Onegdaj dodzwoniłem się do Radia Maryja, do koncertu życzen 15.30
W przeciwienstwie do innych fanów, winszujących prez. dr Dudzie , albo poprzedniej wadzy - złożyłem
życzenia sukcesów obecnej władzy, koalicji 15 października.
Długo nie czekać , już następnego dnia aż z Berlina zadzwonił wyznawca, który w gniewnych, płomiennych słowach w stylu Kim Yong Una, czy może Trumpa życzył mi niczego innego, a NAWRÓCENIA.

Pomyślałem sobie, stan umysłów, stan dusz jest jeszcze gorszy, niż się wydaje.
Co o tym myślicie? Czy będąc słuchaczem Radia Maryja, będąc chrześcijaninem i Polakiem jest obowiązek nienawiści wobec liberalnej demokracji?
Co polityka może mieć wspólnego z wiarą i nawróceniem? Jak głęboko do piekła trafią ci, którzy doprowadzają do takiej chorej, patologicznej polaryzacji?

(Radio Maryja to nazwa własna. Zbigniew)

Sekularyzacja to pomysł stosunkowo nowy, biorąc pod uwagę że religia od tysięcy lat jest powiązana z władzą świecką. Legitymizuje tę władzę i ma na nią bezpośredni wpływ, a nawet bywa władzą sama w sozy bie. Demokracja i liberalizm, choć w różnym stopniu osłabiają ten feudalny układ. Dlatego nie dziwi mnie, że niewspieranie tego wielowiecznego mariażu, może być wręcz postrzegane jako grzech liberalizmu. Ta polaryzacja, na "nas", ludzi prawdziwej wiary i "ich" orędowników sekularyzacji, nie jest ani chora, ani patologiczna, ale pragmatyczna. Religia po prostu dba o status quo. Gdyby istniało piekło, to pewnie by już wyglądali tam ekipy radia, do którego dzwoniłeś, jak i wielu oddanych słuchaczy, że o episkopacie nie wspominając.

A gdyby istniało niebo, to kogo według ciebie by tam wyglądali?

Kosmitów. Bo wg KKK z całą pewnoscią nie ziemskich Homo Sapiens. Nieudany prototyp.

A ja się modlę także w intencji obecnych władz. Bo chcę ich dobra. Choć nie chcę, aby ich dobro miało być kosztem dobra innych ludzi. Bo dla nikogo nie chcę zła.

No tak, Bogu z racji sędziwego wieku powinieneś przypominać kilka razy dziennie co i jak powinno być. Nie zapomnij przypomnieć, że tego dobra to chcesz Ty, Idący, a, nie zapomnij dodać, by zostało to gdzieś zapisane i tak na wszelki wypadek weź potwierdzenie. Moja sąsiadka zbiera wszystkie przelewy, jakie dokonała na RM. Ponoć mogą być potrzebne...

Ktoś jej powiedział, że będzie za to zniżka na kolej?

A serio, Twórca DNA i ewolucji z pewnością przypominań niczyich nie potrzebuje. Sam zawsze wie, co ma robić. Ale trzódkę trzeba czymś zająć. Nuda zwodne myśli niesie.

Rozważania na temat dobra i zła w kontekście działań władz oraz ich wpływu na społeczeństwo są ważne. Modlitwa w intencji Dinosaur Game innych, nawet tych, z którymi się nie zgadzamy, może być sposobem na wyrażenie nadziei na lepsze jutro i dążenie do wspólnego dobra.

Tylko mnie chodzi o stan umysłów ludzi jak ten pan co z Niemiec dzwonił, życząc mi nawrócenia.
Tzn. pobłądzilem, życząc dobrze obecnej władzy. Jako wierzący, katolik i Polak mam obowiązek
zapisać się do plemienia prawackiego? a z jakiej paki?

Nie musisz się zajmować czyimś umysłem. To, że ten ktoś z Niemiec życzył tego, co uważa za największe dobro świadczy o jego szlachetności.
Ja też wszystkim życzę wiary, miłości, zdrowia (psychicznego i fizycznego) i zbawienia.

Odkąd to :najwyższym dobrem" jest szczucie na Tuska i jego "bodnarowców"? Uważam, że pleminne, atawistyczne szczucie na "onych", by uzyskać efekt flagi i podwyższyć swoje słupki sondazowe jest tym grzechem, za który Chrystus sugerował kamien młynski do szyi i do morza.
Kilka dni temu o. Benedykt , dotąd ceniony przeze mnie rodzynek intelektualny w Radyju, pozujacy na filozofa, robiący za pięknoducha, choć jako i inni kaleczący polszczyznę wIIzytami, szczEEgółami i stOOlicami jak byle prostak - ni ztego ni z owego wzmógł się pisuarowo i stwierdził w Aktualnosciach dnia (służę linkiem) że pary LGBT niesakramentalne będą miały dzieci także z kozą.
Mam zamiar złożyć protest do Rady Mediów, ale czekam, aż i tam wyczyszczą złogi.

Jaśnie oświecony i wykształcony, kiedy to szczułeś na Tuska i jego "bodnarowców"?

Uznanie o. Benedykta za prostaka uważasz zapewne za kadzenie mu i chwalenie?

Nie, to nie możliwe, by ktoś, kto spędził za murami tyle lat, był na tyle nieświadomym, by uważać, że człowiek może mieć dzieci także z kozą. Z tego co się orientuję, to z kozami współżyli pustelnicy, zamknięci za murami, jednym słowem ci, którzy nie mieli kobiet na podorędziu, lub uważali że lepiej z kozą zgrzeszyć, niż z kobietą, ze względu na alimenty, lub wydaleniu ze zboru w którym się znajdowali. Kobieta to nie koza, koza pobeczała, pobeczała i po sprawie, a kobieta jak to kobieta wcześniej czy później powie koleżance, oczywiście pod warunkiem, że ta nikomu nie powie..

A z jakiej paki miałbym szczuć? To słuchacz z Niemiec życząc mi nawrócenia miał to po chrześcijansku na myśli.

Przeciwnie, o.Benedykt Cison żadnym prostakiem nie jest. Pomysł z kozą świadczy o wysokim uorganizowaniu intelektualnym i cywilizowanej tolerancji. Dlatego dziwi mnie, że po prostacku i niezbyt patriotycznie kaleczy język ojczysty . Że i on, redakcyjny filozof ulega modnej od pewnego czasu w kręgach klerykalnych manierze akcentowania - klEErycy, stOOlica, wIIzyta, rEEgóła itp.
Może to ma ubogacać przekaz? Uwznioślać? Jednak podstawówka uczy inaczej.

Szydzisz z moich wypowiedzi tytułując mnie "jaśnie oświecony i wykształcony" . Czyżby coś jednak dotarło i zabolało? sorki.