Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pn sie 18, 2025 23:12



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 O Miłości przez duże 'M' 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): N wrz 25, 2005 6:31
Posty: 29
Post O Miłości przez duże 'M'
Miałem dziewczynę przez 3 miesiące, to nie wiele ale jednak cos znaczy. Właśnie się rozstaliśmy bo cos się poprostu wypaliło. Ona płakała a ja poprostu oprócz żalu nic nie czułem. Wiem że byłem nieodpowiedzialny. Zastanawiam się tearz co to było? Miłość jest wieczna więc raczej to nie to. Więc co? I dzisiaj tak się zastanawiam czy miłośc człowieka do człowieka może być wieczna? Mam takie myśli że tylko Bóg może kochac za nic, mimo wszystko i zawsze, wiecznie, ewentualnie człowiek może kochac podobnie Boga, choć mniej doskonale i nie 'za nic' ale też zawsze i na zawsze. A człowiek człowieka? tzn chodzi mi tu o miłośc Kobiety i Mężczyzny. Czy jest to możliwe? Jak rozpoznac taka miłość? znam ludzi którzy byli ze sobą przez 5 lat a potem coś się wypalało i koniec. To nie była miłośc jaką pokazuje Bóg, Bóg mówi że miłosć jest wieczna, jeżeli ktoś mówi że już nei kocha, to znaczy że nigdy nie kochał. Więc co to niby jest? Jak ja pamiętam to były takie momenty że nie mogłem bez niej żyć, a teraz jest mi to obojętne. Jak rozpoznac miłość? Czy ktoś z tu obecnych przeżył z człowiekiem swojego życia 20 lat bez ani jednego cienia wątpliwośći że to jednak nie to? Ostatnio w jakims chyba starym numerze 'Miłujcie się' czytałem o pewnym pilocie który został Kapłanem a w młodośći powiedział że nie interesuje go miłość która ma początek i koniec, Interesuje go tylko miłość której wymiarem jest wieczność. Czy naprawde nie da się kochac nikogo innego niż Boga tak na zawsze bez końca i bez reszty? Mimo wszystko?


Wt lis 08, 2005 11:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Przypuszczam ze bylo to zwykle zauroczenie.
Bo skoro trwalo kilka miesiecy to juz cos wiecej niz tylko zwykle przyciaganie mesko-damskie.
Nastepnym krokiem jest zakochanie.
Ale to raczej jeszcze dosc egoistyczne uczucia. Zakochac sie jest bowiem w jezuku polskim czasownikiem zwrotnym, tak jak myc sie, czesac sie itd. Wiec zakochac sie to po prostu pokochac siebie w drugiej osobie.

Co do samego pytania czy Milosc jest mozliwa miedzy ludzmi to powiem ze jest. Istnieje tylko kilka ale. Prawdziwa milosc jest pod koniec malzenstwa nie na poczatku. To uczucie wzajemnego przywiazania, poznania, wielokrotnego wzajemnego przebaczenia, musi wzrastac, rozwijac sie, byc wyprubowane. Moze u malzenstw ktore sie rozchodza poprostu ktorej z malzonkow, albo najczesciej obydwoje juz nie kochaja.

No dobrze ale gdzie mozna znalesc taka milosc? U Jezusa Chrystusa!
Tylko On moze dac taka milosc, gdyz milosc to jest umieranie codzienne dla drugiej osoby. Tak jak Jezus umarl na krzyzu za nas, tak milosc wyraza sie w mozliwosci cierpienia za druga osoba, noszenia na sobie jej grzechow, przebaczania jej. A nikt tego tak do konca nie jest wstanie sam z siebie ludzkimi silami, jest nam potrzebna natura Boza, bysmy mogli kochac. Ta nature mozemy otrzymac tylko od Boga. Najciekawsze to to ze On chce nam ja dac. Po to stworzyl Kosciol, bysmy w jego lonie zostali wprowadzeni do dojrzalej wiary, bysmy nauczali sie czerpac laske z sakramentow i ze slowa Bozego. Bysmy powoli zostali oczyszczeni ze wszytkich brudow, ktore wypelniaja nasza dusze i nie pozwolaja tam sie zagniezdzic lasce Bozej.


