Jezeli dla ciebie pojecie "nauka" wyczerpuje sie w fizyce i informatyce to kto tu wykazuje naiwnosc
1. Zeby uprzedzic ewnetualne czepianie sie, dopisze to, co poprzednio pominelam - mowiac o przejsciu wody w stan staly w 0 stopniach mialam oczywiscie na mysli normalne warunki cisnienia atmosferycznego itd
2. Przeslanki (nigdy nie uzylam slowa dowod, bo takowych nie ma) za istnieniem Boga przytaczalam we w miare skrotowej, streszczeniowej formie. Jezeli chcesz przesledzic szczegolowy tok myslenia (ja nie mam problemu ze zrozumienia go ze skrotu, ale moze dlatego, ze czytalam tez calosc) - to odsylam do podrecznikow z tej dziedziny, ktore wymienilam, jak i wielu innych
3. Twoja niewiedza dotyczy niestety filozofii i naprawde absurdem jest dyskutowanie o Bogu na poziomie "dowodow" na Jego istnienie bez znajomosci filozofii. Mozemy o Bogu rozmawiac na poziomie wiary i objawienia, natomiast nie mozemy snuc refleksji naukowej na temat istnienia / nieistnienia Boga bez znajomosci metafizyki
4. Wiedza nauk szczegolowych tzw. pojawiala sie zawsze w pierwszej czesci argumentacji - w PRZESLANKACH (logika sie klania, co to sa przeslanki) - PRZESLANKIAMI we wszystkich dowodach sa naukowo stwierdzone zjawiska, fenomeny - rozszerzanie sie wszechswiata, entropia, wystepowalnosc zjawisk mistycznyh, wystapowalnosc zjawiska sumienia, wystepowalnosc zjawiska poszukiwania prawdy i szczescia przez ludzi - to sa okreslone zjawiska ujete przez badania naukowe, opisane przez fizyke, socjologie, psychologie, etnologie itd. Czyli tzw. nauki szczegolowe
5. Jednak twoj postulat pozostania na tym "poziomie" jest niewykonalny:
Nauki szczegolowe dostarczaja przeslanek. Niektore sa w stanie wyjasnic inne nie (zjawisko sumienia nie jest wytlumaczalne przez psychologie). Natomiast dowod z rozszerzania sie wszechswiata zostal przeprowadzony od poczatku do konca przez fizyke. Kolejne konsekwencje zjawiska fizycznego Dopplera przez rozszerzanie sie swiata zostaly doprowadzaone do FIZYCZNEGO wniosku niemozliwosci odwiecznego istnienia wszechswiata. Podobnie ma sie rzecz z entropia i smiercia cieplnha wszechswiata...
ale BOG NIE JEST ZJAWISKIEM FIZYCZNYM ANI PSYCHICZNYM opisywalnym przez wymienione powyzej nauki
Aby z przeslanek nauk szczegolowych wysnuc jakikolwiek wniosek gdy chodzi o istnienie badz nie istnienie Boga niestety (dla ciebie
) trzeba przejsc do dziedziny metafizyki (zauwazyl to juz Arystoteles)
Twoj postulat aby na podstawie samych nauk szczegolowych BEZ UZYWANIA TERMINOLOGII METAFIZYCZNEJ wykazac istnienie badz nieistnienie Boga jest zupelnie niespelnialny.
Jest to mniej wiecej tak, jakbys oczekiwal ode mnie, ze wyjasnie ci zjawisko Dopplera nie uzywajac terminologii fizycznej i bez znajomosci podstawowych praw fizyki, a uzywajac pojec historycznych. Dokladnie taka sama nieadekwatnosc zachodzi w przypadku o ktorym mowimy w tej dyskusji.
Bez zrozumienia podstawowych pojec metafizycznych - byt, Absolut, istota, istnienie, ruch (w znaczeniu metafizycznym), byt przygodny i byt konieczny, transcendencja i paru innych rzeczywiscie nie zrozumiesz tego zagadnienia.
I w tej dziedzinie powinienes doczytac, albo nie oczekiwac od nas wyjasnienia naukowego istnienia Boga. Bo kiedy to naukowe wyjasnienie przeprowadzamy, placzesz ze nie rozumiesz pojec... No logiczne...
Nawiasem mowiac filozofia jest nauka... Jezeli tego rowniez nie wiesz, to twoja ignorancja jest wieksza niz przypuszczalam.
Jezeli ktos oczekuje ode mnie merytorycznej dyskusji naukowej na poziomie, to ja zakladam, ze rozmowca jest zorienotwany w tejze dyscyplinie naukowej na tym poziomie jaki proponuje.
Rownie dobrze moglibysmy pewnie dyskutowac o ewolucji na przestrzeni wiekow Konjunktivu II Passiv w Hochdeutsch i Plattdeutsch. Na to pewnie bys sie nie rzucil bez znajomosci podstawowych terminow.
Mozesz nie odpisywac na mojego posta, bo juz mnie tu nie bedzie.