Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So sie 09, 2025 21:10



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona
 Wizyty duszpasterskie czas zacząć:) 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post Wizyty duszpasterskie czas zacząć:)
Mam takie pytanie do forumowiczów. Zaczął się czas odwiedzin duszpasterskich. Ja jako osoba wierząca i praktykujacą przyjme kapłana na kolędę, ale nie wiem jakiej reakcji mogę się spodziewać, poniewaz mieszkam z narzeczonym, ślub planujemy za rok. Mieszkamy już teraz razem bo w naszej sytuacji było to najlepsze wyjście (chodzi o to że warunki mieszkaniowe w naszych domach rodzinnych nie były sprzyjające do nauki, a oboje pracujemy i studiujemy). Może ktos jest lub był w takiej sytuacji? Czego moge sie spodziewać? Ciekawa jestem tez waszego zdania na ten temat.

pozdrawiam


Pt gru 02, 2005 23:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Droga Guarano!

Szczerze i z grubej rury, jeśli pozwolisz...

Jeśli potraficie żyć w czystości pod jednym dachem - to gratuluję i uważam, że jest to milion i pierwszy "powód", żeby chwalić Pana! Jeśli tak rzeczywiście jest i macie pokój serca - nie musicie dalej czytać.

Jednak, cytując o. Karola Meissnera, mieszkanie pod jednym dachem przed ślubem jest jak "jazda samochodem na ręcznym hamulcu". Psychicznie, fizycznie, duchowo - dla całego człowieka, bo jest on płciowy, czyli seksualny.

Więc jeśli Wam się czystość "nie udaje" (w co nie chcę wnikać, bo to może tylko spowiednik), to wcale się nie dziwię. Ale wtedy Wasz rumieniec zażenowania w czasie wizyty duszpasterskiej będzie po prostu oznaką zdrowego sumienia.

Dlatego życzę Wam dobrego poukładania spraw rodzinno-zawodowych. :)
Może warto siebie zapytać - co jest dla mnie ważniejsze: przyszłość naszego małżeństwa czy wygodniejsze studia i praca oraz poczucie komfortu bliskiej obecności ukochanej osoby? To jest bardzo poważne pytanie. Takich pytań "co ważniejsze" życie Wam pewnie sporo zada, a to jest jedno z najistotniejszych, bo dotyczy całego zycia.
Tak się mądrzę, bo sporo z takich życiowych pytań sam zawaliłem. A po co to powielać?

Co zatem stoi na przeszkodzie, żebyście mieszkali przez ten czas do ślubu osobno? Rozumiem, że jedno z Was jest w tej chwili właścicielem mieszkania. Czyli drugie ma tak skomplikowaną sytuację w domu, że nie wytrzyma tam roku? To może u przyszłych teściów? :) Są też inne wyjścia. Przecież w tzw. mieszkaniu studenckim czy na stancji da się przemieszkać ten rok, nie? Wiem, że to nieco uciążliwe, ale już trzeci roczek tak mi zleciał i jakoś przeżyłem, pracuję...

Pozdrawiam serdecznie i życzę wolności w życiowych wyborach :)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


So gru 03, 2005 1:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
No proszę, a miało być o wizytach duszpasterskich... ;)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


So gru 03, 2005 1:47
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lut 01, 2005 7:17
Posty: 41
Post Wizyta duszpasterska etc.
Pamiętam jak kiedyś pewien doświadczony duszpasterz ludziom z mojego roku, którzy znajdowali się w takiej właśnie sytuacji powiedział, że nawet jeśli uda im się wytrwać w czystości przy wspólnym mieszkaniu przed ślubem to powinni za równie istotne uważać to, co będą myśleć ludzie z ich otoczenia. Nie mam tu zamiaru wcale sugerować, że uważam że należy słuchać ludzkich plotek. Jednak - mieszkanie przed ślubem to bardzo złe świadectwo. Wspólne mieszkanie to przywilej małżonków, a nie narzeczonych. Nie sądzę aby wasi sąsiedzi brali was za parę aniołów. :?
Współczuję księdzu, który do was trafi. Nie zdziwię się jeśli spyta czemu ślub dopiero za rok i zacznie was przepytywać o przeszkody jakie teraz wam zawarcie sakramentu uniemożliwiają. Tego powinniście się spodziewać. Sytuacja dla obserwatora z zewnątrz jest raczej jednoznaczna...
--------------------------
Portal chrześcijański ANGELUS.pl
Największa katolicka księgarnia internetowa GLORIA24.pl


