Jezus w rozmowach z szatanem najczęściej kazał szatanowi milczeć. Na czym polega ta dyplomacja?



Nie bardzo rozumiem, o co chodzi...

„Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem” - oto jedyne źródło mej wiedzy.

Jedni sieją, zbierają plony, młócą, mielą by w końcu wypiec chleb.
Drudzy idą do sklepu i go kupują - nie trudząc się mają to samo.
Gdzie jest rozwój duchowy a gdzie karmienie ego ?

Ps.
Hasło tego forum powinno brzmieć „…tu nie znajdziesz odpowiedzi ale można spotkać ludzi, którzy wskażą Ci drogę …”

Tylko? A czemu nie wzór do naśladownictwa?
Uważam, że wiedzę należy czerpać z wielu źródeł. Ze szkół, uczelni, książek, własnej pracy ...
A z Chrystusa brać nie wiedzę, tylko przykład.

Może i można. Ale jaką drogę wskażą? Drogę głupkowatych zarzutów, drogę wyśmiewania Boga i wiary? Drogę walki z religią chrześcijańską? Czy o wskazywanie takich dróg chodzi?

https://pin.it/7vpLbh0MF

Podejrzewam, że to prawda.

Przydałoby się jakieś źródło, a najlepiej dwa niezależne.

http://repozytorium.uni.wroc.pl/Content ... skiego.pdf

"Doktryna Odkrycia | Biblioteki Sądowe BC" https://www-courthouselibrary-ca.transl ... _tr_pto=rq

Poniżej zamieszczam instrukcję dla niewolników, napisaną pod natchnieniem Ducha Świętego i umieszczoną w Nowym Testamencie:

Niewolnicy, ze czcią i bojaźnią w prostocie serca bądźcie posłuszni waszym doczesnym panom, jak Chrystusowi, nie służąc tylko dla oka, by ludziom się podobać, lecz jako niewolnicy Chrystusa, który z duszy pełnią wolę Bożą. Z ochotą służcie, jak gdybyście [służyli] Panu, a nie ludziom, świadomi tego, że każdy - jeśli uczyni co dobrego, otrzyma to z powrotem od Pana - czy to niewolnik, czy wolny.

Celne ciosy w chrześcijaństwo. Ale tylko działające na ignorantów. I to totalnych, tj. takich, którzy widzą niewolnictwo tak, jak było ono przedstawianie w książkach i filmach amerykańskich.
Ignoranci nie mają pojęcia o pozycji niewolników w czasach chrystusowych. Nie wiedzą o dobrowolnym niewolnictwie, które było zjawiskiem nierzadkim.
Także niewolnictwo na ziemiach polskich jest im nieznane. Ani skala, ani relacje.
Na dodatek odwoływanie się do przeszłości bez uwzględnienia tego, że obecnie zupełnie inaczej widzimy zachowania społeczne, które kiedyś były normą, a dziś są czymś odrażającym. Te same słowa, te same decyzje, które dziś oburzają, kiedyś były wielkimi krokami postępu humanitaryzmu.
Doceniam manipulację. Ona zawsze działa skutecznie na niedouków. Celem jej jest wzbudzanie negatywnych emocji. I sterowanie nimi.

Mamy " zakaz posiadania niewolników- chrześcijan", oraz "doktrynę odkrycia", gdzie potwierdzenie Twojej tezy?

Chociaż Idący już ci wyraźnie i słusznie odpowiedział, dodam jeszcze swoje oświetlenie.
Św. Paweł nie wywodził się z biedoty, lecz z klasy faryzeuów. W tradycji jego rodu znano ścisły podział ról społecznych czy gospodarczych; na pewno nie wyobrażano sobie, jak może gospodarstwo rolne, hodowlane czy produkcyjne funkcjonować bez niewolników, specjalistów rolnictwa, hodowli czy rzemiosła, tak samo, jak w XIX wieku buntowali się panowie, gdy cesarz austriacki wydał dekret o zniesieniu pańszczyzny. Znamy niektóre wypowiedzi ówczesnych właścicieli.
Faktycznie po zwolnieniu pańszczyzny w Małopolsce powstał straszliwy i śmiercionośny głód. Przypisywano go głównie rabacji, ale ona przecież miała bardzo ograniczoną geograficzną przestrzeń.
Głód i śmierć rozlały się bardzo szeroko w całej Galicji. Zarazy dopełniały tragedię..

Jaki stąd morał? Przemian gospodarczych i społecznych nie można przeprowadzać nagle, metodą rewolucji bolszewickiej. Potrzebują one stuleci ewolucji.

Natomiast od czego należy zaczynać takie reformy? Od przemiany serc.
Dzisiejsze czytanie tekstu tego samego autora, św. Pawła , List do Filemona (9-10;12-17), w sprawie niewolnika Onezyma, który uciekł od Filemona i schronił się u św. Pawła, tego właśnie dotyczy. Naucz się go, George=Rolniku-Jurku (tożsame!), na pamięć, i pisz choć trochę mądrzej; nie wyrywaj tekstu z kontekstu całego Pisma Nowego Testamentu.
(PS. A czy wyobrażasz sobie, kim był ów wiszący na krzyżu obok Jezusa łotr, w którego sprawie przemówił Jezus?).
I jeszcze jedno, Duch św. Nie pisał ani nie dyktował Pawłowi Listów. Dał tylko natchnienie do pisania nowotesatamentowej prawdy, nie czuwając nad poprawnością tekstu.

Zapomniałeś ,że św Paweł pisał do człowieka, który był właścicielem Onezyma- niewolnika:

" Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu.

Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak i w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie."

I wciąż ta sama stara kataryna : KK zawsze w porzo, zero wpadek , błędów i przewinień.
Jak w baśniach narodów ZSRR.

Ale dla Św. Ducha, pod wpływem którego Paweł ponoć pisał, też powinny być odrażające. W końcu Duch Św. jest ponadczasowy.

* Duch św. nie dyktował, tylko operował obrazami. Paweł musiał to sformułować zgodnie ze swoją wiedzą, świadomością i za pomocą określeń i obrazów zrozumiałych dla współczesnych mu.
* Skoro powinny być odrażające, to zapewne były. Jednak nie sadzę, aby Duch święty kierował się uczuciami, emocjami. Zwłaszcza odczuwanymi przez ludzi żyjących akurat w XXI wieku. Sądzę, że raczej kierował się prawem naturalnym i boskim, czyli tym co prowadzi do zbawienia i przeciwieństwem, czyli tym, co utrudnia bądź uniemożliwia zbawienie.
* Tak, Duch święty jest ponadczasowy i z pewnością dokładnie ten sam przekaz skierowany do człowieka żyjącego tu i teraz zostałby zupełnie inaczej ujęty w słowa. Sądzę, że rozumienie przekazu duchowego można w jakiś sposób porównać do widoku człowieka wchodzącego na górę. Gdy człowiek ten wezwany do ruszenie w górę i przebycia, powiedzmy pół kilometra i porównanie tego co widzi w momencie usłyszenia polecenia i po jego wykonaniu. Gdy znajduje się u podnóża ma bardzo ograniczony widok (drzewami, skałami), a po przebyciu wskazanej drogi widok znacznie si e rozszerza. Ale gdy to samo polecenie usłyszy kilometr czy dwa dalej, to może porównać rozległy widok ograniczony tylko sąsiednimi szczytami, a po przebyciu kolejnego odcinak odsłania się horyzont. Paweł w swoich słowach nie mógł przeskoczyć swoja świadomością dwudziestu wieków.

Tak, bardzo boli, jeśli katolicy mają rację. Oj baaardzo!