W piekle. Ja, niedowiarek i tak tam trafiam ciupasem. Więc się nie martwię. To zmartwienie dla świętoszków.

To Ty masz dylematy, bo myślisz kategoriami sędziego Sądu Grodzkiego. Na Sądzie Ostatecznym Sędzia nie będzie miał takowych, ponieważ On przeniknie duszę człowieka.

Nie musi On przenikać na żadnych sądach niczyjej duszy, On bowiem te dusze zna cały czas, wie wszystko, a zresztą takie dusze mamy, jakie On nam dał.
Z tego względu, jeśli piekło w ogóle jest, mam pewną nadzieję, że tam nie trafię . Bo On nie według KKK będzie oceniał i sądził, tylko według Jego miary.

Uspokojony - wszystkim forumowiczom życzę dobrych świąt Bożego Narodzenia

Też mi się tak wydaje. To by również pokazywało historię z Genesis w innym świetle - może być ona jedną z propozycji tzw. prawdy, ale nie musi być prawdziwa.

Skoro jednak Bóg stworzył nas takimi jakimi jesteśmy (a nie szatan-wąż przyczynił się do skażenia natury ludzkiej), to pytanie, dlaczego? Dlaczego np. dochodzi do morderstw? Dlaczego istnieje taki rodzaj nienawiści?

Moja propozycja tzw. prawdy: jesteśmy jak poczwarki, jak gąsienice, które ze swoich pierwotnych, starych emocji i uczuć oraz nastawień, przepoczwarzają się w toku rozwoju i historii w piękniejsze motyle.

Nie jesteśmy skażeni, lecz stworzeni z określonym potencjałem, aby jedne cechy wygaszać i porzucać, a inne wzmacniać i rozwijać. A wszystko toczy się w Sercu Boga, w ręku Jego Pełnej Opatrzności.

I parafrazując św. Pawła: ani oko nie słyszało, ani ucho nie słyszało, ani serce ludzkie nie zdołało pojąć, co przygotował Bóg tym, którzy Go miłują... oraz tym także, którzy nie miłują na razie Go.

Nawzajem wiele Łask Bożych od Narodzonego Jezusa.

Pytasz, Swołocz, dlaczego takimi On nas stworzył?
Wydaje mi się to dość logiczne. Bo innymi nie mógł. Byłoby to przeciwskuteczne.
Po pierwsze, jeśli wąż skaził - to też nie bez woli Boga.
Po drugie, otrzymane w ewolucyjnym darze podłość, agresja, mściwość, kłamliwość, chciwość utrudniają czasem naszą cywilizowaną w miarę codzienność, ale kiedyś były niezbędne dla utrzymania w całości grupy plemiennej. A bez tego dawno byśmy już nie istnieli jako gatunek. Gdyby nas stworzono wedle miary KKK, nie pozostałby już nawet po nas ślad. Może Neandertalczyk był taką daremną próbą?
Może gdyby zamiast stadnymi, On uczynił nas samotniczymi drapieżnikami, bylibyśmy bardziej święci.
Ale widać nie akurat świętość nasza była Jego priorytetem, a przetrwanie.
Pychą jest zbytnio wnikać w Jego Zamysł i Metodę.

A w jaki sposób te cechy mogły utrzymać w całości grupę? Czy raczej takie cechy nie rozsadzają grupy?

Rozumiem, że agresja i mściwość jest skuteczna i potrzebna do obrony przed drapieżnikami. Przed innymi gatunkami.

Ale dlaczego dzisiaj te uczucia mają zwracać się przeciwko osobnikom tego samego gatunku?

Mściwość jak i agresja są negatywnymi czynnikami. Zawsze są destrukcyjne, niezależnie wobec kogo/czego są skierowane. Zawsze są negatywne i zawsze przynoszą skutek negatywny, gdyż powoduję spiralę nienawiści.
Są to bardzo prymitywne cechy. Na dodatek całkowicie sprzeczny z zasadami społecznymi jak też stosunkiem człowieka do otaczającego świata. Właściwe są to samobójcze. Zawsze w jakiś sposób zwracają się przeciw agresorowi.
Agresja nie służy obronie, przeciwnie, jest napaścią. Nie można jej mylić z broną. Tym bardziej mściwej agresji.

Nie ośmieszajmy się i abecadła socjologii. A także logiki. Cała ta obrzydliwa dla KKK grzeszność jest niezbędna choćby dla zbudowania i utrzymania hierarchii w stadzie. Bo bez tego stada nie ma. Wśród świętoszków nie znajdziemy chętnych na wodza, jego bojarów i tajnych doradców. Nie znajdziemy też pretendentów na szamana i jego uczniów. Wzajemne miłowanie prostą drogą wiedzie gatunek do zagłady. Bez kłamstwa nie powstanie handel, reklama. Bez chciwości - kolej żelazna. Bez agresji - zdobycze terytorialne. Nie bądźmy dziećmi.
Gdyby tzw. zło nie było nam potrzebne w rozwoju i wzrastaniu - Bóg po prostu by nas nim nie obdarował.

Słyszałeś to:
"Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni"

Słyszałem, ale w tym akurat kontekście nie pricziom, jak to mówią. Próbuję do krainy bajeczek przemycić prawdziwe abecadło antropologii. A czy ono do bajkowego zmyślonego świata pasuje , to już całkiem inna historia. Jak komuś milej rozumować czy wierzyć obok faktów, nic nie poradzę.

Oj, ten diabeł to prawdziwy kameleon! Ubrał się ksiądz w ornat i z ministrantami na mszę dzwoni, a ty myślisz, że to ksiądz. 😁 Ale nie daj się zwieść, pod tym przebraniem nadal kryje się ten sam szatan 😈

Błądzisz wasze nawet, jeżeli żartujesz. Szatan nie wykona znaku krzyża, ani nie wypowie słów: "W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego"

A o tym skąd wiesz? Jeśli z np. egzorcyzmów, to zważ, co o szatanie powiedział Pan Jezus, że to kłamca i ojciec kłamstwa (J 8,44); a takiemu co stoi na przeszkodzie, aby wciąż kłamać, skoro to jego natura?!...

Ciekawe jest ujęcie szatana w buddyzmie. To nie jest tam jakaś osoba, która naprawdę istnieje i prowadzi walkę z Bogiem. To są pewne skłonności, myśli, pragnienia - a w szczególności niewiedza, nieświadomość, która trzyma większość ludzi w kajdanach wędrówki w światach cierpienia. Nazywa się Mara.