Moja opinia:
Ja mam teorię że używanie słów na k.. i ch.. świadczy o infantylizmie. Bierze się stąd, że w przedszkolu ktoś chce pokazać rówieśnikom jak jest dorosły i używa słów, które podsłuchał z kłótni rodziców.
Niektórzy uważają że słowa te wyrażają jakąś "wyższą prawdę" którą nie można oddać normalnym językiem.
Kiedyś jakiś satyryk występował na scenie. Starał się, pocił, robił wszystko a publiczność milczała jak grób. Wreszcie zdesperowany rzucił wiązkę i rozległy się śmiechy i brawa.

To interesująca opinia, ale godna góra ósmej klasy szkoły podstawowej.



Bywa i tak.

Ci co tak mówią, chcą pokazać, "jaki ze mnie gość" , "ale jestem swojak" itp.
To dokładnie tak samo jakby ktoś się chwalił tym że się (autocenzura) w spodnie.

Dla mnie wulgaryzmy, to sposób na wyrażenie negatywnych emocji, względem kogoś lub czegoś.

Jest to z pewnością jedna z funkcji wulgaryzmów. Ale raczej poboczna. Podstawową funkcją jest wyrażenie silnych emocji. Czy Tobie się Andy nie zdarza przekląć, jak się kopniesz w piszczel, albo Ci ucieknie autobus?

Nie, chodzi mi bardziej o gadki typu: "co się k... (patrzysz, uśmiechasz, mówisz, robisz, itp)" albo opowiadanie wulgarnych dowcipów z wulgarnym seksem czy koprofilią,

Zamiast mówić "co tam słychać" mówisz co tam kur...słychać" i dla wielu ludzi jest weselej śmieszniej, bardziej oryginalnie, zdanie zyskało dodatkową energie, rozmowa sie ożywiła, no i odpowiadając również trzeba wpleść w to jakieś przekleństwo, inaczej nie bedzie już śmiesznie.

No właśnie, poruszyłeś ciekawy problem. Dlaczego ma to być śmieszne? Myślę że wulgaryzmy (memy) pasożytują na fałszywym poczuciu przynależności.
Każdy słyszał że u ssaków (np. ludzie czy koty) ziewanie jest zaraźliwe.
Jak to wytłumaczyć? Prawdopodobnie chodzi o empatię i neurony lustrzane. Jak ktoś ziewa to widocznie przez grupę uważany jest za swojego.
Taka przynależność do grupy jest w pasożytniczy sposób wykorzystywana przez wulgaryzmy. Dlatego jak satyryk powiedział wulgaryzm, było to jak mrugnięcie okiem do publiczności, typu jestem swojak, nie żaden ąę, nie wywyższam się,

Często ktoś używa wulgaryzmów dlatego że sie na coś wnerwił, i to dla mnie jeste śmieszne, zawsze śmieszyli mnie wnerwieni ludzie.

A ja kiedyś spotkałem się z opinią dotycząca tego, że inteligentni ludzie dużo przeklinają, bo mają szeroki zasób słownictwa. Eh. A moim zdaniem używanie niecenzuralnych słów to głównie wychowanie lub brak wychowania, a wychowywanym jest się przede wszystkim w domu.

Jak sie nauczy dzieciaka tłumić negatywne emocje, to i przeklinać nie będzie, bo będzie miał zakaz eksponowania, negatywnych emocji na zewnątrz.

Przeklinanie to nie jedyny sposób wyrażania emocji, zatem ktoś kto nie przeklina, niekoniecznie tłumi emocje, lecz zwyczajnie potrafi w inny sposób je wyrażać.

Niestety, ale w dzisiejszych czasach nie jest to funkcja poboczna. Wielu ludzi nie umie rozmawiać bez przecinków.
Zrobiło się ciepło i wieczorami pod moim blokiem zbiera się młodzież. Uszy więdną. Wczoraj już chciałam wyjrzeć przez okno i zaserwować taki tekst: panowie, k..wa, przestańcie, k..wa, bo mnie, k..wa, uszy więdną, k..wa. Zanim się zdecydowałam, poszli, ale wrócili przed 22 i znów to samo. Pomyślałam, że poczekam do 22 i wtedy cisnę w nich tym tekstem dodając: k..wa, już jest, k..wa, cisza nocna, k..wa., ale punktualnie o 22:00 zniknęli. Chyba pamiętają, że w ubiegłym roku o 2 w nicy obudzili mnie głośnym gadaniem z przecinkami i zagroziłam zgłoszeniem na policję.