Dyskryminacja w kościele ...
Autor |
Wiadomość |
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Można oddalić. Tym właśnie jest separacja. Natomiast to nie oznacza, że można zawrzeć ponowny związek, bo tamtego już nie ma...
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Pn lis 07, 2005 21:03 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Powiem tak:
Zabrałem głos żeby nie było niedomówień co do nauki Kościoła w tym względzie.
Natomiast na to by pisać to samo co pisałem w odpowiedzi na argumenty przeciwko nauce Kościoła, używane między innymi przez zwolenników aborcji czy eutanazji - że względy społeczne, że ktoś cierpi itp. nie mam po prostu czasu.
Pozdrawiam więc
|
Pn lis 07, 2005 21:04 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
saxonie
Wiem, że nie masz czasu...tylko szkoda że mylisz kilka spraw
Kosciół nie dopuszcza eutanazji i aborcji( i słusznie)....natomiast unieważnienia małżeństw sa dopuszczalne i praktykowane.
Tak wiec to mylenie kilku różnych rzeczy, oraz nieuwazne czytanie składam na karb Twego braku czasu...
|
Pn lis 07, 2005 21:08 |
|
|
|
 |
saxon
Dołączył(a): Pn cze 01, 2009 10:00 Posty: 5103
|
Belizariusz napisał(a): Kosciół nie dopuszcza eutanazji i aborcji( i słusznie)....natomiast unieważnienia małżeństw sa dopuszczalne i praktykowane.
To się zgadza - zaleca także separację nie rozwód, za którym się opowiadałeś, i podawałeś te same argumenty przeciwko stanowisku Kościoła o których pisałem wyżej
|
Pn lis 07, 2005 21:11 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Belizariusz napisał(a): Na jego temat nie bede sie wypowiadał, bo nie znam realiów...a te kilka faktów które przytoczył nie upoważniaja nikogo do ferowania wyroków
Zadziwia mnie tylko, że sam piszesz wcześniej, że nie masz właściwie zbyt wielkiego pojęcia o sytuacjach w rodzinie patologicznej (bo ich nie doświadczyłeś) - a nie przeszkadza Ci to jakoś w wygłaszaniu całego szeregu sądów wartościujących i wskazywaniu kobietom z takich rodzin, jak się mają zachować.
Dawanie dobrych rad oczywiście nic nie kosztuje i o to nie mam do Ciebie pretensji.
Ale pomyśl jednak o odpowiedzialności - wiele kobiet w separacji (która tak bardzo Ci się nie podoba) widzi jedyne sensowne wyjście z ich rozpaczliwej sytuacji. Z wielu przyczyn - np. religijnych (których jak rozumiem nie podzielasz, proponując osobistą interpretację Słowa Bożego), ale NIE TYLKO - wolą takie rozwiązanie od rozwodu. Uważasz, że masz wystarczającą fachową wiedzę, aby swoimi postami zniechęcać je do tego kroku? Bierzesz tą odpowiedzialność na Siebie?
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pn lis 07, 2005 22:37 |
|
|
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Belizariusz napisał(a): Bo w nagła i niespodziewana zmiane bydlaka w anioła to raczej sceptycznie sie zapatruje. Moga być wyjątki, ale nieliczne...
Zamiast domysłów, przypuszczeń, sceptycznych zapatrywań proponuję odbycie kilkunastu rozmów z trzeźwymi alkoholikami, ich rodzinami, jakieś fachowe lektury...
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pn lis 07, 2005 22:41 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zadziwia mnie tylko, że sam piszesz wcześniej, że nie masz właściwie zbyt wielkiego pojęcia o sytuacjach w rodzinie patologicznej (bo ich nie doświadczyłeś)
Nie doświadczyłem na własnej skórze....bo po prostu miałem szczeście wychowywać sie w rodzinie normalnej. O to mi chodziło pisząc o braku doświadczenie....po prostu osobistego doswiadczenia.
Mimo tego, ze podane przeze mnie przykłady wydaja sie hipotetyczne...to tak naprawde sa całkowicie prawdziwe. Jakos mam takie szczęscie znac osobiście 3 tego typu przypadki.
Separacja zawsze nastepuje jako pierwsza...wszedzie , nawet przy cywilnych rozwodach. Nie jestem zatem jej całkowicie przeciwnym, mimo to uważam ja za rozwiązanie doraźne i rzadko skuteczne.
Dlatego tez pisząc "rzucic bydlaka w diabły", mam na mysli jak najszybsze skierowanie sprawy przed sąd biskupi i starania o unieważnienie małżeństwa. Przecież nie chodzi mi o cywilny rozwód....bo to żadne rozwiazanie dla osoby wierzącej.
Pisanie o "pijaku" to tylko skrót myślowy. Ze znanych mi 3 przypadków tylko w jednym wystepował alkoholizm. Zdziwiłbys sie kim byli pozostali zwyrodnialcy katujacy swoje żony. To byli powszechnie szanowani (w swoim środowisku), grzeczni i wyjątkowo mili panowie...którzy ze szlachetnych rycerzy, zamieniali sie w potwory, przekraczając próg swojego domu. Wspaniali mezowie wędrujacy co niedziela do kościoła..w zaciszu domowych ścian stawali się gorsi od oświecimskich kapo.
Czy uważasz, że takim moze pomóc cos poza leczeniem psychiatrycznym? Bo ja wątpie....tylko kto ich na takie leczenie skieruje? NIKT!
Dlatego rada jest jedna....rozwiazac ten węzęł konkretnie....za pomoca biskupiego sądu.
Znam jedna kancelarie prawna, prowadzona przez osoby swieckie i specjalizujaca sie w tego typu sprawach.....na dodatek działającą całkowicie legalnie.
Czyli co?.....można, trzeba tylko chcieć.
|
Wt lis 08, 2005 9:13 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
a propos leczenie alkoholika
Alkoholik musi CHCIEĆ poddac sie terapii i to dobrowolnie. Przymusowe skierowanie przez władze na taką terapie nie zdaje egzaminu
|
Wt lis 08, 2005 9:16 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Belizariusz napisał(a): Przecież nie chodzi mi o cywilny rozwód....bo to żadne rozwiazanie dla osoby wierzącej. Czyli pisząc w Swoich pierwszych postach o ROZWODZIE rozumiałeś przez to słowo UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA?? O.K., czyli nieporozumienie. Tyle, że tego nieporozumienia trzeba koniecznie unikać, bo później ludzie wypisują coś o "kościelnych rozwodach" albo prośbę o unieważnienie małżeństwa motywują w podaniach NIEZGODNOŚCIĄ CHARAKTERÓW Belizariusz napisał(a): Czy uważasz, że takim moze pomóc cos poza leczeniem psychiatrycznym? Leczenie psychiatryczne uważam za niezbędne, ale na pewno nie wystarczające. Belizariusz napisał(a): Dlatego rada jest jedna....rozwiazac ten węzęł konkretnie....za pomoca biskupiego sądu. Jak tylko słyszę o jakiś "uniwersalnych, zawsze dobrych" radach... to tylko wzruszam ramionami  Życie jest proste tylko na filmach  Pomimo całego Twojego sceptycyzmu wielu z tych potworów, alkoholików, oświęcimskich kapo nawraca się, poprawia, leczy, stara się wynagrodzić i odpokutować za Swoje winy. To jest fakt niestety. Cieszę się jednak, że zeszliśmy z alternatywy ROZWÓD - TRWANIE PRZY PIJAKU (skrót myślowy) na alternatywę UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA - SEPARACJA. To już duży postęp w rozmowie Tyle, że ja się w internetowego Wujka Słuszną Radę nie bawię, więc roztrzyganie tego DRUGIEGO dylematu sobie daruję. Jeżeli w Twoim widzeniu świata maltretowane kobiety wprost nie mogą się doczekać opuszczenia męża i unieważnienia małżeństwa a przeszkadzają im tylko jacyś źli nieczuli księża, to ta wizja nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Choć może się z tym nie zgadzasz (bo uważasz, że separację doradzają tylko księża - niegwałceni i niebici), wiele kobiet NIE CHCE po swojego małżeństwa unieważniać i WOLI separację. Niezależnie od Twoich ocen ich motywacji. Przekonywałbyś je także o Swoim przekonaniu o wyższości jednego rozwiązania nad drugim? Ciekawym, jakiś argumentów był użył w takim razie, aby przekonać kobietę, która bardzo kocha Swojego męża, ma głęboką wiarę i nadzieję, że kiedyś wyjdzie ze Swojej choroby, a separacja ma mu w tym właśnie pomóc... Chętnie poczytam  Belizariusz napisał(a): a propos leczenie alkoholika
Alkoholik musi CHCIEĆ poddac sie terapii i to dobrowolnie. Przymusowe skierowanie przez władze na taką terapie nie zdaje egzaminu.
Jasne, całkowicie się wszyscy z tym zgadzamy. Co z tego??
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Wt lis 08, 2005 12:30 |
|
 |
rudyraf
Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32 Posty: 65
|
Moze ktoś zna, poda adres, przytoczy wyniki, badań socjologicznych, które odpowiedziałyby kompetentnie na pytanie: Jaki procent maltretowanych psychicznie, bitych, gwałconych kobiet tkwi w związku z mężczyzną-katem ze względu na naukę KK, która tak a nie inaczej traktuje sprawę nierozerwalności sakramentu małżeństwa.
pozdrawiam
|
Wt lis 08, 2005 15:41 |
|
 |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
rudyraf napisał(a): Moze ktoś zna, poda adres, przytoczy wyniki, badań socjologicznych, które odpowiedziałyby kompetentnie na pytanie: Jaki procent maltretowanych psychicznie, bitych, gwałconych kobiet tkwi w związku z mężczyzną-katem ze względu na naukę KK, która tak a nie inaczej traktuje sprawę nierozerwalności sakramentu małżeństwa.
Nie da się odpowiedzieć kompetentnie na źle zadane pytanie.
Przykład dobrze zadanego pytania:
Jaki procent maltretowanych psychicznie, bitych, gwałconych kobiet tkwi w związku z mężczyzną-katem ze względu na to, iż wydaje im się, że nauka KK tak a nie inaczej traktuje sprawę nierozerwalności sakramentu małżeństwa?
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Wt lis 08, 2005 21:35 |
|
 |
rudyraf
Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32 Posty: 65
|
Ok. Tak więc proszę o odpowiedź: czy bita, gwałcona żona może w świetle nauki KK odejść od męża sadysty i rozpocząć nowe życie z innym mężczyzną, który będzie dobrym mężem i ojcem dla jej dzieci? Tak czy nie (tylko proszę nie liczyć diabłów na główce szpilki, bo jestem prostym człowiekiem i jako osoba słabo wykształcona mogę tego nie zrozumieć)
|
Śr lis 09, 2005 12:02 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Jeżeli sąd biskupi uzna małżeństwo za zawarte nieważnie....to jak najbardziej.
Problem w tym by uznał.
Takie cuda sie zdarzaja i jeden taki znam osobiście......Kobieta z trojgiem dzieci po wielu latach walki uzyskała werdykt sądu biskupiego o nieważności małżeństwa. Obecnie jest szcześliwa żona (prawowita żoną) innego faceta.
|
Śr lis 09, 2005 18:25 |
|
 |
Mieszek
Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45 Posty: 3638
|
Cytuj: Jakos mam takie szczęscie znac osobiście 3 tego typu przypadki. to nie jest Beli szczęście ale nieszczęście i niestety w naszych czasach nagminne...Cytuj: Pisanie o "pijaku" to tylko skrót myślowy. Ze znanych mi 3 przypadków tylko w jednym wystepował alkoholizm. Zdziwiłbys sie kim byli pozostali zwyrodnialcy katujacy swoje żony. To byli powszechnie szanowani (w swoim środowisku), grzeczni i wyjątkowo mili panowie...którzy ze szlachetnych rycerzy, zamieniali sie w potwory, przekraczając próg swojego domu. Wspaniali mezowie wędrujacy co niedziela do kościoła..w zaciszu domowych ścian stawali się gorsi od oświecimskich kapo.
jest to nadwyraz wyświechtana opinia wielu ludzi
tymczasem dotyczy takie zachowanie wszystkich ludów świata...
konkretnie chodzi mi o to, że kobieta może byc masochistką a mąż jakimś erotomanem który dla podniety zrobi wszystko nie można więc mówić , ze katolicyzm powoduje takie zachowanie raczej to zachowanie powoduje że ci ludzi chcą się leczyć a wielu w trakcie tego leczenia odkrywa swoja droge do Boga własnie w katolicyźmie i powstaja takie dziwne przypadki...
człwoek może upaść może trwać w jakims zastoju i może wznosić sie etycznie różnie to bywa i jeszcze raz to powtórze : to dotyczy wszystkich ludzi na świecie. kierowanie takich słów wobec KK jest "kopaniem KK" za to, ze... jest
_________________ Niech żyje cywilizacja łacińska !!!
więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...
|
Śr lis 09, 2005 18:56 |
|
 |
Anonim (konto usunięte)
|
Mieszku
Jeżeli w moich postach widzisz chęc dokopania KK....to smiem stwierdzić, że albo cierpisz na jakąś obsesje, albo jestes członkiem "Kóła Przyjaciół Ojca Dyrektora"....co zreszta na jedno wychodzi
|
Śr lis 09, 2005 19:43 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|