Powszechność związków bez ślubu - porażka Kościoła w Polsce
Autor |
Wiadomość |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Cytuj: Uczucie jest dla Ciebie ważniejsze niż ślub. OK. Ale to nie są wartości wyłączające się nawzajem. Wzięcie ślubu uczucia nie wyklucza i nie zabija.
oczywiście że nie. Ale ponieważ .slub to dla mnie tylko uzupełnienie związku i pewnego rodzaju potwierdzenie to na razie sobie odpuszczę (ale tylko na razie) Cytuj: decydujesz, że nie. Jaki masz z tej decyzji zysk?
żaden, dlatego wezmę ślub  jak będzie na to pora. Cytuj: Ale jeśli ważne jest dla Ciebie uczucie, nie papier, to dlaczego brać ślub od razu po zamieszkaniu razem, a nie jak zaczniecie planować dziecko? Co się zmieni?
nic, całkiem możliwe że tak zrobimy. Cytuj: Czyli w sumie trudno mówić o wspólnym życiu?
w sensie życia jako samodzielna para trudno. Ale róznie mozna to "wspólne życie" interpretować. Poza tym mówię nie tylko o obecnej sytuacji ale i hipotetycznie o przyszłości.
_________________ Słów parę o religii
|
Wt lis 01, 2005 0:56 |
|
|
|
 |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Enson Flame napisał(a): skąd niiby mam wziąść te pieniądze jak nie mam stałej pracy? A wydatków róznego rodzaju pełno? A skoro ślub praktycznie na chwile obecną nic w moim życiu nie zmieni to na co mi to?
No i więcej tak myślących, a ślubów w ogóle by nie było. Wszystkie związki luźne, swobodne, wyzwolone - zupełnie, jak u zwierząt.
Nie pochwalam takiej postawy, EF.
Odpowiem na twoje pytania pytaniami:
- a skąd teraz bierzesz pieniądze, żeby egzystować?
- a czy po ślubie wydatki się zwiększą, czy ulegną jakiejkolwiek zmianie?
- skoro ślub na chwilę obecną nic w twoim życiu nie zmieni, to czy zmieni to w przyszłości?
Jak ty ograniczenie myślisz. Skoro sam się dołujesz, że jesteś bez pracy, to szukaj jej, bo dla chcącego nic trudnego.
Wydatki były, są i będą, nikt ci ich nie ujmie, taka gorzka prawda.
A po ślubie do swojej miłej nie powiesz już: moja dziewczyna, tylko: moja małżonka.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Wt lis 01, 2005 11:32 |
|
 |
Berea
Dołączył(a): So paź 15, 2005 16:29 Posty: 448
|
To moje "hm" zostalo najwyraźniej źle zinterpretowane. Ślub jak najbardziej wziąć!!! ( i zachować czystość do nocy poślubnej...).
Przyrzec przed Bogiem i świadkami, że chcemy, aby nasz związek byl trwaly i blogoslawiony.
Co do "hm"- raczej mialam na myśli to, żeby za śluby niektórzy pazerni księża przestali domagać się takich horendalnych oplat!  i przestali tym samym podawać im na tacy wymówkę od legalizacji związku!
|
Wt lis 01, 2005 12:16 |
|
|
|
 |
Enson Flame
Dołączył(a): Wt maja 17, 2005 21:43 Posty: 528
|
Berea napisał(a): Ślub jak najbardziej wziąć ok Cytuj: i zachować czystość do nocy poślubnej... too late Cytuj: Co do "hm"- raczej mialam na myśli to, żeby za śluby niektórzy pazerni księża przestali domagać się takich horendalnych oplat! i przestali tym samym podawać im na tacy wymówkę od legalizacji związku! czyli zrozumiałem dobrze bobo napisał(a): zupełnie, jak u zwierząt.
w tym momencie obrażasz mnie i do tego bezpodstawnie. Jakie luźne? jakie swobodne? miałem tylko jedną partnerkę, jesteśmy razem 3 lata, jestem jej wierny, to czy wezmę ślub nie będzie miało na to wpływu. Jeśli ktośjest wierny to będzie, jesli ma nie być to ślub mu nie pomoże. Cytuj: Nie pochwalam takiej postawy, EF.
a ja nie pochwalam takiej jak twoja. Jesli dla kogoś nie jest ważne (przynajmniej nie w takim stopniu) coś co dla ciebie jest to stawiasz go na równie ze zwierzętami. Gratuluję, prawdziwy chrześcijanin.
_________________ Słów parę o religii
|
Wt lis 01, 2005 13:22 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
pomysł śmieszny by nad kimś stać i gdy grzeszy to go publicznie wykpić gdy mamy do czynienia nie z głoszeniem publicznym obcej etyki i zachowania tylko z prywatnym życiem nie jest dziś w KK jak kiedys, ze ludzie publicznie sie spowiadali, spowiedź jest personalna i personalnie Bóg wybacza co nam do tego? jak ktoś zyje póki nie robi tego publicznie i nie wciąga innych w deprawacje jest dobrze
faktem jest, że Polacy jakoś nie potrafią łączyć tego co mówią i tego co wyznają z tym co robią
mnie też jest przykro ,że jak mam pewne zasady które maja dać taki a taki efekt z powodu złośliwości innych nie dają go wcale katolikiem byc w Polsce...
kiedy wszystko wskazuje na to iz kraść, kłamać żyć bez zobowiązań etyki katolickiej przysparza bogactw myśli człowiek sobie nad tym czy dobrze robi... bo rezultat jest taki iż sie nic nie ma
gdyby ktos mi dał do wyboru ten świat i katolicyzm a inny świat bez religii (KK) i tym kims byłby Bóg -to mówie wam nawet by nie trwał wybór dłużej niż czas wypowiedzi...
jedno pytanie czy wy wiecie skąd sie brały dzieci przed nasza erą?? czy ze związków KK?? nie ale też te związki były poświadczane czystością bo chop nie brał kobiety która by mu czystości nie dochowała całe zwyczaje różnych ludów wokół tego się kręcą
więc nie chodzi nam katolikom o to, że nie ma ślubu tak bardzo jak o ową etykę właśnie jesli ktoś żyje z kobietą to pytanie jest czy poświadczył to wobec ludu w którym przyszło mu żyć tak robiono od wieków musi tak być w normalnym społeczeństwie to pewien gwarant spokojnego sąsiedztwa bez msty ojca za córkę zhańbioną
dziwne jest dzisiaj społeczeństwo że to uchodzi na sucho takim męskim mędrkom za mało ojcowie o córki dbaja i tyle to brak miłości opiekuńczej (dobrze pojmowanej)
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Wt lis 01, 2005 22:15 |
|
|
|
 |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
EF, nie chciałam cię obrazić. Zagolopowałeś się nieco w tych osądach. Ja tylko twierdzę, że wśród zwierząt nie ma ślubów, nie ma tej manifestacji miłości wobec Boga. Do ciebie nic nie mam. A i nie mnie ciebie osądzać.
Nie obruszaj się. Wg mnie możecie sobie żyć, jak żyjecie, wyraziłam tylko swoje zdanie na temat takich związków bez ślubu. Zwiazków na dłuższą metę. Bo tez nie rozumiem, na co tu czekać?
A, jesli pracę dostaniesz za jakieś 10 lat? Kiedy się stabilizować, kiedy myśleć o następcach rodu itd.?
Chcę tylko, żeby myślec bardziej optymistycznie: weźmiemy ślub, a czas sam pokaże, postaramy się, ułożymy sobie pomalutku życie i nasze gniazdko...
Mieszek zresztą wyprzedził moją wypowiedź powiedziawszy trochę coś jakby ode mnie.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Śr lis 02, 2005 11:07 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Chcę tylko, żeby myślec bardziej optymistycznie: weźmiemy ślub, a czas sam pokaże, postaramy się, ułożymy sobie pomalutku życie i nasze gniazdko...
Całkowicie zgadzam się z Ensonem Flame. Nie mamy mieszkania, nie mamy pracy, możemy co najwyzej zamieszkać kątem u rodziców i jakoś to będzie... Nie toleruję u siebie tego "jakoś to będzie". Albo mam warunki, by podejmować taką decyzję, albo ich nie mam.
Oczywiście, pracę można stracić, dom się może spalić, a samochód mogą ukraść, ale tego się nie przewidzi. Natomist, moim zdaniem zupełnie nierozsądnie jest brać ślub kiedy nie jest się w stanie samodzielnie utrzymać i trzeba żyć z tego, co rodzice dadzą. Ja bym własnemu dziecku na to nie pozwoliła. To taka zabawa w pseudodorosłość. Nieodpowiedzialna i bez sensu. Nie można się decydować na małżeństwo i dzieci, gdy jest się pępowiną (choćby finansową) związanym jeszcze z domem rodzinnym.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Śr lis 02, 2005 19:36 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
ten sposób który opisujesz Wando to tak zwana i znana powszechnie pod tą nazwa "stagnacja"
kto nie ryzykuje ten nie ma!
jaki ten świat byłby gdyby wynalazcy mieli takie pojęcie o swiecie jak twój Wando
mówie Ci wtedy by zaden wynalazek nie powstał! ! !
zakończę myślą typowo Polską
przy której moje serce...
i jest to myśl mysli polskich
"Zacznijmy bez ogladania się, kto nas potem poprawiać będzie"
Hugo Kołłątaj
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Śr lis 02, 2005 21:30 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Jak się chce eksperymentować, to się wdaje w gorący romans. Małżeństwo ma się opierac przede wszystkim na stabilnych podstawach, materialnych także.
A o wspólnym mieszkaniu z teściami, czy rodzicami, mozna sobie poczytać np. tutaj
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Śr lis 02, 2005 21:48 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
I jeszcze jadna wazna sprawa. Małżeństwo, to nie zabawa, to nie wybór szafy do pokoju, ale decyzja na całe zycie. Wszelkie namawianie, przekonywanie, czy też zmuszanie niezdecydowanych jest w tej kwestii niedopuszczalne.
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Śr lis 02, 2005 21:56 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Wando przecież oni wybrali w biedzie żyć ale razem jak mozesz mowić że sa przymuszani  bo sie rozumie odniosłas do tych słów
za bardzo logicznie podchodzisz do życia zycie to organizm nie mechanizm i bez tego typu rezultatów pieniądze+dom=małżeństwo sie obędzie
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Śr lis 02, 2005 22:27 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Mieszek napisał(a): ten sposób który opisujesz Wando to tak zwana i znana powszechnie pod tą nazwa "stagnacja"kto nie ryzykuje ten nie ma!jaki ten świat byłby gdyby wynalazcy mieli takie pojęcie o swiecie jak twój Wando mówie Ci wtedy by zaden wynalazek nie powstał! ! !
Małżeństwo to ogród a nie poligon.
Mężczyzna żeniąc się bierze odpowiedzialność za kobietę i rodzinę którą założą, on ma być jej oparciem, kimś na kim można się oprzeć, mężczyzna ma zapewniać bezpieczeństwo. Jak może to zrobić mając podejście "jakoś to będzie?". Nie, moi mili, jak coś robić, to porządnie.
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Śr lis 02, 2005 23:04 |
|
 |
bobo
Dołączył(a): Wt lis 30, 2004 13:22 Posty: 1845
|
Tak sobie myślę, do czego to teraz dochodzi? Tu i teraz, w Polsce, w obecnych czasach, kiedy jest bezrobocie, (które ma ulec zwiększeniu w przyszłości, o zgrozo!), kiedy mamy politykę contrarodzinną itd, itd.
Ci, którzy chcieliby mieć dzieci, mieć ich nie mogą. Ci, którzy chcieliby się pobrać, nie mogą z tych, czy innych względów. Jaki z tego wniosek?
Coś złego się dzieje w państwie, w mentalności jego mieszkańców. I za sprawą czego?!
Nie można jednoznacznie stwierdzić, że brak ślubu kościelnego, co jest coraz b. powszechne, stanowi porażkę Kościoła w Polsce. Na to składa sie wiele aspektów, o których tu piszemy.
Że mężczyzna powinien być tą ostoją, podporą rodziny - zgoda. Poważny, ambitny mężczyzna.
Poważnie myśląca kobieta też ma za zadanie być tą opiekunką ciepła rodzinnego.
Ale co powoduje taki "upadek myślowy" w naszym społeczeństwie?
Czy to my - Polacy jesteśmy temu winni?
A może to wina:
-chorego układu kostnego w naszym kraju
-chorej Służby Zdrowia
-ubóstwa
-bezrobocia
-bezkarności
-etc.
Można by wyliczać bez końca, bo ogólnie biorąc, to w tym właśnie wątku zauważam pesymizm, jaki bije od nas wszystkich.
Incognito, a wiesz, że właśnie w tym realnym dzisiejszym świecie małżeństwo to i ogród i poligon zarazem.
Ogród, gdzie pielęgnujemy uczucia, miłość do siebie wzajemną, naszą mowę, nasze czyny.
Poligon, bo w tym ogrodzie walczymy o przetrwanie, o byt nasz i naszych dzieci.
Jakie to smutne, śmiem powiedzieć. Ogród zwany poligonem to obraz polskiej rodziny.
_________________ Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego, jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary. Mk12,33
|
Cz lis 03, 2005 15:01 |
|
 |
Incognito
Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21 Posty: 2617
|
Oj trochę się pomyliłaś, Bobo. Poligonem w którym walczymy o nasze przetrwanie, o byt nas i naszych dzieci jest życie, świat - nie małżeństwo. Małżeństwo to sanktuarium między mężczyzną a kobietą. Jeśli jest oparte na prawdziwej miłości i dialogu, to nic go nie złamie
Nie jestem pesymistą w kwestii małżeństwa, czuję, że gdyby kobieta kochała mnie tak mocno jak ja ją, miałbym siły i motywację aby pokonać wszystkie przeciwności losu. Już teraz miłość pozwala mi przezwyciężyć wszystko, a co dopiero w takiej sytuacji, którą opisałem
Życie jest zbyt krótkie żeby się zamartwiać, zamiast tego cieszmy się miłością, którą mamy w sobie, którą dajemy i którą otrzymujemy 
_________________ Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj
|
Cz lis 03, 2005 18:35 |
|
 |
Wanda
Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35 Posty: 796
|
Cytuj: Że mężczyzna powinien być tą ostoją, podporą rodziny - zgoda. Poważny, ambitny mężczyzna. Poważnie myśląca kobieta też ma za zadanie być tą opiekunką ciepła rodzinnego. Ale co powoduje taki "upadek myślowy" w naszym społeczeństwie?
UPADEK?? Chyba wręcz przeciwnie... Ludzie, którzy decyduję się na związek małżeński nie powinni się "tylko" kochać. Muszą wziąć pod uwagę także inne czynniki. Dawniej popularne było kojarzenie par przez rodziny. jaki czynnik tam decydował?? Miłość - NIE!! FINANSE, łączenie majątków. Teraz już nie ma tak, że młodzi myślą o miłości, a rodzice o dachu nad głową i innym dobytku materialnym. Teraz młodzi MUSZĄ przed ślubem myśleć o jednym i drugim. Brak w miarę stabilnej sytuacji finansowej (nikt tu nie mówi o kokosach, ale o PODSTAWACH) to bardzo ważny powód do tego, by w związek malżeński nie wchodzić. Naprawdę śmieszą mnie małżeństwa pseudodorosłych ludzi, którym rodzice jedzonko kupiją. To ma być odpowiedzialne??
_________________ Oszukać diabła nie grzech...
|
Cz lis 03, 2005 18:38 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|