Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 02, 2025 19:22



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna strona
 Boga chyba nie ma. Change my mind. 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Atimeres napisał(a):
(...)
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.


Naprawde myslisz, ze te utytulowane autorytety swiatowe maja monopol na prawde?


Śr sty 22, 2025 8:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2113
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Atimeres napisał(a):
Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.

No i co z tego, że naukowcy, historycy starożytności jak też historycy Kościoła badają, analizują, przedstawiaj dowody? Jeśli ktoś nie kieruje się rozumem tylko negatywnymi uczuciami, to odrzuci wszelkie fakty, które nie są spójne z jego przekonaniami. Zwłaszcza wtedy, jeśli ten ktoś jest najwyższym autorytetem, besserwisserem. Taki ktoś jest przekonany, że ma monopol na prawdę. I wszyscy naukowcy razem wzięci są od tego geniusza głupsi.
A takich geniuszy na tym forum nie brakuje. Są gotowi podważyć każdą prawdę, zakwestionować wszystko, co im nie pasuje. Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem... Jakiś płaz w skorupie?

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr sty 22, 2025 9:03
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2971
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Atimeres napisał(a):
george45 napisał(a):
Pomijając to co zawiera list jak i ewangelia (uważam, że żaden uczeń nie jest w stanie oddać tego co miał do przekazania nauczyciel, a jedynie to co według rozumowania ucznia przekazał), masz dowód na to, kto ten list czy ewangelię napisał, czy opierasz się na tym, że treść listu czy ewangelii "przypisuje się"?

Uczniowie /apostołowie przebywali z Jezusem niemal codziennie, dzień i noc. Przynajmniej jeden z nich był bliskim Jego krewnym. Byli też w kontakcie z Jego Matką i braćmi.
Powątpiewanie, że nie mogli wiernie przekazać faktów i nauk możliwe było tylko na zasadzie, jak uczeń w szkole usiłował Pana Tadeusza przypisać... Sienkiewiczowi. Oblał więc maturę!
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.
Szyjesz chyba grubymi nićmi, krewny, w kontakcie z matką, braćmi.
Podałeś jako źródło Ewangelię św. Marka. Z tego co można doczytać, to niema dowodów, że uczył się od bezpośrednio od Jezusa. Ewangelia według jego autorstwa została spisana nie na podstawie bezpośredni informacji, nauk pochodzących od Jezusa, lecz w tradycji mówi się, że jego Ewangelia bazuje na naukach i świadectwie Piotra. Czyli już mamy słwa Jezusa zinterpretowane przez jego ucznia, które następnie zostały zapisane przez Marka, który zapewne dokonał swych poprawek i uzupełnień, które uważał za niezbędne by „wszystko trzymało się kupy”. Idąc dalej nie posiadamy oryginału zapisu dokonanego przez Marka, lecz kopię kopi, którą ktoś przepisywał (nie kserował) i miast kropeczki postawić mógł kreseczkę itd.

Reasumując, ani pokrewieństwo, ani znajomości czy kontakty z Matką Jezusa, nie potwierdzają zrozumienia i przekazania tego co nauczyciel chciał przekazać, lecz są to zapisy tych, którzy te przekazy zinterpretowali po swojemu, przekazali dalej, następni uzupełnili lub usunęli ich część itd.


Śr sty 22, 2025 9:47
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 1986
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
george45 napisał(a):
Atimeres napisał(a):
george45 napisał(a):
Pomijając to co zawiera list jak i ewangelia (uważam, że żaden uczeń nie jest w stanie oddać tego co miał do przekazania nauczyciel, a jedynie to co według rozumowania ucznia przekazał), masz dowód na to, kto ten list czy ewangelię napisał, czy opierasz się na tym, że treść listu czy ewangelii "przypisuje się"?

Uczniowie /apostołowie przebywali z Jezusem niemal codziennie, dzień i noc. Przynajmniej jeden z nich był bliskim Jego krewnym. Byli też w kontakcie z Jego Matką i braćmi.
Powątpiewanie, że nie mogli wiernie przekazać faktów i nauk możliwe było tylko na zasadzie, jak uczeń w szkole usiłował Pana Tadeusza przypisać... Sienkiewiczowi. Oblał więc maturę!
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.

Szyjesz chyba grubymi nićmi, krewny, w kontakcie z matką, braćmi.
Podałeś jako źródło Ewangelię św. Marka. Z tego co można doczytać, to niema dowodów, że uczył się od bezpośrednio od Jezusa. Ewangelia według jego autorstwa została spisana nie na podstawie bezpośredni informacji, nauk pochodzących od Jezusa, lecz w tradycji mówi się, że jego Ewangelia bazuje na naukach i świadectwie Piotra. Czyli już mamy słwa Jezusa zinterpretowane przez jego ucznia, które następnie zostały zapisane przez Marka, który zapewne dokonał swych poprawek i uzupełnień, które uważał za niezbędne by „wszystko trzymało się kupy”. Idąc dalej nie posiadamy oryginału zapisu dokonanego przez Marka, lecz kopię kopi, którą ktoś przepisywał (nie kserował) i miast kropeczki postawić mógł kreseczkę itd.
Reasumując, ani pokrewieństwo, ani znajomości czy kontakty z Matką Jezusa, nie potwierdzają zrozumienia i przekazania tego co nauczyciel chciał przekazać, lecz są to zapisy tych, którzy te przekazy zinterpretowali po swojemu, przekazali dalej, następni uzupełnili lub usunęli ich część itd.

"Podałeś jako źródło Ewangelię św. Marka.
- - Nie źródło ogólnie, lecz BLISKIE czasu Jezusa. Ewangelia Marka powstała niedługo po zmartwychwstaniu. Jest uznana za pionierską, powstałą w czasie, gdy Uczniowie Jezusa nie rozumieli jeszcze wielu tematów do których doszli nieco później. Marek najprawdopodobniej widział Jezusa (i zapewne towarzyszył Mu w czasie Męki, śmierci itd. Napisał Ewangelię zapewne w uczniowskim otoczeniu św. Piotra. Są argumenty, że była to po prostu spisana katecheza św. Piotra.
Jan był krewnym Jezusa i najbardziej zaufanym. Ze względu na pokrewieństwo Jezus mógł mu przekazać Matkę w opiekę, zgodnie z żydowskim prawem. Podaje więc dodatkowe, niektóre może nieznane innym, bardziej intymne szczegóły. Fragment zapisu Jana pochodzi z I wieku.
A w ogóle, masz chyba jakąś tendencję do budowania sobie fortecy niewiary! Prawda? Więc chyba c.d. będzie nieużyteczny...


Śr sty 22, 2025 13:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):
Atimeres napisał(a):
(...)
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.


Naprawde myslisz, ze te utytulowane autorytety swiatowe maja monopol na prawde?

Viona, ponownie mieszasz różne rodzaje autorytetu. Doktoraty i magisteria nie są "utytułowanymi autorytetami światowymi" narzuconymi z góry - to efekt lat pracy, badań i weryfikacji przez innych naukowców.

Nikt nie zostaje doktorem przez samo ogłoszenie się nim - trzeba udowodnić swoją wiedzę, przeprowadzić badania, napisać i obronić pracę recenzowaną przez innych ekspertów - czyli nie tylko wskazać, ale i udowodnić "prawdę".
To fundamentalna różnica między autorytetem wypracowanym poprzez kompetencje i weryfikowalne osiągnięcia, a autorytetem narzuconym siłą czy pozycją.

Wrzucanie wszystkich form autorytetu do jednego worka pokazuje niezrozumienie tego, jak w praktyce działa proces zdobywania i weryfikacji wiedzy naukowej.

george45 napisał(a):
Atimeres napisał(a):
george45 napisał(a):
Pomijając to co zawiera list jak i ewangelia (uważam, że żaden uczeń nie jest w stanie oddać tego co miał do przekazania nauczyciel, a jedynie to co według rozumowania ucznia przekazał), masz dowód na to, kto ten list czy ewangelię napisał, czy opierasz się na tym, że treść listu czy ewangelii "przypisuje się"?

Uczniowie /apostołowie przebywali z Jezusem niemal codziennie, dzień i noc. Przynajmniej jeden z nich był bliskim Jego krewnym. Byli też w kontakcie z Jego Matką i braćmi.
Powątpiewanie, że nie mogli wiernie przekazać faktów i nauk możliwe było tylko na zasadzie, jak uczeń w szkole usiłował Pana Tadeusza przypisać... Sienkiewiczowi. Oblał więc maturę!
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.
Szyjesz chyba grubymi nićmi, krewny, w kontakcie z matką, braćmi.
Podałeś jako źródło Ewangelię św. Marka. Z tego co można doczytać, to niema dowodów, że uczył się od bezpośrednio od Jezusa. Ewangelia według jego autorstwa została spisana nie na podstawie bezpośredni informacji, nauk pochodzących od Jezusa, lecz w tradycji mówi się, że jego Ewangelia bazuje na naukach i świadectwie Piotra. Czyli już mamy słwa Jezusa zinterpretowane przez jego ucznia, które następnie zostały zapisane przez Marka, który zapewne dokonał swych poprawek i uzupełnień, które uważał za niezbędne by „wszystko trzymało się kupy”. Idąc dalej nie posiadamy oryginału zapisu dokonanego przez Marka, lecz kopię kopi, którą ktoś przepisywał (nie kserował) i miast kropeczki postawić mógł kreseczkę itd.

Reasumując, ani pokrewieństwo, ani znajomości czy kontakty z Matką Jezusa, nie potwierdzają zrozumienia i przekazania tego co nauczyciel chciał przekazać, lecz są to zapisy tych, którzy te przekazy zinterpretowali po swojemu, przekazali dalej, następni uzupełnili lub usunęli ich część itd.

Twoje wątpliwości dotyczące wiarygodności Ewangelii pomijają kluczowe fakty z dziedziny krytyki historycznej. Ewangelie mają znacznie lepsze potwierdzenie historyczne niż jakiekolwiek inne starożytne dokumenty z tego okresu.

Po pierwsze, odstęp czasowy między oryginałami a najstarszymi kopiami Ewangelii jest znacznie krótszy niż w przypadku innych starożytnych tekstów. Dla porównania - najstarsze kopie dzieł Platona pochodzą z około 900 lat po ich napisaniu, podczas gdy najstarsze fragmenty Ewangelii datowane są na 30-60 lat od powstania oryginałów.

A ilość zachowanych manuskryptów jest bezprecedensowa - mamy ponad 5800 greckich manuskryptów Nowego Testamentu, podczas gdy większość dzieł starożytnych zachowała się w kilku lub kilkunastu kopiach. Ta ogromna liczba kopii pozwala na bardzo dokładne ustalenie oryginalnego tekstu poprzez porównanie wariantów.

Po trzecie, wiarygodność przekazu ustnego w kulturze żydowskiej I wieku była niezwykle wysoka - uczniowie byli szkoleni w dokładnym zapamiętywaniu i przekazywaniu nauk. A według najnowszych badań, Ewangelie powstały w czasie, gdy żyli jeszcze naoczni świadkowie wydarzeń, którzy mogli weryfikować ich treść.

Jeśli odrzucasz wiarygodność Ewangelii na podstawie przedstawionych przez Ciebie argumentów, musisz konsekwentnie odrzucić praktycznie całą naszą wiedzę o starożytności - bo wszystkie inne źródła historyczne z tego okresu mają znacznie słabsze potwierdzenie niż Ewangelie.