So gru 03, 2005 6:25
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 13, 2004 4:57
Posty: 441
Post 
guarana uważam, że to tylko Twoja sprawa czy mieszkasz z narzeczonym pod jednym dachem, sprawa Twojego sumienia a nie księdza. Ty bedziesz kiedyś rozliczać się przed Bogiem.Kapłan ma za zadanie pouczyć was, wy sobie weźmiecie to do serca, albo też i nie... a on pójdzie sobie w swoją stronę.

_________________
Obrazek


So gru 03, 2005 9:33
Zobacz profil WWW
Post 
hehe, przynzam, zę rozbawiły mnie posty w tym temacie :D zwłąszcza Twój Spidey :) Zadaj sobie pytanie ile z obecnie wspólnieżyjących par spełnia te całe założenia co do czystości przedmałżeńskiej i czy znajdize się choć jedna? :-D Ja nie wiem jak to jest z parami starszymi wiekiem, ale wśród osób młodych jesto to nie do pomyślenia, aby miały czekać z seksem do ślubu. Wystarczy się rozejrzeć w koło, popatrzeć na disiejszą młodzerz, aby zobaczyć jaka jest rzeczywistość. To o czym mówisz Spidey jest zatem niczym innym jak tylko martwym prawem KK, którego mało kto przestrzega i się trzyma.

Wracając do tzw "wizyt duszpasterskich" to hmmm jest to pewien problem dla mnie, gdyż póki co mieszkam jeszcze z rodzicami,a oni są katolikami, przynajmniej za takich się uważają, ale do kościoła nie chodża prawie wcale :D No więc przyjmują księdza oczywiście na te całą wizytę i wiadomo po co ksiądz przychodzi (swoją drogą niezły to musi być interes) :D Ale nieważne... W każdym razie przychodzi ksiądz a ja wtedy albo się zamykam w swoim pokoju, albo wcześniej jak jest zapowiedź informacja na tablicy ogłoszeniowej w bloku, żę będzie ksiadz chodził to wtedy staram się tak cyrklować, aby nie być w domu w czasie wizyty księdza, ponieważ mama chyba sie jeszcze nie do końca pogodziła z moim ateizmem i jest jej na pewno przykro, że jestem nieobecny w czasie tych całych "odwiedzin księdza", dlateog staram się w tym czasie nei być w domu, zamiast chować się w pokoju, bo wtedy mama jakoś lepiej to sobie tłumaczy i mówi księdzu, że jestem w szkole czy coś takiego. I nigdy mu nie powie, że jestem ateistą, tylko zawsze te wytłumaczenia, zę nie mogłem, ze mam szkołe itd :/ Zamist wprost powiedizeć, że jestem ateistą i żeby więcej ksiadz o mnie nie pytał.


So gru 03, 2005 9:58

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Gej:
Cytuj:
W każdym razie przychodzi ksiądz a ja wtedy albo się zamykam w swoim pokoju, albo wcześniej jak jest zapowiedź informacja na tablicy ogłoszeniowej w bloku, żę będzie ksiadz chodził to wtedy staram się tak cyrklować, aby nie być w domu w czasie wizyty księdza, ponieważ mama chyba sie jeszcze nie do końca pogodziła z moim ateizmem i jest jej na pewno przykro, że jestem nieobecny w czasie tych całych "odwiedzin księdza", dlateog staram się w tym czasie nei być w domu, zamiast chować się w pokoju, bo wtedy mama jakoś lepiej to sobie tłumaczy i mówi księdzu, że jestem w szkole czy coś takiego. I nigdy mu nie powie, że jestem ateistą, tylko zawsze te wytłumaczenia, zę nie mogłem, ze mam szkołe itd :/ Zamist wprost powiedizeć, że jestem ateistą i żeby więcej ksiadz o mnie nie pytał.

A co ma ksiądz do twojego ateizmu? Albo inaczej: jeśli jesteś takim przekonanym ateistą, do dlaczego wstydzisz się swego ateizmu i przed księdzem uciekasz? Coś mikry jest ten twój ateizm, że zwykłe odwiedziny księdza są dla ciebie okazją, żeby go ukryć; i siebie ukryć.


So gru 03, 2005 10:08
Zobacz profil
Post 
Leszek, Jan napisał(a):
A co ma ksiądz do twojego ateizmu? Albo inaczej: jeśli jesteś takim przekonanym ateistą, do dlaczego wstydzisz się swego ateizmu i przed księdzem uciekasz? Coś mikry jest ten twój ateizm, że zwykłe odwiedziny księdza są dla ciebie okazją, żeby go ukryć; i siebie ukryć.

Nie zrozumiałeś.
Nie wiem co ma ksiądz do mojego ateizmu i prawdę mówiąc nic mnie to nie obchodzi. Nie wstydzę się swojego ateizmu, ateizm nie jest żadnym powodem do wstydu, podobnie jak katolicyzm.
Chodzi o to, że nie chcę przeszkadzać rodzince w czasie odweidzin księdza. To ich czas nie mój. Jednocześnie wiem, że jeślibym był wtedy w domu np w innym pokoju to mama by była jeszcze bardziej smutna z tą świadomością, dlatego zawsze staram się nie być wtedy w domu i mama ma lepsze samopoczucie, gdyż tłumaczy księdzu i sobie, że jestem gdzieś w szkole, czy w klubie, czy ze znajomymi i że to jest jedyny powód mojej nieobecności. Tak naprawdę mama nie bardoz przyjmuje do wiadomości mój ateizm, choć wiele razy jej to mówiłem, ale ona dalej swoje. Ona się nie może z tym pogodzić. Ponadto ona by w życiu nie powiedziała księdzu, że jestem ateistą, wstydziłaby się tego.
Tak więc nie o księdza i nie o żaden wstyd tu chodzi a o szacunek i zrozumienie dla mamy.


So gru 03, 2005 11:34
Post 
Gay napisał(a):
bo wtedy mama jakoś lepiej to sobie tłumaczy i mówi księdzu, że jestem w szkole czy coś takiego. I nigdy mu nie powie, że jestem ateistą, tylko zawsze te wytłumaczenia, zę nie mogłem, ze mam szkołe itd :/ Zamist wprost powiedizeć, że jestem ateistą i żeby więcej ksiadz o mnie nie pytał.


Szacunek należy się każdej osobie. Twojej mamie, Tobie i księdzu chodzącemu po kolędzie.
Skoro mama nie potrafi tego wprost powiedzieć, ja także proponowałabym, żebyś sam spróbował wyjść z pokoju i wziął udział w spotkaniu. Księża nie gryzą - ateistów też nie ;) A na pewno będzie to dużo uczciwsze - wobec siebie samego , księdza ( który jest okłamywany ) i mamy, która mówiąc nieprawdę też nie czuje się dobrze.
Przeszkadzać w spotkaniu nie będziesz. Wizyta duszpasterska to nie spowiedź. To spotkanie na zasadzie rozmowy. A ksiądz - nawet w komży - mówi po polsku ... i da się z nim porozumieć , wymienić kilka zdań.


So gru 03, 2005 11:41
Post 
Tu sie zgodze ;) Ksieza nie gryza :)


Crosis


So gru 03, 2005 12:15
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr cze 08, 2005 7:39
Posty: 2702
Lokalizacja: Paragwaj
Post 
Patrze na buty księdza i mówie "co? przyszedłeś? a my cały dzień sprzątalismy":>
Ogółem nie mam nic przeciwko takim wizytą, mimo, że to raczej jest kilka minut takich jakby "straconych". Bo i nic nie wnosi, jak dla mnie oczywiście, oprócz tego, że można się z księdza pomysłów pośmiac "no to jak zostaniesz pilotem to zrzuć jakąś bombke na kościół cobym wiedział, że lecisz". Całe szczęście, że jak narazie trafiali mi się fajni księża, niestety teraz należe pod inną parafię, a tam sa już o wiele gorsi:/

_________________
Shame on the night
for places I've been and what I've seen
for giving me the strangest dreams
But you never let me know just what they mean
so oh oh so shame on the night alright
And shame on you


So gru 03, 2005 12:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Gay napisał(a):
To o czym mówisz Spidey jest zatem niczym innym jak tylko martwym prawem KK, którego mało kto przestrzega i się trzyma.
Drogi Gay'u! Z "martwym" się nie zgodzę, bo jakoś tym drogowskazem (zwanym KK) żyję od jakiegoś czasu i jestem szcześliwy.

A że "mało kto" się trzyma? Nie wiem ile jest tych "mało kto" na świecie, ale do nich należy co najmniej połowa moich znajomych i przyjaciół. Jednak staram się nie wypowiadać ani za większość, ani za mniejszość, ani nawet za "mało kto". Mówię za siebie - jestem szczęśliwy.
Gay napisał(a):
wśród osób młodych jesto to nie do pomyślenia, aby miały czekać z seksem do ślubu
Mówię za siebie - poważnie o tym myślę :lol:
Gay napisał(a):
Wystarczy się rozejrzeć w koło, popatrzeć na disiejszą młodzerz, aby zobaczyć jaka jest rzeczywistość.
Specjalnie wyrwałem z kontekstu, żeby Ci pokazać, iż jest to założenie mocno, jak to się mówi, moherowe... ;)

Pozdrawiam serdecznie i życzę udanej, szczerej wizyty duszpasterskiej :)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


So gru 03, 2005 12:31
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Gay:
Cytuj:
Zamist wprost powiedizeć, że jestem ateistą i żeby więcej ksiadz o mnie nie pytał.

Toż to tchórzostwo i oznaka niedojrzałości. Żądasz od mamy, żeby za ciebie oznajmiła księdzu, że jesteś ateistą, gdyż obawiasz się ewentualnych pytań księdza.


So gru 03, 2005 12:57
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
polecam do poczytania ;)

kolęda
kolęda

czytałam też specjalny dodatek kolędowy w realnym świecie, ale nie mogę go znaleźć na internetowej stronie Gościa :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


So gru 03, 2005 14:42
Zobacz profil
Post 
Leszek, Jan napisał(a):
Gay:
Toż to tchórzostwo i oznaka niedojrzałości. Żądasz od mamy, żeby za ciebie oznajmiła księdzu, że jesteś ateistą, gdyż obawiasz się ewentualnych pytań księdza.

Oj to nie o to chodzi. Ja bym nawet bardoz chętnie chciał powiedizeć księdzu, mógłby se nawet z nim pogadać o moim ateizmie itd, ale nie wiem jakby mama na to zareagowała i czy by tego chicała. Prawdę mówiąc to zwisa mi, czy ksiądz o mnie pyta czy nie, bo ja i tak nie uczestnicze w tych wizytach i patrze na nie krzywym okiem, gdyż uważam, że ich podstawą jest chęć szybkiego zarobienia łatwej kasy.


So gru 03, 2005 15:06
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL