Ja też widzę sporo sensu. Ale widzę zarazem ogromne luki logiczne no i nie wierzę, choćbym nawet chciał.Nie mówię o wierze w Siłę Wyższą, bo taką w zasadzie wyznaję, czyli mam. Nie wierzę w nauki KK.
W tej " nie przegranej/wygranej "dawno ubiegł cię Pascal.
Oczywiście że opłaca się wierzyć. Wiem, ale to mi nie pomaga.

Wiara w Siłę Wyższą, to tylko pierwszy krok. Wiara Sile Wyższej, to kolejne kroki.

A po mojemu, pierwszy krok ku Sile Wyższej, to powiedzieć pa pa dzieciaczkowym mrzonkom.

@Witoldzie drogi Powtarzasz się troszkę już

Co powinien uczynić chrześcijanin dla bliźniego - błądzącego duchowo, który kurczowo trzyma się logiki rozumu ?

Może tylko się o niego się modlić. Ona sprawi, że Bóg może zastosować nadzwyczajne środki. Dziękuje za ten dar tym co mi go wymodlili …
To jest brama do oczyszczenia i zanurzenia się w głąb siebie samego. Poznania ego - ja i znalezienia skutecznego oręża do jego pokonania …
Ino trzeba się właściwie „odżywiać”… i pamiętać - Jesteś wyjątkowy i niepowtarzalny w oczach Boga, więc nigdy nie porównuj się z innymi …

Ps.
Moja metoda walki bez walki jest taka:
nigdy nie odpowiadam od razu, nie pisze, nie działam - bo pierwszym w kolejce do reakcji na akcje jest zawsze ego kierujące się emocjami.
Po 9 minutach, 90 minutach, 9 dniach lub 9 latach gdy emocje wyparują a ono jest już zmęczone czekaniem i odwlekaniem działania - traci zainteresowanie tematem … i odchodzi …
Wtedy do głosu dochodzi prawdziwe Ja … z pozytywnymi emocjami …

Trochę to robotyczne, trochę czytankowe. Gdyby wszyscy tak podchodzili do wszystkiego - nie powstałaby wielka literatura, poezja, kinematografia. Jeśli tak ma być w Niebie - nawet miesiąc byłby nieznośny, nie mówiąc o tysiącleciu, o wieczności zapominając.

Bez przesady - to moja metoda. Ty możesz nadal upijać się pięknem tego przemijającego ziemskiego świata … i nic nie musisz. Ino niczym nie różnisz się od alkoholika, bo też jesteś… uzależniony.
Wiele osób, które posiadają wiedzę książkową, cierpi na niedostatek inteligencji emocjonalnej pozwalającej panować nad swoim zachowaniem. Jeżeli jest niska, lęk przed utratą tego świata (pustelnia), może spowodować obsesje, która zatruje życie a w końcu zamieni się w stadium psychicznego uwikłania. Doprowadzi to do tego, że nie będzie można podejmować samodzielnych decyzji będących w sprzeczności z logiką rozumu.
Po co kogoś zakuwać w kajdanki skoro można być więźniem własnego umysłu - jego niewolnikiem …
Ps.
Pan Jezus mówił: „Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni” (Hbr 13,3).
Odwiedziłem, więc czas się rozstać …

A nie widzisz, że cała Ewangelia Nowego Testamentu to próba zniewolenia człowieka , którego Bóg jak trzeba dla przetrwania stworzył , wtłoczenia w komunijny garniturek i osaczenia nierealnymi postulatami , które jako naddatek Dekalogu wykoncypował KK?

Napisałem, że się rozstajemy a Ty jak namolny alkoholik mówisz: „chodź jeszcze się napijemy” … Wróć jak wytrzeźwiejesz …

Vaya con Dios.....

Bóg zapłać!

Więcej szacunku. Skoro należy mówić "z Panem Bogiem", to siłą rzeczy również " Panie Boże zapłać".
Tak tak/nie nie.

Aż dziw, że Ta Ewangelia wyzwoliła ludzkość ze szponów pogaństwa.
Nawet dziś, mimo rozpadającej się Europy, pogańskie ludy do niej migrują i szukają lepszego losu przynajmniej w jej ruinach.

Czy to jest oczekiwanie, by ci którzy mieli mniej szczęścia i zachorowali, a w konsekwencji cierpią fizyczny ból aby nie byli hedonistami, ale by odnajdnaleźli przyjemność w powolnym konaniu, w niekończącym się fizycznym cierpieniu?

Tą wodą woda co nie rozumie ognia, to są fizycznie zdrowe, osoby religijne, z zadeciem sadystycznym, ktorych uszlachetnia cierpienie innych ludzi. To ciśnienie na nadanie sensu cierpieniu i ofiarowania go Bogu prowadzi do oczekiwania od cierpiących chorych czepania masohistycznej wręcz przyjemności.

Dorabianie ideologii, poprzez doszukiwanie się sensu i wartosci w cierpieniu, dopatrywanie się w nim możliwych zasług i zjednoczenia z Jezusem, to postawa niehumanitarna, ignorująca ludzką fizjologię, funkcję i przyczyny bólu fizycznego.
Moje zdanie to nie tylko perspektywa człowieka zmagającego się z rakiem, bo zanim zachorowałem, ta gloryfikacja cierpienia mierzila mnie tak samo.

Dodałbym tylko prócz sado-maso sporo zmysłu komercyjnego - chore epatowanie męczennikami ma również na celu napędzenie zwolenników firmy.