Twoje mądrości "Alus" nie specjalnie tutaj się zgadzają, bo przecież

Ewangelia wg św. Mateusza 25



Idźcie precz? tak się Bóg odnosi do ludzi których kocha?





To tych co nie chcą zbawienia, to Bóg z miłości wrzuci do piekła?






Jak nie przyjmiesz zbawienia pójdziesz do piekła, tutaj nie ma trzeciej opcji, bo jak by miała wyglądać? jest jedynie piekło i Niebo, więc jeśli chcesz trafić gdzie indziej, to niby gdzie?





Ofiara Jezusa ma pomóc w zbawieniu, czy może je nawet zagwarantować? natomiast to nie ma żadnego związku z tym że dusza jest nieśmiertelna.






Wizja jest poprawna, tylko że ludzie nie chcą, nie lubią w ten sposób na Boga patrzeć, po jakby patrzyli to by mogła się w głowie pojawiać myśl, że na końcu Bóg powie do niego "idź precz"





To będąc w Niebie, chciałbyś robić absolutnie wszystko co tylko byś chciał?






A jak ktoś jest dobrym człowiekiem, to Bóg ma obowiązek wpuścić go do Nieba? dobrocią wymusił? zasłużył? na zbawienie?




Co zrobić jak nie ma nic innego?
A powiem że właśnie o to mam pretensje, bo po co w Biblii, jest tyle metafor alegorii przenośni porównań, przypowieści, itd...

Jakby to nie można czegoś w bezpośredni sposób powiedzieć, tylko trzeba sie uciekać do wszelakich form literackich.

Owszem ma związek, dlatego, że dusza jest nieśmiertelna co znaczy, że nigdy nie umrze, że będzie istnieć całą wieczność, to niezależnie od tego czy ja przyjmuję zbawienie czy nie to Bóg Ojciec na sądzie nad moją duszą który odbędzie się po mojej śmierci odeśle mnie albo do piekła albo do czyścca albo do nieba. Gdyby nie było duszy nieśmiertelnej to musiałbym liczyć np na wskrzeszenie.

Ja akurat nie mam z tym problemu. Nie da sie opisac slowami tango bolero i nie da sie opisac slowami rzeczywistosci duchowej. Stad jedyna forma sa wlasnie metafory, porownania, przypowiesci itd. Poza tym ublizalo by mi jako wolnemu czlowiekowi kierowanie do mnie instrukcji obslugi wlasnie w tym wyrazaja sie miedzy innymi slowa z tytulu watku "Bog kocha wszystkich".
Widze zwiazek pomiedzy jednym z cytatow powyzej "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" , innym cytatem z podobnej sytuacji "Oddajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała, aby duch był zbawiony" oraz historia syna marnotrawnego, ktory wlasnie dostapil piekla (oddajcie szatanowi) aby dostapic zbawienia. Stad idzcie przekleci i zobaczcie jak tam dobrze i bazujac na tym fragmencie odechce wam sie wprowadzac dysharmonie.

Poprzekręcałeś i pododawałeś fragmenty Biblii w ten sposób, żeby pasowały do twoich teorii.

Twoje mądrości "Alus" nie specjalnie tutaj się zgadzają, bo przecież

Ewangelia wg św. Mateusza 25




Właśnie na tym zasadza się istota miłości - kto rzeczywiście kocha, szanuje wybór ukochanej osoby, nie zmusza aby ta osoba postępowała wedle optyki kochającego.
Wybiera ktoś świadomie i dobrowolnie odrzucenie Boga w czasie życia doczesnego, tym samym wybiera nieobecność Boga w wieczności.

Bzdura. Z tekstu jasno wynika, że owi odrzuceni ludzie nie mieli świadomości, że odrzucają Boga i są mocno zdziwieni zaistniałą sytuacją.

Wbrew modnym ostatnio wśród katolików teoriom, o tym, jak to człowiek jakoby "świadomie i dobrowolnie wybiera Piekło", Biblia wyraźnie poucza, że niezależnie od swojej woli do Piekła są kierowani

1) ci, co nie uwierzyli
2) zachowujący się za życia nieodpowiednio

Syn Boży Zbawiciel jest Światłością, która w ciemności świeci. W ciemności tego świata.
Jego Światło rozprasza się i dotyka każdego kto otwiera swe serce na Niego i w Niego uwierzy.
On usprawiedliwia, uświęca i doprowadza ludzi do prawdziwego życia w Trójcy Świętej.

Właśnie - zachowywali się nieodpowiednio - łudzili siebie samych i innych, swoja wiarą, tyle tylko, że wiarą w siebie samych, a wobec innych ludzi po wyjściu z pierwszych miejsc przed ołtarzem, wykazywali pogardę, czym obrażali Boga.
Chrystus jest Zbawcą wszystkich, a zwłaszcza wierzących (1 Tym 4,10), a ojciec pustyni Pambo określa "Jeżeli masz serce możesz być zbawiony"...wiara w Boga to wiara w Miłość i życie w miłości, jak dobry Samarytanin.

Czyli wycofujesz się z twierdzenia, że "świadomie i dobrowolnie odrzucili Boga"?

Jeśli ktoś dla osobistych korzyści tworzy pozory wiary, to właśnie obłudnik, który świadomie i dobrowolnie odrzuca Boga.
Osoby, które mają różnego rodzaju problemy z wiarą, a w życiu kierują się miłością i prawdą, to za zabawienie takich modlą sie miliony ludzi codziennie w modlitwie O mój Jezu przebacz nam nasze grzechy, zachowaj od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba, dopomóż szczególnie tym, którzy najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.

Ale dyskutowany fragment nie mówi o tym, prawda?

Dyskutowany fragment stanowi skonkretyzowanie wypowiedzi Jezusa Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie! wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę Ojca mego (Mt 7,21).

To sama Boska miłość już nie wystarczy do zbawienia? ludzie dodatkowo muszą sie jeszcze za nich modlić?
No i jak wygląda kwestia grzechu ciężkiego? bo jeśli ktoś się kieruje miłością i prawdą, żyje w związku, ale niestety nie ma ślubu kościelnego, bo jest wyznawcą innej religii, więc tutaj ślub kościelny jest niemożliwy, i w takiej sytuacji oni żyją w stanie grzechu ciężkiego.
I tutaj mamy związek dwóch ludzi, którzy kierują się miłością i prawdą, ale i tak trafią do piekła, ponieważ żyją w stanie grzechu ciężkiego.

Oj Robek, Robek....nie cudzołóż nie z automatu obliguje posiadanie ślubu katolickiego dla wyznawców innych religii.

Zgoda. Niemniej jednak jest to przykład ludzi, którzy nie odrzucili świadomie Boga, chcą iść do Nieba, ale z uwagi na swoją działalność i brak miłosierdzia za życia po prostu się nie kwalifikują.