Bejot !

Granice geograficzne Śląska ciągną się od okolic Wrocławia aż po przełęcz Krowiarki za Babią Górą (teoretyczne)
Natomiast w praktyce wygląda to nieco inaczej. Otóż - granice etniczne zaczynają się od Opolszczyzny, a kończą się w Beskidzie Śląskim
Mamy więc w swoich granicach dwóch największych duchem (choć małych wzrostem ) "idoli" ostatnich lat.
Czyli - Adama Małysza i Alę Jarosz
Mamy również w swych granicach źródła Wisły ( z której to Warszawa jest taka dumna)...
Najlepsze stoki narciarskie ( w Szczyrku)
Może nie najwyższe, ale za to przepiękne góry...
Mieliśmy również największe skupisko przemysłu na najmniejszym obszarze w kraju...

A to, że jesteśmy mniejsi wzrostem od Was...
No cóż - jak może być inaczej, jeżeli najlepsze karpie wigilijne na Waszych stołach pochodzą z okolic Gołysza pod Skoczowem...
A jak możemy duzi urosnąć, jeżeli te najlepsze rybki z naszych śląskich hodowli wysyłamy na Wasze stoły...

Pozdrawiam serdecznie !

ddv

Sorry, poprzedni post był mojego autorstwa.

Pozdrawiam serdecznie !

Ech, a i tak Mazowsze pozostanie Mazowszem! I zawsze będzie górą
Pozdrawiam

DDV, pojakymu tyś ze łobszaru Ślónska wystrzig Zaolzie. To przeca tyż fajny konsek Ślónska. I jeszcze ciekawostka: Morawianie miyszkajóm we Szopienicach, bo tam jest tako dzielnica, kero sie nazywo Morawa. Mómy tu tyż Helgoland i Rozdzień. A wiesz pojakymu sie to Rozdzień nazywo? Bo to było tak: Wandrowli roz dwa karluski. I już cołki tydziyn śli we cimoku, bo śli bez gynsty las. Aż tu nogle wyleźli na tako wielgo polana i zrobioło sie fest jasno. Nó i zawołali "PRZYNOJMNI ROZ DZIYŃ". A dali sie jym juz iść niy chciało i tam chałpa se wybudowli. a potym dośli dó nich inksi i tak powstała wieś, na kero wszyjscy godali ROZDZIEŃ. I tak to łostało do dziś.
Tóż pyrsk moji mili.

Karlusie - Jeróna !

Przeca niy chciołżech czego gupigo fulnónć.
Kiejby my godali ło inkszych sprawach to trza by pedzieć ło tym stadiónie, kiery Szopoienice budowały cuzamyn z innym miastym...
Abo ło tym, jak to kiesik było na Wilhelminie...
Ale - zawdy na inksze sprawy też czas przijdzie...
Godómy tukej ło tym kaj dziołszka mo pojechać - na Mazowsze, czy do nos- to pisza na tyn temat....
Coby sie ty gryfnej frelce u nos spodobało...

Tóż pyrsk !

jestem zły

To se warknij albo uderz pięścią w stół ale nie za mocno bo stołu szkoda.

Ale warto, bo moze nozyce sie odezwa...

Stasia kajżeś sie w kuńcu wykludziyła?

takich szwarnych synkow jak u nos to nikaj niy znojdziysz

a jo bych chciala jeszcze wiedziec czamu taki tymat zostol przerwany? dyc abo Wawa sie nie poddala?

jak pyrsk to pyrsk

Podejmę temat z punktu widzenia urodzonej Pruszkowianki
Alfabetycznie:
Ślązacy:
otwarci, mili, przyjaźni,
można normalnie pogadać z obcym człowiekiem na ulicy i nie zabije cię wzrokiem.
patrzą pod nogi na chodniku, ale za to czasem "pachną"
lepsze rozmieszczenie sklepów

tylko ta gwara taka trudna

Warszawaiacy
Zamknięci we wlasnym świecie,
zgorzkniali, wiecznie się spieszą
lecą galopem nie patrząc czy kogoś potrącą, zadepczą
zagadaj do kogoś to albo się obruszy, albo speszy

Stasia o ile wiem została na Mazowszu w końcu

Zoe - a co mam powiedzieć, skoro po kilku dniach na Śląsku akcent mi się zmienia? Śląsk jest zaraźliwy

Jak przeziębienie
Studiuję na śląsku i b. lubię tam być

jotko zarazliwy ale jakie to fajnie
no nie wiem ja bym sie stad nie wyprowadzila chyba ...

gwara slaska jest bardzo fajna, smiszna dla niektorych ale badzmy szczerzy ... w miescie gdy ktos posluzy sie gwara zostaje (mowiac delikatnie) lekko wymiany, albo przynajmniej ktos popatrzy dziwnie i pomysli sobie "jaki wiesniak" ... w dzisiajszych czasach gwara oznacza pochodzenie z zacofanej wsi ... nic pozytywnego
i to juz przestaje byc fajne

i prosze nie mowic ze swiat idzie do przodu, ze czasy sie zmieniaja ... bo to jest zwykle odcinanie sie od korzeni .. ehhh

ale to oczywiscie zostalo powiedziane nieoficjalnie ... bo Slask i tak jest najlepsiejszy