Też tak sądzę. Natomiast warto też przemyśleć z czego składa się jednostka i czy czasem pojmowania nie tylko jako ciało, ale także jako tożsamość, osobowość, pamięć, role społeczne, zbiór pogladów nie jest czymś w pewnym sensie abstrakcyjnym? Gdzie leży granica między Tobą a nie-Tobą i czy czasem nie jest bardzo umowna?

Dużo tego, wymienię przykładowe: przyrodzona godność człowieka, szacunek do życia, wolność, dążenie do prawdy i dobra, patriotyzm, odpowiedzialność za bliźnich, w tym przede wszystkim osoby bliskie, nonkonformizm, dbałość o dobro wspólne etc.

A czym jest jednostka? Jak byś ją skonkretyzował?

Otóż to. Czy mówiąc o jednostce Nad masz na myśli po prostu osobnika gatunku ludzkiego czy jednak coś innego?

Jaka to wspólnota ceni nonkonformizm?

Co rozumiesz przyrodzona godność człowieka? Co jest niezgodne z tą godnością?

A niby skąd mam wiedzieć czy Nad jest osobnikiem gatunku homo sapiens sapiens? To tylko nieudowodniona hipoteza Dla mnie jest osobą i jego wygląd fizyczny nue ma znaczenia. Osoba to byt samoświadomy zdolny do samookreślenia siebie, do utożsamiania się oraz do uznania, że to z czym się utożsamiał nie jest nim, zdolny do stwierdzenia: to jest moje a to Twoje, to jestem ja, a to nie-ja oraz do samoprogramowania się, zdolny do ustalania i zmieniania celów oraz pogladów.
Osoba i nie-osoba to dla mnie nie system zerojedynkowy, ale raczej spektrum.

Ta, która mnie stworzyła, czyli bezpośrednio moi rodzice i inni nauczyciele życia, a pośrednio społeczeństwo, które tych wychowawców/nauczycieli ukształtowało.

To bardzo pojemne pojęcie, więc odpowiem w wielkim skrócie: człowiekowi przysługuje bezwzględna wartość, szacunek tylko przez wzgląd na to, że jest człowiekiem, istotą stworzoną na wzór i podobieństwo Boga, ten szacunek przejawia się m.in. poprzez uznanie życia ludzkiego jako święte, podejmowanie działań nakierowany na wzrost duchowy człowieka, wyodrębnienie się jego podmiotowości i wolności; miłość bliźniego, odpowiedzialność za dobro człowieka.

Niezgodne jest to co krzywdzi człowieka, np. morderstwo, znęcanie się, naruszanie wolności osobistej, wszelkie działania, które utrudniają lub uniemożliwiają człowiekowi realizować swoją podmiotowość etc.

A skad Ircia, wiesz, że Nad jest samoświadomy? Może to tylko sztuczna inteligencja?

W jaki sposób osoba zyskuje samoświadomość technicznie? Rodzimy się jako bezbronne oseski ledwo znające granicę pomiędzy nami a naszą mamą. Co się takiego dzieje, że stajemy się pewnego razu "sobą" (osobną osobą)?

Nie jest umowna ta granica, przecież różnimy się znacznie, nawet nie wiem gdzie jesteś, co robisz, czy coś Cię boli, nie jestem w Twojej głowie a Ty w mojej.

Towarzyski Pelikan



Tak właśnie, człowieka po prostu.

A jeśli jednostkę zdefiniujesz nie jako po prostu osobnika gatunku ludzkiego, tylko jako osobę ludzką, to czy to coś zmienia w Twojej wizji?

Nie bardzo, bo osoba to też jest proces znacznie bardziej zintegrowany niż grupa.

Dlaczego uważasz, że o tym co jest bardziej konkretne decyduje poziom zintegrowania? Jak rozumiesz pojęcie "konkretny"?

Jednym ze znaczeń słowa "konkretny" jest mający odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Osobnik ludzki traktowany jako całość ma większe odzwierciedlenie w rzeczywistości niż grupa traktowana jako całość, bo całość żeby być całością, musi być zintegrowana, a zbiór ludzi jest mniej zintegrowany niż jeden człowiek.

A skąd przeświadczenie, że zbiór ludzi jest mniej zintegrowany niż jeden człowiek?

Takie przeświadczenie mam stąd, że jak rozdzielisz człowieka na pół, to jego komórki i wszelkie procesy życiowe, które się na takiego człowieka składają, umrą.

A jak rozdzielisz grupę ludzi na pół, to ludziom nic się nie stanie. Po prostu funkcjonalnie grupa ludzi, nie jest tak mocno zintegrowana.

To zależy jak tę grupę rozdzielisz. Jeśli wszystkie kobiety oddzielisz od wszystkich mężczyzn, to przestaną się rozmnażać i wszystkie komórki składające się na kolektywny organizm ludzki wymrą.

To już jest coś innego. Te kobiety i ci mężczyźni nie wymrą tylko po prostu nie urodzą się kolejni ludzie.

W każdym razie jednostki zginą. Jednostka jako taka nie przetrwa przecięcia kolektywnego organizmu ludzkiego na pół. Umrze wraz z jej nośnikami.

Jednostki mogą żyć dalej, po prostu nie urodzą się kolejne.
Trudno nazwać całą ludzkość organizmem. Jeśli już to może rojowiskiem.
Gdyby ludzkość stanowiła organizm to nie byłoby tylu możliwości jej redukcji i konfiguracji przy jednoczesnym utrzymaniu przy życiu jednostek.