Ty napewno masz prawie 35 lat?



Wątpię żeby po tym wydarzeniu ateiści nagle się nawrócili

Zaćmienia słońca, zaćmienia księżyca, asteroidy, które spadają na ziemię i inne kataklizmy...

Nie wiem, czy Bogu chodzi o to, żeby zrobić wielkie bum i tym zagonić wszystkich do kościołów. Tak było w Starym Testamencie. Jezus działa trochę bardziej subtelnie. "Nie będzie żadnego znaku, poza znakiem Jonasza". Nie ma presji ze strony Boga - Bóg zaprasza do relacji. Relacja, która opiera się na strachu przed kimś, jest naznaczona przemocą emocjonalną. W tym przypadku, czyli zanikiem światła słonecznego na trzy dni, to również przemoc fizyczna. To byłaby relacja patologiczna, a nie relacja miłości.

Była usilna walka nauczycieli o to żebym pisał tak, żeby mogli się doczytać, a reszta była tutaj pomijana, nikomu nie starczyło siły.
I tutaj też trzeba by wyjaśnić, co to znaczy, to całe nawracanie się? bo jeśli chodzi żeby ze strachu stać się religijnym, to na pewno by się udało, w końcu jeśli by była 12 w południe, a Słońce jeszcze nie wzeszło, to wielu ateistów zrozumie co tutaj się dzieje, i w strachu przed piekłem, pobiegną modlić się do kościoła.
Bo przecież Bóg lubi bogobojnych ludzi, więc wszystko sie zgadza?

Te trzy dni nie nawrócą nikogo. W tym czasie będzie chodzić o "oddzielenie" tych nawróconych od tych, którzy się nie nawrócili. Taki przesiew. Jeżeli o mnie chodzi - jestem za.

Oooo, mamy demokrację w niebie - ustawy przechodzą większością głosów

Na szczęście w niebie rządzi Bóg, a nie większość..)

Dlatego chwała Bogu że Bogu dzięki, bo jakby tak nie daj Boże, to niech Pan Bóg broni..