Sądzę, że nienawiść jest powodem tego, że nie potrafisz przestać wyrażać się z niechęcią i kpiną. Ale w końcu po to media wzbudzają złe emocje, aby panować nad bezmyślną nienawiścią. I kierunkować ją na wrogów. W tym wypadku wrogów lewicy.

Olejnik wcale nie szczuła. Ona nigdy nie szczuła na lewicowców. Ani na przedstawicieli PO. Nigdy nie szczuła na Żydów. Jest poprawna politycznie. Wyniosła to z domu rodzinnego.
Olejnik chciała się odnieść do nieskrywanej nienawiści żony Sikorskiego wobec Trumpa i związanych z tym ewentualnych trudności w relacjach USA. Ale skoro poszczuto na nią, to ruki pa szwach i samokrytyka. Jak za dawnych lat bywało.
Celowo wykręcono kota ogonem, aby promować Radka. Ale nie odniosło to oczekiwanego rezultatu. Za tydzień, jeśli pijany Rafał nie przejedzie ciężarnej zakonnicy na pasach przy czerwonym świetle, to zostanie on ogłoszony kandydatem PO. A buldogi od dywanem krzywdy sobie nie zrobią.

Nigdy nie jest tak, że jedni są święci, a drudzy szatanscy. Ciekawe, jakie widzisz wpadki po stronie koalicji z Nowogrodzkiej. Jakoś nie widać.

Jedni i drudzy mają wiele za uszami. Mnie niepokoi eskalacja. Każda ekipa stosuje zasadę TKM. I każda kolejna robi to na coraz większą skalę i coraz brutalniej. Dlatego to, co robi obecna władza (tj. władza, która w danym momencie panuje) jest zwykle najostrzej oceniane. Bo przebijają błędy swoich poprzedników.
Nie wiem dlaczego w Polsce się tego nie zauważa, że osoby wspierające czyjąś kampanie wyborczą nie czynią tego z przyczyn altruistycznych. Oni czynią tio z miłości do pieniędzy, władzy. W USA głośno w milionach na czyją kampanię. I synekury są czymś oczywistym. A u nas? Każda ekipa zarzeka się, że nie będzie kolesiostwa nepotyzmu, aby natychmiast po objęciu władzy robić czystki i wstawiać do rad nadzorczych i na różne lukratywne stanowiska krewnych i znajomych królika.

Wydaje mi się, że każda władza demoralizuje. A poza tym, nie wiem, czy nie powinno się wprowadzić limitu wieku dla polityków. Górną granicę, po której powinni odchodzić od czynnego uprawiania jej.
Może 60 lat? Może w tym wieku wielu jeszcze zachowuje mądrość,, ale nie ma już spontaniczności, odwagi. Nie ma wyczucia oczekiwań społeczeństwa. A polityk powinien służyć społeczeństwu, a nie narzucać wszystkim to, co dla niego jest dobre.

Zgoda, każda władza demoralizuje. Każdego. Dlatego sekciarskie nastawienia i nastroje pośród zwolenników dowolnej strony są społecznie i politycznie destrukcyjne. O żenadzie już nie wspominając.

Ano nie widać, bo nie ma sensu przyłączanie się do kopiących leżącego. Wręcz uważam, że jest to podłe zachowanie. Zostawiam t mediom głównego ścieku oraz hunwejbinom z partii lewicowych.
A co do krytyki PISu, to owszem, często krytykuję, a nawet oskarżam. Ale nie publicznie. Nie przyłączam się do chóru hien. Staram się to robić w dyskusjach ze zwolennikami PISu, bo wtedy ma to jakiś sens.

Ale pora na przewidywania. Czy Polska będzie małą kopią Rosji? Tylko wtedy, gdy prawybory PO wygra Sikorski, tak usilnie promowany przez Tuska. Wierny towarzysz, posłuszny jak psiak i nie mający oporów przed atakowaniem, tak jak Palikot czy Niesiołowski. I gdyby ten Sikorski wybrał wybory, to mielibyśmy rosyjski Układ. Tandem Tusk - Sikorski, zupełnie jak Putin - Miedwiediew. Taki zespół zakneblowałby Republikę, Trwam i wszelkie nieprawomyślne witryny internetowe. A wzorem Anglii penalizowałby myślozbrodnię.
Tusk jest wybitnym politykiem. Wprawdzie może razić jego demagogia, ale za to jest wyjątkowo konsekwentny. Nawet powiedziałbym, że totalnie konsekwentny. Nie w poglądach, ale w dążeniu do władzy, kasy, synekur. Jest chyba najlepszym mówcą z obecnych polityków. Ale główną jego siłą jest totalitaryzm oraz całkowita bezideowość. I wyczucie, skąd wiatr wieje. Zapoczątkował totalną opozycję. Teraz realizuje totalną władzę. Per fas, et nefas niszczy wszystkich, którzy mogą mu zagrozić. Na razie tylko politycznie i ekonomicznie. Ale gdy zagarnie całą władzę, to także fizycznie. Obecnie nie pozwoli sobie na Berezę, chyba, że dogada się z Łukaszenką, aby mu ją w pacht puścił.

