Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt lis 21, 2025 17:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Ilość czy jakość ? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52
Posty: 586
Post 
Zielona:

Cytuj:
Wiele wskazuje na to, że kościoły w Polsce wkrótce opustoszeją tak, jak na Zachodzie. Hierarchia bije na alarm.


Nie zgadzam się z Tobą. Bardzo mało na to wskazuje , bowiem od momentu śmierci papieża przynajmniej wśród osób w moim przedziale wiekowym (poniżej 18tki) zauważalny jest powrót do katolicyzmu (nie rozstrzygam tutaj, czy płytko, czy głęboko pojmowanego) , a nie odchodzenie od niego.

Cytuj:
A ja się nawet cieszę.
Wtedy w Kościele zostanie tylko garstka ludzi, takich, którzy naprawdę wiedzą w czym rzecz, którzy wierzą, którzy "należą do Kościoła" a nie tylko "chodzą do kościoła".

Może ta garstka, ta (wybaczcie mi śmiałość) ocalona Reszta, stanie się nowym zaczynem. Może Kościół przeżyje swoją drugą młodość.


W sumie to dobrze by było, gdyby większy procent katolików dotarł do głębi swojej wiary. Ja bym jednak wolał, gdyby dokonywało się to bez takich masowych odejść.

Cytuj:
W tej sytuacji może nie warto na siłę dopuszczać do bierzmowania wyrostków, którzy chodzą na Eucharystię tylko po podpis w książeczce. Może nie warto udzielać ślubu parze, która robi to tylko ze względu na tradycję i ładną ceremonię. Może nie warto chrzcić dzieci rodziców, którzy mogą, ale nie chcą zawrzeć sakramentu małżeństwa...


Dodałbym, że to nie tylko "w tej sytuacji" nie warto, ale że w ogóle taki proceder nie powinien mieć miejsca.

Pozdrawiam,
1KOR13


Wt paź 25, 2005 18:24
Zobacz profil
Post 
Gimlas, tylko popatrz na to, ze panstwo nie patrzy z punktu widzenie religii. Jesli rodzice wychowaja dziecko zgodnie z wlasnymi zasadami moralnymi, a takie maja nawet ateisci i wcale nie sa gorsze od katolickich, to kto powiedzial, ze to dziecko nie bedzie wychowane moralnie?

Generalnie takie mylsenie jak Twoje upada w znaczeniu globalnym - czy Chiny sa krajem niemoralnym? Indie? Inne kraje o niskim procencie chrzescijan? Nie. A wiec prosze, nie pisz, ze tylko wychowanie katolickie (chrzescijanskie) jest droga wychowania moralnego, bo to oczywista nieprawda.

I pamietaj, ze moralnosc jest pojeciem wzglednym, wzglednym dla czlowieka, spoleczenstwa i panstwa, ktore generalnie malo do pojecia moralnosci ma. Panstwo ma prawo. A jak pewnie wiesz, niewiele jest panstw, gdzie prawo koscielne stanowi prawo cywilne.


Crosis


Wt paź 25, 2005 19:25
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Gimlas, być może użyłam słowa "moralność" pochopnie, może powinnam użyć słowa "etyka". Nie wolno twierdzic, że ludzie niewierzący żyją niemoralnie. Nie nam o tym sądzić.

A chodziło mi o to, że (psychologicznie i pedagodicznie rzecz biorąc) dziecko wychowane w rodzinie z zasadami, nawet jeśli mialyby to być złe zasady, czyli niezgodne z nauczaniem KK (ale chodzi mi generalnie o tzw. dobrych ludzi, o rodzinę w miarę zdrową itp), w przyszłości ma większą szansę, że jeśli spotka Jezusa, to nie odrzuci Jego miłości. Przyjmie Go razem z Jego Kościołem i nauczaniem tego Kościoła, w myśl zasady (choćby w myśl tej zasady): jesli powiedziałem A, trzeba powiedzieć i B. A chrzest może przyjąć w każdym momencie życia, prawda?

Natomiast dziecko wychowane w rodzinie, w której z wiary wybierało się to, co akurat pasowało i było po drodze, bedzie mialo większą łatwość w przyjmowaniu wiary właśnie w ten sposób: Bóg tak, ale antykoncepcja, oszustwa itp. również tak. No bo czemu nie?
I tylko to mialam na myśli mówiąc o zmienności zasad - to, ze ludzie je tak traktują, a nie, że takie są. I nie jestem w ogóle uprzedzona do Kościoła. Jestem katoliczką i jestem z tego dumna.

Pjo, nie czepiaj się, proszę, słówek. Jakoś wszyscy zrozumieli o co chodziło. I nie da się ukryć, że narzeczeni sami, bez obecności księdza, w zwykłych warunkach nie są w stanie ważnie udzielić sobie ślubu. A ksiądz może teoretycznie odmówić swojej obecności (nie wiem, czy ma prawo, no i pewnie rzadko kiedy to jest wskazane, bo w wiekszości przypadków wymagałoby to biegłego czytania w sumieniach narzeczonych).

No i to tyle :-D
Pozdrawiam!


Wt paź 25, 2005 19:34
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Crosis, ja generalnie chyba sie domyślam, co masz na mysli, ale muszę się nie zgodzic z twierdzeniem, że moralność jest względna.

Jest względnie, różnie pojmowana, odczytywana, to prawda.


Ale dobro i zło to po prostu dobro i zło. I to jest bezwzględne.


Wt paź 25, 2005 19:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17
Posty: 476
Post 
Crosis
Twoj przyklad z Chinami i Indiami nie byl dobry.
W Indiach dokonuje sie aborcji dziewczynek,bo ojcowie wierza ze tylko spłodzenie syna gwarantuje zycie w niebie.W Chinach dochodzi do podobnych rzeczy, poza tym gwałci sie prawa człowieka.Nie uwazasz chyba ze to jest zgodne z moralnoscia.


Wt paź 25, 2005 22:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt mar 22, 2005 14:17
Posty: 476
Post 
Zielona
Nie zgadzam sie z twoim stwierdzeniem:
Cytuj:
A chodziło mi o to, że (psychologicznie i pedagodicznie rzecz biorąc) dziecko wychowane w rodzinie z zasadami, nawet jeśli mialyby to być złe zasady, czyli niezgodne z nauczaniem KK (ale chodzi mi generalnie o tzw. dobrych ludzi, o rodzinę w miarę zdrową itp), w przyszłości ma większą szansę, że jeśli spotka Jezusa, to nie odrzuci Jego miłości. Przyjmie Go razem z Jego Kościołem i nauczaniem tego Kościoła, w myśl zasady (choćby w myśl tej zasady): jesli powiedziałem A, trzeba powiedzieć i B.

Jesli ktos od samego poczatku nie bedzie przestrzegał zasad moralnych i etycznych majacych potwierdzenie w nauce Koscioła to pozniej bedzie mu bardzo trudno nawrocic sie i powrocic na łono Koscioła.Bo jak komus sie wpaja od dziecka, ze Kosciół jest zły a nauka falszywa to mamy wtedy idealnego ateiste.


Wt paź 25, 2005 23:03
Zobacz profil
Post 
Gimlas, wytłumacz mi proszę jak jest różnica międziy zasadami etycznymi a zasadami moralnymi?


Śr paź 26, 2005 7:30
Post 
Gimlas, nie wychowywanie w wierze katolickiej ani chrzescijanskiej nie polega na mowieniu, ze kosciol jest zly albo falszywy. To jest wychowanie w systemie antyklerykalnym, z gruntu zle, bo uczy nietolerancji, a nie poznania. I niewiele ma wspolnego z wychowaniem ateistow.

Popatrz, ja jakos nie bylem wychowywany katolicko, ba nawet srednio chrzescijansko. ALe nikt mi nie mowiel, ze kosciol jest be itd (te wszystkie rzeczy o ktorych piszesz). Po prostu mieszasz ateizm i innowierstwo z antyklerykalizmem.


Crosis


Śr paź 26, 2005 9:21

Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48
Posty: 821
Post 
pjo napisał(a):
Gimlas napisał(a):
Juz teraz sa przepisy ,ktore nie pozwalaja na chrzest dziecka,jesli rodzice nie zapewnia im wychowania katolickiego.

I zna Pan biskupa, który kiedykolwiek z nich skorzystał??
Biskup?? Nie wiem. Natomiast w Toruniu trudno znaleźć parafię, w której ksiądz zgodzi się ochrzcić takie dziecko. Przetestowane (nie przeze mnie). Mimo wszelkich "nowinek" jakie panują :(

_________________
Dominik Jan Domin


Śr paź 26, 2005 10:02
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03
Posty: 679
Post 
Racja. Księża, przynajmniej wielu z nich, odkładają chrzest dziecka, jeśli rodzice nie gwarantuja chrześcijańskiego wychowania. Często tak dzieje sie, gdy rodzice nie mają ślubu kościelnego (a mogliby mieć). Moim zdaniem to dobre podejście do sprawy.

A czy lepiej, jesli pozostanie nas garstka... Nie wiem. Na pewno potrzebni są ci mocno zaangażowani... Oni - jak zaczyn - mogą zarazić innych. Letni chrześcijanie sa niestrawni (nawiązanie do tekstu Apokalipsy o wypluwaniu z ust letnich). Zwróćcie jednak uwage na jedno: ani prawosławni, ani protestanci nie mają obowiązku codzieniedzielnego uczestnictwa w nabożeństwie. Ktoś może całe zycie w Kościele się nie zjawić i nie ma nawet świadomości, że postępuje niewłaściwie. I czuje sie dobrym wyznawcą swojego Kościoła... My katolicy zajmującc się tą sprawą nie możemy odmawiac bycia katolikiem komuś, kto w niedzielę do Kościoła nie chodzi. Oni często czują się z katolicyzmem związani. I jak nie przydą sami, to przynajmniej kiedyś ich przyniosą ;)


Śr paź 26, 2005 12:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post Re: Ilość czy jakość ?
Nie chciałbym być źle zrozumiany, ale rażą mnie te zapędy do wyrywania chwastów i wyrzucania ich za bramy Kościoła Katolickiego. Co to za Kościół Powszechny, w którym będzie elitarna garstka starannie dobranych wiernych? Skąd możemy wiedzieć, że obecność "brudnego" celnika w Kościele jest mniej miła Bogu niż "czystego" faryzeusza?


Śr paź 26, 2005 13:05
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Samo pytanie jest chyba nie na miejscu. Kosciol to nie przedsiebiorstwo, ktore stawia tylko na jakosc. Kosciol ma nas prowadzic do Boga, ma zgromadzic wszystkich zagubionych, ociezalych, a nie dokonywac selekcji, kto sie nadaje i kto moze w nim zostac, dlatego zgadzam sie z Toba, Sweet. Nie nam osadzac jakosc innych katolikow, chociaz takie sklonnosci do oceniania innych nie sa niczym nowym, a potwierdzeniem tego jest stara jak chrzescijanstwo przypowiesc o faryzeuszu i celniku:
"Powiedzial tez do niektorych, co ufali sobie, ze sa sprawiedliwi, a innymi gardzili, te przypowiesc: 'Dwoch ludzi przyszlo do swiatyni, zeby sie modlic, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanal i tak w duszy sie modlil (w ang. tlumaczeniu jest: stood praying with himself, co lepiej oddaje jakosc jego modlitwy, mozna powiedziec: modlil sie do siebie): Boze, dziekuje Ci, ze nie jestem jak inni ludzie ... , albo jak i ten celnik. ... Natomiast celnik stal z daleka i nie smial nawet oczu wzniesc ku niebu, lecz bil sie w piersi i mowil: Boze, miej litosc dla mnie, grzesznika'. Powiadam wam: ten odszedl do domu usprawiedliwiony, nie tamten" Lk 18; 9:14
Kto jest lepszy, a kto gorszy ocenic moze tylko Bog. Ale pozostaje jeszcze pytanie: co ci, ktorzy czuja sie lepsi, zrobili, by pomoc tym, ktorzy sie zagubili, ktorzy z roznych powodow nie potrafia sie odnalezc? Przeciez jako wiecej obdarowani staja wobec wiekszych wymagan. Ponadto, nigdy nie wiemy, kiedy Bog zechce udzielic laski oczyszczenia temu, kogo nieraz ogol uwaza za "grzesznego celnika".

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Śr paź 26, 2005 14:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57
Posty: 441
Post 
Człowiek odczówa potrzebę kontaku z Bogiem - chodzenia do kościoła. Nie wszyscy umieją się modlić w kościele, ale idą, bo podświadomie wierzą, że Bóg jest obecny w chlebie eucharystycznym właśnie w kościele. Niektórzy nawet może i nie modlą się, ale starają się Go odnaleźć. Czasem jest to tylko emocja, czasem głębokie przeżycie modlitewne-autentyczne spotkanie z Bogiem. Liczą się chęci. Oczywiście, że trzeba patrzeć na jakość a nie na ilość. Jednak wydaje mi się, że właśnie teraz kościoły przeżyją prawdziwe oblężenie. To co się dzieje, miejmy nadzieję, jest jedynie chwilowym kryzysem (mała frekwencja na nabożeństwach)

_________________
Obrazek


Śr paź 26, 2005 14:38
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Chyba mnie źle zrozumieliście.

Jeśli ktoś szuka Boga, to już wg mnie nie jest "letnim katolikiem". Celnik nie był "letni", on całą duszą błagał Boga o wybaczenie. Mówię cały czas o ludziach, którzy chodzą do kościoła, a nie do Boga, którym zależy na tradycji przez małe "t" i tym uspokajają swoje sumienia, "odrabiają pańszczyznę", ale Bóg jest dla nich mało ważny.


Śr paź 26, 2005 20:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
zielona napisał(a):
Jeśli ktoś szuka Boga, to już wg mnie nie jest "letnim katolikiem". Celnik nie był "letni", on całą duszą błagał Boga o wybaczenie. Mówię cały czas o ludziach, którzy chodzą do kościoła, a nie do Boga, którym zależy na tradycji przez małe "t" i tym uspokajają swoje sumienia, "odrabiają pańszczyznę", ale Bóg jest dla nich mało ważny.


Mi w ogóle nie podoba się ta idea osądzania ludzi już teraz, nie czekając na Sąd Ostateczny, dzielenia "wg mnie" na zimnych, letnich czy gorących. Nie podoba mi się idea tworzenia elitarnego Kościoła Powszechnego, polowania na tych letnich i wyrzucania ich za bramy Kościoła. Niezależnie, czy tym letnim jest celnik czy faryzeusz, nie przypominam sobie nauczania Chrystusa, w którym nakazałby On "nie pozwólcie tym letnim przychodzić do mnie".


Cz paź 27, 2005 10:07
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 70 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL