Owszem, ale tylko ten niewierzący i będący niemową.😈

Naprawdę? To byłoby zbyt proste. Szatan rzadko używa słowa mówionego, ale sączy zło do naszego serca i umysłu.



Krzyż to sama miłość Jezusa, zaś szatan to samo zło- szatan nie da rady, bo nie kocha.

A czym jest "zło"?

Popatrz wokoło. To jest przekonanie, że wszystko wolno, kiedy kamery nie działają, albo fizycznie nikt nie patrzy. W GOPS słyszałam o przypadku, że syn przychodził po żywność dla niesamodzielnej matki, po czym sam tylko ją zjadał, ta zaś umarła w końcu z niedożywienia. Gdy go przyłapano, na pomoc było za późno.
To każde zaniedbanie, lub krzywda wyrządzona bezbronnemu; kobiece, choremu, starcowi, dziecku. To sytuacja, gdy możesz czynić dobro, ale odpuszczasz.

"Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."

Ewangelia wg św. Mateusza

No nie, na tak poważnym forum jaja miałbym sobie robić. Mareta, nie wiem co ci się gdzieś tam sączy. Podobnie jak nie wiem czemu mówisz o sobie „nam”.
Jakoś nie doczytałem o słonościach Jezusa do masochizmu. Ponoć bał się bólu i prosił o jego oddalenie.

Przyłapano GOPS, że dawał zbyt mało żywności? Hmm to działanie niezgodne z przepisami do których powinien się stosować GOPS.
Swołocz zadał pytanie: A czym jest "zło"?

A pomiędzy możliwością czynienia dobra lub zła i kolejną taką możliwością, jest dość duża przestrzeń czasu i innych możliwości. Sytuacje, w których ktoś głodny staje na naszej drodze, bądź ktoś spragniony albo chory - nie trwają cały czas, a nawet można powiedzieć, że są dość rzadkie. Co powiesz o tym czasie i naszym "jestestwie" pomiędzy tymi ważnymi momentami?

Czy wówczas można także mówić o "złu" i "dobru"?

Bądź że czasem poważny george45; syn brał obiad, który był przeznaczony tylko dla jego mamy, po czym sam go zżerał, a ją głodził.
Czym jest zło?
Wg filozofii teistycznej
zło to stan nieistnienia, nieobecności lub zakłócenia dobra rozumianego jako stan, w jakim Bóg chce, aby rzeczy się znajdowały. Całe zło na świecie ma swoje źródło w złym używaniu wolności, w zdolności niszczenia dzieł Bożych.

A jeśli ktoś jest ateistą, to nie może rozumieć i czynić dobra? Wg przytoczonej przez Ciebie definicji dobro definiujemy przez wolę Boga. Aby zatem wiedzieć, czym jest dobro, musimy najpierw zdefiniować "Boga" i "Jego wolę". Czyli ateista odpada. A moim zdaniem jeśli syn tej mamy był ateistą, to też wiedział, że czyni zło, czyli że czyni coś, co nie jest dobrem.

Ale jak zdefiniować wolę Boga? Czy nie jest tak, że najpierw znamy definicję dobra, a dopiero potem definiujemy wolę Bożą? Czyli wola Boża to wola, która chce dobra. A nie: dobro, to wola Boża.

Mom zdaniem ludzi chorych, spragnionych, bądź głodnych mamy całkiem sporo, gdy przyjąć ,że głód może być nie tylko fizyczny, pragnienie dotyczy nie tylko wody, a choroba może być chorobą duszy. Wszystko, co robimy może służyć dobru, albo temuż nie służyć. Ktoś mądry powiedział, że aby na świecie było zło- wystarczy nic nie robić..

Czym jest DOBRO i ZŁO
https://www.youtube.com/watch?v=J7ySwjtmfec

Ja znałem ludzi, którzy doznali choroby duszy nie od braku nauczania katolickiego, ale od jego nadmiaru.

Ale pomińmy to. Piszesz, że "(...) aby na świecie było zło- wystarczy nic nie robić."

Czy jednak na świecie nie przybywało zła właśnie dlatego, że ludzie za bardzo chcieli coś robić?

Ale pomińmy też to.

Czy jeśli po pracy siedzę w domu i odpoczywam, oglądając tv, internet bądź czytając książkę, to czy w tym momencie czynię zło, bo w jakimś innym miejscu w mieście ktoś może być spragniony czy głodny czy chory, a ja nie idę mu z pomocą?

Dobre pytanie. Katolicy na początku mszy świętej wyznają:
Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem ...
Zawsze jest to działaniem celowym, tj. aktem woli. Jeśli zasłaniasz się książką po to, aby nie widzieć, że jakimś miejscu w mieście ktoś może być spragniony czy głodny czy chory, po to, aby nie musieć mu iść z pomocą, to jest to czynieniem zła. Ale jeśli czytasz, bo potrzebujesz odpoczynku albo wiedzy i nie zamykasz się na świat, to nie tylko nie czynisz zła, ale czynisz dobro.

Zaniechanie, przy świadomości, że mogłoby się jest grzechem zaniedbania. Ale grzechy dotyczą tylko tych, którzy uwierzyli Jezusowi. Którzy uwierzyli w miłość. Dla pozostałych pojęcie grzechu jest abstrakcją.

Syn jak piszesz „zżerał”, bo chciał zagłodzić matkę, czy być może „zżerał” bo był bardzo głodnym? W pierwszym przypadku świadczyłoby to o braku świadomości, natomiast w drugim zastąpieniu jej instynktem przetrwania.
Czy Twój Bóg stworzył takie chore psychicznie dzieło, po to, byś je osądzała według kodeksu, który otrzymałaś w „prezencie” od społeczeństwa, w którym się wychowałaś. Zresztą, zapewne i ten „kodeks” po dociekliwym wczytaniu się, zabrania osądzania ludzi nieświadomych, zwanych potocznie chorymi psychicznie.
Reasumując, skoro człowiek świadomy nie popełnia zła, a nieświadomych osądzać nie należy, kim jest ten czyniący zło, czymkolwiek by ono nie było?

@andej
No dobrze. Czy to oznacza, że spędzanie świąt w domu w gronie rodzinnym też jest złem? Przecież zawsze na mieście jest jakiś/jacyś bezdomny, który potrzebuje nakarmienia bądź schronienia? Czy nasza radość rodzinna jest skalana fałszem, bo w tym samym czasie jacyś ludzie potrzebują pomocy?

Po drugie, czy to co napisałeś oznacza, że chrześcijanin żyje w ciągłym niepokoju, czy aby nie mógłby on teraz coś zrobić dla kogoś - a on sobie odpoczywa bądź nawet już odpoczął, lecz ma ochotę na pobycie w domu w gronie rodzinnym, poczuć się dobrze, zadbać o siebie, a więc i kochać siebie?

Czy chrześcijanin nie może zaznać wewnętrznego spokoju, bo ciągle psuje go sobie rozumowaniem w Twoim stylu - czy aby czasem kogoś lub czegoś nie zaniedbuje?

A pójdźmy dalej jeszcze: jak pomóc bezdomnemu? Przyjąć go do swojego domu i zarazić wszystkich członków rodziny wszawicą? A czy on w ogóle chce pomocy? A jeśli on nie chce? A jeśli większość ich nie chce?