Są pewnie jakieś bożki. Np. Bóg według poglądów New Age albo jakaś "rzeczywistość" wg Twojej optyki, którą ponoć można doświadczyć, ale o której nie można nic powiedzieć - i do której nie można czy też nie ma sensu się modlić.

Jeśli nie masz żadnych pragnień i żadnych potrzeb, jeśli nie ma niczego, o czym mógłbyś marzyć - to jesteś spełniony i nie masz o co się modlić. Jednak nie wierzę, że tak jest u Ciebie. Podejrzewam, że troszkę siebie oszukujesz.

A skąd ta agresja? Skąd te proroctwa na mój temat?
Postaram się wyjaśnić Ci owe "slogany".
"Wszelkie dobro" - chodzi o dobro w rozumieniu: miłość doświadczana przez człowieka od drugiego człowieka bądź od Boga, czyli dobre traktowanie, szacunek, bezwarunkowa akceptacja danej osoby (nie mylić z akceptacją wszelkich czynów), okazanie zrozumienia. Ale "dobro" to także stany umysłu bądź ciała, które są błogosławieństwem, są radością dla danej osoby.
"Absolutne istnienie" - Byt, ponad którym nie ma już żadnego innego bytu ani innej rzeczywistości; Byt który był zawsze, jest i będzie zawsze; w którym znajduje się wyjaśnienie całej rzeczywistości.

Tu się przejawia Twoja nieufność, zastrzeżenia, obawy, rezerwa wobec Boga. Czego się obawiasz? Niepotrzebnie porównujesz informacje o dobrach doczesnych z przekazami o Bogu, Ojcu Jezusa.

Wybacz, ale nie wierzę Ci, że masz wszystko co mieć powinieneś. Posiadanie pragnień nie zależy od tego, czy masz Twoją wydumaną "świadomość" czy też nie. Pragnienia po prostu są. Naczytałeś się pewnie Jiddu Krishnamurtiego, Antonny'ego de Mello czy Osho, uwierzyłeś w mądrości tych "guru" i sam stałeś się na tym forum takim "guru".

W porządku, nie mam nic do Koranu. Nie będzie nic dziwnego w tym, jeśli przyjmiemy, że dobry Bóg objawił się ludom z Bliskiego Wschodu poprzez Koran.

A propos: znasz jakieś objawienia prywatne w islamie?

Tu postawiłbym kropeczkę, gdybyś nie użył słowa modlić, modlić w znaczeniu jak pisałem „żebrać”.
Rozważ:
Jeśli za modlitwę weźmie się złodziej, modlitwa ta będzie zła, jakże bowiem miałaby modlitwa narodzić się w sercu człowieka, który każdego oszukuje, kradnie, kłamie, wyrządza krzywdę? W jaki sposób modlitwa ma płynąć z serca złodzieja? To nie jest możliwe. Modlitwa może przemienić, ale skąd ona pochodzi? Jej źródło jest w tobie. Jeżeli jesteś chory, twoja modlitwa także będzie chora. Ponoć Jezus mówił: proście, a będzie wam dane. Zastanawiałeś się nad znaczeniem tych słów?

Rozmawiamy o Bogu bo w Niego wierzymy, a modlitwa jest rozmową z Bogiem.
Bóg ze złoczyńcami też rozmawia i nie jednokrotnie ich upomina, są przykłady w Biblii jak np Bóg stanął na drodze mordercy Szawła i przemienił go w Świętego Pawła.

Nie chodzilo mi w tym watku o modlitwe, tylko o wyglaszane kategoryczne zdania ze Bog zrobil czy powiedzial to czy tamto, na co nie ma jako zywo zadnego dowodu, oprocz przekonania autora takiego wpisu.

Subadam
Otóż wiara w Boga jest czymś takim że ludzie wygłaszają o Bogu takie różne sądy i przekonania.
A poza tym nic takiego wielkiego o Bogu nie wygłaszamy prócz tego co dawno już temu zostało powiedziane i napisane , my jedynie to powtarzamy i przekazujemy następnym pokoleniom.
Jeżeli chodzi o jakieś osobiste wyznania tzw. świadectwa to każdy ma prawo je opisywać , odczuwać , wyznawać, dzielić się nimi itd.
Nie ma w tym nic dziwnego Subadam, ty też niejednokrotnie jako ateista czy też nie ateista opowiadałeś np lekarzowi jak i gdzie cię boli i to są właśnie nasze wewnętrzne odczucia do których wszyscy mamy prawo.