Trzaskowski zostanie dziś ogłoszony kandydatem na najwyższy (troszkę w tym kpiny, biorąc pod uwagę kompetencje i sprawczość) urząd.
Jutro kandydatem antylewicy ma zostać ogłoszony Nawrocki.
Jako przedstawiciel katolewicy kandydatem ogłosił się Hołownia.
W drugiej turze wyborów mają zamiar wziąć udział Trzaskowski i Nawrocki. W sumie Hołownia też ma na to ochotę, bo w końcu przystojny z niego chłop i potrafi prowadzić widowiska. I w sumie mogliby go zaprosić, aby to on prowadził debatę przed II turą. Mogliby, ale tylko wtedy, gdy debatę prowadzić będzie TVN albo TVP, wzgl. obie stacje wspólnie (taka quasi obiektywność dla ubogich).
Dzisiaj gwiazdy wskazywały na to, że Trzaskowski wygra z Nawrockim i to sporą przewagą, bo ok. 20%. Wtedy będzie blisko totalne władzy. Ale Trzaskowski będzie się potrafił postawić Tuskowi. Nie będzie ślepo wykonywał wszystkich poleceń. Ale czy jest to pociechą, skoro wydaje się być bardziej lewicowy niż Tusk? I chyba też bardziej kosmopolityczny. A także antykatolicki.

Może ONZ nas uratuje ?

Was? Przed czym? Komunizmem kryjącym się za poprawnością polityczną?

Szczucie poszło w eter. Czy będzie równowaga? Trzaskowski krytykowany od dawna. Wydaje się, że dość łagodnie, może poza okresem Czajki. Ta jego kładka traktowana bardziej humorystycznie, niż agresywnie. Za to na Nawrockiego zaczęła się wylewać czysta żywa nienawiść. Może dlatego, że nowy? Bo atak silniejszy niż na pozostałych (już odstawionych na bok) pretendentów do kandydowania.
Z niepokojem spodziewam się kolejnego starcia na ścieki i szambo medialne. Negatywnej kampanii.
Na WP głównym tematem opluwanie Nawrockiego. Na Niezależnej głównym tematem peany na jego cześć, ale też sa dwa krytyczne teksty o Trzaskowskim przypominające jego wpadki i poglądy z ostatnich lat. Oczywiście widać negatywne nastawienie, ale też konkrety. Natomiast na WP ewidentne szczucie, wywoływanie negatywnych emocji, bo zamiast faktów, negatywne poglądy ludzi o Nawrockim. Ciekawe, czy zwycięży lemingizm, czyli bezwolne podążanie za szczującym? Czy krytyczne myślenie?

Zwyciężą lemingi, to znaczy ten kto więcej ich zgromadzi. Przypisywać wyborcom (czytaj lemingom) krytyczne myślenie, może tylko leming.

Lemingi przegrają. Bo zaklinają rzeczywistość. Ale przegrywają szczęśliwie. Spadając w przepaść są zachwycone lotem, lekkością, widokami. A po wylądowaniu wcale nie narzekają. Tylko milczą jak martwi.

A co z Hołownią? Bodnar mu dowalił? Czy rzeczywiście jest realną przeszkoda dla Trzaskowskiego? Niestety, Hołownia swoimi wyjaśnieniami się pogrąża. Ale czy lemingi dowiedzą się, jakie były konkretne fakty? Czy chodzi wyłącznie o to, by opluć, bo zawsze coś zostanie? Nie lubię takich gierek.

Lemingi przegrają, wróci ponury, paździerzowy obciach . Modlę się, jak potrafię, by do tego nie doszło.

A ja bym chciał, aby lemingi raz na zawsze przegrały. I przyszły czasy ludzi myślących. O Polsce, o wierze, sprawiedliwości. Bez totalnych wodzów. Bez chamskiego łamania Konstytucji i całego prawa. Bez politycznej zemsty. Jestem wrogiem totalitaryzmu. Esksposeł PO Sonik: https://www.wprost.pl/kraj/11873196/byl ... dzilo.html - to znaczy, że nawet wśród PO są ludzie myślący. Albo wyślizgany z PO Rokita: https://dorzeczy.pl/opinie/639550/rokit ... -ludu.html. Ale czy lemingi są w stanie zrozumieć?

Tak z ciekawości do jakiego stada lemingów należysz? Choć tak biorąc na rozum, jaka to różnica, leming to leming. Jeden poleci za Tuskiem, inny za Kaczyńskim, jeszcze inny za Rydzykiem, za Biblią, za Koranem, za Gitą...

Lemingi są i będą. Mądrych w miarę , a zarazem chętnych do polityki pomiędzy lemingami a paździerzem wielu nie znajdziesz, mój Idący. Więc schodząc na Ziemię trzeba wybierać mniejsze zło. A tym są dla mnie akurat lemingi.

Lemngizm jest ewidentnym złem
Kiedy naziści przyszli po komunistów, milczałem,
nie byłem komunistą.
Kiedy zamknęli socjaldemokratów, milczałem,
nie byłem socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem,
nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, milczałem,
nie byłem Żydem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.

Kiedy platformersi przyszli po pisiorów, milczałem,
nie byłem pisiorem.
Kiedy zamknęli katolików, milczałem,
nie byłem katolikiem.
Kiedy przyszli po patriotów, nie protestowałem,
nie byłem patriotą.
Kiedy przyszli po Polaków, milczałem,
nie byłem Polakiem.
Kiedy przyszli po mnie, nie było już nikogo, kto mógłby zaprotestować.

Wiem, że lemingi nie widzą łamania prawa, niszczenia przeciwników politycznych, okłamywania i okradania ludzi. Nie widzą nawet tego, jak im samym zabierają prawa i obniżają ich finansowo. Ale żyją wiarą w wodza. Ein wódz, eine partia ...