Wt lis 08, 2005 11:54
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27
Posty: 40
Post Re: O Miłości przez duże 'M'
Marnotrawny napisał(a):
Właśnie się rozstaliśmy bo cos się poprostu wypaliło. Ona płakała a ja poprostu oprócz żalu nic nie czułem. Wiem że byłem nieodpowiedzialny. (...) Więc co to niby jest? Jak ja pamiętam to były takie momenty że nie mogłem bez niej żyć, a teraz jest mi to obojętne. Jak rozpoznac miłość?


Aby rozpoznać miłość, trzeba się jej najpierw samemu nauczyć. Zadajesz pytania, więc jesteś na dobrej drodze.

Po pierwsze - nie ufaj sercu. Serce często kłamie, bo jako chwiejny wytwór natury jest chętnie atakowane przez szatana, by wzbudzić wątpliwości i emocjom poddać działanie człowieka. Pozwól sercu działać tylko na początku, w tym pierwszym momencie, kiedy o wyborze partnerki decyduje "to coś". Następnie uruchom rozum i wolę, która zwalczać będzie kaprysy emocjonalne.

Cytuj:
Czy ktoś z tu obecnych przeżył z człowiekiem swojego życia 20 lat bez ani jednego cienia wątpliwośći że to jednak nie to?


Ja sama nawet tylu lat nie przeżyłam. :D

Wiem jedno. W życiu duchownym i świeckim liczy się praktycznie to samo. Miłość do Boga i bezinteresowna miłość do człowieka, którą można osiągnąć, robiąc coś dobrego z myślą o Bogu i od Niego czerpiąc siły do tego. Gdy zwiążesz się z kimś pod przysięgą złożoną Bogu, nie jest już tak naprawdę ważne, z kim się wiążesz, ale to czy umiesz tą osobę kochać. Osoby, które przeżyły ze sobą 20 lat i więcej, a także i te, które służą Bogu w stanie duchownym, miały na pewno w tym czasie wiele wątpliwości, ale te wątpliwości podsuwają emocje niepochodzące od Boga tylko wiadomo od kogo. To tylko kuszenie, które trzeba się nauczyć z pomocą Boga, własnej woli i rozumu przetrzymywać.


Wt lis 08, 2005 13:02
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N wrz 25, 2005 6:31
Posty: 29
Post 
wiking napisał(a):
Moze u malzenstw ktore sie rozchodza poprostu ktorej z malzonkow, albo najczesciej obydwoje juz nie kochaja.


No o tym właśnie chce się dowiedzieć. Jak to juz nie kochaja? Przeciez Jezus uczy nas że miłośc nie ma końca. Nie tylko jego miłosc ale ogólnie miłośc jest nieśmiertelna, więc jak można przestać kochać? :|


Wt lis 08, 2005 14:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 18, 2003 17:03
Posty: 679
Post 
Podobało mi się co o miłości napisał Wiking. Rzeczywiście, miłość nie jest czymś na kształt zakaźnej choroby, która jednego dnia człowieka dopada, a potem nagle mija. Tak się dzieje tylko w sytuacji nazywanej zauroczeniem...

Chciałbym dodać jeszcze jedno, bo to wynika z tego co napisałem wyżej: nie czekajcie na miłość a kochajcie. Mówiąc jaśniej: nie ma co czekać i zastanawiać się, czy moje zakochanie już jest tą miłością do końca życia. Bo nigdy nie będzie, jesli zakochania nie przepracuję w autentyczną miłość. Miłość, czyli pragnienie dobra i szczęścia osoby kochanej. Dopóki trwa stan zakochania jest to niestety - tak jak powiedział Wiking - "kochanie się" w drugiej osobie. Ta druga, niby kochana osoba, jest tylko lustrem pozwalającym mi kochać samego siebie....


Wt lis 08, 2005 14:14
Zobacz profil

Dołączył(a): N wrz 25, 2005 6:31
Posty: 29
Post 
Więc mamy dażyć do tego żeby zakochanie się przeszło w miłość? czy to ma samo przyjść? jak to jest? Jesli mamy sami nad tym pracować to jak? Przez to że żyje z kimś długo i go poznaje? ale wtedy może mi się juz nie podobać i nie będe chciał z nim być.


Wt lis 08, 2005 14:25
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Ok, to teraz kilka odpowiedzi i kilka zastrzeżeń z mojej strony:
Marnotrawny napisał(a):
Miałem dziewczynę przez 3 miesiące, to nie wiele ale jednak cos znaczy. Właśnie się rozstaliśmy bo cos się poprostu wypaliło. Ona płakała a ja poprostu oprócz żalu nic nie czułem. Wiem że byłem nieodpowiedzialny. Zastanawiam się tearz co to było? Miłość jest wieczna więc raczej to nie to. Więc co?

Tak jak napisał Wiking - zakochanie lub zauroczenie.
Marnotrawny napisał(a):
I dzisiaj tak się zastanawiam czy miłośc człowieka do człowieka może być wieczna?

Oczywiście :)
Marnotrawny napisał(a):
Mam takie myśli że tylko Bóg może kochac za nic, mimo wszystko i zawsze, wiecznie, ewentualnie człowiek może kochac podobnie Boga, choć mniej doskonale i nie 'za nic' ale też zawsze i na zawsze. A człowiek człowieka? tzn chodzi mi tu o miłośc Kobiety i Mężczyzny. Czy jest to możliwe?

Jest.
Marnotrawny napisał(a):
Jak rozpoznac taka miłość?

Ech, temat-rzeka... Miłość to najwspanialsza rzecz na świecie, trudno ją "uchwycić". W dużym skrócie: jedną z najlepszych wskazówek jest 1Kor13, czyli "Hymn o miłości" - zawiera on warunki niezbędne do tego by mogła zaistnieć Miłość. Sama miłość też nie jest uczuciem, ale decyzją której towarzyszą uczucia. Jeśli decydujesz się dbać o czyjeś dobro, szczęście i rozwój przynajmniej tak samo jak o siebie, to najprawdopodobniej kochasz. Osobiście uważam, że miłości trzeba się nauczyć, potrzeba mądrości aby móc kogoś naprawdę pokochać. Nie sądzę aby ktoś miał zdolność kochania sam z siebie, bo to kwesia zdobycia odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.
Marnotrawny napisał(a):
Czy naprawde nie da się kochac nikogo innego niż Boga tak na zawsze bez końca i bez reszty? Mimo wszystko?

Da się. I zapewniam Cię, że niczego nie warto tak jak tego.
Uważam, że bardziej warto pokochać człowieka nawet jeśli ta miłość nigdy nie zostanie odwzajemniona, niż przeżyć całe życie nie kochając tak naprawdę.
wiking napisał(a):
Ale to raczej jeszcze dosc egoistyczne uczucia. Zakochac sie jest bowiem w jezuku polskim czasownikiem zwrotnym, tak jak myc sie, czesac sie itd. Wiec zakochac sie to po prostu pokochac siebie w drugiej osobie.

Może źle zrozumiałem Twoje intencje, ale to co napisałeś zabrzmiało trochę narcystycznie, jakby człowiek zakochiwał się w kimś, bo ta osoba ma jakieś jego cechy. Zakochanie to według mnie fascynacja dobrymi cechami drugiej osoby, niekoniecznie takimi, które mamy sami.
wiking napisał(a):
Prawdziwa milosc jest pod koniec malzenstwa nie na poczatku. To uczucie wzajemnego przywiazania, poznania, wielokrotnego wzajemnego przebaczenia, musi wzrastac, rozwijac sie, byc wyprubowane.

