Alus, czyli kierując się moją banalną etyką oraz odrzucając osobowe obrazy Boga na rzecz czegoś bliskiego do panenteizmu opartego na advaicie vedancie Twoim zdaniem powinnam do nieba trafić, czy fakt niewiary w Boga posiadającego osobowość mnie wyklucza?

Czy nieznany zwykły człowiek idący drogą samotności bez małżeństwa I nie konsekrowany, ale wierzący w boga,dużo modlący się, chodzący do spowiedzi przynajmiej raz w miesiącu, przyjmujący opłatek I dbający o odpust zupełny co tydzień ma szanse według wizji franciszki być w niebie empirejskim I zagłębiać sié w ranie serca? Pozdrawiam

Moim zdaniem gdy życie oprzesz na miłości bliźniego, a w momencie przejścia do wieczności spotkania Boga i zapragniesz przebywać z Nim, możesz to osiągnąć.
Wspaniale ujął to zagadnienie J.L.C. Neves w książce "Pierwszy dzień po śmierci".
Ale lepiej byłoby - o ile to możliwe - przyjąć przed zakończeniem doczesności łaskę wiary w Boga Jedynego.

IrciaLilith, powiem tak: możesz się bardzo zdziwić po śmierci. Pytanie, czy będziesz potrafiła uwierzyć w nieskończoną, przebaczającą miłość osobowego Boga do ciebie osobiście, czy postawisz na prawdę o sobie bez miłosierdzia?

Alus, szansa aby osoba, która doszła samodzielnie do tego co jest sednem advaita vedanty uwierzyła w Boga biblijnego jest raczej mizerna. W praktyce wierzymy w to samo( jesteśmy tym samym), tylko Wy jedną z niezliczonych saguna brahmana traktujecie jako jedyną słuszną.

Co do hierarchii w niebie to gdzie koncepcja równości, co z przypowieścią o robotnikach w winnicy? Serio niebo powinno być podzielone na strefy dla lepszych i gorszych?
Może jak już to już- całe spektrum między nieskończonym szczęściem a nieskończonym nieszczęściem i miejscówka zależna od zgromadzonych punktów?

Widzicie jaki jest temat? No to się go trzymajcie

A Alus swoimi wypowiedziami kolejny raz sugeruje że żadną katoliczką(co deklaruje) nie jest

Adekwatnie jak Jezus ze swymi wypowiedziami w Ewangelii św Mateusza (25,31-46), i wedle optyki Quinque "plotący trzy po trzy" do św Faustyny, co ona zapisała w Dzienniczku (50).
Ba i nawet KK powtarza - mówiąc o sposobie jakimi drogami zbawcza łaska Boża - udzielana zawsze za pośrednictwem Chrystusa w Duchu Świętym, dociera do poszczególnych niechrześcijan - Bóg udziela je tylko sobie wiadomymi drogami , Dekret Ad Gentes.

Potrafi sobie ktoś wyobrazić niebo? Bo ja jak próbuję to dochodzę do "sciany"

Ściana sie pojawia gdy ktoś próbuje wyobrazić sobie Niebo jako coś całkowicie duchowego, więc tron Boga unoszący sie w powietrzu, i szczęśliwe wirujące w okół niego zbawione dusze, i takie coś może faktycznie nie specjalnie przypaźć do gustu.

Natomiast koncepracja mówiąca, że Niebo bedzie wygladało tak jak zbawiony sobie zażyczy, również jest mało lubiana, nie wiem do końca dlaczego? być może głęboko wierzący katolicy, stawiają się na tak niskiej pozycji, że jedyne na co liczą, to łaska zbawienia ze strony Boga, natomiast sama myśl o tym że w Niebie, będą mieli na cokolwiek wpływ, jest sięganiem zbyt wysoko.
A być może wygląda to jeszcze inaczej, i jak ktoś chciałby bez końca w Niebie jeść kebab, to wtedy głęboko wierzący reaguje dość negatywnie, w końcu dla nich w Niebie ma być jedynie Bóg, a rzeczy doczesne są czymś co trzeba koniecznie od siebie odrzucić.

98. TWOJA RĘKA JEST WIĘKSZA
Papież Juliusz II zlecił słynnemu architektowi Bramante wykonać plan nowego kościoła. Gdy architekt ukończył plan, posłał go papieżowi przez swego synka. Dzieło spodobało się Juliuszowi II, zaprowadził więc chłopca do skrzyni z pieniędzmi i rzekł: - „Nabierz sobie, ile ręką obejmiesz”. Rezolutne dziecko bez namysłu odparło: - „Nabierz Ty, Twoja ręka jest większa”.

To co sobie bym zażyczył, było by gorsze niż Bóg mógłby dać. Byle do Nieba się dostać, ostatnio przeżywam trudności.

No i co z tego że by było gorsze? komukolwiek przeszkadza to, że by było gorsze?

Skoro gorsze, to powinno Ci zależeć aby było lepsze.

Jakbym miała wybierać niebo to właśnie takie gdzie każdy ma to co chce, pastafarianie takowe oferują i to dla każdego niezależnie od poglądów, ew kary także w ramach takowego nieba(wygazowane, ciepłe piwo i inne podobne tortury) , jest nawet wersja dla małokreatywnych czyli słynne wulkany z piwem oraz szybki internet;)

Lepsze i gorsze to pojęcia względne, to co dla Ciebie lepsze dla mnie może być gorsze. Ew jeśli Bóg znałby mnie lepiej niż ja sama to ok, ale serio wierzysz, że ktoś odrębny od Ciebie wie lepiej czego Ty chcesz niż Ty?

Nie wierzysz że Bóg zna Cię lepiej niż ty sama siebie?

Niebo jest niewyobrażalne, ja najlepiej chciałbym aby było całkiem INNE niż to co jest i możemy sobie wyobrazić, bo to co jest, już mi się znudziło. Bytowanie nasze jest takie, że istnieje JA jakby w centrum świata, to JA coś odczuwa.
Jakby było CAŁKIEM inaczej, to nawet nie było by możliwości hipotezy solipsyzmu, i zamiast naszych JA, które otacza świat, było by jedno TY, czyli Bóg.