Czyli geny.

Kopie genów są nimi samymi. To zapis cyfrowy, nie analogowy, powiela się bez strat (nie licząc mutacji)



Jeżeli średnio w każdym pokoleniu będzie mniej niż 2 rozmnażających się potomków, to oczywiście tak

Kopia genów to kopia genów, nie można mówić że jeśli kopia jest taka sama jak oryginał, to wtedy jest oryginałem.

Za dużo naczytałeś się Dawkinsa

a kopia książki albo filmu na pamięci flash nie jest tym samym co oryginał?

Kopia książki zawsze będzie kopią, nigdy oryginałem.

Ekwiwokacja bije po oczach. Słowo „książka” ma w naszym języku dwa znaczenia. „Książką” nazywamy fizyczny obiekt. Jednakże „Książką” nazywamy również samo dzieło, które ten obiekt zawiera. Np. jeśli powiemy, że „Tolkien napisał książkę «Władca Pierścieni»” to nie mamy na myśli jakiegoś konkretnego, fizycznego obiektu. Egzemplarz „Władcy”, który mam w domu nie jest w żaden fizyczny sposób powiązany z osobą Tolkiena. Ale zawiera jego dzieło.

Z punktu widzenia ewolucji „gen” to również nie jest kawałek kwasu nukleinowego. Takie rozumienie tego pojęcia nie miałoby sensu.

Otwórz sobie dowolną książkę. Przeczytaj tzw. stopkę albo metrykę drukarską. Odnajdź liczbę "wielkość nakładu". O ile wiem to najmniejsze liczby, od jakich nakłady się zaczynają, to 2 tys. Ale przy bestsellerach może być nawet 200 tysięcy. However, która z tych książek jest oryginałem, a która kopią?

Zastanów się nad tym, gdyż porównanie konkretnej książki do osoby, a treści książki do DNA wcale nie jest takie głupie.

Skoro nie moge odróżnić obrazu mona lisy, od tysiąca kopii tego obrazu, to w tej sytuacji wszystkie tysiąc obrazów mona lisy jest prawdziwym oryginalnym obrazem mona lisy?
No i takie podejście do tematu, nigdy mi się nie podobało, bo dla ciebie idealna kopia to to samo co oryginał, więc jeśli kiedyś będzie możliwe idealne kopiowanie ludzi, i nastąpi taka sytuacja że nie będę chciał pracować, bo mi się odechce, i w tej sytuacji stworzą moją kopie, która zajmie moje miejsce, a ja pójdę do likwidacji, i nawet mój sprzeciw tutaj nie pomoże, bo według tego co mówisz, to ten ktoś jest mną, więc nawet nie będzie można powiedzieć że mnie zabili, w końcu moja kopia jest oryginałem.

Robek, to ty już dawno nie żyjesz, bo atomy w ludzkim ciele wymieniają się co ileś lat.

A może Robek nie jest ciałem, tylko je posiada, podobnie jak umysł?

Dokładnie, choć to nawet nie posiadanie a doświadczanie ciała i umysłu, ewentualnie za pomocą ciała i umysłu.

Kopie i oryginały... A która cząsteczka wody jest kopią a która oryginałem? Która cząsteczka DNA jest kopią a która oryginałem? Która komórka jest kopią a która oryginałem?
Czy jeśli robię obraz na bazie Mona Lisy i Krzyku miksując elementy w przypadkowy sposób to jest to kopia czy nowy oryginalny obraz?

Do jakich wniosków doszliśmy? Czy można jednocześnie wierzyć w Boga i ewolucję?

Najpierw Darwinem posługiwali się ultrakapitaliści twierdząc że powinny przeżyć jednostki bardziej przystosowane, potem komuniści z walką klas a potem naziści z walką ras.

Przyjmijmy, że to były wypaczenia.
Słowo Boże poucza nas, że mamy wszystko oceniać po owocach. W związku z tym ciekaw jestem szczególnie pozytywnych owoców, jakie dostrzegają w swoim życiu wierzący z tego forum w związku z przyjęciem jako faktu pojawienia się człowieka na drodze wyewoluowania że świata zwierząt.

Ewolucja mówi że kolejne fazy rozwoju są coraz lepsze: małpy, małpoludy, w końcu wyprostowani ludzie.
Tymczasem po pierwsze jest coś takiego jak wzrost entropii. I widać że co najwyżej wszystko może samo z siebie stać się gorsze: sprzątać trzeba, bałagan sam się robi.
Na przykład rozwój techniczny powoduje że życie ma coraz gorszą jakość, coraz więcej śmieci.
Można zauważyć że tak od roku 1300 jest coraz gorzej,