udawał, nie zniżając się do poziomu człowieka.

Czyli był w takim stopniu, w jakim ludźmi byli święci, którzy czynili najrozmaitsz cuda (sam Jezus zapowiedział, że wierzący dokonają większych cudów, niż On).

W końcu mam jednoznaczny argument, kiedy należy wierzyć w słowa człowieka - jak robi cuda. Jeśli ich nie robi, jego wiara jest za słaba. Po co należałoby wierzyć w kogoś, kto najwyraźniej sam dostatecznie nie wierzy?
Jeśli brakuje mu choćby ziarenka wiary, by przenieść górę... to jest równie niewierzący co każdy ateista.

Skoro nikt nie wie co to znaczy, to skąd teza?

Tak może każdy ogłosić sie bogiem i umrzeć za ludzkość, a stać (ogłosić, że się stanie po śmierci się czymkolwiek: górą, oceanem, księżycem, wiatrem itp. Umrzeć - żadna sztuka. Gorzej ze zmartwychwstaniem. To ten fakt dowodzi, że Jezus jest Bogiem.

To ja się Ciebie i Stubra pytam, skąd teza, bo to Wy ją tu postawiliście, nikt inny.
"Nie umarł naprawdę", oraz że "fakt śmierci nie jest tak imponujący, skoro wiedział że i tak zostanie wskrzeszony przez siebie samego." Założyliście sobie, że wiedział, że zmartwychwstanie. Na jakiej podstawie? Na podstawie kilku fragmentów Ewangelii, tych samych, których prawdziwość w innych kwestiach odrzucacie?

Najpierw je trzeba udowodnić. Dlaczego Jezus nie przyszedł na świat w czasach w których każdy ma w kieszeni mały komputer co by zrobić zdjęcia, nagrać wideo wszelakich cudów w tym też zmartwychwstania?

Co do tematu
- po co Bogu ofiara? Czy wszechmogący Bóg nie może obejść się bez niej?

Halo, toż tamten gość stał się Słońcem. To chyba coś?



No wiesz, tak jakby o tym wspominał.



Mi w tym momencie chodzi o to, jak można stawiać tezę, że Pismo wskazuje, że A, skoro nie potraficie wyjaśnić czym właściwie ma być A.

Kto to widział? Zmartwychwstałego Jezusa widzieli apostołowie i nie tylko. Poza tym, co do rzekomej udawanej śmierci: przeczy temu przebity włócznią bok i wypływająca krew i woda.

A cóż to za foch w stylu "Mama, czemu ty mi nowego auta na 18-tkę nie kupisz, skoro wiem, że cię na nie stać?" Trzeba czytać co jest w Piśmie św. napisane i wyciągać wnioski. Skoro na każdym kroku mówią Ci, jak cenna jest dla Boga wiara, "cenniejsza od zniszczalnego złota", to wniosek nasuwa się sam. Ten Bóg, który tak sobie ceni naszą wiarę nie będzie chyba wbrew Sobie i temu, czego od nas oczekuje, dostarczał nam nagrań ze zmartwychwstania, nie?

Nie szkodzi. Jak już pisałam, mógł dojść do tego na drodze wiary, a Ty zakładasz, że wiedział, ignorując totalnie, co jest napisane w innych miejscach, np. fragment, o którym już wspomniałam, albo Jego ostatnie słowa na krzyżu (Eli, Eli...), dowodzące pogubienia, strachu, zwątpienia.



Ty to zrobiłeś. Ty postawiłeś tezę, że "A", a ja zgłosiłam do niej zastrzeżenia.

Czy mnie się zdaje, że piszesz, to co piszesz, to jest że Jezus mógł... w natchnieniu wymyślić sobie (i uwierzyć), że zmartwychwstanie po trzech dniach, po czym nie wiedząc na pewno, czy to prawda, czy nie, poinformował o tym uczniów?

Katechizm mówi, że Zmartwychwstanie Chrystusa jest wypełnieniem obietnic Starego Testamentu (Łk 24, 26-27. 44-48.) i obietnic samego Jezusa w czasie Jego życia ziemskiego (Mt 28, 6; Mk 16, 7; Łk 24, 6-7.)., Ty zaś - że jest możliwe, że Jezus nie widział, czy cała rzecz się uda?

I jak ma się to do Jego przymiotów jako Boga? Jednocześnie wiedział i nie wiedział? A może nie wiedział też (mógł nie wiedzieć), a tylko wierzył, że w ogóle jest Bogiem? No, to jednak jesteśmy blisko Scorsese.



Słońce? Każdy.

Samo to że będąc Bogiem chciał zostać człowiekiem, kto by się na to zdecydował?
A głównie to cierpienie, JedenPost, nie chciej nawet trochę tak cierpieć jak Chrystus.