Śr sty 22, 2025 14:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 09, 2015 13:51
Posty: 2113
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Przeemek napisał(a):
Twoje wątpliwości dotyczące wiarygodności Ewangelii pomijają kluczowe fakty z dziedziny krytyki historycznej. Ewangelie mają znacznie lepsze potwierdzenie historyczne niż jakiekolwiek inne starożytne dokumenty z tego okresu.

Po pierwsze, odstęp czasowy między oryginałami a najstarszymi kopiami Ewangelii jest znacznie krótszy niż w przypadku innych starożytnych tekstów. Dla porównania - najstarsze kopie dzieł Platona pochodzą z około 900 lat po ich napisaniu, podczas gdy najstarsze fragmenty Ewangelii datowane są na 30-60 lat od powstania oryginałów.

A ilość zachowanych manuskryptów jest bezprecedensowa - mamy ponad 5800 greckich manuskryptów Nowego Testamentu, podczas gdy większość dzieł starożytnych zachowała się w kilku lub kilkunastu kopiach. Ta ogromna liczba kopii pozwala na bardzo dokładne ustalenie oryginalnego tekstu poprzez porównanie wariantów.

Po trzecie, wiarygodność przekazu ustnego w kulturze żydowskiej I wieku była niezwykle wysoka - uczniowie byli szkoleni w dokładnym zapamiętywaniu i przekazywaniu nauk. A według najnowszych badań, Ewangelie powstały w czasie, gdy żyli jeszcze naoczni świadkowie wydarzeń, którzy mogli weryfikować ich treść.

Jeśli odrzucasz wiarygodność Ewangelii na podstawie przedstawionych przez Ciebie argumentów, musisz konsekwentnie odrzucić praktycznie całą naszą wiedzę o starożytności - bo [color=#008040]wszystkie inne źródła historyczne z tego okresu mają znacznie słabsze potwierdzenie niż Ewangelie.[/color]

Zakolorowałem nieco. Albowiem, nie wszystkie. Na temat tamtych czasów, tamtej rzeczywistości jest wiele źródeł lepiej udokumentowanych. Ale to ani trochę nie osłabia wiarygodności Ewangelii. Ani całego NT. Bibliści często sięgają to różnych źródeł badając Pismo. A historycy korzystają z przekazu zawartego w Ewangelii. Jednak Biblia, a w szczególności NT zawierający Ewangelie jest bezsprzecznie podstawowym źródłem informacji o Zbawicielu. I jeśli powyżej zacytowana wypowiedź odnosi się wyłącznie do historii bawienia, to moje powyższe uwagi nie odnoszą się do tego.
Uważam, że Przemek wyraźnie i jasno zaakcentował najważniejsza aspekty problemu (problemu dla osób niechętnych wierze Chrystusa).

_________________
Wierzący chrześcijanin, w szczególności katolik to ktoś,
kto codziennie i permanentnie stara się być coraz lepszym.


Śr sty 22, 2025 16:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2971
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Atimeres napisał(a):
Ewangelia Marka powstała niedługo po zmartwychwstaniu. Jest uznana za pionierską, powstałą w czasie, gdy Uczniowie Jezusa nie rozumieli jeszcze wielu tematów […]
Ewangelia Marka spisana przez kogoś, kto nie był apostołem, jeśli widział lub słyszał Jezusa to okazjonalnie, a pisze ją na podstawie relacji Piotra i Pawła, Czy zatem Marek spisywał to co mówili mu uczniowie, którzy jak piszesz „nie rozumieli jeszcze wielu tematów”. A ten zapis stał się podstawą później powstałych Ewangelii.
Jeśli mówimy o jakiejkolwiek tendencji to budowania fortecy, to okopałeś się w okopie stworzonym ze strzępów informacji i masz problem by się w nim schronić. Nie mam zamiaru cię do niczego przekonywać, ot kilka moich przemyśleń zapodałem w formie dyskusji.
Przeemek napisał(a):
Ewangelie mają znacznie lepsze potwierdzenie historyczne niż jakiekolwiek inne starożytne dokumenty z tego okresu.

Rozumiem, że mówisz o potwierdzonych kopiach kopii i zgadzasz się z tym, że nie mamy żadnego oryginału. Te kopie zostały sporządzone w I-II wieku n.e. i mamy ich bardzo dużo. Zapewne zgodzisz się z tym, że jeśli ktoś skopiował oryginał pomijając lub dodając do niej swoje widzimisię, wszystkie pozostałe kopie tej kopii lub ich kopie, pozwolą na ustalenie w miarę oryginalnego tekstu, ale nie oryginału lecz kopii. Ci ze wspaniałą pamięcią uczniowie to uczyli się na pamięć tego co Jezus mówił, czy kopii Ewangelii?
Ewangelie nie traktuję jako książki historycznej, lecz jako pomoc w rozwoju duchowym. Jezusa traktuję jako wielkiego nauczyciela, a zarazem osobę doświadczającą to czego nauczał. Za wielką stratę uważam brak Jego oryginalnych wypowiedzi. Te do których mamy dostęp, jedynie w nikłym procencie odzwierciedlają to co chciał przekazać. Zostały przeinaczane i manipulowane już przez jego nieświadomych uczniów, nieświadomych kopistów, świadome osoby zlecające kopiowanie, jak i wszelkiego rodzaju manipulacje w ich interpretacji, dokonywane przez różne związki wyznaniowe.


Śr sty 22, 2025 17:38
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 04, 2022 16:36
Posty: 437
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Przeemek napisał(a):
viona napisał(a):
Atimeres napisał(a):
(...)
"Treść listu czy ewangelii "przypisuje się"" nie na wyczucie. Ustalenia mają za sobą już tysiące magisterek lub doktoratów uniwersyteckich na świecie.


Naprawde myslisz, ze te utytulowane autorytety swiatowe maja monopol na prawde?


