Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis !
Kościół igdy nie sprzeciwia się niczemu, co ratuje zdrowie lub zycie ludzkie - wręcz odwrotnie ...
A środki antykoncepcyjne niszczą zdrowie ...
(Weź tu pod uwagę fakt, że Kościół nie zabrania przyjmowania środków antykoncepcyjnych niezbędnych do leczenia się (jeżeli zaistnieje taka koniecznośc - pod warunkiem zachowania wstrzemięźliwości)...
|
Pt wrz 09, 2005 17:26 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Crosis napisał(a): Prostowac trzeba kazda fanatyczna propagande. Tak samo katolikow, muzulman, zwolennikow i przeciwnikow antykoncepcji. Kazdy fanatyzm trzeba prostowac, bo kazdy jest skrzywieniem.
Crosis
Tyle tylko, że w "propagandzie" katolików nie ma fanatyzmu - jest tylko zdrowy rozsądek - i głos sumienia ...
|
Pt wrz 09, 2005 17:27 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Powiedz mi moj drogi, jak prezerwatywa niszczy zdrowie?
Rozpuszcza sie wewnatrz ciala kobiety? Powoduje raka? Udar mozgu?
A ponadto - to, czy ktos sobie chce to zdrowie niszczyc, niech je niszczy. Poczytaj ostatnie posty tematu o antykoncepcji w "Sam wymysl temat". Tam nawet oredownik NMPR i przeciwnik antykoncepcji sztucznej, cieplutki, doszedl do sensownych wnioskow. Ja do nauczania Kosciola nic nie mam, ma do tego prawo, a kazdy ma prawo wybrac, ktora antykoncepcje ma wybrac: sztuczna czy naturalna. I to jego sprawa.
Crosis
|
Pt wrz 09, 2005 17:29 |
|
|
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): Hmmm - ładne  Dzięki  jo_tka napisał(a): Zapytam inaczej - czy jest jakiś rytm, w którym "dłubanie" wychodzi człowiekowi na dobre?
Rytm dnia i nocy, snu i czuwania
W czasie długich nocy zapalamy światło. W czasie długich dni zasłaniamy żaluzje. A skoro taki jest Boży plan, to czy nie powinniśmy zimą chodzić spać o 16.00 a latem wstawać o 5 rano? A przynajmniej siedzieć po ciemku i spać w świetle słonecznym? Można się o to spierać, ale zaplanania światła o zmroku czy zasłaniania żaluzji nikt nie nazywa niegodziwym... jo_tka napisał(a): Rytm tygodnia
Trochę przekornie: czy wolne soboty sprzeciwiają się Bożym planom? Czy to nie jest stawianie się ponad Bogiem, który "musiał" aż sześć dni pracować zanim siódmego dnia "mógł" odpocząć? jo_tka napisał(a): Rytm pór roku
Czy nie jest niegodziwym zakładanie zimą czapki? Przecież gdyby taki był zamysł Boży, to zimą mielibyśmy na tyle bujną czuprynę, że mrozy nie byłyby nam straszne. A skoro nie mamy, to zimą powinniśmy siedzieć w domu. Nie będę się rozpędzał  jo_tka napisał(a): Bo osobiście mam wrażenie, że albo dziko to człowieka kosztuje, i wysiłku i zdrowia, albo po pewnym czasie i tak dochodzi do wniosku, że ten "naturalny" był najlepszy i do niego wraca.
Może strzelę bramkę samobójczą,  ale muszę przyznać, że dzięki tym forumowym dyskusjom mój pogląd na NPR znacznie się "naprostował". Mimo to jeszcze trochę mi brakuje do uznania "dogmatu o boskości cyklu płodności"... Ale kto wie, może to tylko męski szowinizm mi nie pozwala 
|
Pt wrz 09, 2005 17:38 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Konkretnie - prezerwatywa daje złudne poczucie bezpieczeństwa np. przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
Widzisz - zwolemnnicy antykoncepcji niejako "wrzucili" na sporą "minę wiele osób podając prezerwatywe jako środek "zapobiegający" rozprzestrzenianiu się AIDS.
Skutek takiego postępowania - to wiele osób zarażonych
Tymczasem - jedynym skutecznym sposobem zapobiegania epidemii jest ... przestrzeganie zasady wierności małżeńskiej aż do końca życia ...
Poczytaj dyskusję :
viewtopic.php?p=20213#20213
Na dodatek - podam Ci tabelę ukazującą możliwość zarażenia się AIDS po współzyciu z jednym lub więksża ilością partnerów ...
|
Pt wrz 09, 2005 17:40 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Ddv ja naprawde nie musisz. Znam te dane i jestem ich swiadom. I nie wiem, kto byl takim hardkorowcem, zeby myslec, ze prezerwatywa to 100% ochrony. To jest glupota a nie akcja propagujaca.
Ale dalej nie napisales nic o szkodliwosci prezerwatywy dla zdrowia. Napisales o jej niskiej skutecznosci w zapobieganiu zarazeniu sie wirusem HIV.
Crosis
|
Pt wrz 09, 2005 17:43 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Tymczasem - jedynym skutecznym sposobem zapobiegania epidemii jest ... przestrzeganie zasady wierności małżeńskiej aż do końca życia ...
Jaką masz gwarancję na to, ze Twój ślubny/slubna nie skoczy w bok i się nie zarazi?
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Pt wrz 09, 2005 17:52 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wiesz - masz rację ...
Źle ująłem to, że ~~"stosowanie prezerwatywy, której sprzyja "skokom w bok" może doprowadzić do zarażenia się AIDS" ...
oraz to, że tylko głoszona przez Kościół zasada wierności małżeńskiej to najlepsze lekarstewo na AIDS"
Zaś sama prezerwatywa nie chroni przed zarażeniem choroby przenoszone drogą płciową,(o czym wielu ludzi nie wie), to większe ryzyko zarażenia się np grzybicą bądź uczuleniem na lateks lub inne środkiktórymi "powlekana" jest ta "guma" (wprowadzanie "ciała obcego" do organizmu), bądź otarciami pochwy i stosunkowo mała skutecność "Kondona" ...
"Skuteczność" NPR np. Rozetzera jest o wiele większa od "gumy" ...
A sama - zaburza doznania seksualne oraz niszczy pewną więź powstąłą na skutek oczekiwania na zbliżenie ...
Wybacz, ale nie mam już dziś czasu na zastanawianie się nad tym, jak to ująć 
|
Pt wrz 09, 2005 17:54 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Wando !
A od czego zaufanie małżeńskie
Przeciez - "skok w bok" niezgodny jest z mentalnością chrzescijańską ...
Nie pobierałbym się z żoną, gdybym podejrzewał ją o to, że zrobi mi paskudny "numer" ...
|
Pt wrz 09, 2005 17:56 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Sweet - tym wszystkim powodujesz, że rytm się zmienia? Czy tylko się do niego dostosowujesz?
Zaręczam Ci, że praca w trybie zmianowym albo na noce i odsypianie w dzień rozwala najbliższe dwa dni. Nie na darmo jest tryb 12/24 lub 24/48. Wyrwania weekendów i świąt nie odbierasz źle... póki nie zobaczysz że można inaczej. I że to "inaczej" zmienia życie.
Prezerwatywa rytmu płodności kobiety nie zmienia, ale antykoncepcja hormonalna tak. W zwiazku z czym konieczna jest tu nie za duża dawka, a tutaj nie za mała, bo inaczej śluzówka macicy głupieje i przerasta, co zwiększa ryzyko nowotworów. Ogólnie - dłubiemy, ale musimy pilnować, gdzie przy okazji coś psujemy, czasem z zaskoczenia, i jak tylko się wykryje, to korygować.
Prezerwatywa ten rytm płodności po prostu omija.
Ten rytm jest jest Boży (stworzony przez Boga), nie boski  Troszkę co innego to znaczy, w jego boskość lepiej nie wierz
Ale - wracając - nie chodzi o sam rytm, bo przecież antykoncepcja jako leki hormonalne jest dopuszczalna. Chodzi o fakt nieoddzielania seksualności od płodności. Może to porównanie jest bardzo proste - ale nie da się oddzielać przyjemności jedzenia od odżywiania organizmu. Owszem - jesz czasem dla przyjemności, nie tylko z konieczności - ale tak czy inaczej te nieszczęsne kalorie dostarczasz (przypuszczam, że nawet jeśli Ciebie to nigdy nie obchodziło, to któraś kobieta Ci to na pewno dobrze wbiła w głowę  ).
Jedzenie dla przyjemności i popijanie środkami przeczyszczającymi albo prowokowanie wymiotów, żeby uniknąć konsekwencji, to już choroba - nikt chyba nie ma wątpliwości?
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pt wrz 09, 2005 18:01 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
POza tym, ddv to co napisales to nie zaden argument przeciwko prezerwatywie. Przeciez stosuja ja malzenstwa, w tym katolickie, takie, ktore planuja rodzine, i takie, ktore planuja ja dalej, z tym, ze maja juz 2 czy tam iles dzieci.
