Autor |
Wiadomość |
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Bejot : "Widzę sens.. rozumiem czemu tak.. "
Jeśli mogłabyś się podzielić tą swoją wiedzą i zrozumieniem szczególnie tego dlaczego na siedząco bo z tych postów w temacie albo to nie wynikało albo ja nieuważnie czytałem. Może by to rozwiało wątpliwości innych...., albo chociaż pomogło zrozumieć dlaczego.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Pn wrz 19, 2005 22:08 |
|
|
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Dziewczyna zalamala sie, bo doszla do wniosku, ze chyba przez cale zycie byla niewierzaca i ze tylko oszukiwala siebie i innych. Nasz ksiadz musial sie dobrze nagimnastykowac, by przywrocic jej spokoj i rownowage duchowa. Oboje z mezem musielismy sie "wyspowiadac, co to sie u nas wyprawialo", ze nasza biedna organistka tak kompletnie sie zalamala. Na dlugo pozostal w niej uraz, bo doszla do wniosku, ze nie umie sie modlic, ze zadna z niej chrzescijanka.
Wiesz, to chyba nie tak - albo nie do końca. Chyba często to po prostu sfera psychiki danego człowieka i trzeba czasem ciężkiej pracy, żeby zrozumieć - i dosadność słów, i określeń - a i tak można się do tego nie móc przyzwyczaić.
Usłyszałam kiedyś określenie "Kerygmat negatywny" - tzn. "Bóg Cię kocha, takiego jakim jesteś, a jesteś grzesznikiem, nie wierzysz, nie umiesz kochać, itd". Prawda, nie? Tyle że część ludzi usłyszy z tego zdania wyłącznie tę końcówkę - że jest kompletnym dnem. I to już nie jest (dla nich) Dobra Nowina. I im mocniej to powiesz, tym jest gorzej...
Nie wiem, czy to jest kwestia "zaawansowania". Bo to chyba problem - pewności bycia kochanym przez Boga, pewności czucia się Jego dzieckiem, pewności tej przynależności i troski... A tego nie przekazuje się słowami. Samo powtarzanie "Bóg Cię kocha" dramatycznie niewiele zmienia.
Wracając - to jednocześnie nie jest - i jest powód zamykania wspólnot. Nie jest - bo ma ono sporo skutków negatywnych, choćby oskarżeń o "sekciarstwo". I jest - bo ludzie, którzy tego słuchają, jakoś są przygotowani - cyklem katechez choćby. Wiedzą, o co chodzi. Osoby "z zewnątrz" już nie. Nawet przechodzące bardzo długą formację "gdzie indziej"...
Do tego - jeśli dochodzi zewnątrznie inna liturgia, Dwie Postacie, Ciało Chrystusa przyjmowane na rękę, itd - nawet jeśli pominąć całą kwestię "dzielenia się wiarą" we wspólnocie - pozostaje masa problemów do wyjaśnienia. Jak pierwszy raz zaczynałam Drogę, można było zaprosić na Eucharystię osobą bliską, ale jednocześnie czyniło to Cię odpowiedzialnym za katechezę - choćby wyjaśnienie znaków, liturgii...
To zamknięcie może ma swoje złe strony - ale może też czyni mniej szkody. Bo po takiej Eucharystii nikt nie zauważy, że ktoś ma problem. Nikt się nie będzie "gimnastykował, żeby przywrócić równowagę ducha". W najlepszym wypadku znajomy, z którym się przyszło, a który może nie pojąć problemu. Najczęściej człowiek zostałby z nim kompletnie sam. Poprawka - z Bogiem...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 20, 2005 7:00 |
|
 |
Piotr123
Dołączył(a): Śr kwi 20, 2005 12:05 Posty: 59
|
Powiedzcie mi drodzy neo- jak wygladaja wasze spotkania,
1. Jakie modlitwy sa odmawiane i za kogo.
2. na co kładzie największy nacisk
3. Czy to tylko spotkanie eucharystyczne
4. czy cała Biblia jest przedmiotem wnikliwych dociekań
5. Jak często modlicie sie wspólnie na rózańcu.
|
Wt wrz 20, 2005 10:38 |
|
|
|
 |
bejot
Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 11:27 Posty: 556
|
Pawisie
Uchylę się od odpowiedzi wprost na Twoje pytanie, natomiast powiem, to co dla mnie jest szczególne w takiej formie przyjmowania..
Kiedy nadchodzi moment komunii.. kantor śpiewa pieśni.. prezbiter rozdaje Ciało Chrystusa.. i jest ta szczególna chwila.. kiedy trzymasz Ciało Chrystusa na tronie z dłoni.. patrzysz i chłoniesz ciszę jaka jest w Nim.. masz kilka minut na prywatną adorację i kontemplację.. to jest taka chwila.. kiedy mając w rękach kawałek Chleba dostrzegasz jak bardzo jesteś mały.. jak bardzo niegodny trzymania w rękach Najświętszego.. a jednocześnie jak bardzo musi kochać Cię Bóg, że powierza Ci swojego Syna..
_________________ Jeśli chcesz zrozumieć drugiego człowieka..
nie słuchaj tego co mówi..
wsłuchuj się raczej w to, co przemilcza..
Khalil Gibran
|
Wt wrz 20, 2005 11:10 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: 1. Jakie modlitwy sa odmawiane i za kogo. Za Kościół, za rządzących, za cierpiących(?) - o ile pamiętam, za zgromadzonych, za nieobecnych członków wspólnoty, i w każdej prywatnej intencji... Ma to formę Modlitwy Powszechnej... Cytuj: 2. na co kładzie największy nacisk Na osobiste nawrócenie - tak myślę. Na zaufanie Bogu, powierzenie mu swojego życia. Tak po prostu. Na słuchanie Słowa. Na pełne uczestnictwo w Eucharystii - jak najczęściej. Na szukanie powołania. Może ktoś coś jeszcze dopowie, to z moich wrażeń  Cytuj: 3. Czy to tylko spotkanie eucharystyczne i Liturgia Słowa w tygodniu, raz na jakiś czas kilkudniowe wyjazdy formacyjne (standard to raz w roku, może czasem dwa...) no i oczywiście spotkania przygotowujące te liturgie... Aha, żeby nie było wątpliwości - Msza Św jest taka sama pod względem Mszału, czytań, psalmów itd. To jest normalna Msza Św niedzielna, odprawiana w sobotę wieczorem (oczywiście jeśli jest odprawiana w święto, które ma inne czytania na dzień i na wigilię, to zawiera czytania z wigilii...) Cytuj: 4. czy cała Biblia jest przedmiotem wnikliwych dociekań Nie bardzo wiem, o co pytasz. Neo nie zajmuje się egzegezą i badaniem Pisma w sensie "naukowym" - chodzi o słuchanie Słowa i odnajdowanie go w swoim życiu. Jeśli chodzi Ci o kanon, to oczywiście całe i w tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia Cytuj: 5. Jak często modlicie sie wspólnie na różańcu
Nie wiem, jak na późniejszych etapach, na znanych mi modlitwy różańcowej nie było. Na którymś etapie - jak słyszałam - "otrzymuje się" różaniec. Z tego, co pamiętam, tłumaczono to w ten sposób, że jest to modlitwa trudna. Że do pewnych form pobożności trzeba niejako "dorosnąć". Wcześniej pojawia się nawet modlitwa brewiarzowa...
Jeśli masz wątpliwości dotyczące kultu maryjnego i "protestantyzacji", to niepotrzebne, bo Droga w jakiś sposób wyrasta z Maryi. Z jej wiary, posłuszeństwa, zaufania...
Ogólnie - Droga nigdzie nie wychodzi z KK 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 20, 2005 11:39 |
|
|
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Co do Brewiarza, mam pytanie do Ciebie Jot_ko: czy jest jakieś ograniczenie wieku do tejże modlitwy? Proszę Cię o odpowiedź, jeśli nie na forum, bo to w sumie nie na temat ale gdybyś mogła odezwać się na priv... Pozdrawiam 
|
Wt wrz 20, 2005 18:30 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Koralinek - jakie ograniczenie? Chyba tylko tym, żeby rozumieć, co robisz, nie wyobrażam sobie ograniczenia wiekowego do modlitwy Pismem Świętym... Przecież brewiarzem modla się czasem całe rodziny, razem z dziećmi...
A jeśli to w kontekście tego co napisałam o Różańcu...
Chciałam powiedzieć tylko jedno. Jeśli ktoś umie, potrafi i chce - bardzo dobrze. Ale dla części osób, zwłaszcza tych które były daleko od Kościoła, zresztą dla mnie również, to była i jest nadal modlitwa trudna i niezrozumiała.
I nie chodzi o jakikolwiek zakaz, czy "niezalecanie", bo nie może być mowy o czymś takim. Padło pytanie "czy w ramach spotkań wspólnoty jest modlitwa różańcowa" - więc powiedziałam, że nie, i że chyba dlatego, by Ci, którzy przychodzą i nie umieją, mogli nauczyć się wierzyć i modlić, a nie zniechęcili na wejściu.
Tylko tyle...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Wt wrz 20, 2005 20:51 |
|
 |
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
Droga Bejot ja nie prosiłem Cię o wyjaśnienie przyjmowania komunii na rękę ale głownie chodziło mi o to przyjmowanie w pozycji siedzącej.
A teraz pytanie dlaczego nie dorosłem do pewnych aspektów drogi neokatechumenatu by mi je objaśnić. Wynikało by z tego, że jestem niedojrzałym chrześcijaninem i nigdy nim nie będę.
"Droga" budzi moje wątpliwości.
Po pierwsze: Dojrzały chrześcijanin to ten który przeszedł tę "Drogę"
Po drugie: Kilka lat temu moja bratanica po powrocie z wyjazdu neo do Gietrzwałdu mówiła o dziwnych odczuciach z tego pobytu. Moje wątpliwości wzbudził fakt, że będąc tam tak długi czas nawet nie odwiedzili sanktuarium i nie z powodu braku czasu.
Po trzecie:Te tajemnice. Jeśli o coś spytam wprost to nie otrzymam odpowiedzi gdyż jestem niedojrzały. Pan Jezus nie waha nam się odpowiadać na dużo trudniejsze pytania.
Mt 10:26-27
26. Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.
27. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!
(BT)
Po czwarte: Kiedy wtedy szukałem informacji na temat Neokatechumenatu przeczytałem wiele głosów przestrzegających przed Drogą.
Po piate: Ten temat, gdzie tak wiele jest tłumaczone "ad experimentum" jak choćby sposób przyjmowania komunii.
Po szóste: Ten statut, którego w polskim tłumaczeniu nie sposób znaleźć.
Po siódme: Dlaczego zawsze świętowanie w sobotę wieczorem? Ukłon w stronę Adwentystów Dnia Siódmego? A nie w niedzielę na pamiątkę Zmartwychwstania i Zesłania Ducha Świętego.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Śr wrz 21, 2005 5:14 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Pavis - nie tak
Cytuj: Po pierwsze: Dojrzały chrześcijanin to ten który przeszedł tę "Drogę" Neo jest drogą do dojrzałości chrześcijańskiej - ma nią być. W tym zdaniu - moim zdaniem oczywiście - chodzi o to, żeby uniknąć stwierdzeń: "jestem dojrzały - nie muszę iść dalej", "jestem dojrzały - bo jestem na drodze" itd. Głównie o rozbijanie samozadowolenia, które hamuje rozwój - i w dodatku to przecież skierowane do ludzi będących na drodze lub ją zaczynających, prawda? Więc wybierających jakoś tę formację... To jest i będzie tylko jedna z dróg. Ani dla wszystkich lepsza ani gorsza. Cytuj: Po drugie: Kilka lat temu moja bratanica po powrocie z wyjazdu neo do Gietrzwałdu mówiła o dziwnych odczuciach z tego pobytu. Moje wątpliwości wzbudził fakt, że będąc tam tak długi czas nawet nie odwiedzili sanktuarium i nie z powodu braku czasu. A dlaczego? Bo takie stwierdzenie dla mnie sugeruje niechęć. Wyjazd formacyjny neo jest jak rekolekcje - ma swój program, swój plan. Prawdopodobnie wizyty w sanktuarium po prostu nie uwzględniał, a Gierzwałd był miejscem jak każde inne... Może to dziwić - ale nie świadczy chyba o niczym? Jest niewykorzystaniem okazji do pielgrzymki - a trzeba? Cytuj: Po trzecie: Te tajemnice. Jeśli o coś spytam wprost to nie otrzymam odpowiedzi gdyż jestem niedojrzały. Pan Jezus nie waha nam się odpowiadać na dużo trudniejsze pytania.
Pawis... Najczęściej zapewne słyszysz: "przyjdź i zobacz, przekonaj się" - tak? Widzisz...
- To co o neo słyszysz to wykrzywione przez głuchy telefon zdania przez kogoś wypowiedziane i wędrujące "przez świat". Czasem wynikające z niezrozumienia - czasem ze zranienia - czasem z wątpliwości... To w dużej części są zapewne słowa wypowiedziane przez neonów i byłych neonów. Być może w najlepszej intencji. Nie przyniosły dobra.
- Komunia Św na rękę i pod Dwoma Postaciami stała się faktem. Ale takie 10 lat temu w Polsce to bulwersowało i mogło być przyczyną zgorszenia. Jesteś w stanie tłumaczyć wszystkim, dlaczego? W jaki sposób?
To milczenie - czy najlepsze czy nie - często ma sens i wynika z odpowiedzialności za własne słowa i za ich owoce. Zwłaszcza jeśli odpowiadasz nie tylko jednej osobie, ale bliżej nieokreślonej grupie...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr wrz 21, 2005 6:42 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Cytuj: Po czwarte: Kiedy wtedy szukałem informacji na temat Neokatechumenatu przeczytałem wiele głosów przestrzegających przed Drogą. Jak wyżej  Cytuj: Po piate: Ten temat, gdzie tak wiele jest tłumaczone "ad experimentum" jak choćby sposób przyjmowania komunii. Tzn? Komunia Św pod Dwoma Postaciami i na rękę jest już czymś normalnym. Nie wiem, co można wytłumaczyć przez "ad experimentum". To tylko określenie sposobu przyjęcia tej formy przez Kościół - po to zapewne takiej, by przyjrzeć się owocom. Bejot już napisała. Powiem tyle, że mnie neo nauczyło miłości do Eucharystii. Być może doszłabym do tego inną drogą, gdybym inną wybrała - nie wiem. Wiem, że tą doszłam, z daleka. I to i jeszcze kilka innych rzeczy będę zawdzieczać tej formacji, bez względu na to, czy w niej jestem, czy nie... Cytuj: Po szóste: Ten statut, którego w polskim tłumaczeniu nie sposób znaleźć. Ależ jest - na stronie wiara.pl http://arc.wiara.pl/tematcaly.php?idenart=1099673773Cytuj: Po siódme: Dlaczego zawsze świętowanie w sobotę wieczorem? Ukłon w stronę Adwentystów Dnia Siódmego? A nie w niedzielę na pamiątkę Zmartwychwstania i Zesłania Ducha Świętego.
Bo w kalendarzu żydowskim był wieczór i poranek. Dzień się zaczynał po zachodzie słońca. Sobota wieczorem liturgicznie jest już niedzielą. Odmawiasz - o ile dobrze pamiętam - pierwsze nieszpory z niedzieli (w niedzielę wieczorem są drugie), Msza Św wieczorna jest niedzielna (ewentualnie z wigilii), itd. W tym momencie zaczynasz świętowanie niedzieli od Eucharystii. Nie soboty...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr wrz 21, 2005 6:50 |
|
 |
pawis-66
Dołączył(a): Śr sie 17, 2005 20:23 Posty: 321
|
jo_tko dziękuję za link. Czytam i mam nadzieję, że dzięki temu lepiej zrozumiem tę Drogę. Przeczytałem już sporo i prawie wszystko przyjmuję.
Jedna wątpliwość:
Droga Neokatechumenatu nie jako stowarzyszenie czy ruch wewnątrz Kościoła ale jako droga ku dojrzałości chrześcijańskiej, co może sugerować, że to jedyna droga wzrostu w wierze chrześcijańskiej.
Do statutu jeszcze nie doszedłem ale myślę, że dojdę i będę mógł wyrobić sobie własne zdanie. Dlatego jeszcze raz za link dziękuję.
Jeśli chodzi o moje poprzednie wątpliwości co do sposobu przyjmowania komunii świętej to chciałem podkreślić, że moje wątpliwości budzi postawa siedząca a nie to, że na rękę, ani tym bardziej, że w dwóch postaciach bo miałem to szczęście niejednokrotnie tak komunię świętą przyjmować.
_________________ Jezu, ufam Tobie
|
Śr wrz 21, 2005 8:08 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Pawis - ja nie jestem teologiem. Obecnie przyjmuję Komunię Św. do ust.
I - mowiąc szczerze - jeśli nie będzie to konieczne, nie widzę potrzeby inaczej. Z trzech powodów:
1) To jest to samo Ciało Chrystusa
2) Nie widzę czasu na tę chwilę adoracji, ktorą miałam w neo, jeśli mam Je spożyć natychmiast; na chwilę która budzi pragnienie żeby stać się chlebem dla innych, z miłości...
3) Nie wyobrażam sobie odchodzenia z Najświętszym Sakramentem, nie tylko ze względu na ryzyko wyniesienia i zbeszczeszczenia, ale zwyczajnego potknięcia się o cokolwiek. Nie będę z Najświętszym Sakramentem wędrować po kościele, nawet gdyby było można.
Natomiast uzasadnienia nie potrzebuję - wystarczy mi, że dzieje się to za wiedzą i zgodą biskupa miejsca, a obecnie stwierdzenie (statut):
Cytuj: Droga jest realizowana w diecezjach, pod kierownictwem biskupa i zgodnie z liniami katechetycznymi dla tej formacji oznacza, że zgodę na jej realizację ze wszystkimi elementami, również liturgii. Cytuj: Droga Neokatechumenatu nie jako stowarzyszenie czy ruch wewnątrz Kościoła ale jako droga ku dojrzałości chrześcijańskiej, co może sugerować, że to jedyna droga wzrostu w wierze chrześcijańskiej.
Nie dam głowy - trzeba by sprawdzić - ale mam wrażenie, że stowarzyszenie to jest rodzaj określonej również prawnie formy - i mam wątpliwości co do tego, czy podległej biskupowi, czy to nie działa nieco podobnie do zakonu. Wiem, że droga miała być w założeniu całkowicie podległa biskupowi lokalnemu, a w dalszej konsekwencji proboszczom, jako narzędzie formowania wiary, sposób prowadzenia katechezy. I myślę, że może o to chodzić...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr wrz 21, 2005 8:30 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
jo_tka napisał(a): Bo w kalendarzu żydowskim był wieczór i poranek. Dzień się zaczynał po zachodzie słońca. Sobota wieczorem liturgicznie jest już niedzielą. Odmawiasz - o ile dobrze pamiętam - pierwsze nieszpory z niedzieli (w niedzielę wieczorem są drugie), Msza Św wieczorna jest niedzielna (ewentualnie z wigilii), itd. W tym momencie zaczynasz świętowanie niedzieli od Eucharystii. Nie soboty...
Nie jesteśmy żydami.
Kościoł wyraźnie mówi o siwętowaniu NIEDZIELI, a Msza wieczorna sobotnia wypełnia przykazaniowy obowiązek TYLKO wtedy, gdy nie ma dana osoba mozliwości uczestnictwa w niedzielę (np. praca).
_________________ Dominik Jan Domin
|
Śr wrz 21, 2005 11:34 |
|
 |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
A to jest nieprawda. Msza w sobotę wieczorem (wigilii) jest Mszą niedzielną. Nawet ta "zwykła" i bez dodatkowych warunków. W przypadku dużych świąt Msza wigilii ma wręcz osobne czytania, na dzień są już inne.
Brewiarz też się myli? 
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Śr wrz 21, 2005 11:49 |
|
 |
djdomin
Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48 Posty: 821
|
Jest Mszą niedzielną, brewiarz się nie myli. Ja mówię o świętowaniu niedzieli, a nie o tym, czy sobotnia Msza wieczorem jest z niedzieli, z soboty czy z piątku.
_________________ Dominik Jan Domin
|
Śr wrz 21, 2005 12:24 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|