MarlenaTelep2003
Dołączył(a): Cz sie 07, 2025 11:24 Posty: 1
|
 Po sześcioletnim byciu ateistką na Reddicie szukam pomocy
Ten post ma być ulżeniem sobie i opowiedzeniem historii o swoim przejściu na Katolicyzm, po tym, jak przez wiele lat byłam zagorzałą ateistką, która nie miała kontaktu z prawie nikim o wierze chrześcijańskiej. Przepraszam, jeśli post będzie trochę skakał od tematu do tematu, ale jest to dla mnie trochę emocjonalne i nie wiem, jak dokładniej to ująć. Proszę nie usuwać tego posta, a jeśli jest w złej kategorii- to go przenieść.
Dzień dobry, w swoim życiu przeżyłam wiele (szczególnie że byłam uzależniona od stron, takich jak Tumblr czy Reddit) i wątpię, czy mój stan psychiczny pozwoliłby mi dołączyć do jakiegokolwiek zakonu (a myślałam o tym, po tym, jak wiele pomogła mi w depresji modlitwa), jednak po sześciu latach bycia ateistką na Reddicie zobaczyłam w internecie rzeczy, które mnie naprawdę przeraziły. Nic mi nie pomagało, a ja uciekłam się do leków uspokajających i całkowitego odcięcia się od internetu, a w szczególnie tego amerykańskiego (polskie media społecznościowe są o wiele spokojniejsze).
Później znalazłam buddyzm i naprawdę mnie to zaintrygowało. Zaczęłam kontaktować się mailowo z przeróżnymi lamami (najwyższa ranga duchowego/mnicha) i zaczęłam czytać dzieła Buddy i hinduizm. Jednak podczas tego wszystkiego nie czułam się sobą, nie mogłam się skupić i było mi trochę niedobrze. Naprawdę zaczynałam wierzyć w ideę reinkarnacji, a medytacja, emocje związane z porzuceniem wszystkiego i udaniem się do nowego życia po śmierci i bycie jednym z Buddą naprawdę mi się podobało, ale wciąż nie mogłam się odpowiednio skupić, a dziwne uczucie powracało za każdym razem. W końcu zrezygnowałam i powróciłam do ateizmu, ponieważ nie mogłam dłużej uczestniczyć w buddyzmie, skoro to uczucie za każdym razem powracało, kiedy o nim myślałam.
W końcu jednak, przypomniałam sobie o religii mojej mamy, czyli katolicyzmie. Nie pamiętałam o nim praktycznie nic oprócz kilku modlitw nauczonych we wczesnym dzieciństwie, tego, że chodziłam na lekcje religii jako dziecko i czasami do kościoła z rodzicami jak byłam młodsza). Więc, skoro nie wyszło mi podczas buddyzmu, to może wyjdzie mi tutaj. I cóż, spodobało mi się do tego stopnia, że nawet wzięłam stary różaniec, który należał do mojej babci (a miała więcej niż jeden), który zalegał po jej śmierci u nas w domu i odmówiłam swoją pierwszą modlitwę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio się modliłam w jakikolwiek sposób, ponieważ nawet w dzieciństwie chyba tego nie robiłam, po prostu byłam w kościele, tylko dlatego, że moja mama była. Ale poza tym nie powiedziałam od siebie chyba praktycznie nic. A teraz, mając 22 lata zrobiłam to chyba po raz pierwszy „bardziej szczerze”. Choć mimo wszystko wciąż nie wydaje mi się, że udało mi się w pełni uwierzyć w Boga, szczególnie że jestem po stronie bardziej naukowej.
W życiu poznałam na Reddicie i innych platformach wiele osób. Jedne były niebinarnymi kobietami (lub całkowicie niebinarnymi bez żadnej płci), transpłciowymi czy osobami o zupełnie innych wierzeniach duchowych, czasami takich, które były dla mnie wręcz surrealistyczne, dziwne i niezwykle śmieszne (dość sporo na Tumblr, jak Otherkin/Therian którzy już chyba zawsze będą dla mnie ogromnymi dziwakami, szczególnie przez rzeczy, które robią na TikToku). Edukowałam się, więc, dowiadywałam się o nowych subkulturach, myślach i emocjach współczesnych nastolatków. Jednak wydaje mi się, że zawsze chyba czegoś mi brakowało, a nawet jeśli nie – to teraz mocno zaczęło. Zaczęłam myśleć o swojej rodzinnej religii i tym, jak może wpłynąć na moje życie.
Bardzo chciałabym poznać inne osoby w podobnym wieku (2003 rocznik), które szczerze wierzą w Boga i mogą mnie poprowadzić, pomóc zrozumieć nowo odkrytą wiarę i uzdrowić duchowo. Chciałabym również dodać, że nie jestem przeciwko gejom, osobom transpłciowym czy tym, którzy odeszli od chrześcijaństwa by zostać ateistami. Uważam, że wszyscy mogą żyć ze sobą w zgodzie, miłości i spokoju ducha. Każdy musi przeżyć życie na swój sposób. Ja spędziłam swoje na poszerzaniu swojej wiedzy, obserwacji a nawet próbie rozumowania, nawet jeśli mi się nie udało.
Bardzo dziękuję za przeczytanie, to dla mnie naprawdę wiele znaczy. Podczas pisania tego doszłam do wniosku, że chyba bardziej wolę polskie social media i trochę tęsknię za czasami, kiedy jeszcze nie znałam Reddita.
|