Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Autor |
Wiadomość |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Przemek. dużo wylało się z Ciebie antykatolickiego i anty-mnie jadu. Przerzucanie się etykietkami typu 'antykatolicki jad' zamiast merytorycznej dyskusji to klasyczna taktyka ucieczki od niewygodnych faktów. Dobrze widać z mojego tekstu, że nie chodzi tu o nienawiść, a o elementarną uczciwość intelektualną. Historia Stolicy Apostolskiej – to nie moje opinie, ale powszechnie znane fakty. Zarówno protestanci jak i świadomi katolicy doskonale znają te karty historii. Dlaczego więc przypominanie tych faktów miałoby być wyrazem nienawiści?Zamiast przyklejać mi łatkę osoby kierowanej nienawiścią, warto zastanowić się nad prostym pytaniem: czy instytucja, która przez wieki promowała np. geocentryzm i tolerowała systemową korupcję (co dokumentowały nawet wasze własne komisje kardynalskie), może być autorytetem w kwestiach naukowych? Sam Jezus nauczał: 'Strzeżcie się fałszywych proroków; poznacie ich po ich owocach' (Mt 7,15-16), 'Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli' (J 8,32). Nakazywał badać wszystko i zachowywać tylko to, co dobre (1 Tes 5,21-22). Krytyczna analiza faktów historycznych to nie nienawiść – to realizacja ewangelicznego wezwania do poszukiwania prawdy.Opieranie dyskusji naukowej na autorytecie instytucji o tak kontrowersyjnej historii, zamiast na weryfikowalnych faktach i metodzie naukowej, to fundamentalny błąd logiczny. I wskazanie tego błędu nie ma nic wspólnego z nienawiścią. Chrystus jasno przestrzegał, że Jego nauka będzie nawet dzielić nawet rodziny - między matką a córką, braćmi w rodzinach - właśnie z powodu swojej bezkompromisowej surowości, a nie z powodu fundamentalizmu. 'Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz' (Mt 10,34). Dla was katolików to może brzmieć radykalnie, ale taka jest Ewangelia – wymagająca i bezkompromisowa wobec prawdy.Atimeres napisał(a): Zacznę od tego ostatniego kubka: koloru. Nie dam Ci się ucieszyć: nie było tam nic z mojego działania, pochodzi to tylko z cytowanej strony. Nie widziałem znacznika do wymazania. Każde forum ma swój edytor tekstu, który umożliwia formatowanie – to żadne odkrycie. Używam wyróżnień, by zwiększyć czytelność moich postów, podobnie jak Ty sam potrafisz to robić, co zresztą udowodniłeś nawet jak tylko cytowałeś artykuł. Może zamiast zajmować się technicznymi aspektami forum, odniesiesz się do treści moich argumentów? Do faktów historycznych? Do cytowanych przeze mnie źródeł naukowych? Atimeres napisał(a): W sprawie Elhaika i wszystkich datowań wraz ich tłem wiem więcej, niż o guzikach mojej koszuli, a nawet więcej, niż o Twoich przekrętach i dzisiejszej nienawiści do Urzędu Nauczycielskiego. Argumenty naukowe opierają się na dowodach i logice, nie na autorytecie osoby je prezentującej. To, że ktoś 'wie więcej o czymś niż o guzikach swojej koszuli', nie czyni jego argumentów bardziej przekonującymi. W dyskusji liczy się jakość argumentacji, a nie poziom osobistej pewności siebie czy doświadczenie zawodowe. Forum to nie kurs psychologiczny budowania "pewności siebie", ale miejsce do dyskusji wymiany argumentów. Newton był geniuszem, a jednak jego teoria grawitacji została zastąpiona przez bardziej precyzyjną teorię względności Einsteina. Moje argumenty dotyczące metodologicznych problemów z łączeniem Y-chromosomalnego Adama z paleontologicznymi znaleziskami opierają się na faktach - braku DNA w skamieniałościach sprzed 300 000 lat, empirycznych pomiarach tempa mutacji chromosomu Y, oraz logicznych niespójnościach w łączeniu różnych metodologii. Te argumenty pozostają w mocy niezależnie od tego, ile ja wiem o guzikach mojej koszuli.... lub nie wiem nic więcej. Podobnie jak Twoje argumenty powinny być oceniane na podstawie ich merytorycznej zawartości, a nie Twojego autorytetu. Atimeres napisał(a): ... Co do Urzędu nauczycielskiego, to jej definicją jest Urząd Nauczycielski św. Piotra. "Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za Tobą żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony, nawróciwszy się, utwierdzaj twoich braci" "Czy miłujesz mnie więcej niż ci...? Paś Baranki moje, paś owce moje". "Tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego. Co zwiążesz na ziemi, będzie związane i w niebie" "Ty jesteś opoka..." . Nadal nie rozumiesz, że jako katolik, nie dość, że "stwierdzasz" bezwartościowo merytorycznie, to jeszcze odwołujesz do konkretnej, kontrowersyjnej interpretacji, która nie była jednoznacznie przyjmowana nawet w tradycji patrystycznej.Bo kiedy wspominasz o Urzędzie Nauczycielskim św. Piotra, cytując fragmenty Pisma, ale pomijasz ważny kontekst egzegetyczny. W oryginale greckim mamy do czynienia z grą słów 'Petros' (Piotr) i 'petra' (skała), która ma kluczowe znaczenie dla właściwej interpretacji. Według tradycji prawosławnej - z ważną nawet sukcesją apostolską, a także według wielu ojców Kościoła, 'petra' (skała), na której Chrystus miał zbudować Kościół, odnosi się nie do osoby św. Piotra, ale do wyznania wiary, które złożył, lub do samego Chrystusa. Jak pokazuje ks. Jerzy Tofiluk w opracowaniu 'Prymat biskupa Rzymu z perspektywy Kościoła prawosławnego' https://psd.edu.pl/wp-content/uploads/2 ... awnego.pdf i na str. 6, spośród 65 ojców Kościoła komentujących ten fragment, 18 rozumiało pod pojęciem 'skała' samego Chrystusa, a pozostali widzieli w nim wiarę Apostołów w boskość Chrystusa. Żaden z nich nie głosił, że opoką jest Apostoł Piotr.Św. Jan Chryzostom, komentując te słowa, napisał: 'ty jesteś Piotr i na tym kamieniu - to jest na wyznaniu wiary - zbuduję Kościół mój'. Podobnie uważał Teofilakt i wielu innych ojców Kościoła, na których powołuje się to badanie historyczne teologa. A wy, katolicy, opieracie się na interpretacji, która według badań historycznych była mniejszościowa nawet w tradycji patrystycznej. To jeden z wielu przykładów, jak wybiórczo traktujecie historię Kościoła, gdy trzeba uzasadnić doczesną władzę Stolicy Apostolskiej.Więc to istotny kontekst dla naszej dyskusji, ponieważ podważa kluczowy fundament twojego argumentu o niepodważalnym autorytecie Stolicy Apostolskiej, tym bardziej w kwestiach naukowych. Wracając do meritum – nadal uważam, że w kwestiach naukowych powinniśmy opierać się na weryfikowalnych faktach i rygorystycznej metodologii naukowej, a nie na autorytecie instytucji, której historia obfituje w udokumentowane błędy i nadużycia. Historia Stolicy Apostolskiej, którą przywołałem, jasno pokazuje, że instytucja ta nie jest wolna od błędów i ludzkich słabości. Dlatego przywoływanie w dyskusji Stolicy Apostolskiej jako autorytetu to w istocie 'strzelanie sobie w stopę'. Skoro ja nie uznaję jej autorytetu w kwestiach naukowych (co uzasadniłem licznymi przykładami historycznymi), to argument oparty na tym autorytecie jest z założenia nieskuteczny. To jak próba przekonania ateisty cytowaniem Biblii – bez uznania wspólnego fundamentu dyskusji, nie możemy dojść do konstruktywnych wniosków. Atimeres napisał(a): Umiejętność bycia w Kościele i w chrześcijaństwie, to umiejętność rozróżnienia Chrystusowej Prawdy i Łaski, od naczynia glinianego, w którym te skarby nosimy; także rozróżniania Kościoła od świata, w którym żyjemy, a który wszelkimi sposobami i metodami wciska się do Kościoła dla wykorzystania go dla swoich celów - o, tak samo, jak w życiu każdego chrześcijanina, któremu, mimo niebezpieczeństw i przebiegłości metod świata, nie wolno odcinać się od niego. Piszesz o 'umiejętności rozróżnienia Chrystusowej Prawdy i Łaski od naczynia glinianego, w którym te skarby nosimy'. Ta metafora doskonale ilustruje mój punkt widzenia! Skoro sam przyznajesz, że Kościół jest 'glinianym naczyniem', to jak możesz jednocześnie twierdzić, że powinien być autorytetem w kwestiach naukowych? Liczne przypadki papieży symonii, nepotów, korupcji i nadużyć, które przytoczyłem, a także raporty waszych własnych komisji kardynalskich, jak Consilium de Emendanda Ecclesia (który ujawnił systemową symonię i nadawanie święceń osobom nieprzygotowanym), jasno pokazują, że mamy do czynienia z "bardzo pękniętym naczyniem". Wasze własne dokumenty kościelne potwierdzają systemowe problemy. Ten mityczny 'łańcuch sukcesji apostolskiej' w praktyce został wielokrotnie przerwany przez niegodnych pasterzy, którzy nie byli prawdziwymi przedstawicielami Chrystusa, lecz raczej świata, który – jak sam piszesz – 'wciskał się do Kościoła dla wykorzystania go dla swoich celów'. Historia politycznego uwikłania Kościoła, począwszy od sojuszu z państwem Konstantyna, przez cezaropapizm, aż po współczesne skandale, pokazuje, jak bardzo to 'naczynie' zostało zniekształcone przez ludzkie ambicje i słabości. Prawdziwy Kościół Boży istnieje, ale fakty historyczne pokazują, że instytucja nazywająca siebie Stolicą Apostolską wielokrotnie działała wbrew Ewangelii. Żaden Duch Święty nie powstrzymał tych wszystkich skandali i wypaczeń. Dlatego właśnie twierdzę, że w kwestiach naukowych powinniśmy opierać się na weryfikowalnych metodach i faktach, a nie na autorytecie instytucji o tak problematycznej historii.