Nie zgodzę się z tym. Ty sugerujesz że miłość jest wynikiem wspólnego doświadczenia bardziej niż postawą. Miłość jest stanem umysłu, zdecydowaniem oddania swojego życia drugiej osobie na dobre i na złe. Nie można określić kiedy się pojawia, to zależy od dojrzałości ludzi - jedni potrafią kochać już chodząc ze sobą, inni stają się do tego zdolni dopiero w obliczu małżeńskiej przysięgi, a jeszcze inni potrzebują do tego kilku lat małżeństwa. Jeszcze inni nigdy do tego nie dojrzewają.
wiking napisał(a):
Moze u malzenstw ktore sie rozchodza poprostu ktorej z malzonkow, albo najczesciej obydwoje juz nie kochaja.

Nie można kochać i przestać. Jeśli kochasz to po prostu nie może Ci przestać zależeć na drugiej osobie, nie możesz zrezygnować z pragnienia jej dobra, nie możesz wyżeć się swojej decyzji - to by było jak samobójstwo, jak zniszczenie całego dobra w sobie.
wiking napisał(a):
No dobrze ale gdzie mozna znalesc taka milosc? U Jezusa Chrystusa!
Tylko On moze dac taka milosc, gdyz milosc to jest umieranie codzienne dla drugiej osoby. Tak jak Jezus umarl na krzyzu za nas, tak milosc wyraza sie w mozliwosci cierpienia za druga osoba, noszenia na sobie jej grzechow, przebaczania jej.

W strasznie ponurych kolorach nakreśliłeś miłość ;) W miłości nie umierasz codziennie - w niej oddajesz drugiej osobie swoje życie, raz na zawsze i po prostu je tracisz. To już nie jest Twoje życie, ale nadal życie - nie ma śmierci w miłości. Oczywiście trzeba znosić i gorsze chwile, ale kochający człowiek jest w stanie to zrobić, bo jego życie jest w drugiej osobie. Nie wiem czy za bardzo nie zakręciłem - to trudna kwestia :wink:
wiking napisał(a):
A nikt tego tak do konca nie jest wstanie sam z siebie ludzkimi silami, jest nam potrzebna natura Boza, bysmy mogli kochac. Ta nature mozemy otrzymac tylko od Boga. Najciekawsze to to ze On chce nam ja dac.

On już nam ją dał - stwarzajac nas na swoje podobieństwo. My po prostu musimy odkryć w sobie ten potencjał i nauczyć się go używać.

Zgadzam się z całą wypowiedzią Little_wild_girl, mam tylko zastrzeżenie do jednego zdania:
little_wild_girl napisał(a):
Miłość do Boga i bezinteresowna miłość do człowieka, którą można osiągnąć, robiąc coś dobrego z myślą o Bogu i od Niego czerpiąc siły do tego.

Robiąc coś dobrego z myślą o Bogu kształtujesz swoją miłość do Boga. Miłość do człowieka kształtujesz robiąc coś dobrego z myślą o nim - pragnienie szczęścia i rozwoju :)
Marnotrawny napisał(a):
Więc mamy dażyć do tego żeby zakochanie się przeszło w miłość? czy to ma samo przyjść?

Samo nie przyjdzie.
Marnotrawny napisał(a):
Jesli mamy sami nad tym pracować to jak?

Przeczytaj książki Johna Powella SJ o miłości. Naprawdę nie znalazłem lepszego źródła określającego jaka miłość powinna być. Brat John Powell naprawdę jest w tej kwestii wspaniałym przewodnikiem.
Marnotrawny napisał(a):
ale wtedy może mi się juz nie podobać i nie będe chciał z nim być.

Jeśli będziesz tak podchodził do ludzi, na zasadzie "jestem z kimś ze względu na atrakcyjność tej osoby" (czy to fizyczną, czy psychiczną) to nigdy nie pokochasz człowieka, bo nakierunkowujesz się na własny zysk.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Wt lis 08, 2005 15:20
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 30, 2005 14:27
Posty: 40
Post 
Incognito napisał(a):
Zgadzam się z całą wypowiedzią Little_wild_girl, mam tylko zastrzeżenie do jednego zdania:
little_wild_girl napisał(a):
Miłość do Boga i bezinteresowna miłość do człowieka, którą można osiągnąć, robiąc coś dobrego z myślą o Bogu i od Niego czerpiąc siły do tego.

Robiąc coś dobrego z myślą o Bogu kształtujesz swoją miłość do Boga. Miłość do człowieka kształtujesz robiąc coś dobrego z myślą o nim - pragnienie szczęścia i rozwoju :)


Właściwie nie wiem, czy poprzez miłość do człowieka kształtujemy miłość do Boga (Twoja wypowiedź) czy poprzez miłość do Boga jesteśmy w stanie prawdziwie kochać bliźniego (moja wypowiedź).
Z jednej strony cokolwiek czynimy temu najmniejszemu, Jemu czynimy, ale i dla Niego odpuszczamy bliźniemu, jak mówią cytaty.


Wt lis 08, 2005 15:54
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Ja nie napisałem, że poprzez miłość do człowieka kształtujemy miłośc do Boga (choć uważam, że to ma też taki skutek), tylko że miłość do człowieka kształtujemy (min.) poprzez czynienie dobra z myślą o tym człowieku. Co do "poprzez miłość do Boga jesteśmy w stanie prawdziwie kochać bliźniego" - w tym temacie rozmawiamy raczej o miłości między mężczyzną a kobietą, a nie taką do bliźniego - w tym przypadku niekoniecznie wzrastanie w miłości do Boga rozwija tą miłość do "drugiej połówki". Czasem może być tak, że rozwój tej pierwszej zablokuje naukę drugiej. Jeśli zaś chodzi o uczenie się miłości takiej "do bliźniego" to jak najbardziej - wzrastanie w miłości do Boga ją rozwija.

Skoro Bóg powiedział, że cokolwiek uczynimy najmniejszemu, Jemu uczynimy, to zapewne tak jest, jeśli zaś chodzi o kwestię przyczyn odpuszczenia win, to jest już kwestia ludzkich intencji, nie cytatów :) Ktoś może odpuścić ze względu na Boga, ktoś inny może odpuścić po to aby móc dalej żyć normalnie, a nie w bólu i pragnieniu zemsty. Jeszcze inny może wybaczyć, bo osoba która go skrzywdziła potrzebuje wybaczenia.
:)

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Wt lis 08, 2005 16:08
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 18:47
Posty: 8
Post 
Miłość jest wieczna
Ach! Zeby cokolwiek bylo wieczne! Milosc jest przewrotna, trudno za nia nadazyc. Jej metamorfozy, wzloty, upadki przemykaja przez serca aby juz nigdy nie powrocic. Nie jest stala, nie ma jednolitej. Milosc jest uczuciem, po co szukac w niej przedmiotowosci? Najpiekniej opiewali jej wielkosc Grecy. Filos, Eros i Agape, jakze piekne boginie, o ile piekniejsze od Jezusa! Eros, namacalna, namietna. Milosc zmyslow dazaca do epikurejskiego spelnienia! Filos, madra, ufna, poswiecajaca, ale i wymagajaca poswiecen. I Agape, szaleniec posrod wszelkiego uczucia, milosc dusza i cialem, wypelniajaca wszystko, naiwna, milosc, ktora Giselle obdarzyla swojego ksiecia i ktora Jezus obdarzyl czlowieka. A czymze sa nasze milostki, jesli nie mieszanka tych trzech najpiekniejszych, mieszanka pod wplywem chwili, powtarzajaca sie, konczaca, ale i czesto odnawiajaca? Czy w czasie wielkiej klotni kochankowie nie nienawidza sie z calego serca? Czy w trakcie pojednania nie kochaja sie kazda z trzech milosci? Jakze milosc jest niestala, jakze piekna w swojej kruchosci!


N gru 11, 2005 21:55
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
agapa napisał(a):
Czy w czasie wielkiej klotni kochankowie nie nienawidza sie z calego serca?