A wyobraź sobie, subadam, że jesteś wierzącym chrześcijaninem, byłeś właśnie na mszy św. w niedzielę, wychodzisz z kościoła i czujesz niesamowity spokój i błogosławieństwo. Masz wrażenie, że wszystko jest na swoim miejscu, a Ty jesteś szczęśliwy. I w tym spokoju słyszysz głos jakby ze swego wnętrza, dostojny, wzniosły - mówiący Ci, że dobrze by było, gdybyś szedł tą a tą drogą w swoim życiu, albo coś w tym stylu.

Czy nie byłoby mocnej podstawy do twierdzenia, że usłyszałeś właśnie głos Boga?

Słyszenie głosu, czy też głosów jest również mocną podstawą zastanowienia się nad objawami schizofrenii.
Oto niektóre z nich:
1. pacjent zaczyna się interesować wyłącznie swoimi uczuciami wewnętrznymi, żyje własnymi wyobrażeniami, izoluje się od bliskich, staje się niezrozumiały dla otoczenia,
2. omamy wzrokowe, słuchowe, węchowe, smakowe, czuciowe,
3. urojenia,
4. przypisywanie otoczeniu własnych przeżyć.

Ale właśnie w przykładzie przeze mnie podanym nie ma zaburzeń funkcjonowania, o których piszesz w pkt 1, ani urojeń. Właśnie zaburzenia funkcjonowania świadczą dobitnie o chorobie psychicznej, natomiast słyszenie dostojnego głosu w momencie poczucia szczęścia i pokoju wewnętrznego - nie świadczy o tym, że to zjawisko uniemożliwia człowiekowi normalne funkcjonowanie.

George 45
Schizofrenik słyszy głosy cały czas, a Bóg przemówi do człowieka może raz.

Coś na potwierdzenie tych słów przedstawisz?

To co mówi @Inny_punkt_widzenia niekoniecznie jest prawdą, gdyż np. sw. Faustyna dość często słyszała głos Boga.

Schizofrenik nie wie do kogo głosy należą , a np Św. Faustyna wiedziała że należą do Boga.
Wystarczy przeczytać pamiętnik Św Faustyny aby przekonać się że nie była schizofreniczką, była czysta, uporządkowana, skromna, uboga, wiodła proste zwyczajne życie pełne modlitwy i pełne pracy.
Ze schizofrenikami jest zupełnie inaczej są nieuporządkowani, nie skoncentrowani, w ich życiu jest chaos, męka i cierpienie, nie mogą pracować te głosy są natarczywe , nie dają żyć w ciszy i spokoju , ludzie z tego powodu nie leczeni często popełniają samobójstwo.

Jesteście obrzydliwi i prymitywni, porównujcie normalnych acz pobożnych ludzi do schizofreników, ta wasza niechęć i uprzedzenie do wszystkiego co święte napawa mnie pogardą do was, dziwić się później że ludzie gardzą sobą, ale jak tu nie gardzić tak niskim ilorazem, który nie potrafi odróżnić człowieka chorego od człowieka zdrowego, nawet zwierzę potrafi odróżnić osobnika chorego od zdrowego, a wy tego nie potraficie, albo nie chcecie co jeszcze silniej działa na waszą niekorzyść.

To nie są moje emocje, to są suche i zimne spostrzeżenia, ja nie działam pod wpływem emocji to są tylko moje wnioski do jakich dochodzę po analizie waszych wpisów.

Jeżeli ktoś jest urażony to oczywiście przepraszam, ale przepraszać trzeba też osoby święte przed takimi ludźmi jak wy.

Inny_punkt_widzenia - niepotrzebnie tak się uniosłeś! Wszak jeśli idzie o Faustynę Kowalską, to nie od razu ją na serio brano i nawet był czas, gdy jej "Dzienniczek" był odrzucony przez Kościół... [o czym na pewno świetnie wiesz]

Ale przecież powiedziałeś, że głos Boga słyszy się może raz. A Faustyna słyszała go wiele razy.

Nieistotne jest to, czy wiedziała czy nie, że głosy należą do Boga. Istotne jest, że - wbrew temu co twierdziłeś - Faustyna słyszała Boga wiele, wiele razy. Czy potrafisz tak po prostu przyznać się do błędu?

Pogarda to nie jest wzór umysłu, jaki powinien cechować chrześcijanina.

Ale to Ty nie odróżniłeś chorego od zdrowego, twierdząc, że zdrowy słyszy głos Boga "może raz".