|
Pt mar 28, 2025 14:44 |
|
|
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 3205
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): Kiedy matka rzuca się na ratunek dziecku bez najmniejszego wahania, kiedy żołnierz osłania swoim ciałem towarzysza, kiedy zwykły człowiek ryzykuje życie, ratując tonącego nieznajomego - czy to jest tylko "handelek" i kalkulacja? Te spontaniczne akty nie pozostawiają czasu na racjonalne rozważania o grzechu czy nagrodzie. Nie, to nie kalkulacja, to instynkt. Prostym językiem opisuje to zjawisko Daniel Goleman w „Inteligencji emocjonalnej”. Przeemek napisał(a): Historia ludzkości to nie tylko opowieść o konfliktach i egoizmie, ale także o stopniowym rozszerzaniu kręgu moralnej troski - od rodziny, przez plemię, naród, aż po wszystkich ludzi, a obecnie także zwierzęta i środowisko naturalne. O tak, żaden inny gatunek nie potrafi się tak troszczyć o rodzinę, środowisko inne stworzenia zamieszkujące Ziemię jak człowiek  Żeby nie człowiek, efekt cieplarniany już dawno doprowadziłby do zagłady życia na ziemi, a wcześniej wszystkie zwierzęta wyginęłyby w bratobójczych konfliktach. Tylko dzięki stworzeniu przez Boga, na swój obraz i podobieństwo człowieka, ta planeta jeszcze istnieje. Przeemek napisał(a): Owszem, w historii chrześcijaństwa zdarzały się tragiczne wypaczenia tej nauki - krucjaty, prześladowania, inkwizycja - ale nie wynikały one z fundamentalnych zasad wiary chrześcijańskiej, lecz z ich wypaczenia i połączenia z władzą świecką. Właśnie dlatego nazywamy je "wypaczeniami" - bo stoją w sprzeczności z nauczaniem Chrystusa o miłości bliźniego i nieprzyjaciół. Potwierdzasz zatem błędy i wypaczenia chrześcijan, do których przyznają się, gdy zostają do tego zmuszeni. Co do nauk Jezusa, jak można mówić jedno, a robić drugie. W imię miłości bliźniego wziąłbyś jakiś sznur czy powróz i lałbyś bliźniego, wywracał jego stragany z gołębiami? Czy takie działanie nie przypomina działań faszystów, określanych mianem „Nocy kryształowej”? A może w imię miłości miecz byś przyniósł, by poróżnić członków rodziny? Stalinizm też słynął z propagowania miłości do ojczyzny. Niejaki Pawlik Morozow w imię tej miłości doniósł na swego dziadka kułaka. Od miecza dziadka zginął Pawlik, a dziadek podzielił jego los od miecza sprawiedliwości ludowej. Przeemek napisał(a): Pomijasz całą dyscyplinę krytyki tekstualnej, która jest ścisłą metodologią naukową stosowaną do badania starożytnych tekstów. Księgi pisane pod natchnieniem zawierają błędy? Natchnienie należy zbadać metodami naukowymi by stwierdzić, że to natchnienie? Czy możliwe jest, iżby Bóg dał kościołowi księgi mające mu służyć za ostateczną regułę i jednocześnie pozwolił, by oryginały tych ksiąg zaginęły po wsze czasy? Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Przemku, jaja sobie robisz. Piszesz o opowieściach ludzi, którzy mówią, że znaleźli Boga. Nie chodzi mi o opowieści osób, które zostały uznane za święte przez instytucje religijne, ale o doświadczenia duchowe zwykłych ludzi i wielkich myślicieli na przestrzeni dziejów. Jaj, jak widzę nie odpuszczasz. W jaki sposób przekażesz mi, że doświadczyłeś bólu zęba? Nagrasz swój krzyk, płacz, grymas twarzy, pokażesz receptę na środki przeciwbólowe, a może przedstawisz paragon od stomatologa? Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Dla chcącego fanatyka, nie ma rzeczy niemożliwych. Na Arce umiejscowi parę największych dinozaurów tasiemca w jego wnętrznościach i muszki w odchodach.
Alternatywą jest świadomość. Fryderyk Nietzsche napisał gdzieś, że wszelka moralność to interpretacja. Coś więc może być moralne w tym kraju, a niemoralne w ościennym, coś może być moralne dla muzułmanina, a niemoralne dla hinduisty, moralne dla chrześcijanina, a niemoralne dla dźainisty. Albo coś może być moralne dla starszego pokolenia, a niemoralne dla młodszego. To wszystko jest względne — opiera się na opiniach, ale jest fikcją. Fakt jest po prostu faktem. Nagi fakt jest faktem — nie jest moralny ani niemoralny, czysty ani nieczysty. Wyobraź sobie świat bez istot ludzkich. Co byłoby wtedy czyste, a co nieczyste? Wszystko by po prostu „było”. Nic nie byłoby ani czyste, ani nie czyste, nic nie byłoby ani dobre ani złe. Gdy pojawia się człowiek, pojawia się umysł. Umysł dzieli. Mówi, że „to” jest dobre, a „tamto” złe. Czyli Twoja alternatywa, to echo relatywizmu moralnego Nietzschego[…] Przeczytaj ponownie, ze zrozumieniem.
|
Pt mar 28, 2025 21:05 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): /.../ O tak, żaden inny gatunek nie potrafi się tak troszczyć o rodzinę, środowisko inne stworzenia zamieszkujące Ziemię jak człowiek  Żeby nie człowiek, efekt cieplarniany już dawno doprowadziłby do zagłady życia na ziemi, a wcześniej wszystkie zwierzęta wyginęłyby w bratobójczych konfliktach. Tylko dzięki stworzeniu przez Boga, na swój obraz i podobieństwo człowieka, ta planeta jeszcze istnieje. /.../ Niepotrzebnie z rodziną skojarzyłeś ekologię globu. Rodzina w swoim środowisku widzi zmiany przyrody. Odchody gospodarki rodzinnej były pożytkiem dla uprawnej gleby, powrotem do gleby tego, co z gleby zostało wzięte, tak samo jak ciało człowieka. Dopiero współczesna gospodarka przemysłowa spowodowała zniszczenie przyrody, a nadto żarłoczność systemów politycznych, które karmią się podatkami, zebranymi od... sprzedaży i konsumpcji jakichkolwiek produktów. Zamiast zachęcać ludność do ograniczania zbędnej i zabójczej konsumpcji, państwa cieszą się wzrostami produkcji i sprzedaży. Cytuj: Co do nauk Jezusa, jak można mówić jedno, a robić drugie. W imię miłości bliźniego wziąłbyś jakiś sznur czy powróz i lałbyś bliźniego, wywracał jego stragany z gołębiami? Czy takie działanie nie przypomina działań faszystów, określanych mianem „Nocy kryształowej”? A może w imię miłości miecz byś przyniósł, by poróżnić członków rodziny? Wobec przemocy, stosowanej już wtedy przez pieniądz i handel wobec bezbronnego miejsca świętego, miejsca czci Jezusowego Ojca, nieposłusznej dla zasad moralnych i ludzkich pouczeń, nie było innego sposobu, jak bicz (zresztą zarazem łagodny wobec ubogich sprzedawców gołębi). Dziś podobnie trzeba pędzić znieważających świątynie agresywnych elbegietowców.
|
So mar 29, 2025 11:01 |
|
|
|
 |
Witold33
Dołączył(a): Pt mar 22, 2024 9:07 Posty: 1666
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
"Elgiebetowców" jeśli już się silimy na rusycyzmy. Co do tematu - altruizm występuje nie tylko u zwierząt myślących, ale też wśród zwierząt niższych. Nie ma nic wspolnego z żadnym Dobrem vs Złem, to najzwyklejsze instynkty celujące w zachowanie gatunku.
|
N mar 30, 2025 8:50 |
|
 |
andej
Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 13:31 Posty: 3137
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Spontaniczne ratowanie, kosztem własnego dobra nie jest ani ani handelkiem, ani kalkulacją, ani instynktem czy odruchem, choć w poszczególnym przypadkach może być każdym z nich. Wydaje się, że są dwa czynniki. Są to dwa wzorce. Jeden wpisany w gatunek przy stwarzaniu, a drugi wyuczony w ramach społeczności, a wynikający z uznawanej hierarchii wartości. W ekstremalnych sytuacjach rozum działa z błyskawicznie. Następuje tak szybka analiza, że pamięć nie nadąża za tym. Podam prosty przykład: kierowca widząc nagłą przeszkodę naciska pedał hamulca zanim rozumu uświadomi sobie, że trzeba hamować.
Wojny krzyżowe, to głownie wojny wyzwoleńcze. Wojny o odzyskanie zagrabionych terytoriów. Co nie znaczy, że nie dochodziło do nadużyć i wykorzystywania przez świeckich władców. Inkwizycja to sposób ukrócenia brutalnego sądownictwa sprawowanego wg. własnego widzimisię przez różnego szczebla władców. Właściwie inkwizycja ograniczała się do roli ławy przysięgłych, tj. orzeczenia winny - niewinny. Niestety, tak jak i teraz nie wszystkie sądy są uczciwe. Tak jak i teraz sędziowie działają na polecenie władzy.
Pawlik Morozow jak pozostałe przywołania są czymś w rodzaju zasłyszane fragmenty miejskiej legendy i w chorej wyobraźni wyrastające na historie zgodne ze świadomością i wartościami autora. Z faktami, rozumienie ich niewiele maja wspólnego.
Księgi Pisma nie zawierają błędów w swojej zasadniczej treści, tj. opisie drogi do zbawienia. Osoby (powinienem napisać niedorozwoje), którzy czytają Biblię jako dzieło historyczne, geograficzne, astronomiczne etc. całkowicie pomija treść tego, co jest prawdą. Widzą tylko tło zgodne w wiedzą ludzi, którzy spisywali. Tylko kompletny ignorant może wytykać stwierdzenie, że Ziemia opiera się na słupach, jako błąd.
Doświadczenia duchowe - rzeczywiście, to są pojęcia nieprzekazywalne. Brak jednoznacznych określeń. Dlatego natchnieni pisarze opisywali swoje doznania językiem ludzkim, porównując do znanych zjawisk. Dokładnie tak, jak opisuje się doznawany ból, albo reakcję na wspaniały utwór muzyczny.
Normy moralne są relatywne. Dla chrześcijan wyznacznikiem jest Mk 12.28-34 Mt 25.31-46. I w świecie wyrosłym na gruncie chrześcijaństwa do tego się odnosimy.
|
N mar 30, 2025 10:57 |
|
|
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
andej napisał(a): Spontaniczne ratowanie, kosztem własnego dobra nie jest ani ani handelkiem, ani kalkulacją, ani instynktem czy odruchem, choć w poszczególnym przypadkach może być każdym z nich. Wydaje się, że są dwa czynniki. Są to dwa wzorce. Jeden wpisany w gatunek przy stwarzaniu, a drugi wyuczony w ramach społeczności, a wynikający z uznawanej hierarchii wartości. W ekstremalnych sytuacjach rozum działa z błyskawicznie. Następuje tak szybka analiza, że pamięć nie nadąża za tym. Podam prosty przykład: kierowca widząc nagłą przeszkodę naciska pedał hamulca zanim rozumu uświadomi sobie, że trzeba hamować.
Wojny krzyżowe, to głownie wojny wyzwoleńcze. Wojny o odzyskanie zagrabionych terytoriów. Co nie znaczy, że nie dochodziło do nadużyć i wykorzystywania przez świeckich władców. Inkwizycja to sposób ukrócenia brutalnego sądownictwa sprawowanego wg. własnego widzimisię przez różnego szczebla władców. Właściwie inkwizycja ograniczała się do roli ławy przysięgłych, tj. orzeczenia winny - niewinny. Niestety, tak jak i teraz nie wszystkie sądy są uczciwe. Tak jak i teraz sędziowie działają na polecenie władzy.
