Człowiek wraca z szusowania, patrzy i widzi jak z bagiennego forum niczym kwiat lotosu wyłania się, może nawet bardziej objawia się talent, potrafiący nie tylko małpować ale i „parafrazować” św. Łukasza.

Ironizując, wypowiedź „parafrazującego” starca rzekłbym:

I jeszcze jeden i jeszcze raz,
sto lat, sto lat niech żyje nam,
w głodzie, płaczu, nienawiści,
niech żyje nam!

A kto? Idący!!!

Ale dziś powiadam wam słowami ….

„Musicie być zawsze syci, aby móc nakarmić potrzebujących. Musicie być zawsze silni, aby móc wspierać chwiejnych i słaby. Musicie być zawsze gotowi na sztorm, aby chronić rozbitków miotanych przez burzę. Musicie zawsze jaśnieć, aby móc błądzących prowadzić w ciemności. Słabi są obciążeniem dla słabych, lecz silnym dają radość chronienia. Szukajcie słabych. Ich słabość jest waszą mocą.

Głodni są głodem dla głodnego, lecz z sytym dają radość dzielenia się. Szukajcie głodnych. Wasza pełnia jest ich łaknieniem.

Ślepi są dla ślepców kłodami pod nogi, lecz dla widzących są kamieniem milowym. Szukajcie ślepych. Ich ciemność jest waszym światłem.”

Może ktoś wie, czyje to słowa?

Ptaszek - Pawlikowska-Jasnorzewska Maria z dedykacją

Ptaszek idiota,
głupszy, niż się zdaje,
strojny barwną krajką,
z głową jak makówka,
nieprzyjaciel kota,
ojciec pięciu jajek,
z których każde jajko
pełne jest półgłówka,
przyparty do drzewa
pierzem rudosinem,
toczy głośne swary
z innym znów kretynem,
po czym śpiewa, śpiewa
głupstwa nie do wiary.

Idący,

„Musicie być zawsze syci, aby móc nakarmić potrzebujących. Musicie być zawsze silni, aby móc wspierać chwiejnych i słaby. Musicie być zawsze gotowi na sztorm, aby chronić rozbitków miotanych przez burzę. Musicie zawsze jaśnieć, aby móc błądzących prowadzić w ciemności. Słabi są obciążeniem dla słabych, lecz silnym dają radość chronienia. Szukajcie słabych. Ich słabość jest waszą mocą.

Głodni są głodem dla głodnego, lecz z sytym dają radość dzielenia się. Szukajcie głodnych. Wasza pełnia jest ich łaknieniem.

Ślepi są dla ślepców kłodami pod nogi, lecz dla widzących są kamieniem milowym. Szukajcie ślepych. Ich ciemność jest waszym światłem.”

nie są słowami Marii Pawlikowskiej, ani Jasnorzewskiej. Próbuj dalej i nie przypisuj sobie cech ptaszka.

A to, która z nich?

Metoda diabła

Nie lubię kłamać tak od razu z grubej rury
znajduję tylko w rzeczy jedną dziurę
i zaraz wołam: całość taka ona
a tłum zbrojnie odpowiada: niechże więc skona!
...........................
a diabeł to postrzega
i gapiąc się w tę stronę
pomerdał ogonem

Z tą ilością populacji w naszej krwi trzeba ostrożnie, gdyż wiarygodne są tylko może dwa pierwsze lub trzy składniki. Kolejne mogą być jako błędnie rozpoznane lub "zapożyczone" z innych genomów.

Jak czasem patrzę na postępowanie bliskich, oraz ( nie chwalący się )swoje - krew żydowska murowana.
Oni też nawzajem sobie pomagali, my Polacy już mamy z tym problem.
Jakbyśmy mogli, to samo dwa razy by zjedli. Chociaż Żydzi mieli dużo złota, ja go nie mam, może tego żydostwa też nie mam za dużo.

