https://www.gosc.pl/doc/2057015.Papiez- ... narkotykowhttps://ewtn.pl/aktualnosci/katoliccy-b ... florydzie/Jak widać, Watykan jest przeciwko legalności tzw. narkotyków ogólnie, nie tylko marihuany.
Z tą kwestią jednak wiążą się dość istotne problemy. Po pierwsze, kwestia definicji "narkotyków". Najlepiej niech każdy, kto używa słowa "narkotyki", podawał na wstępie swoją definicję tego słowa. Odpowiedział na pytanie: Co to są narkotyki? Bo odpowiedzi różnych ludzi na to pytanie byłyby na pewno różne. Granice między używką, lekiem a narkotykiem są nieostre, płynne i uznaniowe.
Dla psychiatry czy farmakologa "narkotykiem" może być co innego niż dla policjanta, prokuratora czy reportera.
Po drugie, choć powiązane z pierwszym: czy etanolu nie należy uznawać za narkotyk? Wszak jest to neurotoksyczna, odurzająca, uzależniająca substancja mająca niszczący wpływ na mózg i inne organy. A jednak Kościół wypowiada się negatywnie najwyżej o alkoholizmie i tzw. nadużywaniu alkoholu.
Dlaczego zatem Watykan nie chce powiedzieć, że analogicznie jak w przypadku alkoholizmu, problemem nie są narkotyki same w sobie, tylko narkomania? To bardzo istotna różnica. Zwłaszcza że wiele środków, arbitralnie i na podstawie czysto uznaniowych decyzji polityków sprzed lat, zostało uznanych za "narkotyki" i wrzuconych do jednego worka z tzw. dopalaczami i opioidami, mimo że potencjał uzależniający części z tych środków jest niższy niż kawy lub wręcz zgoła żaden.
Czy Watykan jakkolwiek wypowiedział się na temat przytoczonej przez użytkownika
JedenPost reformy polityki narkotykowej Portugalii, polegającej na redukcji szkód, przekierowaniu środków na pomoc osobom uzależnionym i rezygnacji z karania za posiadanie jakichkolwiek środków?
Moim zdaniem ta reforma w Portugalii była krokiem w dobrym kierunku.
Uważam, że posiadanie na własny użytek jakichkolwiek środków powinno być dozwolone. Natomiast środki psychoaktywne mające potencjał terapeutyczny powinny być dostępne w aptekach na receptę (podobnie jak w latach 50. i 60. na receptę było dostępne LSD jako lek stosowany w psychiatrii, zanim politycy zdelegalizowali je w ramach walki z ruchem hipisowskim oraz szerzenia dezinformacji i moralnej paniki, przy braku uzasadnienia naukowego). Z badań na pacjentach psychiatrycznych jednoznacznie wynika, że zastosowanie LSD, psylocybiny i MDMA daje bardzo obiecujące efekty m.in. w terapii traumy, zespołu stresu pourazowego, depresji i nerwic.
Co do samej marihuany, to moim zdaniem rozsądnym rozwiązaniem byłoby dopuszczenie jej na podobnych zasadach, na jakich w Szwecji czy Norwegii dostępne są napoje alkoholowe, tzn. sprzedaż tylko w wyznaczonych licencjonowanych sklepach, wyłącznie osobom pełnoletnim, z jednoczesnym zakazem prowadzenia pojazdu pod wpływem. No i zakazem palenia w miejscach publicznych, czyli tu akurat podobnie jak odnośnie tytoniu.
Zresztą, skoro już o tym mowa, to byłbym za ograniczeniem dostępności etanolu również w kierunku podobnym do tego, w którym lata temu poszły Norwegia i Szwecja.
W ogóle, samo słowo "narkotyki" wzięło się od środków nasennych czy odurzających - więc gdyby kierować się tylko semantyką, to za narkotyki należałoby uznać wyłącznie depresanty, czyli środki działające depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy. Czyli substancje ściśle odurzające, z wyłączeniem pobudzających, empatogenów, wywołujących stany delirium oraz psychodelików. Zresztą, kiedyś definicja "narkotyków" istotnie była węższa. Rozszerzano ją z czasem.
JedenPost napisał(a):
Czy narkotyki są złe? Są problematyczne, ale jest to problem zdrowotny, z którego zrobiliśmy kryminalny. W jaki sposób zniszczenie człowiekowi życia ma pomóc społeczeństwu i dlaczego miałoby skłonić go do zaprzestania zażywania
Trudno się z tym nie zgodzić.
Przy mówieniu o kwestii używania tzw. narkotyków warto jest mówić też o motywach, które popychają ludzi do sięgania po te środki. Co ludzi do tego skłania. To jedna z kluczowych kwestii. Co z kolei wiąże się z inną kluczową kwestią, jaką jest edukacja. Rzetelna, oparta na suchych faktach, bez straszenia i moralizatorstwa wobec uczniów ani prób wywoływania moralnej paniki.
Cytuj:
z drugiej strony Indianie Ameryki Płn nie znali ich zbyt wielu, to Meksyk i Amazonia były psychodelicznymi zagłębiami.

Geograficznie rzecz ujmując to Meksyk jak najbardziej leży w Ameryce Północnej.

Odnośnie reszty oczywiście masz rację.
Cytuj:
Ludzie powinni zrozumieć, że pijąc alkohol i paląc papierosy sami używają narkotyków.
Ogólnie racja.
Aczkolwiek zestawiając etanol z innymi narkotykami, w tym opioidami, to warto jednak mieć na uwadze pewną rzecz. O ile przy całej szkodliwości i destrukcyjności etanolu istnieje wielu tzw. wysokofunkcjonujących alkoholików, prowadzących pozornie normalne życie, pracujących, zajmujących wysokie stanowiska, będących głowami rodzin itd., o tyle trudno jest coś analogicznego powiedzieć o heroinistach i innych ludziach uzależnionych od ciężkich opioidów. Jaki odsetek heroinistów stanowią wysokofunkcjonujący heroiniści? Albo ludzie, którzy używają diacetylomorfiny zwanej heroiną okazjonalnie, tak jak są ludzie pijący alkohol okazjonalnie?
To samo z fentantylem czy karfentanylem.
Andy72 napisał(a):
Dla ciebie narkotyki to nie zło?
Jak zaznaczyłem wyżej: uważam, że każdy, kto zadaje takie pytanie, powinien najpierw podać swoją definicję narkotyków.
Cytuj:
Ja w życiu byłem strzeżony przed sztucznymi zmieniaczami świadomości
Łysiczki (grzyby psylocybinowe), pejotl, San Pedro, szałwia wieszcza, iboga,
Banisteriopsis Caapi i
Psychotria Viridis to jak najbardziej naturalne zmieniacze świadomości, zdaje się.

Cytuj:
ale jest wredna - człowiek się przyzwyczaja i bez niej świat jest "szary"
Potencjał uzależniający marihuany jest mniejszy niż kawy. Kawa uzależnia bardziej niż się wydaje.
Co zresztą IMHO wcale nie powinno być powodem dla stosowania jakichkolwiek obostrzeń w sprzedaży kawy. Kawa jest zdrowa, mimo że łatwo się do niej przyzwyczaić. Jest wiele korzyści zdrowotnych płynących z picia kawy.