Pawlik Morozow jak pozostałe przywołania są czymś w rodzaju zasłyszane fragmenty miejskiej legendy i w chorej wyobraźni wyrastające na historie zgodne ze świadomością i wartościami autora. Z faktami, rozumienie ich niewiele maja wspólnego.
Księgi Pisma nie zawierają błędów w swojej zasadniczej treści, tj. opisie drogi do zbawienia. Osoby (powinienem napisać niedorozwoje), którzy czytają Biblię jako dzieło historyczne, geograficzne, astronomiczne etc. całkowicie pomija treść tego, co jest prawdą. Widzą tylko tło zgodne w wiedzą ludzi, którzy spisywali. Tylko kompletny ignorant może wytykać stwierdzenie, że Ziemia opiera się na słupach, jako błąd.
Doświadczenia duchowe - rzeczywiście, to są pojęcia nieprzekazywalne. Brak jednoznacznych określeń. Dlatego natchnieni pisarze opisywali swoje doznania językiem ludzkim, porównując do znanych zjawisk. Dokładnie tak, jak opisuje się doznawany ból, albo reakcję na wspaniały utwór muzyczny.
Normy moralne są relatywne. Dla chrześcijan wyznacznikiem jest Mk 12.28-34 Mt 25.31-46. I w świecie wyrosłym na gruncie chrześcijaństwa do tego się odnosimy. Andej, co do średniowiecznych sekt to warto dodać, że niektóre z nich były śmiertelnie niebezpieczne dla życia ludzkiego, zdrowia rodzin i społeczności. Natomiast co do Biblii to nie można tak jednym słowem odmówić prawdziwości tekstom i szczegółom historycznym, geograficznym lub astronomicznym, choć nie w każdym przypadku są one celem objawienia Bożego, a są tylko odbiciem ówczesnych poglądów i sposobem ilustracji prawdy religijnej.
|
N mar 30, 2025 11:15 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): Nie, to nie kalkulacja, to instynkt. Prostym językiem opisuje to zjawisko Daniel Goleman w „Inteligencji emocjonalnej”. Chwileczkę... co mnie ma teraz obchodzić Goleman? Ty odrzucasz Biblię i co w niej jest napisane? Z jakiej racji dobierasz sobie teraz autorytety, które według Ciebie - "może jeszcze powiesz" są "obiektywe"? Z pełnym szacunkiem, George, ale dlaczego nagle mam brać pod uwagę argumenty Golemana jako rozstrzygające w naszej dyskusji, podczas gdy jednocześnie kwestionujesz autorytet Biblii?Po pierwsze nie znam jego twórczności, ale pofatygowałem się..... https://psychologiasprzedazy.files.word ... aktyce.pdf "Rozdział VI Wewnętrzny kompas" od strony 64 wydaje się w temacie...... I z tego co widzę nawet Goleman nie redukuje takich zachowań do "czystego instynktu" biologicznego. Pokazuje raczej złożoną interakcję między automatycznymi reakcjami emocjonalnymi a zinternalizowanymi wartościami moralnymi: "Ciało migdałowate jest miejscem, w którym przechowywane są emocje wywołane przez przeżycia. Każde przeżycie, na które reagujemy emocjonalnie, nawet najlżejsze i najbardziej ulotne, zdaje się być rejestrowane przez ciało migdałowate" (...) ref: 3 Ciało migdałowate jest magazynem pamięci emocjonalnej, choćby tylko w kategoriach wartości emocjonalnej (lubienia lub nielubienia) tego, co doświadczamy. Zob.: Joseph LeDoux, The Emotional Brain (New York: Basic Books, 1996)." [ https://psychologiasprzedazy.files.word ... aktyce.pdf str. 66, przypis 3.] Ta "pamięć emocjonalna" oznacza, że nasze wcześniejsze doświadczenia moralne i wartości są zapisywane w strukturach mózgu i wpływają na nasze błyskawiczne reakcje. Gdy pisze o "porwaniu emocjonalnym", nie oddziela go od naszych wartości: "To płynące z głębi ciała poczucie słuszności lub niesłuszności pewnych myśli, a więc i decyzji, jest częścią stałego przepływu uczuć." [ str. 67 ]Jak widzisz spontaniczne akty pomocy nie dają czasu na racjonalną kalkulację, ale nie są "tylko instynktem" w wąskim sensie. Są wyrazem głęboko zakorzenionych wartości moralnych działających poprzez mechanizmy emocjonalne.To wyjaśnia, dlaczego różni ludzie reagują różnie w podobnych sytuacjach - ich odmienne doświadczenia i wartości prowadzą do różnych automatycznych reakcji w momentach kryzysowych. Ale po drugie..... i najważniejsze.......Mamy tutaj dwa poważane problemy... 1. Krytykujesz autorytet Biblii, a sam powołujesz się na swoje autorytety. Czy myślisz, że są one lepsze/bardziej wiarygodne od Biblii? O Nietzschem już pisałem, a teraz przywołujesz Golemana...... Goleman, choć jest znanym psychologiem, nie jest bezbłędnym autorytetem. Jego teorie są dziś w wielu aspektach przestarzałe i podważone przez nowsze badania. Na przykład, jego model ciała migdałowatego jako głównego ośrodka odpowiedzialnego za emocje został zrewidowany - współczesna neurobiologia pokazuje, że emocje są wynikiem działania złożonych sieci mózgowych, a nie pojedynczych struktur. Również jego twierdzenia o ewolucyjnych "instynktach" emocjonalnych zostały zakwestionowane przez badania nad neuroplastycznością, które dowodzą, że mózg jest znacznie bardziej plastyczny i podatny na wpływy kulturowe niż Goleman zakładał. Kiedy Goleman pisze: "Najprawdopodobniej ciało migdałowate wykorzystywało gromadzone przez siebie w procesie ewolucji schematy minionych doświadczeń" (str. 91), opiera się na hipotezach, bo nie ma na to twardych dowodów ewolucyjnych - to są tylko teorie. Golemana argumentacja w Twoich twierdzeniach sprowadza się do używania autorytetów, których argumenty nie są dowodami, tylko teoretyzowaniem.Powoływanie się na ewolucję jest tutaj problematyczne, i dobrze o tym wiesz. Czy to nie podwójny standard? Kwestionujesz starożytne świadectwa Biblii poparte tysiącami manuskryptów i dowodami archeologicznymi, ale przyjmujesz jako pewnik współczesne spekulacje naukowe o działaniu mózgu?Selektywne cytowanie autorów, którzy wydają się potwierdzać Twoje tezy, przy jednoczesnym odrzucaniu innych źródeł, nie jest spójnym podejściem do poszukiwania prawdy. Albo akceptujemy istnienie wiarygodnych autorytetów poza naszymi subiektywnymi opiniami, albo konsekwentnie odrzucamy wszelkie zewnętrzne źródła wiedzy. 2. Odrzucasz autorytet Biblii, ale sam nie przedstawiasz własnego stanowiska. Zamiast tego powołujesz się na Golemana, potem na Nietzschego... Ale jakie jest TWOJE zdanie? Co TY myślisz?Jeśli twierdzisz, że moralność jest subiektywna, to czemu oczekujesz, że przyjmę czyjąś opinię jako argument? Czy to nie jest sprzeczne z Twoim własnym relatywizmem? Według Twojej logiki, zdanie Golemana jest równie subiektywne jak moje czy Twoje.Chciałbym poznać Twoje własne przemyślenia i argumenty, a nie tylko cytaty z innych autorów. Jeśli wszystko jest tylko interpretacją, jak twierdzi Nietzsche którego cytujesz, to co sprawia, że interpretacja Golemana jest lepsza od mojej? Dlaczego mam przyjąć jego autorytet, skoro kwestionujesz inne autorytety? Wydaje się, że sam nie jesteś konsekwentny w swoim relatywizmie - selektywnie wybierasz, które autorytety są ważne, a które nie. george45 napisał(a): O tak, żaden inny gatunek nie potrafi się tak troszczyć o rodzinę, środowisko inne stworzenia zamieszkujące Ziemię jak człowiek  Żeby nie człowiek, efekt cieplarniany już dawno doprowadziłby do zagłady życia na ziemi, a wcześniej wszystkie zwierzęta wyginęłyby w bratobójczych konfliktach. Tylko dzięki stworzeniu przez Boga, na swój obraz i podobieństwo człowieka, ta planeta jeszcze istnieje. Rozumiem twój sarkazm, ale myślę, że przeinaczasz mój argument. Nie twierdzę, że ludzie są idealni czy że nie mamy problemów - wręcz przeciwnie, jako chrześcijanin jestem szczególnie świadomy ludzkiej skłonności do zła i egoizmu. Mówiąc o "rozszerzaniu kręgu moralnej troski", nie twierdzę, że jesteśmy lepsi od zwierząt pod każdym względem, ale wskazuję na unikalną zdolność ludzi do tworzenia moralnych systemów i świadomego poszerzania zakresu naszej etycznej odpowiedzialności. Tak, ludzkość jest odpowiedzialna za wiele szkód ekologicznych i cierpienia, ale jednocześnie tylko ludzie są zdolni do rozpoznania tych problemów, czucia moralnej odpowiedzialności za nie i podejmowania świadomych działań naprawczych. Tylko ludzie tworzą organizacje ochrony środowiska, prawa chroniące zwierzęta, czy systemy etyczne nakazujące troskę o całą planetę. Ta zdolność do moralnej refleksji i rozszerzania odpowiedzialności - nawet jeśli realizowana niedoskonale - jest właśnie tym, co wyróżnia ludzką moralność. Nie chodzi o to, że jesteśmy idealni, ale że mamy zdolność do rozpoznania własnych niedoskonałości i dążenia do lepszego.george45 napisał(a): Potwierdzasz zatem błędy i wypaczenia chrześcijan, do których przyznają się, gdy zostają do tego zmuszeni. Co do nauk Jezusa, jak można mówić jedno, a robić drugie. W imię miłości bliźniego wziąłbyś jakiś sznur czy powróz i lałbyś bliźniego, wywracał jego stragany z gołębiami? Czy takie działanie nie przypomina działań faszystów, określanych mianem „Nocy kryształowej”? A może w imię miłości miecz byś przyniósł, by poróżnić członków rodziny? Stalinizm też słynął z propagowania miłości do ojczyzny. Niejaki Pawlik Morozow w imię tej miłości doniósł na swego dziadka kułaka. Od miecza dziadka zginął Pawlik, a dziadek podzielił jego los od miecza sprawiedliwości ludowej. Porównujesz pojedyncze wydarzenia z życia Jezusa, wyrwane z kontekstu, do systemowej przemocy reżimów totalitarnych - to fundamentalne nieporozumienie i manipulacja.Gdy Jezus oczyścił świątynię, występował przeciwko wypaczaniu religii i zamienianiu miejsca modlitwy w "jaskinię zbójców" - handlarze i bankierzy wykorzystywali biednych pielgrzymów. Nie było to przypadkowe użycie przemocy, ale profetyczny akt wymierzony w instytucjonalną niesprawiedliwość. Zresztą, nikt nie zginął ani nie został poważnie ranny - to był symboliczny gest, nie początek kampanii przemocy.Natomiast gdy Jezus mówił o "przyniesieniu miecza" i "poróżnieniu rodziny" (Mt 10:34-36), używał metafory o nieuchronnych społecznych konsekwencjach rewolucyjnego przesłania, które głosił. Cały kontekst Jego nauczania pokazuje, że odrzucał przemoc i nawoływał do miłości nieprzyjaciół - "schowaj miecz swój do pochwy" (Mt 26:52).Porównanie tych sytuacji do Nocy Kryształowej czy stalinizmu, które były systematycznymi kampaniami terroru wymierzonymi w całe grupy ludzi, jest głębokim niezrozumieniem nauczania Jezusa - Jaki masz cel w przekręcaniu, praktycznie każdego kontekstu Biblii?