Viona, ponownie mieszasz różne rodzaje autorytetu. Doktoraty i magisteria nie są "utytułowanymi autorytetami światowymi" narzuconymi z góry - to efekt lat pracy, badań i weryfikacji przez innych naukowców.


Daj juz spokoj, Przemek, z tymi autorytetami.

Nawet nie zauwazyles, ze nauka stala sie nowa religia.

Cytuj:
Nikt nie zostaje doktorem przez samo ogłoszenie się nim - trzeba udowodnić swoją wiedzę, przeprowadzić badania, napisać i obronić pracę recenzowaną przez innych ekspertów - czyli nie tylko wskazać, ale i udowodnić "prawdę".
To fundamentalna różnica między autorytetem wypracowanym poprzez kompetencje i weryfikowalne osiągnięcia, a autorytetem narzuconym siłą czy pozycją.


To, co piszesz, przypomina mi ceremonie wyswiecania na kaplanow, prowadzona przez kardynala Wyszynskiego.
Ci kaplani otrzymali na tej ceremonii wladze, ktora upowaznila ich do rozkazywania Bogu.
Oni tez musieli sobie jakos zasluzyc na taka wladze i zwiazany z nia autorytet. Kazdy musi sie wykazac. W tym systemie nic za darmo nie ma.


Cytuj:
Wrzucanie wszystkich form autorytetu do jednego worka pokazuje niezrozumienie tego, jak w praktyce działa proces zdobywania i weryfikacji wiedzy naukowej.


Wszystkie autorytety pochodza z tego samego zrodla. Sprawdzilam to zrodlo pod katem zanieczyszczen i okazalo sie, ze jest zatrute. Wrzucilam je wiec do worka na smieci.

Tytuly naukowe nadawane sa przez profesorow, ktorzy nie sa wolnymi ludzmi.

Dlatego slowa "autorytet" unikam "jak diabel swieconej wody".

Jesli cos uznaje za wartosciowe, to cenie to i szanuje, bo to cos jest autentyczne i wolne...i plynie z czystego zrodla. Szczegolnie cenie sobie wolna mysl.

Nazywanie tego co kocham i szanuje autorytetem, zbrukaloby nature czystej milosci, ktora JEST moim Bogiem.


Śr sty 22, 2025 23:12
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 1986
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):
Wskaz mi, prosze, miejsce w Biblii, bo nie potrafie znalezc tego w pismach Pawla.
Zaburzenia te, bez odpowiedniej terapii farmakologicznej i psychoterapii sa najczesciej podstawa do ograniczenia lub zupelnego pozbawienia chorego psychicznie czlowieka prawa do wykonywania czynnosci prawnych, czyli inaczej mowiac chory czlowiek potrzebuje opiekuna prawnego.
Podpieranie sie osoba najwiekszego miliardera, E.Muska, niczego tu nie zmienia. Jego droga, jak wszystkie inne drogi swiata zachodniego zawsze prowadzily i nadal prowadza do Rzymu.
Mam wiele empatii dla chorych ludzi, dlatego moje zycie zawodowe zwiazane jest z ludzmi chorymi.
To wlasnie Pawel w sytuacjach kryzysowych byl niepoczytalny, agresywny, przeklinal i wyklinal , bral udzial w przesladowaniu i mordowaniu ludzi, popadal w depresje....miewal przeblyski swiadomosci oraz omamy wzrokowo- sluchowe...

Muszę Ci przypomnieć, iż jesteśmy tu na forum naukowym. Tymczasem w swoich wypowiedziach poprzednio napisałaś gdzieś dla Przemka, że dla Ciebie nic nie znaczy autorytet naukowca, bo autorytety oznaczają tylko władzę. Skąd taka mania prześladowcza, w której wszędzie węszysz... władzę!
Dla Ciebie znaczenie ma tylko jakiś duch (wybacz, nie mam czasu na szukanie cytatu). Ale co to jest ten Twój.. duch? Jakaś mgla? Jakoś nie mogę tego pojąć!

Piszesz o Pawle szalone rzeczy! Dlaczego zmyślasz? Co Cię do tego upoważnia?...Dlaczego pod określeniem "bodziec dla ciała", nie licząc się z faktami i słowami, chcesz Pawłowi przypisać cały zestaw schorzeń psychiatrycznych?? Nie wystarczy widzieć tu tylko np. jakiegoś bólu fizycznego, albo jak inni - metafory dla jego zmagań o dobro?
Ów wspomniany przeze mnie doktorant dopatrzył się ogólnie tylko prawdopodobieństwa neurologicznego. I tylko tyle. I skończmy na tym. Wspomniany przeze mnie zespół Aspergera jest przeważnie cechą ludzi wielkich, "wysoko funkcjonujących", jak go niekiedy określają w medycynie, zob. np. Dmytriv 2023.
Zespół Aspergera (gdyby był u Pawła), to w medycynie nie podlega leczeniu. Osobom przypisuje się "wysokie funkcjonowanie" w społeczeństwie. Takim osobom, jak i wspomnianemu przeze mnie Elonowi Maskowi z tym zespołem, można tylko zazdrościć: wysokiego ilorazu inteligencji, osiągnięć i pozycji w społeczeństwie. To np. Einstein, Mozart, Newton, Bill Gates, Messi (geniusz piłkarstwa) i wielu innych.
O zespole Aspergera i jego odrębności neurologicznej czytaj naukowe opracowania, np. A.A. Dmytriw et al. 2023, Javaheripour et al.2023.
Wydaje się jednak, iż określenia apostoła Pawła "bodziec/ościen dla ciała" można najlepiej wytłumaczyć metaforą, zob. Michał Komasa, ZNACZENIE METAFORY „SKOLOPS TE SARKI" (2 Kor 12, 7)


Cz sty 23, 2025 7:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 1986
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):

Nawet nie zauwazyles, ze nauka stala sie nowa religia.

