Re: Sprzedaż w internecie(i nie tylko) a moralność
Cześć, bardzo ciekawy temat poruszyłeś. Postaram się odnieść do Twojego postu.
Cytuj:
chociażby używanie słowa 'promocja' gdy jej nie ma albo przekreślanie ceny i wstawianie niższej(prawda jest taka, że to manipulacja, żadnej obniżki nie ma, niższa cena jest ceną, za którą sprzedawca chce sprzedać produkt). Niektórym technikom wprost mówię NIE.
Dla mnie trzeba rozróżnić dwie sytuacje:
1) Pracuję dla kogoś, który nakazuje mi np. wywieszanie napisu "promocja" lub karteczki z ceną.
2) Sam handluję, sam decyduję o wywieszeniu, nikt mi nie każe, nie zmusza, nie oczekuje.
Jeśli chodzi o sytuację 1), to niestety z czegoś trzeba żyć. Jest to oczywiście oszustwo, jednak jeśli nie ma innej pracy, to gorszym uczynkiem wydaje mi się doprowadzenie siebie i całej rodziny do biedy, głodu z powodu bezrobocia.
Co do 2) sytuacji, taka niby-obniżka jest dla mnie oszustwem, wprowadzeniem w błąd i powinna być karalna (wysoką grzywną). Natomiast hasło "promocja" nie zawsze musi oznaczać przecenę. Dla mnie promocją jest także sytuacja, gdy dany przedmiot mogę kupić relatywnie taniej w porównaniu z ceną w innych miejscach lub gdy dany przedmiot mogę kupić w jakiejś nowej konstelacji (np. szczoteczka do zębów + kubek + pasta).
Cytuj:
Np. co do kolorystyki strony, czcionki i grafiki. Każdy kolor wzbudza jakieś emocje, jeden budzi zaufanie, inny poczucie luksusu itd. Niby manipulacja, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że nikt nie kupi produktu na byle jakiej stronie. Podobnie jest ze strategiami cenowymi. Np. o wiele łatwiej jest sprzedac marny produkt za 500 zł niż porządny za 100 zł. Dzieje się tak, ponieważ wyższa cena kojarzy się z wyższą jakością.
Gdy coś tworzę (a znam trochę problematykę stron), staram się by to było ładne, a wygląd pasował do tematu przekazu. Gdy artysta maluje obraz, czy ktoś czyni mu zarzut z malowania nieba na niebiesko? Przecież gdyby pomalował je na fioletowo zadziałałoby to raczej odpychająco od jego produktu. Podświadomie wiemy przecież, że strona dotycząca pomocy starszym osobom nie może być wściekle czerwona, bo to po prostu nie pasuje, lub mówiąc fachowo "wzbudza złe emocje".
Co do strategii cenowej, no za darmo nie możesz rozdawać swoich towarów, powinieneś tak ustanowić ceny, by był to uczciwy moralnie zarobek. Tutaj znowu rozpoznaję różne sytuacje:
1) Sprzedajesz jakiś towar, który jest łatwo dostępny także u innych, klient nie musi u Ciebie kupić za Twoją cenę, jeśli to robi, to jest to jego świadoma dobrowolna decyzja.
2) Sprzedajesz jakiś towar, który jest trudny do nabycia na rynku (np. szczepionka) i wykorzystujesz swoją pozycję rynkowego monopolisty (lub hegemona) i zarabiasz krocie. Jednak Twoi klienci choćby nie chcieli muszą tak dużo zapłacić.
Oczywiście granica jest niezwykle płynna, każdy musi sam ocenić. To nie jest tak, że cena produktu w sklepie to tylko cena jego produkcji, tam dochodzi logistyka oraz wynagrodzenia sprzedawców, ochroniarzy, księgowych itd.
Cytuj:
Polega to na wypisaniu jak największej liczby zalet i możliwości wykorzystania danej rzeczy oraz zamianie cech na zalety(np. mały brelok, dzieki czemu z łatwością schowasz go do kieszeni). Uczę się również oddziaływania na emocje, tzn dołączenie takiego opisu do produktu, który mobilizuje do kupna np. wypomnienie w opisie negatywnych konsekwencji nadwagi(nie tylko zdrowotnych, ale także zahaczenie o niepowodzenie z kobietami), w celu wywołania u klienta chęci pozbycia się nadwagi a co za tym idzie zachęcenia do zakupu np. roweru.
Myślę, że ludzie dorośli mają jednak jakąs podstawową wiedzę i zdają sobie sprawę, że brelok zazwyczaj jest mały i z łatwością schowasz go do kieszeni. Dlatego takiej informacji nazwanej zaletą nie uważam za nic złego. Inaczej ma się sprawa, gdy korzystając z niewiedzy klienta okłamujesz go, co do pewnych cech (np. "super szybki" gdy prędkość jest niezwykle niska w porównaniu z innymi modelami z tej samej półki cenowej).
Cytuj:
Relacje międzyludzkie opierają sie na manipulacji. Jedni robią to świadomie, inni nieświadomie, a jeszcze inni nieświadomie uczą się zachowań zachowań manipulacyjnych, ponieważ ich podświadomość zauważa, że dane zachowania przynoszą efekt. Widac to np. u dzieci, które terroryzują rodziców bo wiedzą, że dla świętego spokoju rodzic kupi im batonik, żeby się uspokoiło.
Moim zdaniem, zdrowe relacje ludzkie nie opierają się na manipulacji. One opierają się na szczerości, otwartości. Manipulacją jest dopiero analiza zachowań i postępowanie pod tą analizę. Jeśli chłopak mówi dziewczynie komplementy tylko po to, by się z nią przespać, to jest to manipulacja. Jeśli mówi jej komplementy, bo naprawdę tak uważa (np. o jej ładnych oczach - to dość oklepane...), to mówi tylko prawdę.
Co do dzieci, to nie można ich porównywać do dorosłych. One się uczą (i mają nauczyć), co im wolno, a czego nie. Jeśli rodzic kupi takiemu małemu smykowi ten batonik to już przegrał, jeśli za każdym razem kupi mu taki batonik, to przegrał niestety życie swojego dziecka. Wychowanie dzieci to jednak dużo bardziej trudna moralnie, odpowiedzialna tematyka niż handel, na inną dyskusję.