(z tego co widzę...) Aż tak się boisz że możesz się mylić w swojej filozofii?Właśnie dlatego krucjaty, inkwizycja i inne akty przemocy w historii Kościoła są wypaczeniami - stoją w fundamentalnej sprzeczności z nauczaniem Chrystusa, który ofiarował własne życie zamiast używać przemocy, nawet w samoobronie, i nakazywał " miłujcie nieprzyjaciół waszych" (Mt 5:44).Rozróżnienie między nauczaniem a jego wypaczeniami nie jest wygodną wymówką - to podstawa uczciwego oceniania każdej doktryny. Czy oceniamy demokrację przez jej ideały, czy przez wypaczenia jak wojny prowadzone w jej imieniu? Czy odrzucamy medycynę przez błędy lekarzy?george45 napisał(a): Księgi pisane pod natchnieniem zawierają błędy? Natchnienie należy zbadać metodami naukowymi by stwierdzić, że to natchnienie? Czy możliwe jest, iżby Bóg dał kościołowi księgi mające mu służyć za ostateczną regułę i jednocześnie pozwolił, by oryginały tych ksiąg zaginęły po wsze czasy? Stawiasz pytania, które poruszały teologów i uczonych przez wieki. Fakt, że Pismo było natchnione, nie oznacza, że proces jego przekazywania był pozbawiony ludzkiego czynnika. Chrześcijańska doktryna natchnienia nie zakłada, że Bóg dyktował każde słowo jak stenotypistce - raczej, że kierował autorami, którzy pisali własnym stylem i w kontekście swojej kultury i czasu. To właśnie dlatego krytyka tekstualna jest potrzebna - nie by kwestionować natchnienie, ale by jak najdokładniej odtworzyć oryginalny tekst.Co do badania natchnienia metodami naukowymi - nauka może badać historyczność wydarzeń, spójność tekstów, ale samo natchnienie wykracza poza zakres nauki empirycznej, ponieważ dotyczy sfery duchowej. To nie oznacza, że natchnienie jest nieracjonalne, a jedynie że należy do innego porządku poznania.Pytasz, czy możliwe jest, by Bóg pozwolił zaginąć oryginałom ksiąg. To interesujące pytanie teologiczne. Chrześcijaństwo zawsze uznawało, że Bóg działa w historii poprzez ludzi i ludzkie instytucje, ze wszystkimi ich ograniczeniami. Nie potrzebujemy oryginalnych manuskryptów, by zachować wiarygodne przesłanie - tak samo jak nie potrzebujemy fizycznej obecności Jezusa, by poznać Jego naukę. Bóg przekazuje swoją prawdę poprzez świadectwo wspólnoty wierzących, w tym przypadku poprzez skrupulatne kopiowanie i zachowywanie tekstów.Zaginięcie oryginałów nie podważa wiarygodności Biblii, podobnie jak nie kwestionujemy istnienia Platona czy nauk Buddy, choć również nie posiadamy ich oryginalnych pism. Dzięki rygorystycznym metodom krytyki tekstualnej możemy z wysokim stopniem pewności odtworzyć to, co zawierały oryginalne teksty. george45 napisał(a): Jaj, jak widzę nie odpuszczasz. W jaki sposób przekażesz mi, że doświadczyłeś bólu zęba? Nagrasz swój krzyk, płacz, grymas twarzy, pokażesz receptę na środki przeciwbólowe, a może przedstawisz paragon od stomatologa? "jaj" ? Bo nie widzisz paradoksu swojego rozumowania i to we własnych przykładach........ Rozumiemy doświadczenie bólu zęba u innej osoby, ponieważ dzielimy wspólne doświadczenie bycia ludźmi. Nie muszę widzieć paragonów czy recept, by uwierzyć, że ktoś cierpi z powodu bólu zęba. Bo każdy z nas odczuwa ból i wie co to jest........ Podobnie jest z doświadczeniami duchowymi. Ludzie na przestrzeni dziejów opisywali swoje duchowe przeżycia, a inni byli w stanie je zrozumieć, ponieważ rozpoznawali w nich elementy własnych doświadczeń. Augustyn, Pascal czy Lewis opisywali swoją drogę do wiary w sposób, który rezonuje z doświadczeniami wielu innych osób.Twój przykład z bólem zęba właściwie wspiera mój argument, nie podważa go. Pokazuje, że mimo subiektywnego charakteru naszych wewnętrznych przeżyć, możemy skutecznie komunikować je innym, a oni mogą je zrozumieć, ponieważ mamy wspólną ludzką naturę.To właśnie ten fundamentalny fakt dzielenia wspólnej ludzkiej natury pozwala nam rozumieć się nawzajem, mimo że nasze doświadczenia wewnętrzne są z natury prywatne. Podobnie jak rozumiemy, co znaczy odczuwać ból, miłość czy strach, możemy też zrozumieć, co znaczy doświadczać obecności Boga, bez potrzeby materialnych dowodów czy "paragonów". george45 napisał(a): Przeczytaj ponownie, ze zrozumieniem. To co pisałeś: " Fryderyk Nietzsche napisał gdzieś, że wszelka moralność to interpretacja. ....." z viewtopic.php?p=1114544#p1114544To jest klasyczne sformułowanie relatywizmu moralnego, bardzo zbliżone do stanowiska Nietzschego, który twierdził, że wartości moralne nie mają obiektywnego fundamentu, a są jedynie interpretacjami. Dalej piszesz: "Wyobraź sobie świat bez istot ludzkich. Co byłoby wtedy czyste, a co nieczyste? Wszystko by po prostu „było". Nic nie byłoby ani czyste, ani nie czyste, nic nie byłoby ani dobre ani złe. Gdy pojawia się człowiek, pojawia się umysł. Umysł dzieli. Mówi, że „to" jest dobre, a „tamto" złe."To również odbija Nietzscheańską krytykę obiektywnych wartości moralnych jako bytów istniejących niezależnie od ludzkiego umysłu. Jeśli źle zrozumiałem Twoje stanowisko, to proszę, wyjaśnij, w jaki sposób różni się ono od relatywizmu moralnego, który głosi, że wartości moralne są subiektywne i zależne od kultury lub indywidualnych preferencji? P.S. Na przyszłość, gdy powołujesz się na jakieś autorytety, zastanów się, czy sami nie podlegają krytyce? Czy głoszą absolutną prawdę? Myślisz, że tylko Biblia podlega krytyce? Filozofia Nietzschego, którą cytujesz, doprowadziła do niebezpiecznych konsekwencji – jeśli nie ma obiektywnych wartości moralnych, to nie ma też podstaw do potępienia najgorszych zbrodni w historii ludzkości. Nietzscheański relatywizm prowadzi do moralnego nihilizmu, gdzie siła staje się jedynym kryterium - dokładnie to, co widzieliśmy w reżimach totalitarnych XX wieku. Nie jest przypadkiem, że naziści wykorzystywali jego koncepcje (choć uproszczone i wypaczone) do swoich celów.Z kolei Biblia, mimo Twoich zastrzeżeń, dała fundament dla praw człowieka, godności osoby ludzkiej i wartości, które uznajemy dziś za uniwersalne. Nawet jeśli masz wątpliwości co do jej pochodzenia, jej wpływ na rozwój moralności i cywilizacji jest niezaprzeczalny - i to chyba jest Ci najbardziej "solą w oku"....Czekam na Twoje argumenty, a nie cytaty z filozofów, których sama myśl jest przedmiotem krytyki i debaty.
|
N mar 30, 2025 14:16 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
" Kiedy matka rzuca się na ratunek dziecku bez najmniejszego wahania, kiedy żołnierz osłania swoim ciałem towarzysza, kiedy zwykły człowiek ryzykuje życie, ratując tonącego nieznajomego - czy to jest tylko "handelek" i kalkulacja? Te spontaniczne akty nie pozostawiają czasu na racjonalne rozważania o grzechu czy nagrodzie." george45 napisał(a): Nie, to nie kalkulacja, to instynkt. Prostym językiem opisuje to zjawisko Daniel Goleman w „Inteligencji emocjonalnej”. Opowiem Ci jedno zdarzenie. Od lat szkolnych uważałem siebie za "twardego intelektualistę". Ale jakieś trzydzieści lat temu pewna szkolna psycholog zaproponowała mi, tak dla zabawy, zbadanie ilorazu inteligencji. Jeśli to dla zabawy, to zgodziłem się. Po wypełnieniu ileś tam zadań, podała mi wynik: "bardzo wysoki poziom IE". Pośmiałem i zlekceważyłem. Po kilku latach, kiedy już przestałem być "intelektualistą", zdarzyło się coś, co wprawiło mnie w zdumienie. Po rocznicowym spotkaniu z koleżeństwem ze studiów, gdy już się rozjechali i zostałem w samotności, wspominając koleżeńskie zwierzenia już podeszłych w latach ludzi, przeżyłem jakiś szok emocjonalny, poczułem się bowiem, jakbym wchłonął te wszystkie ich cierpienia... w siebie; i nie mogę o nich zapomnieć. Co więcej, od tego czasu ile razy mnie coś dolega, coś, co przeżywałem już daleko wcześniej, tylko to lekceważyłem, a dopiero teraz nazywam to wielkim bólem, nie widzę siebie nieszczęśliwym. Widzę się nawet tylko na tle cierpień ludzi w starożytności, gdy nie mając nawet możliwości uszycia sobie odzienia ze skóry, zapuścili się za pokarmem łownym aż pod koło podbiegunowe...; jak matki karmiły dzieci nie mając żadnych naczyń na pokarm; jak w okresie zimowym wydłubywali spod zmarzniętej ziemi spleśniałe ziarna lub suszone owoce na pożywienie; jak chorzy staruszkowie gdzieś tam w oddali umierają z głodu, gdyż reszta wioski padła w zarazie albo w krwawym najeździe "migrantów"; albo gdy widzę zdjęcie szkieletu przedneolitycznej kobiety z Tuvy, wraz ze szkieletem rodzącego się dziecka, które wśród niesamowitych cierpień utknęło w rodnej zbyt wąskiej szczelinie jej miednicy.... Odkryłem więc u siebie dotąd drzemiące we mnie emocje altruistyczne. Ale czy tylko emocje - na wzór tych, które tak barwnie opisuje literat, D. Goleman? Nie, to emocje jako element sumienia pobudzającego do działania altruistycznego.
