"Według danych międzynarodowych dzieje się tak w 42 proc. przypadków w rodzinie i w sąsiedztwie. Potem dochodzi do tego szkoła. I nawet dzisiaj jest to ukrywane, aby nie wywoływać konfliktu, jest to sposób postępowania. Kościół też tak robił, żeby to zakryć, wyciszyć... Czasami nie było innego wyjścia, jak tylko rozwiązać problem definitywnie, ale to oznaczało wysłanie tego gdzieś indziej. Innymi słowy, epokę trzeba czytać z hermeneutyką danego czasu" - powiedział papież, dodając, że wszystko zmieniło się dzięki decyzjom jego poprzednika.

Kontekst czasu jest bardzo ważny czego dobrym przykładem jest właśnie mizerykodia (krótki, wąski sztylet służący do dobijania rannego lub konającego przeciwnika) - kiedyś używany w akcie miłosierdzia, dziś uznawany byłby za zbrodnię.

Apropos (także poprzedni mój post) oskarżeń pod adresem św. Jana Pawła II. Papież zabrał głos;

https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/4 ... la-ii.html

Tu chodzi o przykład kontekstu czasu, a nie przedmiot użycia sztyletu.

Czasy czasami, ale wiesz co juz 2000 lat temu "grozilo" za zgorszenie maluczkich?
Czym innym czasy prowokacji SBcji, ktore dla roznych zwyrodnialcow w sutannach byly, jak dzis widac, blogoslawienstwem, bo biskup czy papiez wierzyli ksiezom a nie informacjom o nich, a czym innym ofiary, ktore Kosciol zignorowal.
Widac zgwalcone dzieci, ktorych katem byla osoba ktorej nalezy powierzac najwieksze tajemnice, zeby Pan Bog grzechy odpuscil, to betka dla biskupow. Czym tu sie przejmowac?
Dla ojcow rodzin dzis, to tez betka, czytajac wpisy np robaczek2.

Nie bedzie lepiej.

Cala mityczna "cywilizacja milosci" to mrzonki bez pokrycia.

Jak najbardziej. Nie można interpretować doniesień medialnych bez uwzględnienia tego czynnika.
Zmienia się system wartości, rozumienie. Jesteśmy coraz wrażliwsi. Uczciwość wymaga dokonywania oceny z uwzględnienie stanu panującego w czasie dokonywania czynu.
No, ale to ino dygresja nie odnosząca się do jakiegoś konkretu, zatem kończę.

Z życzeniami refleksji dla zatwardziałych obrońców rządów PO. Emerytek i emerytów korzystających z dobrodziejstwa, jakim było zmniejszenie wieku emerytalnego Polkom i Polkom przez rząd PIS.

Niech sobie wezmą głęboko do serca wyznawcy Tuska, że w życiu ważniejsza od tabliczki mnożenia, jest tabliczka dzielenia. I to że podatki płacą biedni i bogaci obywatele. Zachęcam też do zapoznania się z terminem "sprawiedliwość społeczna".

Jeżeli nie pomnizysz, to nie będziesz miała co dzielić. Promowanie pieniędzy bez pokrycia spowoduje, że będziesz miała miliony, ale nic nie warte. Już to przerabialiśmy

Solidarność społeczna, dzięki której wszyscy korzystamy. Tak jak w przypadku wieku emerytalnego, bo o tym mowa w artykule.

Jak decyzja ówczesnego premiera Tuska ma się do sprawiedliwości i solidarności społecznej ze swoim narodem? Brukselscy wysocy urzędnicy sobie, a naród (z którego wyrośli) sobie! Dobrze Małgosiu że możesz już cieszyć się emeryturą. Pamiętaj tylko, dzięki komu masz taką możliwość. I tyle.

W którym miejscu choćby słowem wspomniałam o Tusku? Odniosłam się tylko do Twojego twierdzenia, że tabliczka dzielenia jest ważniejsza od tabliczki mnożenia .
Solidarność społeczna nie polega na tym, że jedni pracują, a inni korzystają siedząc na socjalach.
Jeśli chodzi o obniżenie wieku emerytalnego, to przy takiej demografii, jaką mamy obecnie, nie będzie komu dzielić się z emerytami

Believing, a'propos emerytury - to pomysl Bismarcka swietnie dzialajacy w koncu 19 i poczatkach 20 wieku,gdy srednia dlugosc zycia ludzi wynosila 50 lat i ilosc ludzi mogacych pobierac emerytury byla niewielka a dlugosc ich pobierania tez trwala krotko. Teraz gdy ilosc ludzi starych jest ogromna a ludzi dozywaja setki ( nie mowie tu o Polsce ) obciazenie funduszem emerytalnym staje sie dla wszystkich panstwowych budzetow zbyt wysokie.
Tak ze pomysl Tuska z podwyzszeniem wieku emerytalnego byl wymuszony rzeczywistoscia finansowo demograficzna a nie jego widzimisie, panstwa o wiele od Polski bogatsze, w tym moja Kanada podwyzszyla wiek emerytalny w ten sam sposob ( czyli stopniowwo w ciagu 15 czy 20 lat ) do chyba 68 lat dla wszystkich.
Niestety trzeba sie przyzwyczaic do tego ze pracowac trzeba bedzie dluzej, zreszta tutaj prawie wszyscy to robia dorabiajac sobie do emerytury ktora z trudnoscia starcza na przezycie. Ja w wieku 73 lat dalej pracuje od czasu do czasu i pracowal bym wiecej gdyby Covid nie zlikwidowal moich stalych kontraktow w restauracjach, od 65r do 70 r zycia pracowalismy z zona 3 dni w tygodniu i mialo to dobry na nas wplyw trzymajac nas w formie fizycznej i dajac dobry balans miedzy wypoczynkiem i obowiazkami, nie mowiac o korzysciach finansowych.
W mojej opinii emerytura widziana jako spedzanie czasu w kapciach przed telewizorem to najszybsza droga do klopotow zdrowotnych i pozegnania sie z tym swiatem. Czym wiecej aktywnosci w wieku emerytalnym tym dluzej jestes sprawna fizycznie umyslowo i psychicznie, bo jedno jest scisle zwiazne z drugim.

@subadamie łatwo wydawać opinie z własnej perspektywy, gdy od życia otrzymało się dar w postaci dobrych genów. A jak ktoś miał w życiu pecha i np. zdrowie mu siada koło 60 lub choruje od dziecka na różne przewlekłe choroby i przez to w życiu ma trudniej, takich ludzi też chcesz przekonywać o słuszności emerytury dopiero od 68 lat?
System emerytalny jest nieefektywny i tu są jego bolączki, ale to też wina populistycznych rządów, które typują grupy uprzywilejowane (mundurowi, sędziowie, górnicy itp), którym dają więcej mimo stosunkowo niewielkiego wkładu własnego względem dalszej przewidywanej długości życia, a także przejadanie zgromadzonych pieniędzy, bo ktoś kto nie dożyje emerytury- jego kasa nie jest dziedziczona, spadkobiercą jest ZUS, ewentualnie żona ma jakiś procent emerytury męża, o ile jej jest bardzo niska i rezygnuje z własnej, by być na mężowej lub nie ma jej wcale.

Na wolnym rynku jest wiele instrumentów finansowych, które można wykorzystać w trosce o swoją przyszłość, ale problem jest w tym, że ludzie żyją chwilą i nie myślą o zabezpieczeniu, nawet gdy ich status pozwala na oszczędzanie, rzadko kiedy podejmują wysiłki, by coś z tym zrobić. Niestety artykuł podany przez @Believing pokazuje, że zbyt dużo jest emocji gdy pojawia się temat reform emerytalnych, nie tylko w PL, ale np. w takiej Francji tłumy wyszły na ulicę, bo władza nawet nie próbowała wejść w dialog ze społeczeństwem i teraz palą tam opony i demolują samochody.

Problem? Jak nie mieć takiego problemu, wskazał między innymi Jezus. Z tego co zrozumiałem, to problem nie dotyczy tych co nie myślą o zabezpieczaniu, lecz tych którzy starają się zabezpieczyć.

Alez Subadam, przestan pracowac. Masz tutaj wielu przyjaciol wiec mozemy zrobic skladke abys mial na benzyne do Twoich i zony samochodow, motocykla, motorowki no i jeszcze na jakies wakacje w cieplych krajach. Pomozemy.

Uważam, ze powinno być, tak jak jest. Nie obowiązek, ale prawo. Natomiast uważam, że brakuje regulacji dotyczących wysyłania na emeryturę. Ja byłem niemal wypchnięty. Poniekąd rozumiem, gdyż wszyscy byli młodsi ode mnie o ok. 30 lat (lub więcej).
Drugim problemem jest sposób kończenia pracy. Z autopsji (usiłowałem to wynegocjować) uważam, ze powinno to być stopniowe wyłączanie. Po oficjalnym przejściu na emeryturę zatrudnienie na 4/5 etatu. Po jakimś czasie na 3/5 i tak dalej. Powolne wyłączanie się. I zarazem kończenie rozpoczętych tematów, zamiast przerzucanie ich na innych. Bardzo źle zniosłem nagłą zmianę.

Niezależną sprawą jest uwzględniania osób, które z przyczyn niezależnych od nich, zwłaszcza z powodu ograniczeń organicznych, nie moga kontynuować pracy. Jestem przekonany, że takim osobom należy się od państwa szczególna opieka i troska. Tak, aby mniejsza wysługa nie rzutowała na poziom życia.

Zdaję sobie sprawę, że nie będąc ekonomistą, nie mając dostępu do danych gospodarczych, ani wiedzy osób sprawujących rządy, moje zdanie jest naiwne. I utopijno życzeniowe. Ale może kiedyś dojdziemy do takiego stanu. Chyba, że zostanie zrealizowany huxleyowski nowy szczęśliwy świat.