Rozmawiamy o Polsce, zdaje się.

Mówiłam o nauczaniu Kościoła, prawie państwowym, a nie przekonaniach ludowych. Magia to inna strona medalu.

Ja też mówię o Polsce.

Zależy gdzie oraz z drugiej strony na kogo (czyjej) opinii się opieramy.
Oraz czy chodzi o małżeństwo z osobą tej samej czy innej płci.
Jeśli tej samej to w wielu krajach mają prawo, tak samo jak w wielu krajach uznano obiektywne badania, że marichuana jest mniej szkodliwa od alkoholu i zdjęto z niej łatkę narkotyku, bo to tylko pojęcie prawne.

Istotne są przyczyny braku takiej opcji w jednych miejscach, a istnienie jej w innych, przyczyny oraz co ważniejsze skutki. Aby sensowne było nie danie takiego prawa, należałoby wykazać szkodliwość takiego prawa, a jakoś wyniki badań na nic takiego nie wskazują. Osobom homoseksualnym żyje się lepiej, reszta nic nie traci, chyba że boli ich to ze względów ideologicznych, ale tak samo powinny katolików boleć prawa np sprzedaży prezerwatyw, opcje rozwodów, mieszkania i uprawiania seksu bez ślubu, same śluby cywilne, sprzedaż papierosów, ateizm, antyteizm, itd.

U nas problemem jest sama definicja małżeństwa i rozwiązaniem są związki partnerskie.

[edytowano 1x - ort. int. M.]

Widzę rozmowa przeszła w kierunku co kto komu i co kto może.
Moim zdaniem warto wrócić do początku sporu i przyjrzeć się o co chodzi środowisku LGBT. Najlepiej to zrobić patrząc na kartę LGBT+ w Warszawie.
https://mnw.org.pl/app/uploads/2019/02/ ... a-lgbt.pdf
Zwłaszcza w części o edukacji.
Moim zdaniem to nie chodzi o żadne równanie praw a nadanie przywilejów mniejszości.
I drugie pytanie czy Kościół może i czy powinien zajmować stanowisko w sporze ze środowiskiem LGBT. Z jawna próba narzucenia woli mniejszości większości. Próba zadeptania podstaw cywilizacji judeochrześcijańskiej. Przypomnę ze za komuny nazywało się do mieszaniem do polityki i w ten sposób próbowano kneblować kapłanów dzisiaj używa się innej metody

Mam mieszane uczucia co do edukacji antydyskryminacyjnej. O ile nie będzie promocji tych orientacji, to ok, bo nie można godzić się na dyskryminację kogokolwiek. Nie można też traktować tematu LGBT jako tabu, bo własnie to prowadzi do dyskryminacji, przy czym mówiąc o dyskryminacji mam na myśli wyśmiewanie, znęcanie się, odmowy zatrudnienia i nie mam na myśli zmiany prawa dotyczącego małżeństw i adopcji dzieci.

Dokładnie tak, poza tym jak można równać równe prawa?

Scieżki rowerowe czy windy dla niepełnosprawnych to też przywileje dla mniejszości. O schroniskach dla kobiet nie wspominając. Czy któryś z punktów w tej podlinkowanej liście budzi Twój szczególny sprzeciw? Czy tak ogólnie się nie zgadzasz?



I trzecie pytanie jest, czy Kościół powinien być stroną w tym sporze.



Jak na razie w Białymstoku ta "cywilizacja" chciała zadeptać demonstrującą mniejszość w sposób, że tak powiem, dosłowny.



Tak, już wiemy, że LBGT (ideologia, nie pojedynczy ludzie) to taka sama zaraza, jak wojska bolszewickie zalewające Polskę tak w 1920 jak i w 1944. Oraz zjednoczenie KC, UB i WSW. No, metody nieco inne, ale co do zasady, pełna kontynuacja.

Sorry, znowu wracam do aktualnych spraw a nie do starego kotletu z okresu kampanii wyborczej.

Dziękuję za edycję Małgosiu

Też dostrzegam pewne ryzyko pójścia w drugą stronę do uprzywilejowanej mniejszości, ale takie ryzyko nie usprawiedliwia jakiejkolwiek dyskryminacji.
Czasem też mniejszość ma prawo do przywilejów i specjalnych ułatwień- niewidomi, głusi, niepełnosprawni to też mniejszość, dodatkowe zajęcia z j.polskiego dla dzieci z Ukrainy i innych obcokrajowców to też przywileje, gdy tzw przywilej wyrównuje szanse nie jest niczym szkodliwym.
Natomiast tzw dyskryminacja pozytywna jest dyskryminacją i to bardzo perfidną, bo w praktyce jest to równanie w dół.

Zajęcia edukacyjne w szkole o tematyce antydyskryminacyjnej są potrzebne, ale chodzi o wszelkie formy i powody dyskryminacji, o rozróżnienie dyskryminacji z wyborem ludzi o odpowiednich kwalifikacjach do danego zadania, o kryteriach które są dyskryminujące a które nie. To nie może koncentrować się na temacie LGBT, ale na całokształcie problematyki dyskryminacji, na nauczeniu, że inny nie znaczy gorszy.

Jockey- dlatego kwestia związków partnerskich powinna być rozwiązana przez referendum jak na demokrację przystało.

Zauważ, że nawet na zajęcia z przystosowania do życia w rodzinie gdzie w praktyce nie wychodzi się poza ramy tego co środowisko katolickie w pełni akceptuje dzieci chodzić nie muszą jeśli rodzice tak uznają, więcej edukacja domowa się coraz bardziej rozwija.

Feelek- jakby prawa były równe i sprawiedliwe nie byłoby problemu.

Ircia - a nie są?

Chcesz sprowadzić do absurdów? Ścieżki rowerowe a upadek podstaw cywilizacji. Normalnie bomba.
Przez prawdy które głosi zawsze będzie stroną. Tak samo jak nawoływał w czasie komuny (że tak wrócę do tego z czego ładnie chciałeś uciec) o szanowanie praw człowieka, jak nawoływał do poszanowania godności, jak nawoływał o ochronę życia itp. Kościół ma mówić głośno o takich sprawach.Byłeś widziałeś? Czy może mówisz o katolikach modlących się w Kościele. Masz rację straszna sprawa ci katole modlący się.
O jakiej dyskryminacji mówimy? Przeczytaj kartę praw LGBT+ tam jest zapowiedź totalnej drogi w drugą stronę. Od prześladowania za uznanie homoseksualizmu za dewiacjęHomoseksualiści nie należą do żadnej z tych grup a żądają przywilejów o wiele dalej idących. Sprawy idą w taką stronę, że każdy który krzywo spojrzy na geja może zostać oskarżony. Wynika to dokładnie z karty LGBT+Zróbmy też referendum odnośnie zapinania pasów bezpieczeństwa w samochodach jak na demokrację przystało. Następne mogą być palenie w miejscach publicznych, przechodzenie przez ulicę w niedozwolonych miejscach itp. aż dojdziemy do kradzieży, morderstwa itp.

Taka sytuacja: https://www.youtube.com/watch?v=WIDThuE0BxA I wszystko na temat świadomości ludzi.

Robię to samo, co pewien kardynał. Porównuję.



Acha, upadek cywilizacji? W tym czterostronicowym dokumencie, który załączyłeś? Manifest Komunistyczny miał (w mojej internetowej kopii) około 48 Stron. Widocznie ideologia LBGT jest 12 razy silniejsza, jeżeli potrafi doprowadzić do upadku cywilizacji tak łatwo...

No dobra, nie oczekuję, że pokażesz mi w tym dokumenciku, gdzie tam konkretnie cywilizacja upada. Niemniej, jeżeli jednak się na to zdobędziesz, z chęcią się nad tym pochylę.



Zyłem w komunizmie, pisałem w jednym z poprzednich postów. Kościół zajmował stanowisko, jak trzeba, ale nie robił siebie stroną w tym sporze. Wynikało to z różnych powodów, m.in. trzeba było funkcjonować w tym systemie, a nie zejść do podziemia, jak w Czechosłowacji. Niemniej niezależnie od powodów. Kościół reagował i wypowiadał się, unikając jednak retoryki okopowo-barykadowej. I dlatego w 1989 roku mógł być mediatorem podczas rodzących się przemian.

Dziś taka sytuacja oczywiście jest niewyobrażalna.



Pisałeś o "cywilizacji", nie o katolikach, więc nie zmieniaj tematu. Były pewne wątpliwości, czy katolicy w kościołach i "patryoci" na ulicach to ta sama cywilizacja. Ale ostatnie wypowiedzi tak rzecznika episkopatu jak i kardynała Krakowa starają się te wątpliwości rozwiać. Myślałem, że się z nimi zgadzasz.



A przykładów tego "prześladowania" oczywiście nie podasz. Wystarczy link do tego zbioru (nie-)pobożnych życzeń i (nie-)święte przeświadczenie, że teraz będą wsadzać za kraty za każde powiedzenie "Ty pedale".



Gdzie konkretnie zapisane są kary za "krzywe patrzenie na geja"? Powiedzenie mu, że jest dewiantem to "krzywe patrzenie" czy jednak mowa nienawiści?

Ach, jakbyś się oburzał na ten termin, prawicowo-chrześcijańskie portale go z miłą chęcią stosują, tyle że w obronie kardynała i innych duchownych, na których ktoś "krzywo patrzy".



Dupczenie się dwóch facetów lub lizanie dwóch dziewczyn do kwestia porównywalna do morderstwa i kradzieży. I kto tutaj sprowadza rzeczy do absurdu?

Mnie zastanawia pewna kwestia: jak i czy zmieniłoby się stanowisko osób, które uznają homoseksualistów za dewiantów (nie mówię tu o czynach, a o orientacji), gdyby okazało się, że ich dziecko jest w tej grupie ludzi.

Jeśli do mnie pijesz to uznaje nauczanie Kościoła. Mówię o czynach homoseksualnych a nie homoseksualistach.

Osoba homeseksualna jest wezwana do czystosci a jesli by tak zyla i chciala zyc to zadne karty lgbt nie byly by potrzebne, wiec z punktu widzenia katolikow o "prawa" walcza tylko czynni homoseksualisci.