|
N mar 30, 2025 16:38 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
" Kiedy matka rzuca się na ratunek dziecku bez najmniejszego wahania, kiedy żołnierz osłania swoim ciałem towarzysza, kiedy zwykły człowiek ryzykuje życie, ratując tonącego nieznajomego - czy to jest tylko "handelek" i kalkulacja? Te spontaniczne akty nie pozostawiają czasu na racjonalne rozważania o grzechu czy nagrodzie." george45 napisał(a): Nie, to nie kalkulacja, to instynkt. Prostym językiem opisuje to zjawisko Daniel Goleman w „Inteligencji emocjonalnej”. Opowiem Ci jedno zdarzenie. Od lat szkolnych uważałem siebie za "twardego intelektualistę". Ale jakieś trzydzieści lat temu pewna szkolna psycholog zaproponowała mi, tak dla zabawy, zbadanie ilorazu inteligencji emocjonalnej. Jeśli to dla zabawy, to zgodziłem się. Po wypełnieniu ileś tam zadań, podała mi wynik: "bardzo wysoki poziom IE". Pośmiałem i zlekceważyłem. Po kilku latach, kiedy już przestałem być "intelektualistą", zdarzyło się coś, co wprawiło mnie w zdumienie. Po rocznicowym spotkaniu z koleżeństwem ze studiów, gdy już się rozjechali i zostałem w samotności, wspominając koleżeńskie zwierzenia już podeszłych w latach ludzi, przeżyłem jakiś szok emocjonalny, poczułem się bowiem, jakbym wchłonął te wszystkie ich cierpienia... w siebie; i nie mogę o nich zapomnieć. Co więcej, od tego czasu ile razy mnie coś dolega, coś, co przeżywałem już daleko wcześniej, tylko to lekceważyłem, a dopiero teraz nazywam to wielkim bólem, nie widzę siebie nieszczęśliwym. Widzę się nawet tylko na tle cierpień ludzi w starożytności, gdy nie mając nawet możliwości uszycia sobie odzienia ze skóry, zapuścili się za pokarmem łownym aż pod koło podbiegunowe...; jak matki karmiły dzieci nie mając żadnych naczyń na pokarm; jak w okresie zimowym wydłubywali spod zmarzniętej ziemi spleśniałe ziarna lub suszone owoce na pożywienie; jak chorzy staruszkowie gdzieś tam w oddali umierają z głodu, gdyż reszta wioski padła w zarazie albo w krwawym najeździe "migrantów"; albo gdy widzę zdjęcie szkieletu przedneolitycznej kobiety z Tuvy, wraz ze szkieletem rodzącego się dziecka, które wśród niesamowitych cierpień utknęło w rodnej zbyt wąskiej szczelinie jej miednicy.... Odkryłem więc u siebie dotąd drzemiące we mnie emocje altruistyczne. Ale czy tylko emocje - na wzór tych, które tak barwnie opisuje literat, D. Goleman? Nie, to emocje jako element sumienia pobudzającego do działania altruistycznego, nawet na odległość.Tego zwierzęta nie mają. U nich to tylko instynktowne reminiscencje matczynej opieki nad zagrożonymi szczeniętami w pobliżu; one są zresztą traktowane jako cząstki organizmów matki.
|
N mar 30, 2025 16:42 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Kolejne świadectwa genetyczne kreacjonizmu ewolucyjnego W ostatnich dniach wiele razy wspomina się aresztowaną Annę W. i tragedię jej 13 dziecka. Dziecko cierpi na zespół ze spektrum autyzmu (ang. ASD), którego jedną z form jest zespół Aspergera.
Zespół Aspergera odznacza się raczej niskim poziomem objawów autyzmu, a wyróżnia go normalny albo zawyżony poziom inteligencji. W pracy A. Dmytriwa 2022 opisana jest specyfika genetyczna zespołu Aspergera warunkująca pozycję intelektualną tzw. osób wysoko funkcjonujących, co już w 1943 wykazał sam lekarz Asperger selekcjonujący dzieci żydowskie podpadające lub niepodpadające pod eksterminację. Rzeczywiście lista niezmiernie zasłużonych dla ludzkości osób jest wydłużona, w tym muzycy i kompozytorzy jak Mozart, matematycy i fizycy jak A.Einstein, albo konstruktor i biznesmen Elon Musk i inni.
Ale Sadiq Naveed, et al 2024,Genetic networks suggest Asperger’s syndrome as a distinct subtype of autism spectrum disorders, i inni autorzy dopisują olbrzymi procent osób z Aspergerem (72%) obciążonych nadto wielką liczbą neurologicznych chorób współistniejących (razem 107, czyli niekiedy po jednej, dwie lub trzy u jednej osoby), jak np. ADHA, insomnia (genetyczna bezsenność), wielka (genetyczna) depresja itd.
I co w tym charakterystycznego? To, ten genetyczny zespół neurologiczny ze spektrum autyzmu (ASD) ma swój początek u pierwszych ssaków i często stwierdzany jest u gryzoni. Czytałem właśnie pracę dra. farmakologii i genetyka, Amerykanina(sic) D. Majerczyka, na temat uaktywnionej odporności matczynej, która przekazuje potomstwu nadmiar cytokinów np. Il-6 i IFN-y. Wpływają one na nieprawidłowe kształtowanie neuronów obwodowych i mózgowych, doprowadzając do choroby ASD. Doświadczenia z wzbudzaniem choroby i leczeniem były przeprowadzane na "oryginalnych", pochodzenia dzikiego myszach. Znana jest bowiem cała ewolucyjna droga tego schorzenia ASD co najmniej od wczesnych ssaków.
A inne schorzenie neurologiczne, zespół niespokojnych nóg (ang. RLS) i stowarzyszona z nim genetyczna insomnia sięga jeszcze dalej, do wczesnego genu MEIS-1, od którego zaczynają się formować mózgi w pierwszych organizmach zwierzęcych i aż w końcu u ludzi. Takie to są drogi pochodzenia i człowieka.
|
N mar 30, 2025 18:24 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 3205
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Chwileczkę... co mnie ma teraz obchodzić Goleman? Nie mówię o Golmanie, lecz o wyjaśnieniu czym różni się zachowanie instynktowne, od racjonalnego działania. Zapewne zrozumiałeś, że podawane przez ciebie przykłady wskazują na działania instynktowne, a nie racjonalne. Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): O tak, żaden inny gatunek nie potrafi się tak troszczyć o rodzinę, środowisko inne stworzenia zamieszkujące Ziemię jak człowiek  Żeby nie człowiek, efekt cieplarniany już dawno doprowadziłby do zagłady życia na ziemi, a wcześniej wszystkie zwierzęta wyginęłyby w bratobójczych konfliktach. Tylko dzięki stworzeniu przez Boga, na swój obraz i podobieństwo człowieka, ta planeta jeszcze istnieje. Nie twierdzę, że ludzie są idealni czy że nie mamy problemów - wręcz przeciwnie, jako chrześcijanin jestem szczególnie świadomy ludzkiej skłonności do zła i egoizmu. Przemku, może warto byś jako chrześcijanin (chyba chrześcijanie najbardziej przyczynili się do degradacji środowiska) rozważył, czy czasem Stwórca nie był zbyt zmęczony tworzeniem przez pięć dni wszystkiego co dobre i szóstego ulepił bubla-psuja? Jak by nie patrzeć, wszystko co Stwórca po skończonym dniu pracy oceniał „to jest dobre”, psuj niszczył i niszczy do dnia dzisiejszego. Następnie przypisuje sobie moce Stwórcy – Jestem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, by uwierzyć, że jestem wszechmogący i wszechwiedzący i mogę ponowne stworzyć to com zniszczył. Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Potwierdzasz zatem błędy i wypaczenia chrześcijan, do których przyznają się, gdy zostają do tego zmuszeni. Co do nauk Jezusa, jak można mówić jedno, a robić drugie. W imię miłości bliźniego wziąłbyś jakiś sznur czy powróz i lałbyś bliźniego, wywracał jego stragany z gołębiami? Czy takie działanie nie przypomina działań faszystów, określanych mianem „Nocy kryształowej”? A może w imię miłości miecz byś przyniósł, by poróżnić członków rodziny? Stalinizm też słynął z propagowania miłości do ojczyzny. Niejaki Pawlik Morozow w imię tej miłości doniósł na swego dziadka kułaka. Od miecza dziadka zginął Pawlik, a dziadek podzielił jego los od miecza sprawiedliwości ludowej. Porównujesz pojedyncze wydarzenia z życia Jezusa, wyrwane z kontekstu, do systemowej przemocy reżimów totalitarnych - to fundamentalne nieporozumienie i manipulacja.Gdy Jezus oczyścił świątynię, występował przeciwko wypaczaniu religii i zamienianiu miejsca modlitwy w "jaskinię zbójców" - handlarze i bankierzy wykorzystywali biednych pielgrzymów.] Jezus nawołujący do miłości, za pomocą przemocy występuje przeciwko Jego zdaniem wypaczaniu religii, za pomocą powroza czyści świątynię i przeciwstawia się przeciwko wykorzystywaniu biednych – rzecz chwalebna. Hitler nawołujący do niszczenia synagog i wykorzystywaniu biednych poprzez bogatych, nawiasem mówiąc Żydów – rzecz godna potępienia. Hmm, ciekawe rozumowanie. Jezus niesie miecz świadom nieuchronnych konsekwencji rewolucyjnego przesłania – ojciec powstanie przeciw synowi, brat przeciw bratu… Miecz, to kiedy ma schować jeden i drugi, po zapanowaniu miłości i sprawiedliwości? Komuniści też coś takiego głosili, świadomi konsekwencji rewolucji, i również obiecywali, że: „Bój to będzie ostatni Krwawy skończy się trud Gdy związek nasz bratni Ogarnie ludzki ród” Porównaj, bez emocji, te religio-ideologie. Te, jak i wiele, wiele innych jakie miały i mają miejsce na Ziemi. Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Księgi pisane pod natchnieniem zawierają błędy? Natchnienie należy zbadać metodami naukowymi by stwierdzić, że to natchnienie? Czy możliwe jest, iżby Bóg dał kościołowi księgi mające mu służyć za ostateczną regułę i jednocześnie pozwolił, by oryginały tych ksiąg zaginęły po wsze czasy? Fakt, że Pismo było natchnione, nie oznacza, że proces jego przekazywania był pozbawiony ludzkiego czynnika. Chrześcijańska doktryna natchnienia nie zakłada, że Bóg dyktował każde słowo jak stenotypistce - raczej, że kierował autorami, którzy pisali własnym stylem i w kontekście swojej kultury i czasu. […]Bóg przekazuje swoją prawdę poprzez świadectwo wspólnoty wierzących, w tym przypadku poprzez skrupulatne kopiowanie i zachowywanie tekstów. Tak? Nie chciał zachować oryginałów i postanowił swą prawdę jak piszesz, przekazać w postaci wiarygodnych kopii rygorystycznie kopiowanych? Przemku, wybacz, ale mam wrażenie, że piszesz to po kilku drinkach połączonych z ziółkiem. Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): Jaj, jak widzę nie odpuszczasz. W jaki sposób przekażesz mi, że doświadczyłeś bólu zęba? Nagrasz swój krzyk, płacz, grymas twarzy, pokażesz receptę na środki przeciwbólowe, a może przedstawisz paragon od stomatologa? Rozumiemy doświadczenie bólu zęba u innej osoby, ponieważ dzielimy wspólne doświadczenie bycia ludźmi. Nie muszę widzieć paragonów czy recept, by uwierzyć, że ktoś cierpi z powodu bólu zęba. Bo każdy z nas odczuwa ból i wie co to jest........ Muzułmanin, chrześcijanin, ateista mówią, że odczuwają ból zęba. Jako wspólnie dzielący doświadczenie bycia człowiekiem, który z nich tak naprawdę cierpi. Prawdy nie można przenieść, prawdy nie można nam przekazać ktoś inny, ponieważ nie jest towarem. To nie jest rzecz, to doświadczenie. Przeemek napisał(a): george45 napisał(a): "Wyobraź sobie świat bez istot ludzkich. Co byłoby wtedy czyste, a co nieczyste? Wszystko by po prostu „było". Nic nie byłoby ani czyste, ani nie czyste, nic nie byłoby ani dobre ani złe. Gdy pojawia się człowiek, pojawia się umysł. Umysł dzieli. Mówi, że „to" jest dobre, a „tamto" złe." To również odbija Nietzscheańską[…] Przemku, jeśli potrafisz, odpowiedz na pytanie, co byłoby wtedy czyste, a co nieczyste, co dobre, a co złe? A może pomocnym w odpowiedzi będzie poniższa podpowiedź, rozważ coś takiego: Co myślisz. Co oznacza słowo umysł? Z czego dokładnie się składa? Wszystkie twoje doświadczenia ... wiedza ... przeszłość ... skumulowane, to jest twój umysł. Możesz mieć umysł materialistyczny, możesz mieć umysł spirytystyczny, to nie ma znaczenia, umysł jest umysłem. Umysł duchowy jest tak samo umysłem, jak umysł materialistyczny. Co się zadzieje, gdy wyjdziesz poza umysł?
|
N mar 30, 2025 22:37 |
|
 |
Atimeres
Dołączył(a): Pn lis 07, 2005 12:00 Posty: 2622
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): ... może warto byś jako chrześcijanin (chyba chrześcijanie najbardziej przyczynili się do degradacji środowiska) rozważył, czy czasem Stwórca nie był zbyt zmęczony tworzeniem przez pięć dni wszystkiego co dobre i szóstego ulepił bubla-psuja? Jak by nie patrzeć, wszystko co Stwórca po skończonym dniu pracy oceniał „to jest dobre”, psuj niszczył i niszczy do dnia dzisiejszego. Następnie przypisuje sobie moce Stwórcy – Jestem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, by uwierzyć, że jestem wszechmogący i wszechwiedzący i mogę ponowne stworzyć to com zniszczył. Jurku, nie wiesz, nie pamiętasz, dlaczego dinozaury zniszczyły olbrzymie tereny swoich "posiadłości"? Nie wiesz, co się stało w w ciągu siedmiu milionów lat, gdy protoczłowiek nie był człowiekiem, lecz był tylko jednym z milionów gatunków? Licząc jedną linię boczną na pokolenie, wszystkie trzysta tysięcy odgałęzień jego linii bocznych, czyli tyleż nowych gatunków człowieka... wyginęło. Dlaczego? Dlatego, że nie umiały skutecznie walczyć ze swoimi wrogami o byt; nie wiedziały też, jak starać się o pokarm i swoje zdrowie. Dzięki rozumowi sytuacja jego diametralnie się odmieniła. Czy to ma być jego winą?Rozczulasz się nad losem przyrody-karmicielki. Przyroda zawsze, z jakiejś przyczyny, przynajmniej w części, ginęła: od mega wulkanów, od jego pożarów, od mega zwierząt... i odradzała się. Być może, iż obecnie dzieje się tak z udziałem działalności człowieka; ale po raz pierwszy wiemy, iż ten regres przyrody będzie zatrzymany. Przecież już w latach sześćdziesiątych ub. stulecia działał bardzo silny ruch, by ludzie przykręciły kurki swojej żarłoczności, rozregulowane dziś głównie przez handel i z powodu zachłannych na pieniądze z podatków od konsumpcji państw. Da sobie c złowiek radę! Nie potępiaj więc Boga za pojawienie się człowieka na ziemi.A co do Biblii (Starego Testamentu), która atakujesz, to też bądź dla niej bardziej miłosierny, niż jesteś dla dinozaurów (czyli przyrody!). W badaniach izraelskiej nauki nad Biblią jest taki nurt, iż rytualne prawo Mojżeszowe to tylko odkryta przez Mojżesza dawna tradycja narodów semickich, zwłaszcza Beduinom, przypisywana dotąd przez nich bóstwom lub duchom przodków. Były to ich prawa prozdrowotne (stąd zwierzęta "czyste" i "nieczyste" bo...) i religijne. Natchnieni redaktorzy Ksiąg Mojżesza zebrali je w jedno celem zjednoczenia ludu w okresie niewoli babilońskiej.Chrześcijaństwo wyznaje normy moralne pochodzące ogólnie od Mojżesza, przesiane przez sita proroków, a ostatecznie samego Jezusa. Zapewne sympatyzujesz z elgiebetowcami, którzy tak chciwie znieważają kościoły, skoro tak mocno boisz się tych powrozów w rękach Jezusa, wyrzucającego przekupniów ze świątyni  . Nie bój się! Czterech ewangelistów pisze o wyrzucaniu przekupniów, a tylko Jan dodał o tych powrozach w rękach Jezusa: "Jezus zrobił więc bicz z powrozów, wyrzucił wszystkich...". Nie ma nic o biciu! Ten bicz dodawał mu tylko powagi w działaniu (jak bat u woźnicy) i wywołał skutek. Więc nie bój się! Poza tym niczego biednym sprzedawcom gołębi nie przewracał, lecz tylko im powiedział: "Wynieście to stąd!"
|
Pn mar 31, 2025 8:54 |
|
 |
george45
Dołączył(a): Śr kwi 18, 2018 8:59 Posty: 3205
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Kochaj bliźniego swego, ale jak robi coś, co według ciebie jest niestosowne to naparzaj go biczem, niszcz jego źródło utrzymania, rozwalaj jego warsztat pracy, urządź mu w imię miłości kryształową noc. Tak czyni człowiek i takie cechy przypisuje swemu Bogu. Bogu, który jak twierdzi jest Miłością. Miłością, która jest cierpliwa, łaskawa, nie zazdrości, nie chełpi się, nie pyszni się, nie czyni niczego niewłaściwego, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego… , ale pod warunkiem, że nie będziesz jej denerwował. Wtedy trafia ją szlak, wpada w szał i swym działaniem sama sobie przeczy.
|
Pn mar 31, 2025 10:08 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
george45 napisał(a): Nie mówię o Golmanie, lecz o wyjaśnieniu czym różni się zachowanie instynktowne, od racjonalnego działania. Nie mówisz o Golmanie, ale całe wyjaśnienie "instynktu" oparłeś na jego pracy/autorytecie? Pisząc "Goleman wyjaśnia to..."..... to dokładnie to samo...... A gdyby tego było mało ...tak swobodnie "wyciągasz z rękawa"(w krytyce Bibliijnej już wyjaśnione) argumenty o krytyce Biblii....... A sam Goleman używał teorii dziś częściowo przestarzałych - współczesna neurobiologia pokazuje, że emocje są wynikiem działania złożonych sieci mózgowych, a nie tylko ciała migdałowatego. A to to tylko wzmacnia mój argument - jeśli nawet według najnowszych badań emocje i reakcje moralne są bardziej złożone niż prosty "instynkt", to tym bardziej nie można redukować ludzkiego zachowania moralnego do automatycznych reakcji. Więc nawet Twoje własne źródła, na razie nie potwierdziły Twojej tezy...... george45 napisał(a): Zapewne zrozumiałeś, że podawane przez ciebie przykłady wskazują na działania instynktowne, a nie racjonalne. "Zapewne" .... to się musiałeś zaskoczyć, kiedy zacytowałem "twojego Golemana", bo zamiast odpowiedzi, stosujesz jakiś "ucieczkowy" argument...... to znasz Golemana, czy nie? Ale i tak mamy tysiące przykładów z życia, że jesteś w błędzie....... kiedy próbujesz stawiać w opozycji "działania instynktowne" i "racjonalne", to już od dawna współczesna nauka pokazuje, że to fałszywa dychotomia. Nasze moralne decyzje są wynikiem złożonej interakcji między emocjami, wartościami, przekonaniami i rozumowaniem. "You nama it"..... katastrofa Titanica, gdzie jedni poświęcali się dla innych, a inni ratowali siebie za wszelką cenę. Eksperyment Milgrama, w którym część osób ślepo wykonywała rozkazy, a inni odmawiali. Czasy wojny, gdzie niektórzy ryzykowali życie, pomagając innym, a inni zdradzali dla własnego bezpieczeństwa. Wypadki drogowe, gdzie kierowcy albo uciekają, albo ratują potrąconych, pokazują, że w identycznych sytuacjach ludzie podejmują różne decyzje - a to przeczy tezie, że kierują się wyłącznie instynktem, bo instynkt w tych samych warunkach zawsze działa tak samo (co widać u zwierząt)........ itd. itp... to nie są jedynie instynktowne reakcje, ale decyzje splecione z przeczuciami, wartościami i emocjonalnym sensem słuszności, o którym nawet pisał Goleman."Działa znacznie bardziej wyrafinowanie − waży emocjonalne znaczenie minionych doświadczeń i przesyła odpowiedź w formie przeczucia. To płynące z głębi ciała poczucie słuszności lub niesł uszności pewnych myśli, a więc i decyzji, jest częścią stałego przepływu uczuć.Tak jak istnieje strumień myśli, tak też istnieje równoległy do niego strumień uczuć. Pogląd, że istnieje „czysta myśl”, wyprana zupełnie z uczucia, jest złudzeniem, fikcją,będącąwynikiem niezauważania subtelnych zmian nastroju, którym podlegamy przez cały dzień. Mamy stosunek uczuciowy do wszystkiego, co robimy, myślimy, wyobrażamy sobie i przypominamy. Myśli i uczucia sąze sobąnierozerwalnie splecione." [ Goleman, str. 67, https://psychologiasprzedazy.files.word ... aktyce.pdf ]Czym innym jest to "płynące z głębi ciała poczucie słuszności lub niesłuszności pewnych myśli i decyzji" [ Str. 67 ], jeśli nie właśnie rozróżnianiem dobra i zła? george45 napisał(a): Przemku, może warto byś jako chrześcijanin (chyba chrześcijanie najbardziej przyczynili się do degradacji środowiska) rozważył, czy czasem Stwórca nie był zbyt zmęczony tworzeniem przez pięć dni wszystkiego co dobre i szóstego ulepił bubla-psuja? Jak by nie patrzeć, wszystko co Stwórca po skończonym dniu pracy oceniał „to jest dobre”, psuj niszczył i niszczy do dnia dzisiejszego. Następnie przypisuje sobie moce Stwórcy – Jestem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, by uwierzyć, że jestem wszechmogący i wszechwiedzący i mogę ponowne stworzyć to com zniszczył. Twoja wypowiedź nie zawiera żadnego racjonalnego argumentu, a jedynie manipulację tekstem Biblii....poraz kolejny...zresztą.... znamienny jest Twój brak nawet zwykłego przeczytania Biblii..... Jeśli już chcesz przypisać chrześcijańskiemu Stwórcy "błąd", to musisz to udowodnić, a tego nie zrobisz, bo sama Biblia bardzo wyraźnie mówi o upadku i degradacji jako skutku działań człowieka, a nie dzieła Stwórcy........ W zasadzie manipulując tak faktami, wyglądasz a celowego podżegacza. Bo to przypomina sytuację, jakby ktoś przeczytał instrukcję obsługi samochodu, która wyraźnie ostrzega, że wlanie niewłaściwego paliwa zniszczy silnik, a potem - po wlaniu diesla do benzynowego silnika i zepsuciu auta - oskarżał producenta, że to jego wina i wadliwy projekt. Podobnie w Biblii - tekst jasno wskazuje, że to człowiek dokonał wyboru nieposłuszeństwa, a teraz niektórzy przekręcają ten przekaz, próbując zrzucić odpowiedzialność za konsekwencje na Stwórcę.Więc na jakiej podstawie wysuwasz takie tezy? Bez dowodów to jedynie Twoja wyobraźnia lub uprzedzenia. Łatwiej jest Ci znaleźć 'chłopca do bicia' w chrześcijaństwie, bo wtedy nie musisz przyznawać się przed sobą, żę Twoja własna filozofia ma niewyjaśnione luki i dziury. Ale zamiast się z nimi zmierzyć, wolisz przypisywać winę innym. Tylko że, zafałszowując fakty i rzeczywistość, oszukujesz nie kogoś innego, a samego siebie. Poza tym, czy masz coś konkretnego do zaoferowania poza prowokacją? Może jesteśmy wynikiem przypadkowych procesów kosmicznych, meteorów, jakiegoś wyładownia elektrycznego w "zupie" i ewolucyjnych eksperymentów - to jest faktyczna rzeczywistość? Masz dowód? A może Twój relatywizm moralny jest tu przeszkodą? Jeśli moralność jest tylko kwestią opinii, jak twierdzisz, to na jakiej podstawie możesz krytykować degradację środowiska jako coś obiektywnie złego? Zresztą, sama logika pokazuje, że jeśli ludzie są zdolni dbać o środowisko, chronić zwierzęta, florę i faunę, to znaczy, że niszczenie nie jest nieodłączną częścią ich natury. Ludzie widzą, że niszcząc środowisko, szkodzą samym sobie - nie będzie wody, nie będzie upraw. Sam fakt, że potrafimy tworzyć parki ochrony przyrody i poświęcać życie na rzecz ekologii pokazuje, że człowiek wybiera niszczenie nad budowaniem, a nie został tak zaprogramowany przez Stwórcę. To kolejny namacalny(empiryczny) dowód, że degradacja jest wynikiem ludzkich wyborów, a nie celowego działania Stwórcy - który zdaje się wygodniej Ci jest zignorować?george45 napisał(a): Jezus nawołujący do miłości, za pomocą przemocy występuje przeciwko Jego zdaniem wypaczaniu religii, za pomocą powroza czyści świątynię i przeciwstawia się przeciwko wykorzystywaniu biednych – rzecz chwalebna. Hitler nawołujący do niszczenia synagog i wykorzystywaniu biednych poprzez bogatych, nawiasem mówiąc Żydów – rzecz godna potępienia. Hmm, ciekawe rozumowanie.
Jezus niesie miecz świadom nieuchronnych konsekwencji rewolucyjnego przesłania – ojciec powstanie przeciw synowi, brat przeciw bratu… Miecz, to kiedy ma schować jeden i drugi, po zapanowaniu miłości i sprawiedliwości? Komuniści też coś takiego głosili, świadomi konsekwencji rewolucji, i również obiecywali, że: „Bój to będzie ostatni Krwawy skończy się trud Gdy związek nasz bratni Ogarnie ludzki ród”
Porównaj, bez emocji, te religio-ideologie. Te, jak i wiele, wiele innych jakie miały i mają miejsce na Ziemi. To całkowicie, bez emocji - również całkowicie nieadekwatne porównanie. I tak szczerze, również bez emocji, czy kiedykolwiek czytałeś Biblię? A może serię Harry Pottera? To będzie łatwiej z analogią, inaczej nie dotrze do Ciebie...... To tak, jakbyś przeczytał całą serię Harry'ego Pottera, poznał jego charakter, motywacje i misję, a potem na podstawie jednej sceny, gdzie używa zaklęcia obronnego, stwierdził, że jest on złowrogim czarnoksiężnikiem podobnym do Voldemorta. Każdy czytelnik od razu rozpoznałby absurdalność takiego porównania i wyrwanie sceny z kontekstu.Widzisz teraz na czym polega absurdalność Twoich wypowiedzi względem tekstu Biblii? Bo twój wywód jest taką manipulacją, jeżeli czytałeś Biblię nawet jako zwykłą literaturę, to się dziwię dlaczego Twoje zrozumienie jej postawy i bohaterów jest tak na wskroś wypaczone? Nie rozumiesz co czytasz? A może masz jakieś dziwne uprzedzenia? Bo sypiesz cytatami reżimów komunistycznych i nazistowskich... taki biegły jesteś... to może chociaż raz zamiast insynuacji, sypnij raz cytatami z Biblii ale w kontekście całym i porządkowym, że Jezus nakazał jakiś reżim? Bądźmy poważni? Krytykuj ile chcesz Biblię, Boga i Jezusa - mnie to nie boli..... ale rób to merytorycznie, z przykładami i logicznie, bez manipulacji treścią Biblii, fałszem i insynuacjami? Potrafisz? A odnośnie meritum.....Tłumaczenie komuś, kto nie przeczytał Biblii, albo celowo manipuluje kontekstem, jest bezcelowe...ale dla potencjalnych czytelników..... Świątynia w Jerozolimie była miejscem zbudowanym w Starym Testamencie przez Salomona i przebudowanym później przez Heroda. Była najświętszym miejscem dla Żydów i przywilejem narodu wybranego. Faryzeusze i kapłani doskonale o tym wiedzieli, ale pozwolili, by przekształciła się w targowisko dla własnych zysków i z chciwości. Był to powolny proces degradacji, ale oni we wszystkich aspektach wypaczali pierwotne znaczenie świątyni. Wykorzystywali Prawo Mojżeszowe wbrew jego prawdziwemu znaczeniu, dla własnych korzyści. Świątynia miała być domem modlitwy, miejscem spotkania z Bogiem, ale została zamieniona w 'jaskinię zbójców', jak określił to Jezus, cytując proroków. Jezus tam cytuje tutaj proroka Izajasza (Iz 56:7) oraz proroka Jeremiasza (Jr 7:11), łącząc te dwa fragmenty, aby podkreślić kontrast między Bożym zamierzeniem dla świątyni a rzeczywistością, jaką zastał. Ewangelii Mateusza 21:13: "I rzekł do nich: «Napisane jest: Mój dom ma być domem modlitwy, a wy czynicie z niego jaskinię zbójców»." Ewangelii Marka 11:17: "I nauczał ich, mówiąc: «Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców»."Używając mocnego określenia "jaskinia zbójców", Jezus wskazuje, że przywódcy religijni nie tylko pozwolili na handel w świątyni, ale stworzyli system, który oszukiwał i wykorzystywał ludzi przychodzących oddawać cześć Bogu. Handlarze i wymieniający pieniądze często zawyżali ceny zwierząt ofiarnych i stosowali niekorzystne kursy wymiany, co było szczególnie dotkliwe dla pielgrzymów i ubogich. Faryzeusze i uczeni w Piśmie, którzy powinni strzec świętości świątyni, zamiast tego pozwolili, by stała się miejscem nieuczciwego zysku. Właśnie dlatego reakcja Jezusa była tak zdecydowana - widział On, jak bardzo wypaczono prawdziwy cel domu Bożego. Nawet nie ma wzmianki aby kogoś nawet Jezus uderzył tym biczem........ To właśnie przeciwko takiemu wypaczeniu wystąpił Jezus, gdy wypędził handlarzy ze świątyni. Jego gniew był sprawiedliwy - bronił świętości domu Bożego i godności ubogich, którzy byli wykorzystywani przez niesprawiedliwy system handlu ofiarami i wymiany pieniędzy. Natomiast komuniści obiecywali sprawiedliwość po krwawej rewolucji, a Jezus nauczał: "Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój" i "nadstaw drugi policzek". Istotą Jego nauki była miłość i poświęcenie własnego życia, a nie zabieranie życia innym.Ta różnica jest fundamentalna - komunizm i faszyzm opierały się na przemocy jako narzędziu do osiągnięcia celów, natomiast Jezus głosił przemianę wewnętrzną i odrzucenie przemocy. Nawet jeśli później chrześcijanie wypaczali to przesłanie, same nauki Jezusa stoją w opozycji do ideologii totalitarnych. To tak jakbyś przypisywał Harry Potterowi, że stał się złym czarnoksiężkiem i chciał zniszczyć świat - kompletnie wypaczasz sens powieści.....george45 napisał(a): Tak? Nie chciał zachować oryginałów i postanowił swą prawdę jak piszesz, przekazać w postaci wiarygodnych kopii rygorystycznie kopiowanych? Przemku, wybacz, ale mam wrażenie, że piszesz to po kilku drinkach połączonych z ziółkiem. Zastanów się logicznie - dlaczego zakładasz, że Bóg musiał zachować oryginały Pisma? Czy naprawdę uważasz, że wiesz lepiej od Stwórcy wszechświata, jaki sposób przekazania Jego przesłania byłby "odpowiedni"? To dość interesująca pycha intelektualna, nie sądzisz? Bóg, który potrafi stworzyć materię z niczego, galaktyki i prawa fizyki, potrzebuje Twojej porady w kwestii zarządzania manuskryptami? A jesteś w stanie założyć "na chwilę", że może jednak nie jesteś mądrzejszy od istoty, kóra takie rzeczy tworzy? I może być jednak inaczej, niż ludzka mądrość sobie to wyobraża? Co? Taki eksperyment myślowy..........Nawet na zwykłą logikę, To Ty chyba dochodzisz to takich dość nieracjonalnych wniosków - więc chyba pod wpływem jakichś "ziółek", nie? ..... śmiesznie wyszło..... Kolejenj rzeczy nie widzisz, albo nie rozumiesz..... nawet gdyby zachowały się oryginalne rękopisy - jak choćby "te" przykładowe "złote płyty" Mormońskie czy inne starożytne artefakty - czy naprawdę zmieniłoby to Twoją postawę? Prawdopodobnie znalazłbyś inny argument - że to fałszerstwo, że tekst napisany przez obcą cywilizację, albo że to mistyfikacja. Bo tak już jest z manipulatorami z uprzedzeniami lub upadłą naturą człowieka, ona nie chce poznać Boga i zawsze wymyśli jakąś na to wymówkę.......Jest w tym pewna ironia - kwestionujesz wiarygodność Biblii, podczas gdy teksty biblijne są lepiej udokumentowane i potwierdzone przez naukę (historię, archeologię, tekstologię, językoznawstwo) niż jakiekolwiek inne dzieło starożytności. Mamy tysiące manuskryptów, fragmenty z I wieku, niezależne potwierdzenia historyczne. Gdybyś nawet dostał "oryginały na tacy", to w swoich uprzedzeniach zaraz byś szukał jakiejś wymówki, jak je najpierw skrytykować i zdyskredytować, zamiast rzetelnie się z nimi zapoznać i zbadać ich pochodzenie - nieprawda? Bo taką postawę cały czas demonstrujesz tymi wypowiedziami o Biblii, odrzucasz dobrze znane w świecie nauki fakty - że Biblia jest "bestsellerem" i, że wywarła ogromny wpływ na całe populacje, bo Ciebie nic już nie zadowoli....Ty już "wszystko wiesz"...... Może zamiast wymyślać kolejne powody do odrzucenia, warto uczciwie i rzetelnie wpierw spojrzeć na dowody, które istnieją?george45 napisał(a): Muzułmanin, chrześcijanin, ateista mówią, że odczuwają ból zęba. Jako wspólnie dzielący doświadczenie bycia człowiekiem, który z nich tak naprawdę cierpi. Prawdy nie można przenieść, prawdy nie można nam przekazać ktoś inny, ponieważ nie jest towarem. To nie jest rzecz, to doświadczenie. I Ty piszesz o "ziółkach"......... A może sam się zastanów co piszesz i o czym piszesz, i co postulujesz? Twoja odpowiedź jest teraz oderwana od naszej wcześniejszej wymiany. Najpierw pytałeś retorycznie: "W jaki sposób przekażesz mi, że doświadczyłeś bólu zęba? Nagrasz swój krzyk, płacz, grymas twarzy, pokażesz receptę..." - sugerując, że doświadczenia wewnętrzne są niemożliwe do przekazania. Teraz, gdy odpowiedziałem, że rozumiemy nawzajem swoje doświadczenia bólu właśnie dlatego, że dzielimy wspólną ludzką naturę, zmieniasz temat pytając "który z nich naprawdę cierpi?" - jak to się ma odnosić do dyskusji? Oczywiście, że muzułmanin, chrześcijanin i ateista mogą tak samo autentycznie odczuwać ból zęba - co dokładnie potwierdza mój argument - bo każdego z nas kiedyś bolały zęby..... szczególnie jak o nie nie dbał....... dlatego wiem jak ząb boli........ wspólna ludzka natura pozwala nam rozumieć nawzajem swoje doświadczenia, niezależnie od wyznawanej religii czy jej braku.Twierdzisz, że "prawdy nie można przenieść", ale jednocześnie rozumiesz, co znaczy ból zęba, gdy ktoś o nim mówi - właśnie dlatego, że dzielimy wspólne ludzkie doświadczenia. I dokładnie to samo tyczy się doświadczeń duchowych - nie są one zasadniczo inne od innych ludzkich doświadczeń pod względem możliwości ich komunikowania i rozumienia. george45 napisał(a): Przemku, jeśli potrafisz, odpowiedz na pytanie, co byłoby wtedy czyste, a co nieczyste, co dobre, a co złe?
A może pomocnym w odpowiedzi będzie poniższa podpowiedź, rozważ coś takiego: Co myślisz. Co oznacza słowo umysł? Z czego dokładnie się składa? Wszystkie twoje doświadczenia ... wiedza ... przeszłość ... skumulowane, to jest twój umysł. Możesz mieć umysł materialistyczny, możesz mieć umysł spirytystyczny, to nie ma znaczenia, umysł jest umysłem. Umysł duchowy jest tak samo umysłem, jak umysł materialistyczny. Co się zadzieje, gdy wyjdziesz poza umysł? Jeśli przez "dobro" i "zło" rozumiemy kategorie moralne, to istotnie wymagają one istot świadomych, zdolnych do moralnych osądów. Ale to nie znaczy, że wartości moralne są jedynie subiektywną projekcją umysłu - mogą one odzwierciedlać obiektywną rzeczywistość, którą umysł odkrywa, a nie tworzy.Podobnie jak prawa matematyki - nie przestają być prawdziwe, gdy nie ma nikogo, kto mógłby o nich myśleć. 2+2=4 pozostaje prawdą niezależnie od istnienia matematyków.Co do pytania o umysł i wyjście poza niego - brzmi to jak odwołanie do tradycji kontemplacyjnych, które istotnie mówią o doświadczeniu przekraczającym kategorie konceptualne. Ale to nie zaprzecza istnieniu obiektywnych wartości - raczej sugeruje inny, bardziej bezpośredni sposób ich poznania. Zauważ, że nawet pytając o to, co jest "poza umysłem", używasz pojęć stworzonych przez umysł. Całkowite wyjście poza kategorie umysłowe jest niemożliwe w dyskursie - możemy co najwyżej wskazać na doświadczenie, które przekracza słowa.
|
Pn mar 31, 2025 10:10 |
|
 |
Przeemek
Dołączył(a): Cz lut 23, 2017 0:53 Posty: 1803
|
 Re: Kreacjonizm (i tylko kreacjonizm)
Atimeres napisał(a): Kolejne świadectwa genetyczne kreacjonizmu ewolucyjnego W ostatnich dniach wiele razy wspomina się aresztowaną Annę W. i tragedię jej 13 dziecka. Dziecko cierpi na zespół ze spektrum autyzmu (ang. ASD), którego jedną z form jest zespół Aspergera.
Zespół Aspergera odznacza się raczej niskim poziomem objawów autyzmu, a wyróżnia go normalny albo zawyżony poziom inteligencji. W pracy A. Dmytriwa 2022 opisana jest specyfika genetyczna zespołu Aspergera warunkująca pozycję intelektualną tzw. osób wysoko funkcjonujących, co już w 1943 wykazał sam lekarz Asperger selekcjonujący dzieci żydowskie podpadające lub niepodpadające pod eksterminację. Rzeczywiście lista niezmiernie zasłużonych dla ludzkości osób jest wydłużona, w tym muzycy i kompozytorzy jak Mozart, matematycy i fizycy jak A.Einstein, albo konstruktor i biznesmen Elon Musk i inni.
Ale Sadiq Naveed, et al 2024,Genetic networks suggest Asperger’s syndrome as a distinct subtype of autism spectrum disorders, i inni autorzy dopisują olbrzymi procent osób z Aspergerem (72%) obciążonych nadto wielką liczbą neurologicznych chorób współistniejących (razem 107, czyli niekiedy po jednej, dwie lub trzy u jednej osoby), jak np. ADHA, insomnia (genetyczna bezsenność), wielka (genetyczna) depresja itd.
I co w tym charakterystycznego? To, ten genetyczny zespół neurologiczny ze spektrum autyzmu (ASD) ma swój początek u pierwszych ssaków i często stwierdzany jest u gryzoni. Czytałem właśnie pracę dra. farmakologii i genetyka, Amerykanina(sic) D. Majerczyka, na temat uaktywnionej odporności matczynej, która przekazuje potomstwu nadmiar cytokinów np. Il-6 i IFN-y. Wpływają one na nieprawidłowe kształtowanie neuronów obwodowych i mózgowych, doprowadzając do choroby ASD. Doświadczenia z wzbudzaniem choroby i leczeniem były przeprowadzane na "oryginalnych", pochodzenia dzikiego myszach. Znana jest bowiem cała ewolucyjna droga tego schorzenia ASD co najmniej od wczesnych ssaków.
A inne schorzenie neurologiczne, zespół niespokojnych nóg (ang. RLS) i stowarzyszona z nim genetyczna insomnia sięga jeszcze dalej, do wczesnego genu MEIS-1, od którego zaczynają się formować mózgi w pierwszych organizmach zwierzęcych i aż w końcu u ludzi. Takie to są drogi pochodzenia i człowieka. Przedstawiasz tutaj szereg twierdzeń, ale nie potwierdzasz ich rzetelnymi źródłami naukowymi.......... Po pierwsze, sugestia, że zaburzenia ze spektrum autyzmu 'mają swój początek u pierwszych ssaków' i są 'często stwierdzane u gryzoni' to znaczne uproszczenie. Modele mysie są używane w badaniach nad autyzmem, ale to nie oznacza, że myszy 'mają autyzm' w takim samym sensie jak ludzie. Naukowcy modelują pewne aspekty zaburzeń neurorozwojowych u myszy, aby badać mechanizmy biologiczne, które mogą być istotne dla ludzi. Po drugie, twierdzenie o 'ewolucyjnej drodze schorzenia ASD co najmniej od wczesnych ssaków' nie jest standardową pozycją naukową. Chociaż niektóre geny związane z autyzmem mogą mieć homologi u innych gatunków, to złożone zespoły neurologiczne jak ASD są specyficzne dla ludzi i obejmują złożone interakcje genetyczne i środowiskowe. Po trzecie, łączenie genu MEIS-1 (związanego z zespołem niespokojnych nóg) z 'formowaniem mózgów w pierwszych organizmach zwierzęcych' to znaczne nadinterpretowanie funkcji tego genu. Geny mogą pełnić różne funkcje w różnych organizmach i kontekstach rozwojowych. Co więcej, fakt, że geny powiązane z pewnymi schorzeniami mogą mieć homologi u innych gatunków, nie dowodzi ewolucji. W modelu kreacjonistycznym można to równie dobrze interpretować jako dowód wspólnego projektu (common design) - ten sam gen może być używany w różnych organizmach do różnych celów. Twój komentarz przeskakuje od specyficznego przypadku medialnego (Anna W. i jej dziecko) do szeregu niepowiązanych twierdzeń o genetyce autyzmu, Aspergerze, mysich modelach i ewolucji, bez jasnego wskazania, jak te elementy miałyby stanowić 'świadectwo genetyczne kreacjonizmu ewolucyjnego'. To przykład rozumowania "asocjacyjnego", a nie ścisłego wnioskowania naukowego.
|
Pn mar 31, 2025 10:27 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|