I tą hipotezę o procesie ewolucji człowieka podważają odkrycia takie jak w 2010 w jaskini Qassem.

Mówisz o fragmencie czaszki? Nawet jeśli należy do homo sapiens to jedyne co to może zmienić uznawany czas istnienia tego gatunku, ale nijak nie podważa ogólnej koncepcji ewolucji człowieka. Obecnie mamy spory o detale, o to które gatunki/podgatunki żyły równolegle gdzie i kiedy, a nie o to że mamy wspólnego przodka z pozostałymi naczelnymi czy o to, że jesteśmy wynikiem ewolucji.
Na jakim etapie widzisz miejsce na boską interwencje, lub punkt od którego nagle nasi przodkowie dostali nieśmiertelne dusze? Neandertalczycy Twoim zdaniem dusze posiadali?

Bo czas to jedynie drobny detal - kilka tysięcy lat w jedną czy drugą, a kto by się tym przejmował
"nagle dostali" to postrzega jedynie człowiek, zapominając u Boga tysiąc lat jak jeden dzień, a jeden dzień jak tysiąc lat.

Kilka tysięcy lat ma znaczenie, ale naukowcy którzy zajmują się tą tematyką mają świadomość niepewności ustaleń i tego, że danych kopalnych po prostu nadal jest bardzo mało, a nowe odkrycia mogą zmieniać datowanie.

Sama chyba widzisz, że nie ma jakiegoś puntu gdzie nagle zwierzęta zamieniają się w ludzi, jest płynny długotrwały proces, który trwa nadal.

a w którym miejscu podważają?

Jakie odkrycia? W jaki sposób podważają?

Dlaczego od razu o bajeczce?
Jak odpowiesz na stwierdzenie, ze ksiadz mowi z punktu widzenia slepego a nauka o ewolucji z punktu widzenia czlowieka bez powonienia?

Co?

Pytam się o to, czy Jezus odkupił nas z grzechu który był rzeczywisty? Czy odkupił nas, no właśnie z czego? Od grzechu którego nigdy nie było?

Dla mnie tylko ten fragment jest interesujacy w tym sensie ze my wszystko odbieramy tak jak dyktuja zmysly i rozum. A moze Adam i Ewa wygladali inaczej - tak jak na filmie?

To jest decydujace, ze przyjmujesz jedna perspektywe (np slepego) i nie potrafisz z tego wyjsc.
A co jezeli istnieja kolory o ktorych mowi genesis?

Masz rację, bez rzeczywistego grzechu pierworodnego wszystko się po prostu sypie. Tymczasem większość wierzących opowieści z Księgi Rodzaju traktuje bardzo metaforycznie, bo są świadomi odkryć naukowych.

Wszystkie naczelne są zdolne zarówno do agresji i egoizmu jak i do współpracy i altruizmu.
Na bajki o grzechu pierworodnym i mitach o Edenie po prostu nie ma miejsca gdy się zaakceptuje ewolucje.
To po prostu archetypiczne opowieści z dawnych epok, nie są całkowicie pozbawione wartości, bo każda archetypiczna opowieść ma pewną wartość, ale nie uzasadniają konieczności wyznawania jakiejkolwiek religii ani wiary w cokolwiek nadnaturalnego.

Nie tylko Ksiegi Rodzaju to raz.
Moze niekoniecznie metaforycznie jak opis z innej perspektywy to dwa.
A wlasciwie na jakiej podstawie slepy moze przyjmowac tylko jego zakres a czlowiek pozbawiony powonienia twierdzic ze tylko jego doznania sa zgodne z rzeczywistoscia. Nawiazuje do swiata duchowego, ktorego nie jestes w stanie tlumaczyc inaczej jak uzywajac narzedzi ze swiata fizycznego.

Po pierwsze trzeba założyć istnienie świata duchowego.
Po drugie aby móc go poznać potrzebujemy dysponować jakimiś narzędziami poznawczymi.
Po trzecie opcji świata duchowego jest bardzo bardzo wiele. Na jakiej podstawie wybrać bardziej prawdopodobną wersję?
Po czwarte na jakiej podstawie uznać wersję biblijną za bardziej prawdopodobną od wedyjskiej?

To wszystko sprawa indywidualnych wyborow pod wplywem wielu, wielu czynnikow np tego co mialem przekazane od rodzicow. Lub z TVN

Ksiądz mówiąc o grzechu Adama, mówi o nieposłuszeństwie Bogu, który to został przekazany przy pomocy obrazu, a nie faktu (zerwane jabłko to obraz, nie fakt).