Jeśli tak to nigdy nie kochali się naprawdę. Nie można znienawidzieć kogoś, kogo się kocha i kochać nie można przestać. Co do reszty Twojego posta - Ty nie odróżniasz miłości od zakochania.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


N gru 11, 2005 22:01
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 18:47
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Jeśli tak to nigdy nie kochali się naprawdę. Nie można znienawidzieć kogoś, kogo się kocha i kochać nie można przestać. Co do reszty Twojego posta - Ty nie odróżniasz miłości od zakochania.
widocznie nie umiem "kochac tak naprawde", bo potrafie znienawidzic wlasna mame, spontanicznie, chwilowo. W takiej zlej chwili, w zlym momencie nie ma we mnie milosci. skoro nie potrafie kochac, to ciekawe skad we mnie tyle uczuc. za bardzo poszukujecie prawdy! a prawda, o ile w dziedzinie fizyki jest namacalna, w dziedzinie metafizyki, o ktorej tu rozprawiacie, jest czyms nieuchwytnym, byc moze samym sartrowym "néant". A w milosci, przyznam, zawsze jestem zakochana. Grecy pieknie mi ja wyjasnili i to im ufam, nie Jezusowi. I mysle ze to tylko i wylacznie z powodu Jezusa i Grekow cala nasza rozmowa ;)


Wt gru 13, 2005 19:09
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz cze 09, 2005 16:37
Posty: 10694
Post 
Postulowałbym rozróżnienie na Miłość, miłość i zakochanie. Miłość przez "M" to ten ideał, znany z Hymnu św. Pawła. Rzeczywista, ludzka miłość chyba zawsze mniej lub bardziej odbiega od tego ideału, np. czasem unosi się gniewem. Jest jednak stanem trwałym dążącym do ideału, opartym o uczucie, ale popartym siłą woli. No i zakochanie, stan piękny ale z definicji niestabilny, skazany na przeminięcie.

Takie moje zdanie, ale ja nigdy nie rozumiałem mitologii greckiej ;-)


Wt gru 13, 2005 20:06
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
agapa napisał(a):
widocznie nie umiem "kochac tak naprawde", bo potrafie znienawidzic wlasna mame, spontanicznie, chwilowo. W takiej zlej chwili, w zlym momencie nie ma we mnie milosci. skoro nie potrafie kochac, to ciekawe skad we mnie tyle uczuc

Nie mówisz o nienawiści, ale o złości. Nienawiść to długotrwały stan, a złość jest chwilowa. Proszę odróżnić emocję od uczucia.

Każdy człowiek potrafi kochać, ale nie każdy wyznaje chrześcijańską koncepcję miłości (opisaną w postach powyżej). Widocznie dla Ciebie, agapo, coś innego jest miłością. Tylko teraz nie dyskutujmy, która koncepcja jest prawdziwa ;)

Za bardzo poszukujemy prawdy? W dziedzinie metafizyki jest to czymś nieuchwytnym? Metafizyka jest nauką, a w każdej nauce fukncjonują jakieś pojęcia, które da się zdefiniować, nawet te dotyczące takich "odlotowych" kwestii jakimi są miłość itp., prawda? :)

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Wt gru 13, 2005 20:16
Zobacz profil

Dołączył(a): N gru 11, 2005 18:47
Posty: 8
Post 
Cytuj:
Miłość przez "M" to ten ideał, znany z Hymnu św. Pawła

Widzisz, problem w tym, ze wlasnie nie jest. Jest to pewien schemat, przepiekny zreszta, ale ja wole Lesmianowe schematy. A Hymn Pawla dalece odbiega od moich utopijnych wizji. Ja wole tarzac sie w kwiatach, a nie wyobrazac sobie, ze sie w nich tarzam. Moze dlatego ten swiat nazywam rajem i nawet nie mam smialosci prosic Boga o cos lepszego.

Cytuj:
prawda?

[...]
Co do metafizyki, jest nauka bliska teologii, czyli nauka podpierajaca sie tak zwanymi "prawdami wzglednymi"(bof!).

(przepraszam za brak polskich liter, obca klawiatura posiada tylko é, à, ç i inne ;) )[/code]


Wt gru 13, 2005 21:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL