Na instagramie widzialem post gdzie byl ksiadz Piotr Pawlukiewicz i bylo napisane: "jesli nie umiesz przebaczac to nie wchodz w malzenstwo" czy moglby ktos to jakos rozwinac...? Tak na pierwszy rzut oka pomyslalem ze trzeba umiec przebaczac bo zona mnie zawsze moze zdradzic A tak na powaznie to mozna roznie to interpretowac ale ciekaw jestem co kazdy z Was ma tutaj do powiedzenia?

Każdy popełnia błędy, wchodząc w małżeństwo godzisz się z tym, że osobą którą kochasz, zrani Cię nie raz i nie dwa. Ty ją również. Jeżeli nie potrafisz przebaczać, Twoje małżeństwo nie przetrwa, ponieważ jest budowane na kruchych fundamentach, zamiast się wzajemnie doskonalić na małżeńskiej drodze wciąż sobie przebaczając i pracując nad tym, by umacniać relację, wciąż będziesz na pozycji gościa skupionego na sobie i swoich potrzebach, który nie potrafi pogodzić się z tym, że druga strona nie odpowiada wyidealizowanemu obrazkowi, jaki mamy w głowie. Czas nie będzie czekał, nie warto toczyć wojen kto miał rację, w imię udowodnienia jedynie słusznych racji, jeżeli małżeństwo ma przetrwać kryzysy, trzeba nauczyć się wybaczać to, co było w małżonku złe i zacząć proces naprawczy. Brak wybaczenia nie przynosi żadnego pożytku, poza pielęgnowaniem zranień.

Tomkris, jeżeli ktoś nie umie przebaczyć , to nie tylko nie będzie miał żony, ale i żadnych przyjaciół. Człowiek nie jest doskonały i często popełnia błędy, jeżeli ktoś tego nie rozumie, to lepiej go unikać.