Wkurza mnie ciągłe pojawianie się komunikatu: 502 Bad Gateway. Po kliknięciu na cokolwiek. Dopiero po kilkukrotnym przeładowaniu uzyskuję dostęp. A to trwa bardzo długo.
Czy to ja jestem przeładowany? Czy komp? Czy serwer? A może to tylko upały?

Od wczoraj mam podobne komunikaty. Tęgie głowy musza pomyśleć co to, moja za słaba.

Też to się u mnie pokazuje i wygląda to tak, jakby forum miało paść, a że nie ma tu chyba nikogo, kto jest władny go naprawić/reanimować, to się może okazać, że kiedyś ktoś ostatni post napisze i się na tym kariera forum skończy...
Wcześniejsze apele o naprawienie ciągłego wylogowywania z forum nikogo władnego nie ruszyły do działania, więc dlatego tak źle mi to wygląda...

Przekażcie sobie, na wypadek nagłego wyłączenia, inne miejsca w necie, gdzie dyskutujecie.

No i dobrze ze forum padnie

I jeszcze jedna uwaga.Ale jesteście strasznie wptarzeni tego Boga i trochę zapominacie ze po drugiej stronie też jest czlowiek z ograniczeniami. Kasuje ta empatie

Nie da się być wpatrzonym w Boga i nie zauważać człowieka. Nie da się kochać Boga nie kochając człowieka.

Oczywiście że się da....widzę że nie nadajemy na tych samych falach. Próbujesz mnie nakierować na coś co nie działa w praktyce . I nie proboj wyjaśniać.

Nie da się kochać Boga nie kochając człowieka, ale kochanie ludzi jest trudne.

Oczywiście że się da. Przestań mi wciskać kit. W takim razie nie czuje od was akceptacji. I nie czuje sie tu dobrze. Jestescie anonimowi gloszac dziwne teorie

A i więcej już tu nie przyjde

Jest mi bardzo przykro, że nie znalazłeś tu grona adoratorek o adoratorów którzy otaczali Cię stałą akceptacją.
To smutne, że wszyscy poza Tobą są tu anonimowi. To dziwne, że nikogo nie zaraziłeś swoją otwartością i nikt wzorując się na tonie nie odrzucił swojej anonimowości. To byłoby ciekawe, gdyby inni, tak jat Ty wstawili zamiast awataru swoje prawdziwe zdjęcia, i tak jak ty podali swoje prawdziwe nazwiska, imiona... Albo odważyli się tak jak ty, podać nawet swoje adresy. Jak widzisz, nie wszyscy dorównują ci odwagą. Kryją się za nickami. Tchórze takie jak ja.

Dziwi też to, że pojawiłeś się na quasikatolickim (z nazwy jest katolickie) forum i usiłujesz negować wiarę, ale nie zdobywasz tu wyznawców. Zapewne to złe samopoczucie wynika w braku rezultatów twego negowania wiary.

Zaskakuje jednak zarzut dotyczący głoszenie dziwnych teorii w sposób anonimowy. Szkoda, że nie podałeś ani jednego przykładu. Gołosłowne oskarżenie ośmiesza oskarżającego, a nie oskarżanych.

Masz prawo stąd odejść, tak jak miałeś prawo tu się pojawić. Nie wydaje mi się, aby ktoś wywierał presję na twoją tu obecność. Jesteś wolnym człowiekiem, rób to, co uważasz za słuszne, pod warunkiem , że nie krzywdzisz innych i nie łamiesz prawa.

Idący załóżmy, że się zgadzam z wasza teoria. I co dalej


Sory ale nie spotkałem tutaj adoratorow. Mam wrażenie że to nie miejsce nie dla mnie.


Ja nikogo nie oskarżam to wy się nie zgadzacie z moim zdaniem. Na co ci przykłady jak i tak będziecie się nie zgadzac. Mam swoje przyklady mogę wysłać na priv

Warunkiem nieodzownym aby się z czymś zgadzać lub nie zgadzać jest sformułowanie - zdefiniowanie tego czegoś. W tym wypadku "waszej teorii".
Forumowicze nie wiedząc czy jest "wasza teorie" nie są w stanie ustosunkować się do niej.
Na niniejszym forum zetknąłem się z dziesiątkami teorii, i niemal zawsze były to teorie subiektywne, czasem wspierane dodatkowo przez jedną czy dwie osoby.
Ale teorie są i tak marginalnie poruszane.
W większości dyskusje nie dotyczą jakichś teorii tylko religii, wiary, Biblii, Boga itp. zagadnień.

Zatem, jeśli założysz, że zgadzasz się z jakąś teorią, to skonkretyzuj z jaką. Powołaj się na nią, jakoś zdefiniuj.

Co w tym dziwnego?

Apel
Kochani dyskutanci, bardzo proszę o zgłaszanie się, kto jest tutaj adorowany? Czy ktoś z Was miał wzgl. ma poczucie bycia adorowanym przez innych dyskutantów?

Każdy ma prawo do subiektywnej oceny, jak też wyboru swojego miejsca na świecie i w necie.

To jest odwracanie kota ogonem. Wszedłeś w tok jakichś dyskusji, wyraziłeś swoje stanowisko i nie znalazłeś poklasku. To tak, jakbyś stanął nad woda i ją zmącił kijem, aby za chwilę narzekać, że nie jest przejrzysta.

Przykłady po to, aby wiedzieć do czego się odnosić. Aby zrozumieć z czym masz problem. Nie mając pojęcia o teoriach z którymi walczysz, nie da się ustosunkować do tej niechęci.
Poza tym wyartykułowanie konkretnych zarzutów ułatwi nieco ocenę, czy oczekujesz działań konstruktywnych, czy chodzi tylko o destrukcję.

Jednak przyszedłeś.