Ale pewne podobieństwo jest. Zachowanie wiary. Oni przez 2, my przez 1 zachowaliśmy wiarę otoczeni przez innowierców, rządzeni przez innowierców. Wciąż i u nich i u nas jest wielu ortodoksów, tradycjonalistów. Chyba oba narody są wybrane, choć w tak różny sposób.

W mojej rodzinie nie było złej propagandy dla żydów. Moi dwaj dziadkowie mieli bliskie kontakty z Żydami. Mój Ojciec nawet uczestniczył w zabezpieczaniu i ochranianiu życia ośmioosobowej rodziny żydowskiej do końca wojny, z sukcesem.

Z drugiej strony doznaliśmy ogromnych krzywd z powodu wprowadzonych przez nich praw i kancelarii hipotecznych, notarialnych i adwokackich. W rezultacie dziadek stracił wielki warsztat rzemieślniczy, a za resztki pieniędzy kupił dwumorgowe (1 ha) bardzo nieurodzajne gospodarstwo dla moich rodziców (na tym gospodarstwie udało się hodować przeważnie dwie kury i dwie kozy albo jedno cielę, czasem krowę. Mleko, przynajmniej dla dzieci bywało rzadko).
Rodzina jednak jakoś rozwinęła się, licząc około 10 osób.

Tragedia rodzinna ujawniła się dopiero, gdy sąd w Wiedniu zażądał oddania długu o równowartości... 70 krów. Taki dług żydowskiego pośrednika był notarialnie zapisany na kupowanym gospodarstwie, utajniony w akcie zakupu.
Przez lata czterdzieste i pięćdziesiąte trwała walka kancelaryjna i psychiczna z wiedeńskimi kancelariami.
Moje dzieciństwo mam więc w pamięci, jak w mieszkaniu temperatura w zimie stale poniżej zera, sypiam pod jednym dziurawym kocem (na "szczęście" z trzema braćmi w jednym łóżku). W dzień Mama kładzie mnie na przypiecku obok rozpalonej płyty kuchennej (do dziś pamiętam, jak pieką bąble na małych paluszkach...), wielką łyżkę do lizania zanurzam w kociołku z ciepłą wodą i co chwila pojękuję: Mamusiu, jeść...! ).

Przeszła wojna (zaowocowała śladami zbrojnej agresji Niemców na nasze domostwo i na mnie; musiałem się długo, uciążliwie leczyć), z reformy rolnej ojciec dostał kolejne dwa morgi (dla już 13 osób, gdy ciotka z synkiem wróciła z musowej roboty w Niemczech), i dalsze udręki rodziców z bankiem wiedeńskim, zakończone dopiero decyzją rządu o anulowaniu długu.
Tak skończyła się nasza rodzinna przyjaźń polsko żydowska.

Czy spisałeś to wszystko? Jeśli nie, to uczyń to jak najprędzej. Dopóki możesz. Spisz całą kronikę rodzinną.
Nakłaniam do tego dlatego, że je tego nie zrobiłem. Nie potrafiłem wypytywać rodziców, dopóki żyli. Nie wykazywałem historią rodziny zainteresowania. Jest mi bardzo przykro, że zmarnowałem szansę. Że nie pielęgnowałem korzeni. I, że sam nie potrafiłem tego przekazać dzieciom. Jak też nie potrafiłem ich tym zainteresować. Nawet nie potrafię się zabrać do spisywania tego, co pamiętam. A Ty, jak napisałeś, masz świadomość historii rodzinnej od co najmniej 100 lat. Spróbuj spisać. Do szuflady. Kiedyś, dla kogoś, będzie to wielkim skarbem.

A radio katolickie ostatnio głosi, że "Matka Boża jest dana dla obrony narodu polskiego". Co mamy o tym myśleć?
A jakby tego było mało :
https://sekretariatfatimski.pl/index.ph ... owa-polski

Ukrainie też przez człowieka dana została wolność i niepodległość.

