Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 25, 2025 13:59



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Zabawa w misjonarza 
Autor Wiadomość
Post Re: Zabawa w misjonarza
Myślę, że zaczęłabym w mojej przychodzi od rozdawnictwa Cudownych Medalików. Przyjęliby?

PS.Masz bujną wyobraźnię... :biggrin:


Śr paź 24, 2018 18:13

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zabawa w misjonarza
Wyobraźnię to mam aż za ;)

Padłoby pytanie do czego to służy, czy coś oznacza, bo u nich można nosić wisiorki jako ozdobę, a mogą mieć też znaczenie symboliczne, wówczas ważne jest aby wiedzieć co symbolizują, więc chcąc wręczyć coś takiego czeka Cię przyjemność objaśnienia tego co to jest i do czego służy, tubylcy czekają na objaśnienia.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 24, 2018 18:31
Zobacz profil
Post Re: Zabawa w misjonarza
Dobra pomyślę, a Ty mi pomóż w wątku o Hitchensie, bo mi zarzucają że sama ze sobą rozmawiam :D


Śr paź 24, 2018 18:33
Post Re: Zabawa w misjonarza
Wyjaśniłabym że to Piękna Pani, która jest ich Matką i ich kocha i jak będą nosić ten medalik i Jej ufać to zostaną obdarowani łaskami...

A z tym sprzętem medycznym - to mam założyć, że jestem bogatym misjonarzem czy klepię biedę?


Śr paź 24, 2018 19:17

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zabawa w misjonarza
Teresse - od czego masz wyobraźnię, jak znajdziesz sobie dobrych sponsorów to możesz mieć kasy ile zechcesz, domorośli medycy z wysp chętnie pobawią się fMRI oraz PET ;)

Odpowiedź tubylca - Ciekawe znam moją matkę i to nie ona, rozumiem że to jakaś inna kobieta, która w jakiś sposób może na odległość dawać komuś jakieś łaski,tylko niby w jaki sposób miałoby to działać? Jakimi technikami osiągnęła tak wielką moc i jak się można do niej zapisać na szkolenie? Oczywiście o ile serio jej wizerunek będzie w jakiś sposób działał, bo chętnie wypróbuję, natomiast czy to nie jakiś układ coś za coś?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 24, 2018 19:36
Zobacz profil
Post Re: Zabawa w misjonarza
IrciaLilith napisał(a):
Teresse - od czego masz wyobraźnię, jak znajdziesz sobie dobrych sponsorów to możesz mieć kasy ile zechcesz, domorośli medycy z wysp chętnie pobawią się fMRI oraz PET ;)

Odpowiedź tubylca - Ciekawe znam moją matkę i to nie ona, rozumiem że to jakaś inna kobieta, która w jakiś sposób może na odległość dawać komuś jakieś łaski,tylko niby w jaki sposób miałoby to działać? Jakimi technikami osiągnęła tak wielką moc i jak się można do niej zapisać na szkolenie? Oczywiście o ile serio jej wizerunek będzie w jakiś sposób działał, bo chętnie wypróbuję, natomiast czy to nie jakiś układ coś za coś?


A to Ty pytasz czy tubylec? :biggrin:


Śr paź 24, 2018 21:20

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zabawa w misjonarza
Tubylec- przedstawiłam ich poglądy na świat, więc takie pytanie jest jak najbardziej na miejscu ;)

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Śr paź 24, 2018 21:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2978
Post Re: Zabawa w misjonarza
Ircia, tak szczęśliwych ludzi nie sposób słowem nawrócić. Przekonać ich o porzuceniu tego życia dla innego, jakiegoś wyimaginowanego, w które mają uwierzyć na podstawie słowa zapisanego w księgach? Nie, to się nie uda, ale jako misjonarz pochodzący ze świata bardziej rozwiniętego technologicznie, jestem w stanie nawrócić ten szczęśliwy lud. Moje koraliki, kij, marchewka, miecz, doprowadzą do tego, że w trzecim pokoleniu potomkowie tych którzy uszli z życiem, będą nawracali inne plemiona, no chyba że w między czasie „misjonarz” z bardziej rozwiniętego i silniejszego kraju wyznający inną wiarę mnie „nawróci” lub przepędzi.


Cz paź 25, 2018 8:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Zabawa w misjonarza
@IrciaLilith

Tak troszkę się wetnę, ale poniekąd na temat - znasz może "Kwestię sumienia" Blisha?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Cz paź 25, 2018 9:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zabawa w misjonarza
JedenPost - nie znam, ale brzmi zachęcająco, aby dopisać do listy lektur, która niestety jest kilometrowa...

George - piszesz, że są szczęśliwi, ciekawe jak skoro notorycznie grzeszą i nawet uważają to za dobre ;)
Do tego czują się Bogami bluźniercy jedni ;) Może jednak trzeba ich przekonywać że istnieje jakieś niebo i piekło? A może wręcz przeciwnie, zgodnie z zasadą jaką propaguje Kościół rozsądniej ich nie informować, bo najprawdopodobniej koncepcje chrześcijańskie odrzucą i wtedy ich los jest gorszy niż jakby nie posiadali takich informacji. Tylko jeśli nie warto ich nawracać to dlaczego innych niby warto?

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Cz paź 25, 2018 15:06
Zobacz profil
Post Re: Zabawa w misjonarza
IrciaLilith napisał(a):

George - piszesz, że są szczęśliwi, ciekawe jak skoro notorycznie grzeszą i nawet uważają to za dobre ;)


Ale nikt nie twierdzi, ze grzech nie daje zadowolenia...

IrciaLilith napisał(a):
A może wręcz przeciwnie, zgodnie z zasadą jaką propaguje Kościół rozsądniej ich nie informować, bo najprawdopodobniej koncepcje chrześcijańskie odrzucą i wtedy ich los jest gorszy niż jakby nie posiadali takich informacji. Tylko jeśli nie warto ich nawracać to dlaczego innych niby warto?


Też nad tym myślę, czy ci co np. nawracają muzułmanów na chrześcijaństwo nie tracą czasu...,ale z drugiej strony czy jest ktoś kto w dzisiejszych czasach nie posiada informacji o Ewangelii ? Jeśłi już i tak posiadają to lepiej żeby się nawrócili...


Cz paź 25, 2018 19:33
Post Re: Zabawa w misjonarza
IrciaLilith napisał(a):
Zgadzam się że najlepsze są świadectwa dawane własnym przykładem, może dlatego tak bardzo cenię ateistów, bo zwyczajnie w moim otoczeniu osoby wierzące, dekarujące się jako katolicy to raczej 'świętoszki pokazujące że wierzą', a ateiści własnym życiem pokazują wartości które szczerze wyznają. Na szczęście znam też sporo ogarniętych teistów i naiwnych ateistów, ale ateizm tak jak teizm to szeroki wachlarz światopoglądowy...

Teresse - tak się składa że edukacja stoi tam na wysokim poziomie, bo jednym z kluczowych zaleceń ich religii jest wszechstronna edukacja, bo wierzą oni że w głębi siebie, na podstawowym poziomie są Bogiem który pragnie doświadczać, więc dbają o wszechstronność punktów widzenia ich umysłów co by jak najwięcej dać Bubie, czyli samym Sobie, wobec czego bez problemu dogadacie się po angielsku, choć oczywiście próby opanowania ich języka będą mile widziane.
Dobry lekarz zawsze się przyda szczególnie, że głównie kierują się systemem profilaktycznym i są bardzo zainteresowani praktycznymi możliwościami medycyny europejskiej, którą znają tylko z entej ręki, tak więc na pewno przydadzą się dokonania medycyny ratunkowej, będą wdzięczni za praktyczne kursy pierwszej pomocy, metody chirurgiczne itd. Jakbyś była wstanie tamtejszym praktykom medycznym ogarnąć sprzęt będą ogromnie wdzięczni, bo podłączyli sobie internet, ale czytać o super sprzęcie a go posiadać to inna bajka, a jako że ogólnie nie ma palących problemów to trudno im przekonać plemię do wydania środków na zakup np tomografu, szczególnie że generalnie żyją skromnie z upraw owoców i warzyw.
Masz ogromnego plusa za chęć poznania ich tradycji i kultury, bo jak dla nich to już jesteś wyznawcą Boga Buby ;)
Poznając ich tradycje, czyli na automacie biorąc udział w licznych dyskusjach przy ognisku, gdzie opieka się banany, dowiadujesz się, że uważają oni iż każdy ma prawo wyobrażać sobie Boga Bubę w dowolny sposób, byle oddający jego naturę, bo jako że nie jest On bytem fizycznym większość ludzi potrzebuje fizycznego symbolu, tak więc Twoja wizja Boga jest według nich jedną z niezliczonych reprezentacji Buby i tym samym masz szansę, aby wykazać, że Twoja wizja lepiej oddaje naturę Boga niż te którymi aktualnie dysponują.
Odkrywasz też ważną różnicę między Bubą a Bogiem chrześcijańskim, Buba nie jest bytem skończonym, wchłaniając doświadczenia ludzkich umysłów a także nie ludzkich pogłębia on to czym jest, poznaje nowe aspekty Siebie i chętnie dzieli się nimi z tymi którzy się z Nim utożsamiają, nie czyni On też żadnych cudów, bo działa tylko za pomocą swoich ziemskich materialnych awatarów.
Z lokalnych zwyczajów sądzę że zaciekawi Cię totalny brak autorytetów, czyli gdy tylko dziecko jest zdolne do dyskusji ma prawo podważać każdą decyzję opiekunów, jeśli tylko dysponuje dobrymi argumentami może stanąć na jego pomyśle, wszystko w atmosferze wzajemnego szacunku i chęci do eksperymentów, tak więc często widzisz kilkulatków, którzy badają swoje wizje żywienia się tylko bananami, albo przestawienia sobie rytmu dnia i nocy, czy nie mycia się przez tydzień, szkoła jest u nich także zależna od chęci i kaprysów dziecka, jeśli małolat nie chce to się nie uczy, ale wówczas aby jeść musi pracować i jest traktowany na równi z dorosłymi, bo to czy ktoś jest dorosły czy nie to także jego decyzja, a nie kwestia wieku - to jego wybór, za łamanie zasad nie ma kar jako takich ,ale można zostać odsuniętym od społeczności i wrócić w każdej chwili pod warunkiem przeprosin oraz dostosowania się do reguły niekrzywdzenia, wiadomo że stosuje się to adekwatnie do wieku. Prawo do nauki każdy ma takie samo, więc zawsze taka osoba która uparła się olać pisanie i czytanie może wrócić do tego gdy uzna że jednak jest mu to potrzebne.
Jeśli ktoś chce np złamać zasadę weganizmu ma takie prawo, na sąsiedniej wyspie zorganizowano rodzaj fermy gdzie hoduje się zwierzęta i można spróbować hodowli i eksploracji zasobów zwierzęcych, oczywiście nadal liczy się szacunek dla każdej żywej istoty i w praktyce od lat żadnemu testerowi sumienie nie pozwoliło na własnoręczne obcięcie głowy ptaka aby go zjeść, choć część radzi sobie z rybami i jeśli chcą je dalej konsumować zostają na wyspie 'antywegańskiej', oczywiście mogą w odwiedzać mieszkańców głównej wyspy kiedy chcą i w każdej chwili wrócić do głównej społeczności.

Tak, perfidnie obmyśliłam takie zasady życia w społeczeństwie co by pojawił się spory problem z wizją wiecznej kary, przyjęcia jakiegoś niepodważalnego autorytetu itd.
Pytanie co tym ludziom może zaoferować chrześcijaństwo? Na pewno ciekawe perspektywy myślowe, przyjazd Teresse jako lekarki na pewno sporo da w kwestii medycyny ratunkowej, czy farmakologii chemicznej. No i serio chętnie poznają tak egzotyczną dla nich religię jak chrześcijaństwo.

Nie nazbyt perfidnie :)
Każdy misjonarz przed wyjazdem przechodzi szkolenia, kursy, przez 2-5 lat, na których poznaje tradycje, zwyczaje, wierzenia, język mieszkańców danego rejonu gdzie sam wybiera, lub zostanie wysłany na misje.
Ludzie przez wieki dociekali i dociekają przyszłości po śmierci, nawet hipotetyczni mieszkańcy wyspy mieniący się bogami, nie pozbawieni są problemem - co dalej?
Jako, że hipotetyczni mieszkańcy wyspy mają jednak poczucie sprawiedliwości, należy przekazać im informację, że chrześcijański Bóg sprawi, aby uniknęli wygnania na wieczność.
Czyli za godne życie zabierze ich do siebie do raku, gdzie ich szczęście będzie trwało bez końca.
A piekło?......otóż to wygnanie na wieki.


Pt paź 26, 2018 7:30
Post Re: Zabawa w misjonarza
Alus napisał(a):

Każdy misjonarz przed wyjazdem przechodzi szkolenia, kursy, przez 2-5 lat, na których poznaje tradycje, zwyczaje, wierzenia, język mieszkańców danego rejonu gdzie sam wybiera, lub zostanie wysłany na misje.


Chyba nie...kto niby wykłada na takich kursach? Np. język malgaski? Pamiętam jak widziałam zdjęcie siostry zakonnej w szkole w Chinach, która uczyła się chińskiego razem z dziećmi...Nie ma to jak uczyć się na miejscu...i podejrzewam że tak właśnie jest....


Pt paź 26, 2018 10:57
Post Re: Zabawa w misjonarza
Teresse napisał(a):
Alus napisał(a):

Każdy misjonarz przed wyjazdem przechodzi szkolenia, kursy, przez 2-5 lat, na których poznaje tradycje, zwyczaje, wierzenia, język mieszkańców danego rejonu gdzie sam wybiera, lub zostanie wysłany na misje.


Chyba nie...kto niby wykłada na takich kursach? Np. język malgaski? Pamiętam jak widziałam zdjęcie siostry zakonnej w szkole w Chinach, która uczyła się chińskiego razem z dziećmi...Nie ma to jak uczyć się na miejscu...i podejrzewam że tak właśnie jest....

Nauka języków w dobie internetu, nie potrzebuje sal i nauczyciela danego języka - powszechna i dostępna jest nauka online.


Pt paź 26, 2018 11:35

Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10
Posty: 4921
Post Re: Zabawa w misjonarza
IrciaLilith napisał(a):
(...)
Hulaulanin nie wierzy w indywidualną duszę, twierdzi że to tylko kolejna warstwa iluzji, bo wszystko jest tak naprawdę Bubą, także Prawdziwy on jest tożsamy z Bubą, nie wierzy w niebo i piekło. Uważa że dobre jest wszystko co nie utrudnia istotom rozwijania swojego pełnego potencjału, że celem i sensem życia jest doświadczanie, bo to w końcu Buba doświadcza swoich różnych aspektów ;)
Mieszkańcy wyspy HulaUla uważają też, że do rozwoju można używać wszelkich środków, twierdzą że nic nie jest złe samo w sobie, więc ich praktyki opierają się głównie na zażywaniu psychodelików, dzięki którym eksplorują inne wymiary i poszukują Prawdy oraz bardzo urozmaiconych praktykach seksualnych ,gdzie jedyną zasadą jest świadoma zgoda uczestników zabawy - wierzą że to pomaga utrzymywać dobre relacje społeczne, gdyż nikt nie wie kto jest ojcem którego dziecka.(...)

Alus napisał(a):
Nie nazbyt perfidnie :)

Aby misja miała sens powinna być wykonalna.
Cytuj:
Każdy misjonarz przed wyjazdem przechodzi szkolenia, kursy, przez 2-5 lat, na których poznaje tradycje, zwyczaje, wierzenia, język mieszkańców danego rejonu gdzie sam wybiera, lub zostanie wysłany na misje.
W tym przypadku jest trochę inaczej, bo nigdzie nie znajdziecie niczego o wierzeniach mieszkańców nieodkrytej wyspy HulaUla, choć jako że musiałam je sklecić jest to miks wierzeń hawajczyków z buddyzmem, advaita vedantą, taoizmem, pewne pozostałości animizmu - macie pytania do postaram się objaśnić ten barwny miks, choć jak pisałam wcześniej mieszkańcy HulaUla kochają dyskutować i nie miałoby to sensu jakby się we wszystkim zgadzali, polityki to u nich mało, o uprawie bananowców też za długo się nie da, pogoda nudna, bo prawie zawsze słonecznie , więc kombinują z religią, szczególnie, że z jednej strony wierzą że wszystko jest tylko aspektem Buby a z drugiej wierzą w reinkarnację i to że sami są potencjalnymi indywidualnymi Bogami i większość mieszkańców ma problem z pogodzeniem tych niesprzecznych idei...
Cytuj:
Ludzie przez wieki dociekali i dociekają przyszłości po śmierci, nawet hipotetyczni mieszkańcy wyspy mieniący się bogami, nie pozbawieni są problemem - co dalej?
Jako, że hipotetyczni mieszkańcy wyspy mają jednak poczucie sprawiedliwości, należy przekazać im informację, że chrześcijański Bóg sprawi, aby uniknęli wygnania na wieczność.
Czyli za godne życie zabierze ich do siebie do raju, gdzie ich szczęście będzie trwało bez końca.
A piekło?......otóż to wygnanie na wieki.

Dla mieszkańców jest to ciekawa koncepcja i pada proste pytanie: co dokładnie trafia do raju oraz co tam będą robić skoro ma być tylko szczęście, czy nie będzie nudy, bo generalnie to ustalili, że braki mają sens dochodząc do czegoś zbliżonego lekko do koncepcji taoistycznych, że światło można poznać tylko gdy istnieje ciemność, a celem życia jest doświadczanie, samo szczęście oznacza zjednoczenie z Bubą, co jest celem wielu hulaulaninów, ale nie wszystkich, bo niektórzy kombinują inną drogę - drogę uzyskania samodzielności , oczywiście z pełną aprobatą Buby oraz reszty społeczności, bo koniec końców i tak dojdzie do zjednoczenia, a im więcej doświadczeń zbierze aspekt Buby tym lepiej dla Buby, czyli dla każdego...
Generalnie po prostu stykacie się z zupełnie inną koncepcją duszy i może warto zacząć od wyjaśnienia tej na której się opieracie.

_________________
'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)

Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni...


Pt paź 26, 2018 12:06
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL