Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt sie 15, 2025 8:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 18  Następna strona
 Dyskryminacja w kościele ... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
rudyraf napisał(a):
Panie gąsienico: A jak wygląda takie orzecznictwo w praktyce? Czy takie decyzje są podejmowane szybko (było nie było, może tu chodzic o życie tych kobiet), sprawnie i po dokładnym rozeznaniu sytuacji (wywiad środowiskowy, niezależne opinie psychologów, konsultacje z psychoterapeutami)?


Nie mam pojęcia szczerze mówiąc. Cieszę się jednak, że już rozwiałem Twoją wątpliwość, czy może KK nakazuje kobietom TRWANIE przy alkoholikach.

Nie widzę powodu, aby tą decyzję podejmować szybko. Jeżeli chodzi o życie i zdrowie kobiet to chroni je separacja.

Kubus_Puchatek napisał(a):
Nie mam ochoty studiować co oznacza termin "trzeźwy alkoholik" w/g Ciebie.


Nie w/g mnie, tylko w/g ludzi zajmujących się fachowo problemem alkoholizmu. Nie studiować, tylko poświęcić 30 sekund na zdobycie nowej wiedzy.

Kubus_Puchatek napisał(a):

Mam swój mały rozumek(...)


Aż tak daleko idącej samokrytyki nie wymagałem...

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Cz lis 10, 2005 10:07
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Pan Gąsienica napisał(a):
Nie widzę powodu, aby tą decyzję podejmować szybko. Jeżeli chodzi o życie i zdrowie kobiet to chroni je separacja.


*nie widzę powodu, aby szybko podejmować decyzję o unieważnieniu małżeństwa.

Decyzję o deparacji można podjąć w 5 sekund, w sytacjach zagrożenia życia na własną rękę również:

Kodeks Prawa Kanonicznego napisał(a):
Kan. 1153 -

§ 1. Jeśli jedno z małżonków stanowi źródło poważnego niebezpieczeństwa dla duszy lub ciała drugiej strony albo dla potomstwa, lub w inny sposób czyni zbyt trudnym życie wspólne, tym samym daje drugiej stronie zgodną z prawem przyczynę odejścia, bądź na mocy dekretu ordynariusza miejsca, bądź też gdy niebezpieczeństwo jest bezpośrednie, również własną powagą.

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Cz lis 10, 2005 10:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32
Posty: 65
Post 
A może ktoś napisze jak w praktyce wygląda uzyskanie kościelnego rozwodu przez maltretowane kobiety?


Cz lis 10, 2005 11:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Rudyraf:
Cytuj:
A może ktoś napisze jak w praktyce wygląda uzyskanie kościelnego rozwodu przez maltretowane kobiety?

Nie istnieje coś takiego, jak rozwód kościelny. Można starać się tylko o stwierdzenie nieważności małżeństwa, podając dowody na to, że małżeństwo od początku było nieważne, innymi słowy: nie zaistniało.
W celu unieważnienia małżeństwa należy zwrócić się do sądu biskupiego.


Cz lis 10, 2005 11:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Leszek, Jan napisał(a):
Założyciel tego wątku pytał o sensowne rozwiązanie problemu, który go dotyczy. Proponuję zatem, aby poszukał duszpasterstwa związków niesakramentalnych. Kościół wcale nie odrzuca tych, którzy żyją w takich związkach, przybliża im zbawienie, jak to tylko możliwe.


Może i przybliża, tyko czego oczekuje ?

Chce, aby tacy ludzie jak Grzegorz porzucili swoje żony i dzieci unieszczęśliwiając ich i aby żyli w separacji - to wynika z tego wątku niezbicie !

Żonę i dzieci mogą odwiedzać przez "dziurkę od klucza" raz czy dwa razy w tygodniu. Wtedy przestaną żyć w ciężkim grzechu i będą pełnoprawnymi członkami kościoła z możliwością przystępowania do spowiedzi i komunii.

Moj mały rozumek nie może pojąć dlaczego kościół nawołuje małżeństwa takie jak Grzegorza do chodzenia do kościoła, zabraniając im spowiedzi i komunii.

Połóżmy na chwilę Biblię na półkę i pomyślmy logicznie.

Żona odeszła od Grzegorza. Według tego wątku powinien on z pokorą żyć w samotności łudząc się złudną w 99% nadzieją, ze może powróci.

Jestem pewien, że w takim przypadku 99% ludzi będzie szukać nowego szczęścia, nowej miłości - i Grzegorz to znalazł !

Zresztą na pewno nie tylko Grzegorz.

Nie wiem jakie są statystyki, ale chyba ok. 10-20% małżeństw kończy się rozwodami. Na świecie jest ok. 1,5mld katolików. Więc w skali światowej problem dotyczy ok. 300mln ludzi - często głęboko wierzących katolików.

Jeśli w najgorszym przypadku, każdy z rozwiedzionych poślubiłby pannę lub kawalera to problem urósłby do 600 mln ludzi żyjących w ciężkim grzechu !

Czy wasze małe rozumki zdołają to pojąć !!

P.S.
Kościól nie jest niomylny - swiadczą o tym chodziażby jego czyny z przeszłości takie jak: wojny religijne (np. krwawy podbój Ameryki Południowej - zagłada kultury Inków), inkwizycja itp.
Gdyby wymienionych wyżej ok. 600mln ludzi porzuciło swoje UKOCHANE rodziny podobne do rodziny Grzegorza to byłby to ogólnoświatowy horror bodobny chyba tylko do średniowiecznej inkwizycji.


Może ktoś o dużym rozumku (np. Pan Gąsiennica) ustosunkowałby się do tego co napisałem wyżej ?


Cz lis 10, 2005 13:16
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32
Posty: 65
Post 
Nie istnieje coś takiego, jak rozwód kościelny. Można starać się tylko o stwierdzenie nieważności małżeństwa, podając dowody na to, że małżeństwo od początku było nieważne, innymi słowy: nie zaistniało.
W celu unieważnienia małżeństwa należy zwrócić się do sądu biskupiego.[/quote]

Dziękuję za informacje. Przeczytałem je już kilka postów wcześniej. :? Zatem powtarzam: jak wygląda uzyskanie wyroku biskupiego w praktyce (i nie chodzi mi tu o ścieżkę legislacyjną)


Cz lis 10, 2005 13:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
P.S.
Kościól nie jest niomylny - swiadczą o tym chodziażby jego czyny z przeszłości takie jak: wojny religijne (np. krwawy podbój Ameryki Południowej - zagłada kultury Inków), inkwizycja itp.
Gdyby wymienionych wyżej ok. 600mln ludzi porzuciło swoje UKOCHANE rodziny podobne do rodziny Grzegorza to byłby to ogólnoświatowy horror bodobny chyba tylko do średniowiecznej inkwizycji.(...)

Może ktoś o dużym rozumku (np. Pan Gąsiennica) ustosunkowałby się do tego co napisałem wyżej ?


Jeżeli chodzi o mnie, to mam zasadę automatycznego przerywania KAŻDEJ rozmowy, w której rozmówca zaczyna rozprawiać o Inkwizycji.

Pozdrawiam i do następnego razu zatem.

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Cz lis 10, 2005 14:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Chce, aby tacy ludzie jak Grzegorz porzucili swoje żony i dzieci unieszczęśliwiając ich i aby żyli w separacji - to wynika z tego wątku niezbicie !

Jeżeli chcesz krytykować postawę Kościoła wobec małżeństw niesakramentalnych to wypadałoby się z nią zaznajomić lepiej, np. poprzez poczytanie o duszpasterstwie dla takich par, a nie tylko czytając dyskusje forumowe, w dodatku wybiórczo.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Moj mały rozumek nie może pojąć dlaczego kościół nawołuje małżeństwa takie jak Grzegorza do chodzenia do kościoła, zabraniając im spowiedzi i komunii.

Bo masz małą wiedzę o sakramentach.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Połóżmy na chwilę Biblię na półkę i pomyślmy logicznie.

Nauka Kościoła była, jest i będzie oparta na Biblii, bezpośrednio lub pośrednio.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Żona odeszła od Grzegorza. Według tego wątku powinien on z pokorą żyć w samotności łudząc się złudną w 99% nadzieją, ze może powróci.

Powiedz - kiedy jest większe prawdopodobieństwo, że ludzie, którym się związki posypały wrócą do siebie - jeżeli oboje założą nowe rodziny i znajdą sobie partnerów, czy gdy pozostaną w samotności?
Kubus_Puchatek napisał(a):
Nie wiem jakie są statystyki, ale chyba ok. 10-20% małżeństw kończy się rozwodami. Na świecie jest ok. 1,5mld katolików. Więc w skali światowej problem dotyczy ok. 300mln ludzi - często głęboko wierzących katolików.

Wiesz ile warte są obliczenia oparte na Twoim niepewnym "nie wiem jakie są statystyki, ale chyba"? Jeśli chcesz już wyciągać jakieś wnioski to zdobać rzetelne dane i niech to będą dane dotyczące katolickich małżeństw, nie małżeństw ogólnie.
Kubus_Puchatek napisał(a):
P.S.
Kościól nie jest niomylny - swiadczą o tym chodziażby jego czyny z przeszłości takie jak: wojny religijne (np. krwawy podbój Ameryki Południowej - zagłada kultury Inków), inkwizycja itp.
Gdyby wymienionych wyżej ok. 600mln ludzi porzuciło swoje UKOCHANE rodziny podobne do rodziny Grzegorza to byłby to ogólnoświatowy horror bodobny chyba tylko do średniowiecznej inkwizycji.

Daruj sobie te ograne gadki o inkwizycji i "krucjatach", bo z takimi argumentami to wyskakują zbuntowane nastolatki, a nie poważni ludzie, którzy mają jakąkolwiek wiedzę. Tymbardziej tacy, którzy odróżniają dogmatykę od pozostałej części nauki Kościoła.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Cz lis 10, 2005 15:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Cytuj:
jak wygląda uzyskanie wyroku biskupiego w praktyce (i nie chodzi mi tu o ścieżkę legislacyjną)

Nie rozumiem o co Ci chodzi, jaką praktykę. Jeśli ktoś chce uzyskać stwierdzenie nieważności małżeństwa od samego początku, musi się zwrócić do sądu biskupiego (ścieżka legislacyjna).


Cz lis 10, 2005 15:56
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Pan Gąsienica napisał(a):
Jeżeli chodzi o mnie, to mam zasadę automatycznego przerywania KAŻDEJ rozmowy, w której rozmówca zaczyna rozprawiać o Inkwizycji.


Przepraszam, jeśli Cię uraziłem. Ja wcale nie zamierzałem dyskutować o przeszłości kościoła. Napomknąlem inkwizycję by pokazać że być może kościół myli się w stosunku do takich ludzi jak Grzegorz.

Pokaż mi wyżej inną radę dla Grzegorze jak ta Mieszka:

"Rzuć chłopie żonę i dzieci - żyj w pokucie, to jedyna dla Ciebie rada abyś poszedł do nieba"


Cz lis 10, 2005 19:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lis 09, 2005 18:29
Posty: 82
Post 
Incognito napisał(a):
Jeżeli chcesz krytykować postawę Kościoła wobec małżeństw niesakramentalnych to wypadałoby się z nią zaznajomić lepiej, np. poprzez poczytanie o duszpasterstwie dla takich par, a nie tylko czytając dyskusje forumowe, w dodatku wybiórczo..


Ciekawe czy w "duszpasterstwie takich par" dopuszczacie tylko ludzi po rozwodach żyjących samotnie czy też dajecie rady takim ludziom jak Grzegorz. Jeśli to drugie to dlaczego w tym temacie nie ma innej rady jak ta wyżej, prezentowana przez Mieszka. Czyzby to była wiedza tajemna ?

Incognito napisał(a):
Powiedz - kiedy jest większe prawdopodobieństwo, że ludzie, którym się związki posypały wrócą do siebie - jeżeli oboje założą nowe rodziny i znajdą sobie partnerów, czy gdy pozostaną w samotności?.


A jake jest prawdopodobieństwo że ludzie którzy raz się rozeszli zejdą się ponownie - 1%, 2%, 5% ... Czy grzechem jest, że w tym przypadku wielu śmiertelników szuka szczęścia i miłości w ramionach innego partnera ?

Sama przecież na pytanie czy ludzie po rozwodach powinni żyć samotnie napisałaś:

Z punktu widzenia zgodności z nauką Kościoła - tak, jednak jeśli brać pod uwagę ludzkie potrzeby - nie. Mało jest osób, które chciałyby spędzić życie w samotności


Cz lis 10, 2005 20:01
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Cytuj:
A jake jest prawdopodobieństwo że ludzie którzy raz się rozeszli zejdą się ponownie - 1%, 2%, 5% ... Czy grzechem jest, że w tym przypadku wielu śmiertelników szuka szczęścia i miłości w ramionach innego partnera ?

Problem właśnie na tym polega, że przyjmując sakrament małżeństwa przysięgali publicznie Bogu i Kościołowi (wierzącym) wzajemną miłość i wierność dozgonną. Najpierw trzeba więc postawić pytanie, czy zrobili wszystko, aby tę przysięgę wypełnić; tym bardziej, że nikt nie może być do małżeństwa przymuszany: oświadczyli przecież, że dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawierają sakramentalny związek małżeński.
Inna sprawa to duszpasterstwo ludzi żyjących w związkach niesakramentalnych. Kościół nikogo z tych ludzi nie odrzuca, zachęca ich do modlitwy i zaufania w miłosierdzie Boże. Nie można jednak traktować dobrowolnie złożonej przysięgi przez dorosłych ludzi jako jakiś mało ważne oświadczenie.


Cz lis 10, 2005 20:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 22, 2005 23:45
Posty: 3638
Post 
Cytuj:
Nie można jednak traktować dobrowolnie złożonej przysięgi przez dorosłych ludzi jako jakiś mało ważne oświadczenie.


i z tego powodu nalezy takie osoby traktować jako nieodpowiedzialne
ktos mi napisał w jakimś wątku, że soby które nie mają własnego mieszkania i są na utrzymaniu rodziców zaliczać należy do patologii społecznej...
o ileż bardziej na takie miano nieodpowiedzialności zasługują ci ludzie którzy mając dom lub mieszkanie będąc na własnym utrzymaniu sa tak mało konsekwentni w swoich wyborach

są po prostu nieodpowiedzialni...

_________________
Niech żyje cywilizacja łacińska !!!

więc śpiewaj duszo ma... BÓG JEST MIŁOŚCIĄ...


Cz lis 10, 2005 21:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00
Posty: 435
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem.


Nic się nie stało. Nie uraziłeś mnie :)

Kubus_Puchatek napisał(a):
Ja wcale nie zamierzałem dyskutować o przeszłości kościoła. Napomknąlem inkwizycję by pokazać że być może kościół myli się w stosunku do takich ludzi jak Grzegorz.


Być może się myli, a być może się nie myli. Tak to już jest z dowolnym twierdzeniem kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie.

Kubus_Puchatek napisał(a):
Pokaż mi wyżej inną radę dla Grzegorze jak ta Mieszka:

"Rzuć chłopie żonę i dzieci - żyj w pokucie, to jedyna dla Ciebie rada abyś poszedł do nieba"


Oto inne rady dla Grzegorza, które znalazłem wyżej:

A. napisał(a):
Ja bym Ci powiedział, żebyś się tak nie martwił- jeśli Bóg kocha wszystkich, to także i was.


Incognito napisał(a):
W takiej kwestii można skierować się do sądu biskupiego o unieważnienie małżeństwa(...)


Berea napisał(a):
Ale myślę, że jeśli przyjdziesz do Boga i przeprosisz za to, co zrobileś
( nie dotrzymaleś pierwszej, danej przed Nim i ludźmi przysięgi) Bóg może Ci wybaczyć. Dobrze by też bylo, żeby wybaczyla Ci( a Ty jej) pierwsza żona.
Jeśli Jezus jest twoim Panem, będziesz pewien swego zbawienia.


angua napisał(a):
A na koniec polecam przede wszystkim dobrego, doświadczonego duszpasterza. A najlepiej właśnie duszpasterstwo związków niesakramentalnych.


little_wild_girl napisał(a):
Gdybym była na Twoim miejscu zrobiłabym tak.

Jeżeli poprzedniego małżeństwa nie udałoby się unieważnić na mocy Kościoła, trwałabym w aktualnym związku. Skupiłabym się za to bardzo na miłosiernych uczynkach.


Scriptor napisał(a):
ale jest sposób na to abyś przestał czuć się dyskryminowany - otóż
możecie wraz ze swą małżonka zyć w czystości - wtedy bedziecie mogli przystąpić do sakramentów.

Upwwenij sie, czy się nie mylę - ale całkiem prawdopodobne jest, że powinniście iść do swego proboszcza, porozmawawiać z nim i zadeklarować gotowosć do życia w białym małżeństwie - wtedy nie powinno być mowy ani o grzechu ani o dalszym braku życia sakramentalnego - rozważcie wraz z żoną taką ewentualność.


Leszek, Jan napisał(a):
Założyciel tego wątku pytał o sensowne rozwiązanie problemu, który go dotyczy. Proponuję zatem, aby poszukał duszpasterstwa związków niesakramentalnych.

_________________
"Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom


Cz lis 10, 2005 22:57
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 18, 2004 13:21
Posty: 2617
Post 
Kubus_Puchatek napisał(a):
Ciekawe czy w "duszpasterstwie takich par" dopuszczacie tylko ludzi po rozwodach żyjących samotnie czy też dajecie rady takim ludziom jak Grzegorz.

To drugie.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Jeśli to drugie to dlaczego w tym temacie nie ma innej rady jak ta wyżej, prezentowana przez Mieszka.

Widzę, że nieuważnie śledziłeś dyskusję, bo tak się składa, że ja powiedziałem Grzegorzowi co może zrobić.
Kubus_Puchatek napisał(a):
A jake jest prawdopodobieństwo że ludzie którzy raz się rozeszli zejdą się ponownie - 1%, 2%, 5% ...

Nie wiem i nie sądzę abyś Ty to wiedział. Tak czy siak, temu, że większe szanse na zejście się mają jeśli się z nikim nie zwiążą, nie zaprzeczysz.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Czy grzechem jest, że w tym przypadku wielu śmiertelników szuka szczęścia i miłości w ramionach innego partnera ?

Grzechem nie jest pragnienie szczęścia, ale łamanie ślubu sakramentalnego.
Kubus_Puchatek napisał(a):
Sama przecież na pytanie czy ludzie po rozwodach powinni żyć samotnie napisałaś:

Z punktu widzenia zgodności z nauką Kościoła - tak, jednak jeśli brać pod uwagę ludzkie potrzeby - nie. Mało jest osób, które chciałyby spędzić życie w samotności

Zaspokajanie ludzkich potrzeb nie jest równoznaczne z dobrem.

_________________
Opuściłem forum wiara.pl i mój profil czeka na usunięcie.
Pożegnanie jest tutaj


Cz lis 10, 2005 23:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 266 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 ... 18  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL