Poprawka : dudy w miech.

Bycie dzieciaczkiem Bożym jest dowodem na to, że kogoś takiego bezwarunkowa miłość już pociągnęła.

Twój sposób argumentacji jest jakiś taki dziwnie talmudyczny. Nie objasniasz, skąd ten paternalizm, wstyd ci być pasterzem?
A zarazem zapominasz, kto wg. twojej wiary stworzył wszystkich ludzi, którzy bez żadnych wyjątków są Jego dziećmi. Masz inne , z wiarą niezgodne przekonanie, po prostu poczytaj. Link już umieściłem.
Z kolei głosząc infantylnie "Bóg kocha" - mylnie i obrazoburczo imputujesz Mu posiadanie i posługiwanie się właściwym człowiekowi i wyższym ssakom białkowym organizmem z aparatem emocjonalnym na bazie hormonów.
Pomniejszasz Go tym i zarazem obrażasz.

Przeżywanie uniesienia emocjonalnego na bazie hormonów (ładne) nie ma nic wspólnego z miłością, a tym bardziej Z Bożą Miłością, przyjacielu.

Wierzę w to: "Wszystkim tym jednak, którzy Je [Slowo=Chrystusa] przyjęli, dalo moc, aby stali się dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żadzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili." [J 1,12-13]

Wszystko, co przeżywa człowiek, łącznie z miłością, ekstazą, szaleństwem twórczym - to procesy w mózgu. Mózg działa na zasadach chemii organicznej i prądu elektrycznego. Jeśli odkryłaś coś ponadto = zgloś się po nagrodę Nobla. To przełom w nauce, widzenie świata od nowa. Nowy Kopernik. Uważaj z publikacją, bo trafisz na watykański indeks. Oni tam kilka lat temu już w końcu uznali Darwina.

\
Błądzisz, albo zostałeś zwiedziony.

https://www.youtube.com/watch?v=bYM6zPPpdE4
https://www.youtube.com/watch?v=Xc1F2v2OkAs
https://www.facebook.com/watch/?v=982515160232184

Z ta katolicka obsluga to roznie bywalo. Ja nie mam nic przeciwko podtrzymujacym to forum wojujacym bezboznikom bo dzieki temu mozna tylko sie utwierdzic w swojej wierze. przeciez oni poza rzucaniem pustych hasel i belkotem nie maja nic do powiedzenia. Zwrocilem juz uwage na adhortacje Dilexi te ktora zwraca uwage na ubogich. Ktorych obecnosc widac az nadto teraz na tym forum.
Jakos tak kojarza mi sie nastepujace fragmenty
- posylam was jak owce miedzy wilki
- wielu jest wezwanych, ale malo wybranych
- strzepnij pyl z sandalow
A tytul tego dzialu to - wiara i prawda. Prawda. Do ktorej podobno mamy byc doprowadzeni.
Powstaje pytanie - czy wszyscy?

Bezbożnicy to słowo z minionych wieków. Współcześnie mówi się zwykli ludzie, w przeciwieństwie do tych innych, wierzących.

Dziękuję za zalinkowane materiały. Potwierdzają one jedną myśl : wszyscy wierzący w Boga i Jezusa Chrystusa są Bożymi dziećmi. Tylko tyle i aż tyle.
A bezbożnicy to po prostu ludzie żyjący tak, jakby Boga nie było.

Ja bym powiedzial ze wszyscy sa Bozymi dziecmi. Bo z ta wiara to roznie bywa i moze sie okazac ze jest wiecej takich o ktorych Jezus Chrystus moze powiedziec ze nie spotkal takiej wiary. Poza tym czy nowo narodzone dziecko jest Bozym dzieckiem czy nie? I kiedy takim sie staje lub kiedy przestaje takim byc?
A z Twoja definicja slowa "bezboznicy" bym sie zgodzil. Moze to wina acedii ze nie sa w stanie spojrzec szerzej.

Biblia nie pozostawia złudzeń- nie wszyscy są dziećmi Bożymi.
Jeśli ktoś jest dzieckiem Bożym, to zachowuje się jak dziecko wobec Boga. Jeśli natomiast Bożym dzieckiem nie jest, to nie potrafi zachować się jak ktoś kim nie jest.

A Ty, jak uważasz, jesteś dzieckiem Bożym, czy może czasem jesteś a czasem nie jesteś?

Bycie dzieckiem Bożym to kwestia tożsamości. Jeśli więc Bóg kogoś zrodził, to nie ma od tego odwrotu.
Natomiast w sensie praktycznym doswiadczam po prostu wychowywania przez Ducha Bożego i stałej zachęty do polegania na Bożej łasce. Oczywiście zdarzają mi się na tej drodze upadki, jednak staram się na nich nie skupiać.

To oznacza, że utożsamiasz się z tym, że jesteś dzieckiem Bożym? Upadającym i powstającym, zachęcanym przez Ducha by polegać na łasce i nie skupiać się na upadkach? Hmm, moim zdaniem to nic innego jak delulu.