Wszystkie autorytety pochodza z tego samego zrodla. Sprawdzilam to zrodlo pod katem zanieczyszczen i okazalo sie, ze jest zatrute. Wrzucilam je wiec do worka na smieci.

Tytuly naukowe nadawane sa przez profesorow, ktorzy nie sa wolnymi ludzmi.
Dlatego slowa "autorytet" unikam "jak diabel swieconej wody".

Jesli cos uznaje za wartosciowe, to cenie to i szanuje, bo to cos jest autentyczne i wolne...i plynie z czystego zrodla. Szczegolnie cenie sobie wolna mysl.

Nazywanie tego co kocham i szanuje autorytetem, zbrukaloby nature czystej milosci, ktora JEST moim Bogiem..

Nie wiem, jak te i inne poprzednie wypowiedzi Viony podsumować:
totalna antynaukowość? totalny subiektywizm? totalne zaufanie tylko sobie?


Cz sty 23, 2025 9:23
Zobacz profil

Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59
Posty: 2971
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
Atimeres napisał(a):
Nie wiem, jak te i inne poprzednie wypowiedzi Viony podsumować:
totalna antynaukowość? totalny subiektywizm? totalne zaufanie tylko sobie?
Skoro nie odrzucamy autorytetów naukowych, to może na początek rozważmy czy możliwym jest MOJŻESZ NA HAJU jak twierdzi Izraelski naukowiec Benny Sharon, który rozmawiał na Górze Synaj sam ze sobą?
Czy hipoteza którą wysunął Dr. Richard Evans Schultes, profesor nauk przyrodniczych i kierownik Muzeum Botanicznego na Uniwersytecie w Harvardzie, że za powstanie pojęcia „bóg” mogą być odpowiedzialne rośliny wywołujące halucynacje.

Moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne, wręcz nawet pewne. Nie przekonują autorytety, lecz ich spojrzenie na dany temat. Podsunąłem te nazwiska i tytuły, by zainteresowały tych, którzy się na autorytety powołują.


Cz sty 23, 2025 10:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 1986
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
george45 napisał(a):
Atimeres napisał(a):
Ewangelia Marka powstała niedługo po zmartwychwstaniu. Jest uznana za pionierską, powstałą w czasie, gdy Uczniowie Jezusa nie rozumieli jeszcze wielu tematów […]

"Ewangelia Marka spisana przez kogoś, kto nie był apostołem, jeśli widział lub słyszał Jezusa to okazjonalnie, a pisze ją na podstawie relacji Piotra i Pawła, Czy zatem Marek spisywał to co mówili mu uczniowie, którzy jak piszesz „nie rozumieli jeszcze wielu tematów”. A ten zapis stał się podstawą później powstałych Ewangelii."
Ewangelia Marka jest jakby trzy czwarte szklanki z wodą. Jeśli jestem spragniony (prawdy), myślę, iż warto się z niej napić (choć nad wodą jest w szklance warstwa z powietrzem; ona mi nie zaszkodzi).
Tylko Marek opisał taki szczegół. "Pewien młodzieniec szedł za Nin (Jezusem prowadzonym przed sąd), odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i uciekł od nich nago".
A tego szczegółu możemy wiele wyczytać. Młodzieńcem był właśnie Marek, dlatego tu zataił ze wstydu swoje imię. Mieszkał przy samej ulicy, drodze hałaśliwego orszaku z Jezusem. Wyskoczył z pościeli i owinięty prześcieradłem wyszedł na ulicę. Żołnierze-strażnicy byli groźni, dlatego przestraszony chłopiec wolał nie upominać się o prześcieradło, uciekł nagi do pobliskiego domu.
Wyobrażamy sobie emocje Marka. Musiał je przeżywać całą noc do rana. Jeśli nie wyszedł ponownie i ostrożniej, tym razem w ubraniu, musiał potem dowiadywać się o ciąg dalszy lub zapragnął włączyć się do grona uczniów i wtedy powziął myśl o zanotowaniu faktów?
To, że uczniowie nie od razu rozumieli wszystkiego, co się stało, to Ewangelia Marka o tym świadczy, a niektóre szczegóły inne ewangelie uzupełniają; wczesne dzieje nauczania uczniów Pańskich i ich dalsi następcy także o tym opowiadają. Te braki pewnych szczegółów zostały później , nawet po kilku wiekach odczytane i poza tekstami Ewangelii czy Dziejów Apostolskich i Listów dopisane. To wszystko jest zrozumiałe i tak szklanka życiodajnej wody wypełniła się

"Jeśli mówimy o jakiejkolwiek mojej tendencji to budowania fortecy, to okopałeś się w okopie stworzonym ze strzępów informacji i masz problem by się w nim schronić. Nie mam zamiaru cię do niczego przekonywać, ot kilka moich przemyśleń zapodałem w formie dyskusji."
Ach, żeby inne wydarzenia tamtych czasów miały przynajmniej takie "strzępy" informacji, jak wydarzenia związane z życie i naukami Jezusa! Wiele postaci funkcjonuje tylko w legendach, jak św. Mikołaj; wielu świętych zostało wykreślonych z kalendarza liturgicznego, bo przepadły jakiekolwiek wiarygodne o nich informacje (min. Barbara, a groziło to i co dopiero wspominanej Agnieszce...), jeśli pominę świecka historię nauki i polityki.


Cz sty 23, 2025 10:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
viona napisał(a):

Daj juz spokoj, Przemek, z tymi autorytetami.

Nawet nie zauwazyles, ze nauka stala sie nowa religia.