Ubolewam, bo już wiele pisać raczej nie potrafię, bardzo słabo trafiam w klawiaturę; niekiedy muszę poprawiać literówki prawie w każdym wyrazie. To zapewne rezultat uszkodzenia neuronów móżdżku - jako "darowizna" od Niemców podczas okupacji. Po nim pani doktor, ze słynnym nazwiskiem, przyjaciółka mojej Mamy zapowiedziała jej ciężką chorobę mojej głowy. Nawet miałem nie żyć (zaraz po wojnie "leczono" mnie w tzw. wojewódzkim szpitalu w Krakowie). Zapowiedz pani doktor, podana bez wyjaśnienia, trzymała rodzinę w napięciu niemal do dziś, bo aż do 2023 r. Stale "sprawdzali" moją głowę. Oszczędzali mi trudów pracy na roli, ograniczali zabawy.

Dwa lata temu żyjąca (w klasztorze) moja starsza siostra, powoli wracająca po częściowym wylewie do siebie, za nic nie mogła przypomnieć sobie mojego imienia. Intensywnie patrząc na mnie, po długiej chwili zapytała: "Jak tam z twoją głową?" Nie przypomniała sobie mojego imienia, tylko "chorobę głowy".

Przypomniała mi, zresztą nigdy nie zapomniane, zdarzenia z wojny i późniejsze intensywne obawy całej rodziny, co będzie ze mną, to ich częste wypytywania, gdzie ta ciężka choroba głowy. Nijak nie mogli sobie wyobrazić, dlaczego na każdym poziomie nauki szkolnej przynoszę wzorowe świadectwa lub otrzymuję nagrody za wzorowe wyniki w nauce, zachowaniu i "za moralne oddziaływania na kolektyw koleżeński", jak mi napisano przed maturą.
Mimo to dalej męczono się w rodzinie, że coś niedobrego ma nastąpić.

Po tym zdarzeniu z siostrą przestudiowałem sobie niemal całą medyczną neurologię, by zbadać, co ta pani doktor po moim wydarzeniu wojennym mogła mieć na myśli? Ustaliłem tylko tyle i aż tyle: wypływ płynu mózgowo-rdzeniowego z pęknięcia w czaszce, tzw. płynotok uszny, z jakimiś chyba uszkodzeniem neuronów móżdzkowo-rdzeniowych. Po wielu latach samo się wygoiło. Jednak nadal współczuję tym z rodziny, którzy tak zadręczali się mną i z tym zmartwieniem odeszli (przypuszczam, że do Pana samego).

A myśmy tu odeszli... daleeeko od tematu.

Nie jest to nasza wiara, lecz praktyka takiego ładnego naszego folkloru maryjnego.

Dlatego proponowałem.... Pisanie głosowe.

Wymagania:
- Konto Google
- Przeglądarka Chrome (bo tylko w niej się włącza pisanie głosowe)

1. Otwórz ten link https://docs.google.com/ otworzy ci się coś jak Word dokument.

2. Otwórz jakiś document. Lub nowy - duży + wybierz.

3. W opcjach "Tools/Narzędzia" wybierz "Voice Typing/Pisanie głosowe".

4. Zobaczysz coś takiego:


Wybierz język - Polski.
Aktywuj - dodatkowo przeglądarka zapyta o pozwolenie dostępu do mikrofonu (jakiś musisz mieć, jak nie w laptopie, to użyj nawet słuchawek z mikrofonem od telefonu).

I voilà!

Dyktujesz - a on - pisze bez błędów polskich. Potem tlyko kopiuj i wklej do edytora tekstu na forum.wiara.pl

Możesz pisać bez ograniczeń.......

P.S. To samo masz też w Windowsie...... nie wymaga dużo ustawiania...... i wielu innych, pewnie płatnych.........

P.S.2 Nawet jak się komuś nie chce dzisiaj czytać - to masz mnóstwo narzędzi aby Ci na głos czytały!!! Chrome ma funckję "reading mode".

Także nie ma już wymówek na za długie posty.....

Odejdź z takimi propozycjami.