Poza tym, ciagle nie wiem, czemu taki katolik jak Ty oreduje przeciwko srodkom antykoncepcyjnym, zamiast zajac sie duzo wiekszym problemem, chocby narkomania... Ile ejst koscielnych osrodkow "pomocy" homoseksualistom? A ile jest kosciolnych osrodkow pomocy narkomanom? ...
Coz, taka mamy sytuacje.
Zaś sama prezerwatywa nie chroni przed zarażeniem choroby przenoszone drogą płciową,(o czym wielu ludzi nie wie), to większe ryzyko zarażenia się np grzybicą bądź uczuleniem na lateks lub inne środkiktórymi "powlekana" jest ta "guma" (wprowadzanie "ciała obcego" do organizmu), bądź otarciami pochwy i stosunkowo mała skutecność "Kondona" ...
To tampony tez sa zle, bo to wprowadzenie obcego ciala do organizmu? Rofl. Uczulenie na lateks? Bywa, tak samo jak uczulenie na penicyline. Po drugie doucz sie: condoma jesli juz, a po polsku po prostu prezerwatywy. Po trzecie, z ta grzybica to oczywista bzdura. Co do otarc pochwy.... hihihi... prezerwatywa latwiej przyjmuje naturalne nawilzanie pochwy niz goly czlonek (latwiej sie rozprowadza). A skutecznosc... biorac pod uwage fakt, ze jest najpopularniejszym w Polsce srodkiej antykoncepcyjnym jest skuteczna.
Doczytaj o wskazniku Pearla:
Wskaźnik Pearla
Wskaźnik Pearla informuje, jakie jest ryzyko zajścia w ciążę podczas stosowania określonej metody antykoncepcji. Gdy wskaźnik wynosi 1, oznacza to, że na 100 kobiet, które stosowały daną metodę antykoncepcyjną przez rok, w ciążę zaszła jedna. Im niższy jest wskaźnik Pearla, tym metoda jest skuteczniejsza. Indeks składa sie z dwóch liczb, np. pigułka hormonalna: 0,2-2,5. Pierwsza dotyczy osób zdyscyplinowanych, druga tych, które zapominaja o pigułce albo wydłużają 7-dniową przerwę.
Prezerwatywa ma 3,9.
Zrodlo: http://www.narodziny.med.pl/pearl.htm
Widzisz? Jak piszesz, ze jest nieskuteczna udowodnij to. Ponadto, prezerwatywa chroni tez przed innymi przykrymi chorobami.
I jeszcze raz sie pytam: co zrobisz z parami ktore planuja rodzine stosujac gumki? Wszak takich nawet w POlsce jest mnostwo. I w strachu przed AIDS dochowuja calkowitej wiernosci malzenskiej.
Crosis
|
Pt wrz 09, 2005 18:05 |
|
 |
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Co do postu mamałgosi:
jestem osobą, która nie rozstrzyga w żaden sposób tego typu tematów, jeżeli dotyczą innych osób. Moim zdaniem katolik postawiony w takiej sytuacji, kiedy faktycznie nie da się przewidzieć dni płodnych, musi wsłuchać się w głos swojego sumienia, i wraz ze swoim współmałżonkiem podjąć decyzję, czy stosować antykoncepcję, czy nie. Należy pamiętać, że od każdej zasady mogą być podjęte wyjątki w imię ducha. Duch ponad literą. Z tym że wyjątek to wyjątek, należy o tym pamiętać.
A więc tym, czego Ci życzę, mamałgosiu, jest to, abyście byli razem prowadzeni w tej sprawie przez Ducha Świętego! Wydaje mi się, że jeżeli wsłuchasz się w głos własnego sumienia, podejmiesz odpowiednią dla Was decyzję.
Pozdrawiam,
1KOR13
|
Pt wrz 09, 2005 18:25 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
I mi nie pozostaje nic innego jak znow zgodzic sie z Korem. Uwazaj, bo wejdzie nam to w krew
Crosis
|
Pt wrz 09, 2005 18:31 |
|
 |
SweetChild
Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37 Posty: 10694
|
jo_tka napisał(a): Sweet - tym wszystkim powodujesz, że rytm się zmienia? Czy tylko się do niego dostosowujesz?  Ale ja właśnie jestem zwolennikiem dostosowywania się (czyli zapalania światła, gdy jest ciemno, albo stosowania prezerwatywy w dni płodne), nie będę więc bronił zmieniania rytmu (czyli antykoncepcji hormonalnej). jo_tka napisał(a): Zaręczam Ci, że praca w trybie zmianowym albo na noce i odsypianie w dzień rozwala najbliższe dwa dni. Nie na darmo jest tryb 12/24 lub 24/48. Wyrwania weekendów i świąt nie odbierasz źle... póki nie zobaczysz że można inaczej. I że to "inaczej" zmienia życie.
Znam z własnego, chociaż szczęśliwie niezbyt długiego doświadczenia... jo_tka napisał(a): Prezerwatywa rytmu płodności kobiety nie zmienia,. (...) Prezerwatywa ten rytm płodności po prostu omija.
Tak jak lampa pozwala omijać rytm dnia i nocy. Jak juz pisałem, nie jestem zwolenikiem metod hormonalnych. jo_tka napisał(a): Ten rytm jest jest Boży (stworzony przez Boga), nie boski  Troszkę co innego to znaczy, w jego boskość lepiej nie wierz  Każdy rytm jest stworzony przez Boga, ale tylko w rytm płodności nie wolno ingerować (pod groźbą grzechu ciężkiego). W ramach drobnej prowokacji  pozwoliłem sobie nazwać go boskim, w odróżnieniu np. od Bożego rytmu dnia i nocy, który wolno omijać. jo_tka napisał(a): Ale - wracając - nie chodzi o sam rytm, bo przecież antykoncepcja jako leki hormonalne jest dopuszczalna. Chodzi o fakt nieoddzielania seksualności od płodności.
A to już coś nowego, w zasadzie mógłbym skasować to co napisałem wyżej  jo_tka napisał(a): Może to porównanie jest bardzo proste - ale nie da się oddzielać przyjemności jedzenia od odżywiania organizmu. Owszem - jesz czasem dla przyjemności, nie tylko z konieczności - ale tak czy inaczej te nieszczęsne kalorie dostarczasz (przypuszczam, że nawet jeśli Ciebie to nigdy nie obchodziło, to któraś kobieta Ci to na pewno dobrze wbiła w głowę  ). Jedzenie dla przyjemności i popijanie środkami przeczyszczającymi albo prowokowanie wymiotów, żeby uniknąć konsekwencji, to już choroba - nikt chyba nie ma wątpliwości?
Tak jak każdy nałóg, tak i obżarstwo jest chorobliwe i powoduje wyniszczenie organizmu. Ale ja nie zauważam takich wyniszczających skutków antykoncepcji. Wręcz przeciwnie, uważam że umiejętnie stosowana przynosi sporo korzyści.
A wracając do przykładu, jeśli udałoby się oddzielić przyjemność jedzenia od odżywiania organizmu jakimiś sztucznymi metodami, które nie wyrządzałyby szkody organizmowi, to nie widziałbym w takim jedzeniu sprzeciwiania się woli Bożej...
Pozdrawiam weekendowo, zgodnie z rytmem tygodnia
SC
|
Pt wrz 09, 2005 18:47 |
|
 |
mamalgosia
Dołączył(a): Pn sie 15, 2005 11:10 Posty: 248
|
ddv163 napisał(a): 2. Mamałgosiu ... Proponowałbym Ci zgłosić się do Poradni - a nie użalać się na Forum nad swoim losem ... Bo z tego, co widzę - to masz raczej tendencję do użalania się - a nie do szukania konkretnej pomocy w konkretnym podanym Ci "na łopacie" miejscu ...  Jestem przekonany o tym, że jeżeli tylko podałaś dokładnie o co chodzi Twojej sprawie - to żaden Kapłan który jest odpowiednio wykształcony w sprawach rodzinnych nie odmówi Ci takiej zgody ... Weź przykład ze znajomych ... Działaj - a nie rozczulaj się nad złym losem i ~~"Kościołem, który nie che zrozumieć Ciebie" ...
Bardzo dziwne to co napisałeś. Gdzie jest użalanie się? Rozmowy, próby zrozumienia nazywasz użalaniem się? Nie rozumiem. A skąd wiesz, że nie szukam pomocy w "podanym mi na łopacie miejscu"? Do jotki napisałam na priwa, że sprawa się już krystalizuje - to tyle o mojej prywatnej sytuacji. Ale uważam, że to, jakie rozwiązanie znajdzie moja sytuacja (można powiedzieć, że pewna decyzja zapadła), nie musi mieć wpływu na rozmowę na tym forum. Temat się rozwinął, ludzie rozmawiają (czy w/g Ciebie użalają się), to chyba dobrze? Zauważ, że dyskusja już pobiegła w nieco innym kieunku.
Przykro mi (tak, teraz się użalam), że tak to odbierasz. Ale trudno, niech i tak będzie.
|
Pt wrz 09, 2005 20:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|