Twierdzisz że Niebo to opcja obrzydliwa?

Frosty
każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny. Bóg jest odpowiedzialny za to co stworzył - a odpowiedzialność jest tym większa że jest wszechmocny i wszechwiedzący.
Ja odpowiadam za swojego psa. Jak zrobi coś złego to jest to moja wina. A w końcu psa nie stworzyłam, nie zdecydowałam o jego charakterze, nie jestem wszechwiedząca ani wszechmocna. A tym bardziej nie przyszło by mi do głowy go torturować. Tym bardziej przez wieczność.
Odpowiedzialnośc boga jest większa, bo większa jest różnica w inteligencji i sprawczości.
Porównajmy znowu do maszyny - ten przykład z maszyną która ma pokonać 1km w minute. Jeżeli z góry wiem że maszyna tego nie zrobi czy słuszne jest ją karać? Obojętnie czy nie ma do tego odpowiedniej konstrukcji, czy się potknie, czy jest leniwa. Czyli - stwarzam maszyne z myślą że chce ją torturować. Ale chce żeby to była jej wina. Maszyna wciąż da rade zdać egzamin? Dobra, podkręcimy jej lenistwo, upór czy lęk przed szybkościa. Hurra, już możemy się pastwić w glorii sprawiedliwości.

Odpowiadam z opóznieniem bo natknełąm się na dobry filmik Łukasza Wybrańczyka - niby o O. Szustaku. Ale w zasadzie o tym, że moralność katolicyzmu i katolickiego Boga już od dawna nie przystaje do moralności powszechnej. Czyli - katolicy co bardziej świadomi widzą że Bóg w ich wydaniu jest potworem, i że w innych religiach jest lepszy. Szustak, co do którego żywie pewną sympatię stara się pokazać "Boga z ludzką twarzą". Tyle, że przy okazji rozmija się z oficjalną nauką KK. Który też kombinuje jak koń pod góre żeby poprawić boski image. Czyli np. limbus puerorum. Albo to, że nagle część Pisma.Św. okazuje się przenośnią. Mnie jeszcze uczyli o dosłowności historii potopu, Sodomy i Gomory, karach spadających na niewinnych Egipcjan. Czyli - Bóg karze płody, niemowlęta, dzieci, zwierzęta i pewnie duża grupę niewinnych dorosłych. Teraz to nie wypada, więc wycofujemy się rakiem.
https://www.youtube.com/watch?v=Bpp96jVUaG4

pomysł Adeptusa7 na wpis "pominę połowę wpisu innych, a później wypiszę coś co mam wyuczone"

pławikonik ja też odrzuciłbym twojego boga i nie dziwię się że go odrzucasz. Boga i człowiek wówczas można porównać do pana i psa albo jakiejś deterministycznej maszyny, bo mniej wygodnie byłoby porównać do matki i syna który jest pełnoletni i sam odpowiada za własne czyny, a największym darem jaki dała mu wszechwiedząca matka to życie i możliwość wybierania i odpowiedzialności za własne czyny. Uszanowanie tego że jej syn może ją odrzucić i trwać bez niej.

Nie wypowiadam się za o. Szustaka, może znajdziesz do niego email albo jakiś inny sposób kontaktu.
Ciągle nie odpowiadasz na pytanie

Czy wg ciebie Bóg w którego nie wierzysz powinien ustawiać wynik?

Skąd takie zaangażowanie w coś w co nie wierzysz?
Jeszcze raz napiszę, ty prawdopodobnie wierzysz ponieważ robisz wyrzuty że Bóg jest taki a nie inny. Bo niby po co robić wyrzuty do kogoś kto wierzy w coś w co ty nie wierzysz? A jeśli twoje zaangażowanie nie wynika z egzystencjalnego głodu to gdzie leży przyczyna tego poświęcenia tak (wg braku wiary) krótkiego i kruchego życia na rzeczy w które się nie wierzy?

Frosty

Ustawia warunki i zna wynik. To wystarczy. Wszechmoc i wszechwiedza implikują odpowiedzialnośc za wszystko zło w tym wszechświecie. A do tego za zło w następnym życiu, znacznie gorsze. W które oczywiście nie wierze, ale dziwie się że ktoś może uważać że tyran męczący ludzi przez wieczność jest dobry. Oczywiście są i inne paradoksy i nielogiczności, więc nie jestem w stanie uwierzyć. Nawet w wypadku zagrożenia śmiercią. Prędzej bym w krasnoludki uwierzyła.

pławikonik jeśli znajdziesz przyczynę ciągłej potrzeby zaprzeczania i atakowania Boga w którego nie wierzysz bardziej zrozumiesz siebie. Rozumiem że ten świat często zmusza do zadumy nad jakimkolwiek sensem egzystencji człowieka, rozumiem również że łatwiej jest atakować co ciekawe coś w co się nie wierzy ale jednak, lepsze to niż nic. Życzę wiele spokoju i dużo zdrowia. Nie ma potrzeby się pętlic z mojej i twojej strony.

Dowodem na to, że Bóg mógł stworzyć świat bez cierpienia na żadnej płaszczyźnie czy to psychicznej czy fizycznej jest to, że w Niebie nie ma cierpienia i na Nowej Ziemi tez go nie będzie a więc jest to możliwe do wykonania jednak Bóg nie zdecydował się do stworzenia takich warunków bytowania na Ziemi. W cierpieniu pięknieje krystalizuje się dusza ludzka i w cierpieniu zdobywa się zasługi u Boga, co wcale nie znaczy, że osoba która bardziej cierpi lepiej podoba się Bogu.
Frosty cały czas powtarza tą nieprawdę o wyborze za życia na Ziemi. Jest to nieprawda.
Ludzie aż do momentu Sądu Szczegółowego który jest po śmierci nie wiedzą jakimi są w oczach Boga i nie wiedzą gdzie trafią czy to do Piekła, Nieba czy Czyścca.

Nieprawdę w oczach Boga czy twoich?

Gdzie napisałem że ludzie wiedzą jacy są w oczach Boga? Pisałem o wyborze jaki mamy, pisałem że możemy Boga odrzucić, albo wybrać.
https://czasopisma.kul.pl/index.php/twp ... 7173/21901

Jak powiem głośno Boże wybieram Cię to Bóg się mnie posłucha ?

Odpowiedz mi konkretnie co mam zrobić w swoim życiu jeżeli chcę wybrać Boga .

Kapral123 dyskutujemy o tym od 3 zakładki, dokładnie napisałem warianty i użyłem formy "przy korzystnym osądzie" ciągle to pomijasz.
Nigdzie w moich wpisach nie sugerowałem że wystarczy słowna deklaracja, wskazywałem na czyny.
Mój poprzedni wpis do ciebie o grzechu również nawiązuje do tego. Wybranie Boga to wybory zgodne z nauką Chrystusa, naturalnym prawem moralnym, odrzucenie Go, to jawnie odrzucenie Jego nauki, negowanie tych wartości, dbanie o przerost własnego ego i coraz płytsze moralizowanie swoich czynów.
Mam nadzieje, że w kolejnych wpisach będziesz opierał się o to co napisałem, inaczej dyskusja mija się z celem.

Ok w takim razie jakich czynów mam dokonać, żeby mieć pewność, że dostanę się do Nieba ?
I nawet jeżeli jesteś w stanie konkretnie powiedzieć co mam robić to jaką mam pewność że to co robię jest miłe Bogu skoro nie wiemy jacy jesteśmy w oczach Boga.

Frosty
czyli nie masz argumentów. Istota wszechmocna i wszechwiedząca musi odpowiadać za swoje czyny - w tym za całe zło na tym świecie. Mało, za charakter tego świata, nieprzyjazny istotom żywym (doktryna trzech światów z "Wizji Lokalnej" Lema) -czyli świat w którym łatwiej niszczyć i zabijać, łatwiej zranić niż leczyć. Może być świat "neutralny" i "przyjazny", my żyjemy w nieprzyjaznym. Nie mow że te dwa inne, przyjazniejsze światy są niemożliwe - dla wszechmocnej istoty?
W obliczu całego zła, nieprawdopodobnej ilości cierpienia nie można nazwać tego, kto to stworzył dobrym. Jak jeszcze dodamy nieskończoną ilość cierpienia istot maltretowanych w piekle, jak tego chcą chrześcijanie - nie można nazwać Boga inaczej niż okrutnym tyranem.
Nie obejrzałeś filmiku, a istotą jest właśnie niemoralność i zło doktryny katolickiej. Np. skazywanie na piekło wszystkich nieochrzczonych dzieci. Czyli wiekszości dzieci - więcej zapłodnionych zarodków ginie, potem częśc zagnieżdzonych jest absorbowana lub poroniona itp. Nie mówiąc o dzieciach nie-katolików.
Łukasz dał też dobry przykład - transport Żydów do obozu zagłady - po niewyobrażalnych cierpieniach idą do komory gazowej. A potem - prosto do piekła, na wieczne męki. Bardzo miłosierny ten Bóg...

I nie mów że moje porównanie do psa jest uwłaczające Bogu - ja bym swojemu psu nic złego nie zrobiła, tym bardziej bym go nie torturowała. Bo jestem zwierzęciem i mam prostą, zwierzęcą emaptie. Nie skazywała bym nikogo, w żadnym wypadku na cierpienia w rodzaju obozów koncentracyjnych czy chorób nowotworowych. A tym bardziej na wieczne tortury w piekle. Jeszcze za taką błachostkę jak użycie prazerwatywy czy opuszczenie mszy w niedziele. Więc raczej ubliżasz mnie porównując do swojego Boga.

Wyciągaj wnioski jakie chcesz. Nic mi do tego. Napisałem swój punkt widzenia i nie robię z Boga sadysty, rozumiem również że wolna wola jest niewygodna i pomijana, albo wskazywana jako niepotrzebny unik. Reszty nie będę rozwijał, są pewnie od tego inne wątki.
PS
To że Lem miał podobny problem co ty nie jest dla mnie w żaden sposób wyznacznikiem.
Ja ci będę przytaczał C.S. Lewisa i będziemy się przepychać? Bez sensu.

Dla twojego boga sadysty nie mam argumentów, ponieważ wierzę w innego Boga . Rozumiem twoje rozgoryczenie, umieszczając się w takiej a nie innej zupie też bym kipiał. Twój cyrk twoje małpy.

Chyba nie muszę pytać, gdzie w moich wpisach wymieniałem jakąś pewność ponieważ mam nadzieje że obecnie odnosisz się tylko do tego co napisałem.
A więc jeśli co dopiero o tym piszesz i pytasz, pewności mieć nie możemy, ponieważ odwołam się do 3 zakładki tego wątku i swojego wpisu gdzie dokładnie w nawiasie napisałem "(wg swoich przesłanek do interpretacji, boskich nie mam)".