Pewnie, że zauważyłem - stąd wszechobecny paradygmat ewolucji - świetnie zastępuję potrzebę istnienia jakiegokolwiek boga czy religii..... bo wyjaśnia alternatywne pochodzenie życia, a w szereszym kontekście ewolucjonizmu, pochodzenie świata i wszechświata, gdzie bóg/Bóg wcale nie jest kreatorem.....
I do tego, wkradło się to też do chrześcijańskiej religii...

Ludzie widzą jakie "cuda" dokonuje nasz postęp technologiczny, rzeczy niemożliwe nawet w marzeniach, stały się możliwe - jak podróże w kosmos, samo latanie.....to się nie dziwię, że ateizm ma teraz większą pożywkę......

Ale Ty znów wpadasz w pułapkę skrajności i generalizacji, twierdząc że "nauka stała się nową religią". Owszem, można zauważyć, że niektórzy traktują naukę jak substytut religii, szczególnie w kontekście ewolucjonizmu czy postępu technologicznego. Ale to nie zmienia fundamentalnego faktu, że nauka - w przeciwieństwie do dogmatów - opiera się na weryfikowalnych dowodach i jest w stanie dochodzić do obiektywnych prawd w wielu aspektach rzeczywistości.

Twój problem polega na tym, że zamiast dostrzegać złożoność rzeczywistości, uciekasz w skrajności - albo całkowite odrzucenie, albo bezkrytyczne przyjęcie. To nie jest droga do prawdy. Nauka ma swoje zalety i ograniczenia, ale zupełne odrzucanie jej wartości jest równie nieracjonalne jak czynienie z niej religii.

"Daj spokój z autorytetami" to kolejny przykład unikania merytorycznej dyskusji poprzez przekłamywanie rzeczywistości. Nie wszystko co związane z autorytetem czy nauką jest złe lub manipulacyjne - to właśnie Twoja filozofia wypacza rzeczywistość poprzez takie nieuzasadnione generalizacje.

viona napisał(a):
To, co piszesz, przypomina mi ceremonie wyswiecania na kaplanow, prowadzona przez kardynala Wyszynskiego.
Ci kaplani otrzymali na tej ceremonii wladze, ktora upowaznila ich do rozkazywania Bogu.
Oni tez musieli sobie jakos zasluzyc na taka wladze i zwiazany z nia autorytet. Kazdy musi sie wykazac. W tym systemie nic za darmo nie ma.

Twój komentarz o kardynale Wyszyńskim i wyświęcaniu kapłanów to kolejny przykład nieuzasadnionego mieszania różnych form autorytetu. Doktorat i święcenia kapłańskie to zupełnie różne rzeczy - pierwszy opiera się na weryfikowalnych badaniach i dowodach naukowych, drugie na wierze i tradycji religijnej.

Co więcej, samo publikowanie takich niemerytorycznych opinii na forum publicznym przeczy Twojej własnej filozofii. Jeśli odrzucasz wszelkie autorytety i uważasz, że każdy powinien sam dochodzić do prawdy, to po co w ogóle zabierasz głos publicznie? Dlaczego zakładasz, że ktokolwiek powinien uznać Twoje skojarzenia za wartościowe?

Marnujesz przestrzeń dyskusyjną na niewnoszące nic do merytorycznej debaty analogie, które pokazują jedynie brak zrozumienia różnicy między autorytetem opartym na weryfikowalnych osiągnięciach a autorytetem wynikającym z pozycji czy wiary.
viona napisał(a):
Wszystkie autorytety pochodza z tego samego zrodla. Sprawdzilam to zrodlo pod katem zanieczyszczen i okazalo sie, ze jest zatrute. Wrzucilam je wiec do worka na smieci.

Tytuly naukowe nadawane sa przez profesorow, ktorzy nie sa wolnymi ludzmi.

Dlatego slowa "autorytet" unikam "jak diabel swieconej wody".

Jesli cos uznaje za wartosciowe, to cenie to i szanuje, bo to cos jest autentyczne i wolne...i plynie z czystego zrodla. Szczegolnie cenie sobie wolna mysl.

Nazywanie tego co kocham i szanuje autorytetem, zbrukaloby nature czystej milosci, ktora JEST moim Bogiem.

Tak, rzeczywiście - ci "zniewoleni profesorowie" jakoś odkryli elektryczność, stworzyli szczepionki, polecieli w kosmos i zrewolucjonizowali nasze życie. Ich "zniewolenie" najwyraźniej nie przeszkodziło im w odkrywaniu i udowadnianiu prawdy o naszej rzeczywistości. Może dlatego, że prawdziwy autorytet naukowy nie wynika z tytułów, ale z umiejętności odkrywania i weryfikowania prawdy?

Ty chyba sama już niedostrzegasz jakie niedorzeczności głosisz? Ciekawe ile czasu zajęło "tym co Tobie wtłoczyli tą filozofię" czasu, abyś tak skrajnie odrzucała i zaprzeczała rzeczywistość stworzoną i w której żyjesz? Ile indoktrynacji trzeba w to wkładać? I jakie metody stosować? Obawiam się, że Twoje podejście to nie tylko abstrakcyjna filozofia/religia, ale potencjalnie niebezpieczny sposób życia. Całkowite odrzucanie autorytetów ekspertów - lekarzy, mechaników, prawników, dietetyków - to narażanie się na realne zagrożenia. Życie w takiej skrajnej anarchii poznawczej, gdzie odrzuca się wszelką ekspercką wiedzę, może prowadzić do poważnych konsekwencji dla Twojego zdrowia i bezpieczeństwa. Czy naprawdę warto ryzykować własne dobro w imię filozofii, która przeczy podstawowym zasadom funkcjonowania w realnym świecie?

Poraz kolejny Twoja odpowiedź pokazuje fundamentalne niezrozumienie procesu naukowego. Piszesz "wszystkie autorytety pochodzą z tego samego źródła" i "sprawdziłam to źródło", ale właśnie w tym tkwi sprzeczność - sama dokonujesz selekcji i weryfikacji, czyli dokładnie tego, co robi metoda naukowa.

Proces naukowy polega właśnie na sprawdzaniu, weryfikowaniu i filtrowaniu informacji - dokładnie to, co twierdzisz, że robisz. Różnica polega na tym, że nauka robi to w sposób systematyczny, powtarzalny i weryfikowalny przez innych, podczas gdy Ty opierasz się wyłącznie na subiektywnych odczuciach.

Twierdzisz, że cenisz "wolną myśl" i "autentyczność", ale odrzucasz cały system weryfikacji wiedzy tylko dlatego, że używa pojęcia "autorytetu". To jak odrzucenie całej medycyny tylko dlatego, że nie podoba nam się słowo "lekarz". - nie widzisz, że to po prostu niedorzeczne ????.....kompletny brak logiki - przecież nikt rozsądny nie rezygnuje z leczenia tylko dlatego, że ma uprzedzenia do nazewnictwa ??? Prawdziwa wolność myśli nie polega na arbitralnym odrzucaniu wszystkiego, co nam się nie podoba, ale na umiejętności krytycznej oceny i rozróżniania między tym, co wartościowe, a co nie.



A jeśli już zeszłaś z merytoryki poraz kolejny i pozwalasz sobie na ocenianie...nie widząc, że szkodzi to twojej filozofii, niż jej pomaga - jeśli chciałaś się nią publicznie "dzielić"......

To Twoje podejście do rzeczywistości wykazuje niepokojące cechy skrajnego myślenia. Odrzucasz wszelkie autorytety i obiektywne dowody, zastępując je całkowicie subiektywnymi przekonaniami, których nie da się w żaden sposób zweryfikować. Mimo licznych przykładów z codziennego życia pokazujących naturalną rolę autorytetów - od relacji rodzic-dziecko po ekspertów w różnych dziedzinach - trwasz przy swoim radykalnym stanowisku.

To nie jest zdrowe podejście do poszukiwania prawdy. Prawdziwa duchowość i mądrość nie polega na całkowitym oderwaniu od rzeczywistości, ale na umiejętności rozróżniania między tym, co wartościowe a tym, co szkodliwe. Twoja filozofia, niestety, zdaje się tracić ten kontakt z realnym światem.


Cz sty 23, 2025 10:50
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53
Posty: 1803
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
george45 napisał(a):
Rozumiem, że mówisz o potwierdzonych kopiach kopii i zgadzasz się z tym, że nie mamy żadnego oryginału. Te kopie zostały sporządzone w I-II wieku n.e. i mamy ich bardzo dużo. Zapewne zgodzisz się z tym, że jeśli ktoś skopiował oryginał pomijając lub dodając do niej swoje widzimisię, wszystkie pozostałe kopie tej kopii lub ich kopie, pozwolą na ustalenie w miarę oryginalnego tekstu, ale nie oryginału lecz kopii. Ci ze wspaniałą pamięcią uczniowie to uczyli się na pamięć tego co Jezus mówił, czy kopii Ewangelii?
Ewangelie nie traktuję jako książki historycznej, lecz jako pomoc w rozwoju duchowym. Jezusa traktuję jako wielkiego nauczyciela, a zarazem osobę doświadczającą to czego nauczał. Za wielką stratę uważam brak Jego oryginalnych wypowiedzi. Te do których mamy dostęp, jedynie w nikłym procencie odzwierciedlają to co chciał przekazać. Zostały przeinaczane i manipulowane już przez jego nieświadomych uczniów, nieświadomych kopistów, świadome osoby zlecające kopiowanie, jak i wszelkiego rodzaju manipulacje w ich interpretacji, dokonywane przez różne związki wyznaniowe.

Twoje wnioski o "przeinaczaniu i manipulowaniu" tekstem Ewangelii nie mają poparcia w badaniach naukowych. Kluczowe fakty:

- Dzięki ogromnej liczbie zachowanych manuskryptów (ponad 5800 greckich + majuskuły, lekcjonarze i inne ok. ponad 20 000 ) możemy zrekonstruować oryginalny tekst z 95-99% pewnością. Różnice między kopiami są minimalne i nie wpływają na znaczenie teologiczne.

- Pisma patrystyczne same w sobie zawierają prawie cały Nowy Testament (poza 11 wersetami) - co daje nam niezależne potwierdzenie treści.

- Proces kopiowania był niezwykle rygorystyczny, z wielokrotnym sprawdzaniem i weryfikacją. Nie było miejsca na "widzimisię" kopistów. Szczególnie, że chrześcijaństwo podchodziło do meteod zachowania Pisma Świętego jak Żydzi - w końcu apostołwie byli Żydami i znali ich tradycję.... aposotł Paweł był nawet faryzeuszem, więc znał tradycję masorecką...... a czytałeś w ogóle w jaki sposób podchodzili np. żydowscy masoreci do kopiowania pisma?

To kilka cech, metody kopiowania stosowane przez masoretów:
Liczenie liter i słów:
- Masoreci liczyli każdą literę, każde słowo i każdy wers w przepisywanym zwoju.
- Znali dokładne liczby liter, słów i wersetów w każdym rozdziale i w całej księdze.
- Po przepisaniu sprawdzali, czy zgadza się liczba znaków i słów. Jeśli nie, kopiowany fragment uznawano za błędny i przepisywano go od nowa.

Świętość imienia Boga:
- Gdy masoreci docierali do imienia Bożego (JHWH), zanim je zapisali, rytualnie obmywali się, aby zachować szacunek dla świętości tekstu.
- Imienia Bożego nie wolno było poprawiać ani usuwać – jeśli popełniono błąd, cały zwój często uznawano za nieważny.

Dokładność w zapisie:
- Używano specjalnych metod, by upewnić się, że każda litera była napisana w odpowiednim miejscu.
- Nie wolno było pisać "z pamięci" – kopiowanie odbywało się słowo po słowie, z ciągłym porównywaniem do oryginału.

Zasady formatowania:
- Każdy tekst musiał być zapisany w określonym układzie – na przykład liczba liter w wierszu i liczba wierszy na stronie musiały się zgadzać z ustalonym wzorem.
- Jeśli nawet pojedyncza litera odstawała od wzorca, cały tekst mógł zostać uznany za nieważny.

Noty masoreckie:
- Masoreci dodawali specjalne komentarze i oznaczenia (tzw. masora), które pomagały w odczytywaniu i zapamiętywaniu poprawnej wersji tekstu.
- Były to na przykład uwagi na marginesach dotyczące częstotliwości występowania rzadkich słów, alternatywnych zapisów i poprawnej wymowy.

Więc nie, Twoje skrajne i niedoinformowane podejście prowadzi do absurdu - jeśli odrzucamy Ewangelie z powodu braku oryginałów, musimy odrzucić całą starożytną historię. Nie mamy oryginałów pism o Imperium Rzymskim, faraonach czy renesansie - czy to znaczy, że to wszystko legendy? Bez uznania wiarygodności źródeł historycznych nie mielibyśmy żadnej wiedzy o przeszłości.

Archeologia biblijna i współczesna biblistyka dostarczyły ogromnej ilości dowodów potwierdzających historyczną wiarygodność tekstów biblijnych. Konsensus naukowy w tej sprawie jest jednoznaczny - manipulacje i zniekształcenia, o których piszesz, po prostu nie miały miejsca w skali, którą sugerujesz.


Cz sty 23, 2025 11:06
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00
Posty: 1986
Post Re: Boga chyba nie ma. Change my mind.
quote="george45"] Skoro nie odrzucamy autorytetów naukowych, to może na początek rozważmy czy możliwym jest MOJŻESZ NA HAJU jak twierdzi Izraelski naukowiec Benny Sharon, który rozmawiał na Górze Synaj sam ze sobą?
Czy hipoteza którą wysunął Dr. Richard Evans Schultes, profesor nauk przyrodniczych i kierownik Muzeum Botanicznego na Uniwersytecie w Harvardzie, że za powstanie pojęcia „bóg” mogą być odpowiedzialne rośliny wywołujące halucynacje.
Moim zdaniem jest to bardzo prawdopodobne, wręcz nawet pewne. Nie przekonują autorytety, lecz ich spojrzenie na dany temat. Podsunąłem te nazwiska i tytuły, by zainteresowały tych, którzy się na autorytety powołują.[/quote]

Nie znam tego "Mojżesza na haju", a link nie chce się otworzyć mojemu staremu XP. Przypisywanie starożytnym roślinom narkotycznym objawień nowych religii, to chyba stary i już wyblakły chwyt.
W sprawie rodu kapłańskiego z Aaronem i Mojżeszem mam inną, dość obrazoburczą dla Izraelitów, opartą na genetyce, teorię; dotąd raczej nieznaną, choć zaprezentowaną już w 2022 r. na międzynarodowej konferencji "Fides et Ratio".

Otóż od około 2002 r. w amerykańskiej firmie Family Tree DNA rozkręciło się wielkie światowe badanie chromosomów Y-DNA i mtDNA dla celów genealogicznych i rozwijało się ono wraz z postępami genetyki i informatyki genetycznej przez wiele lat. Oddałem i ja swoje DNA w ramach Polish Project FTDNA, administrowanego przez Lawrence Mayka, nawiasem mówiąc pochodzącego swymi korzeniami też z Polski Południowo-Wschodniej. W moim Y-DNA odkryto grupę ojcowską R1a, bardzo popularną w Polsce i wśród innych Słowian. Ale wśród tych R1a zauważono też odgałęzienie jakichś odmieńców. Na ten temat odbywały się rozmaite dyskusje. Dopiero ostatecznie w 2017 roku ukazała się decydująca praca Doron Behar, która jednoznacznie ustaliła, że to odgałęzienie, to ród kapłanów-lewitów izraelskich, żyjących niby wśród Polaków i Słowian, ale przybyłych ze swoim Y-DNA R1a z Palestyny i migrujących do Europy od około 250 AD, co można skojarzyć z wcześniejszym najazdem i okupacją Palestyny przez Rzymian w I wieku AD i uprowadzeniem przez nich Żydów.

Ale pytanie, skąd oni, żydowscy kapłani i lewici zdobyli tę niby Polską i słowiańską haplogrupę R1a? W pracy D. Behar była podana szczegółowa mutacja tej haplogrupy, Y2619
Udało się ją znaleźć na szerszym drzewie genealogicznym, które przygotowałem na tamtą konferencję
http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/i ... e-rody.jpg

Niektóre, wybrane grupy genetyczne Polaków i Słowian, są na lewo od osi obrazu, a grupa kapłanów-lewitów żydowskich - na prawo, Y2619.
Otóż okazało się, iż jest to linia, która genetycznie wydzieliła się gdzieś na przedpolach Karpat ponad 5000 lat temu (krewniaczy kurhan został odkryty na granicach Bukowiny ukraińsko-rumuńskiej w miejscowości Glavanesti nad Prutem w północno-wschodniej Rumunii na granicy z Mołdawią) Wyruszyła ta grupa do Polski, zabierając stąd, z Europy Środkowej, ślady genetyczne naszej ludności i dalej przez kraje bałtyckie osiadła na dłużej nad górną Wołgą i Oką. Około 2200 przed narodzeniem Chrystusa ci ludzie wyruszyli dalej przez Ural do ówczesnych ziem Azji Środkowej (Kazachstan, Uzbekistan itd).
C.D.N.


Cz sty 23, 2025 12:36
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 202 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 ... 14  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL